---------------
Czyżby jak Niall wracał ode mnie to miał wypadek..
Rozdział 28
-Niki, ale co się stało?- próbowałam coś od niej wyciągnąć
-Nie wiem, Zayn tylko dzwonił, że jest w szpitalu..Jedź ze mną proszę.
-Jasne, już jedziemy- powiedziałam i podbiegłam do przed pokoju ubrać się- Ally podwieziesz nas.?
-Pewnie, chodźcie dziewczyny do garażu-powiedziała Ally
Wzięłam Niki za rękę i poszłyśmy do garażu.
-Kochanie a gdzie ty znowu jedziesz.? Mam nadzieję, że nie na zakupy.?- zapytał Michael wyciągając coś z samochodu
-Właściwie.. zapomniałam kupić chleb..
-Ally błagam!
-No co.! Moja wina, kupię tylko chleb
-Jasne i wrócisz z całą siatą.!
-Nie marudź-powiedziała Ally i pocałowała Michaela
Czym bliżej byliśmy na miejscu, tym bardziej się denerwowałam. Nie wiem czemu nie zadzwonili do mnie.. Przecież dla mnie on jest ważny.. Kiedy dojechaliśmy okazało się, że przed wejście stoją już dziennikarze. Z trudem udało dopchać nam się wejścia. No i jeszcze był problem z wejściem..
-Proszę nas wpuścić, jestem kuzynką Zayna- mówiła Niki
-A ja jestem bratem Harrego-mówił ochroniarz
-Niech nas pan do jasnej cholery wpuści, bo jeśli chłopacy się dowiedzą że stoimy z tą kupą paparazzi który nas zaraz zamęczą tymi dennymi pytaniami to pan wyleci z tej swojej pracy.!- powiedziałam
-Ale nie mogę panie, wiecie ile takich jest dziewczyn..
-Zayn pomóż mi.! Oni nie chcą mnie wpuścić.!- płakała Niki do słuchawki
Po chwili Harry z Angel był już na dole.
-One są z nami- powiedział Harry i weszłyśmy do szpitala
Szybki krokiem szliśmy za Harry i Angel. Niki ciągle pytała co się stało, ale oni nic nie odpowiadali. Na korytarzu byli wszyscy, chłopacy, Dan, El, Perrie, Paul i jacyś tam jeszcze ludzie, których nie znałam. Nawet nie zauważyliby nas, gdyby nie Niki która podbiegła do Zayna i wtuliła się w niego. Kiedy zobaczył mnie Louis odepchnął lekko El od siebie i podszedł do mnie i popchnął mnie o ścianę a na końcu złapał mnie za ręce..
-To wszystko wina kretynko- darł się na mnie Louis
-Stary zostaw ją- powiedział Liam i razem z Harrym próbowali od ciągnąć Louisa ode mnie
-To jej wina.! To przez nią Niall jest teraz tutaj-krzyczał i zdzielił mi z liścia, ale dość mocno bo wylądowałam na ziemi- SUKA.! Bawiąca się uczuciami'
-Do cholery jasne Louis.!- wrzasnęła El i walnęła go w twarz-Normalny jesteś.!
-Jeśli za chwilę nie uspokoicie się będę zmuszona was wyprosić. Przypominam to jest szpital-powiedziałam pielęgniarka i weszła do pokoju
Liam pomógł mi wstać, a Louisem zajęli się reszta chłopaków. Co chwilę coś gadał na mnie, co chwilę rzucał chamskimi testami, nawet nie wiem czemu. Liam pociągnął mnie za sobą i poszliśmy usiąść na schodu.
-Nic ci nie jest.?- zapytał Liam
-Nie wszystko okey.. Czemu wszyscy mnie tak ciśniecie, co ja wam zrobiłam.?
-Błagam cię.. Oszczędź sobie. Też mam ochotę co nie co powiedzieć, ale zostawię to dla siebie, ze względu że jesteś dziewczyną
-Oświećcie mnie, bo nie wiem co zrobiłam..-powiedziałam a Liam wyjął telefon i zaczął coś szukać-powiesz mi, czy będziesz udawać, że nie słyszysz
-Masz. Idę do Dan, ona przynajmniej nie bawi się uczuciami innych. Jak możesz przynieś mi zaraz telefon- powiedział Liam dając mi telefon. Po chwili już go nie było
Spojrzałam na ekran, Liam wszedł na jakąś stronę plotkarską. Było tam moje zdjęcie z Samem.., a obok z Niallem.. Czytałam ten artykuł i ryczałam. Nie sądziłam, że ludzie mogą takie rzeczy napisać. Dziewczyna na raz, jednego dnia ten a drugiego inny. Ciekawe kto będzie następny. Nie wierzę w to.. Myślałam, że nikt tego nie widział. A jednak.. oni są wszędzie. Mam dość tego życia... Nie ważne co zrobię to jest źle, ostatnio nic chyba nie robię dobrze. Ranie tylko przyjaciół, bliskich mi przyjaciół.
-Nie płacz Lily- mówiła Angel, która usiadła koło mnie i mnie przytuliła
-Czemu jestem taka beznadziejna.?!
-Nie jesteś, jesteś najlepszą przyjaciółką.
-Pewnie.. właśnie widać- powiedziałam i dałam Angel telegof Liama
-Widziałam.. Ale poznałam Sama.. Nie chciałam im tego mówić, ale teraz zaszło za daleko. Powiedziałam im prawdę..
-I co teraz przyjdą powiedzą przepraszam i wszystko będzie okey.. Oni mi nawet nie wierzą.!
-A ty jakbyś zareagowała gdybyś zobaczyła moje czy jakieś dziewczyny zdjęcie całującej się z innym.
-Nie wiem. Ja już nic nie myślę, nie wiem co mam robić..
-Bądź sobą, taką jaka byłaś zanim poznałaś chłopaków
-I udawać że wszystkie wredne komentarze mnie nie ruszają.. Chciałabym jak wy mieć spokój, żeby fani mnie polubili. Ale nie ważne co chcę zrobić wychodzi co raz gorzej. Przecież teraz zaczną się pociski na mnie..
-Lily masz nas, Ally z Michaelem, mamę, przyjaciół ze szkoły i co cię obchodzą co mówią inni. Pamiętasz jak ja byłam na początku wyzywana, pamiętasz co mi powiedziałaś.?
-Nie patrz co mówią inni, ważne że masz ludzi wokół siebie którzy nie ważne co zrobisz będą przy tobie.
-No widzisz. Uwierz, reszta ci wybaczy, każdy czasem popełnia błędy, ale to nie zmienia faktu, że nie możesz ich dalej popełniać.
-Masz racje-powiedziałam i wstałam- Idziesz do Nialla?
-No i to mi się podoba.- powiedziała i mocno mnie przytuliła
Nikogo już nie było na korytarzu. Ja na chwilę się zatrzymałam, chciałam chwilę poczekać aby się uspokoić, nie chciałam aby Niall widział jak płaczę. Oparłam się o ścianę i kucnęłam. Znowu naszły mnie myśli co jeszcze się stanie.. Zerwanie z Krisem, Sam, Niall w szpitalu.
-Przepraszam wszystko w porządku?-zapytała pielęgniarka
-Tak w porządku- odpowiedziałam
Spojrzałam w bok i zobaczyłam jak ku mnie zbliża się Liam.
-Przepraszam.- powiedział
-Przestań, nic nie powiedziałeś takiego
-Ale pewnie wiesz co chciałem powiedzieć. Gdybyś od razu nam powiedziała..
-Co uwierzylibyście.? Nawet byście go nie poznali na zdjęciu..
-Lily chodzi nam o to, że wiemy jak zależy Niallowi i kiedy zobaczyliśmy to zdjęcie nawet nie wiesz jak się poczuliśmy, a na koniec ten telefon że Niall został pobity i..
-Czekaj pobity.?!- zapytałam. Całkiem zapomniałam zapytać co się stało..
-No tak.. Wydaje nam się, że może ten Sam, ale Niall nic nie chce mówić
Gdy tylko powiedział pobity byłam pewna że to Sam. Przecież sam Niall mówił że jak go spotka to nie wie co mu zrobi. Ciśnienie od razu mi się podniosło. Sam może mnie krzywdzić, ale nie moich przyjaciół, nie Nialla.!
-Liam pomożesz mi.?
-Zależy w czym..
-Niall ma w telefonie numer Sama, muszę go zdobyć.
-O nie.! Nie ma mowy, mogę to policji dać,ale nie tobie.
-To sama go zdobędę- powiedziałam i skierowałam się do pokoju w którym leżał Niall
-Stój. Jak mam go wziąć.?
-Ja zagadam z Niallem a ty weź numer.
-Jesteś nienormalna.!
-Wiem- lekko się uśmiechnęłam
Wchodząc do sali od razu wszyscy spojrzeli na mnie. Automatycznie zapadła również cisza. Niall kiedy mnie zobaczył od razu szeroko się uśmiechnął. Leżał tak niewinnie na tym łóżku. Głowę miał zawiniętą bandażem, pod okiem limo i kilka strupów. Było mi go tak szkoda, on nie powinien tak cierpieć, nie za mnie..
-Niall..
-Nic nie mów- powiedział i wystawił lekko ręce żebym go przytuliła
-Co się stało.?
-No Niall może powiesz co się stało.?- powiedział Louis. Nic nie odpowiedział tylko spojrzał na mnie. Wiedziałam już o chodzi. Tylko po cholerę, przecież mówiłam mu że to wariat.
-Mam-wrzasnął Liam a wszyscy na niego spojrzeli
-Lily proszę nie.! Nie możesz.!-mówił Niall. Złapał mnie za rękę i przyłożył ją do swojej twarzy
-Nie martw się, będzie wszystko dobrze- powiedziałam i pocałowałam go w policzek i wyszłam z sali
-Zostań, policja się tym zajmie.
-Wracam nie długo.- powiedziałam i pocałowałam go w policzek i wyszłam z Liamem
Tak naprawdę, to nie wiem czy iść znowu się z nim spotkać. Przecież to jest najgorszy pomysł. Ale skoro ostatnio nic nie robię dobrze, to lepszej rzeczy nie wymyślę. Wiem, że gdyby Ally się o tym dowiedziała uziemiła mnie do końca życia, ale to ja, Lily, dziewczyna od głupich pomysłów.
-Daj mi numer.-powiedziałam do Liama
-Ja również myślę, że to najgorszy pomysł jaki mogłaś wymyślić.
-Nie piernicz tylko daj numer.!
-Pójdę przez ciebie do piekła..
Bałam się, bałam się jak cholera. Mimo, że był przy mnie Liam to bałam się że jemu też krzywda się stanie. Nie chciałam aby przeze mnie bliscy cierpieli. Nigdy tego nie chciałam.
Stojąc na korytarzu i gapiąc się w ten głupi telefon i myśląc czy zadzwonić czy nie doprowadzało mnie do szału. Nie wiedziałam kompletnie co zrobić, tak jak wtedy w parku.. Ale raz się żyje, zadzwonię. Odeszłam kawałek dalej, żeby ludzie nie słuchali, ale byłam tak zdenerwowana, że nawet nie panowałam nad głosem. Liam co chwilę pokazywał palcem że mam być ciszej..
-On jest w restauracji u Ally..
-A ona jest w pracy.?
-Nie i szkoda, chciałabym widzieć Ally w akcji.
-To może zadzwoń do niej.?
-Pogięło cię.? Ona go by zabiła.!
-To ty wolisz go zabić.?
-Chcę z nim tylko porozmawiać. Powiedz Niallowi, żeby się nie martwił. I dziękuje tobie za pomoc.
-Dziewczyno ciebie pogięło.?! Nie puszczę cię samą na spotkanie z tym debilem.!
-Liam.. tak będzie lepiej.. On mi nic nie zrobi
-Wtedy też byłaś pewna..
-Skończ.! Dobra.. chodź ze mną ale czekasz pod restauracją.!
-Ale jak coś zacznie się dziać mogę wkroczyć.?
-Nic się nie będzie dziać.. Ale tak możesz
Biegliśmy do taksówki, która stała pod szpitalem. I nie odbyło się bez tego, że ci debilni dziennikarze utrudniali nam dojście do samochodu. Gdyby nie ochrona, która nam pomagała nie wiem czy dalibyśmy radę sami przejść.. Powiedziałam kierowcy adres i szybko ruszyliśmy, wiedziałam, że za nami pojadą te hieny.. Liam próbował jakoś mnie ''ochłodzić'' z emocji, ale czym bliżej restauracji tym bardziej pięści mi się zaciskały. Przecież jak go zobaczę nie wiem co mu zrobię. Najpierw mnie skrzywdził okey, ale Nialla nie ma prawa.! Nikogo z moich przyjaciół nie ma prawda dotknąć.
**RESTAURACJA
Nie wiem czy on wie, że to jest restauracji Ally, ale mniejsza teraz. Kazałam zostać Liamowi w taksówce żeby nie stał na dworzu. Jednak zanim wysiadłam z samochodu chłopak złapał mnie za rękę i mocno ścisnął.
-Proszę uważaj na siebie. Jak ci się coś stanie, nie wiem co zrobię..
Nie komentowałam tego zdanie. W tej restauracji nic mi się nie stanie.. W końcu cały personel mnie zna, jak coś co mnie ochroni. A poza tym pełno ludzi w niej. Bardziej bym się o Sama martwiła. Jak jestem tak wściekła to nie wiem co mu zrobię.. Wchodząc do restauracji jeszcze raz się szybko zastanowiłam czy na pewno podejść.. Siedział tam.. zadowolony gdy mnie zobaczył, ale jak ja go zobaczyłam miałam ochotę podejść i walnąć mu tym talerzem..Odwróciłam się na moment i zobaczyłam, że przed okno luka Liam.. Mówić mu żeby został w samochodzie to nie słucha.. Powoli podeszłam do Sama i zajęłam miejsce przy stoliku.
-Mówiłaś, że mam ci zniknąć z życia a teraz sama do mnie przylatujesz. Jednak coś do mnie czujesz.
-Tak czuję obrzydzenie do ciebie..
-Zamówiłem ci spaghetti twoje ulubione danie. Muszę przyznać, że macie piękne restauracje w Londynie
-Też mi się podobają, ale wiesz co w okularach tak nie ładnie siedzieć- powiedziałam i zdjęłam mu je- ohh czyżby ktoś się pobił.?
-A tak wiesz jakiś żur się na mnie rzucił
-Mówisz.? A czy ten żur nie nazywa się przypadkiem Niall Horan i nie leży teraz w szpitalu.?
-A co już się poskarżył.?
-Wcale nie musiał, nie jestem debilką, sama się domyśliłam, a ty się teraz przyznałeś.- powiedziałam i wstałam i zdzieliłam go z liścia a wszyscy na mnie spojrzeli- słuchaj palancie nie masz prawa dotykać moich znajomych, a tym bardziej przyjaciół. Zniszczyłeś mi życie, jesteś dla mnie nikim.- i drugi raz zdzieliłam go z liście- jeszcze jedno, lepiej wyjedź stąd jak najszybciej, bo jak cię spotkam to nie ręczę za siebie.-odeszłam od niego, panowała w restauracji cisza, kelner patrzył się na mnie, wiedziałam że zaraz wykona telefon do Ally..
-A co tu boisz się .?- zapytał kiedy byłam przy wyjściu. Cofnęłam się do niego, ponownie walnęłam go w twarz, ale tym razem z pięść, tak że wylądował na ziemi i wzięłam swój talerz spaghetti i wysmarowałam mu twarz mówiąc;
-Nie boję się, ale to restauracja mojej siostry i nie chcę zbytnio robić jej zadym tu. Muszę ci przyznać rację, pyszne jest to spaghetti i przepiękna restauracja.
Wyszłam z lokalu z hukiem, bo na koniec rzuciłam talerzem o stół. Nie wiem co powie teraz Ally, ale mam to gdzieś, ważniejsi są dla mnie przyjaciele, a ten dupek może w końcu zniknie mi z życia. Wsiadłam znowu do taksówki i pojechaliśmy pod szpital. Tam już paparazzi było mnie. Pewnie dostali jakąś informacje i odjechali..
-Lily muszę przyznać nieźle .
-A tak baliście się o mnie.
-Teraz boję się o siebie, masz takie ciśnienie, że jak coś powiem to stracę jedynki
-Przestań, przyjaciół nie biję, no chyba że zasłużą.
Zanim weszliśmy do pokoju Nialla usiadłam koło Louisa, który siedział na ławce..
-To my pójdziemy pożegnać się z Niallem a wy sobie porozmawiajcie-powiedziała El i wzięła Dan i Liama za rękę i weszli do pokoju.
-Przepraszam cię, kretyn ze mnie wiem, nie powinien tak reagować.. Zachowałem się gorzej niż Sam..
-Louis przestań, nikt nigdy nie zachowa się gorzej niż Sam. Należało mi się, może teraz przynajmniej zacznę racjonalnie myśleć.
-Nie Lily, nie należało ci się. Gdy tylko Angel powiedziałam mi o co chodzi załamałem się, nawet nie wiesz jak bardzo..Jest mi tak cholernie głupio. Ty nas zawsze ratujesz a ja cię potraktowałem jak prawdziwą sukę..
-Było minęło, życie toczy się dalej.
-Tak, ale ja i tak nigdy tego nie zapomnę.
-Masz wspaniałą dziewczynę, postaraj się abyś jej tak nie potraktował.
-Najwyżej ty mnie walnij w łeb, ale wiesz tak porządnie.
-Jak tak potraktujesz El, to potraktuję cię jak Sama
-Właśnie nic ci nie jest.?
-Mi nie, ale on ten dzień zapamięta na długo. Jego ukochana dała mu łomot-powiedziałam i wybuchnęliśmy śmiechem
-Opowiesz mi kiedyś, a teraz idź do Nialla bo ten tam zaraz jeszcze nerwicy serca dostanie. Nie uwierzysz, ale chciał się wypisać i szukać ciebie, ale go powstrzymaliśmy
-Dzięki Lou
-Jeszcze raz przepraszam- powiedział i mnie przytulił
Byłam z siebie dumna, że udało mi się iść do Sama i nie ulec jakieś pokusie jego.. Także nie czuję się źle że potraktowałam go tak, przecież mogłabym teraz czuć się winna ale jakoś nie jestem. Jestem o dziwo szczęśliwa. Ale bardziej mnie ucieszyło, że wszyscy mnie przeprosili.
Wchodząc do pokoju i widząc Nialla uśmiechniętego było czymś miłym. Podeszłam do niego i się w niego wtuliłam. On nie powinien tu leżeć, powinien być po nagraniach jakiś a nie na łóżku szpitalnym.
-Bałem się o ciebie- powiedział
-Mówiłam że wrócę
-Nigdy więcej, obiecaj mi to.
-Obiecuję
Byłam cały czas wtulona w niego a on we mnie. Nie chciał mnie puścić do domu, mimo że wiedział że mam rano szkołę. Momentami myślałam o uczuciach do Krisa, ale co chwilę Niall przerywał myślenie mówiąc coś do mnie. Zasnęłam w tulona w niego, a on nawet nie protestował, nawet mnie nie obudził..
-----------------------------------
Tak wiem, długi, ale tak jakoś wyszło. Mam nadzieję, że jednak choć troszeczkę wam się podoba. :) Następny rozdział czw/pt .
-Nic ci nie jest.?- zapytał Liam
-Nie wszystko okey.. Czemu wszyscy mnie tak ciśniecie, co ja wam zrobiłam.?
-Błagam cię.. Oszczędź sobie. Też mam ochotę co nie co powiedzieć, ale zostawię to dla siebie, ze względu że jesteś dziewczyną
-Oświećcie mnie, bo nie wiem co zrobiłam..-powiedziałam a Liam wyjął telefon i zaczął coś szukać-powiesz mi, czy będziesz udawać, że nie słyszysz
-Masz. Idę do Dan, ona przynajmniej nie bawi się uczuciami innych. Jak możesz przynieś mi zaraz telefon- powiedział Liam dając mi telefon. Po chwili już go nie było
Spojrzałam na ekran, Liam wszedł na jakąś stronę plotkarską. Było tam moje zdjęcie z Samem.., a obok z Niallem.. Czytałam ten artykuł i ryczałam. Nie sądziłam, że ludzie mogą takie rzeczy napisać. Dziewczyna na raz, jednego dnia ten a drugiego inny. Ciekawe kto będzie następny. Nie wierzę w to.. Myślałam, że nikt tego nie widział. A jednak.. oni są wszędzie. Mam dość tego życia... Nie ważne co zrobię to jest źle, ostatnio nic chyba nie robię dobrze. Ranie tylko przyjaciół, bliskich mi przyjaciół.
-Nie płacz Lily- mówiła Angel, która usiadła koło mnie i mnie przytuliła
-Czemu jestem taka beznadziejna.?!
-Nie jesteś, jesteś najlepszą przyjaciółką.
-Pewnie.. właśnie widać- powiedziałam i dałam Angel telegof Liama
-Widziałam.. Ale poznałam Sama.. Nie chciałam im tego mówić, ale teraz zaszło za daleko. Powiedziałam im prawdę..
-I co teraz przyjdą powiedzą przepraszam i wszystko będzie okey.. Oni mi nawet nie wierzą.!
-A ty jakbyś zareagowała gdybyś zobaczyła moje czy jakieś dziewczyny zdjęcie całującej się z innym.
-Nie wiem. Ja już nic nie myślę, nie wiem co mam robić..
-Bądź sobą, taką jaka byłaś zanim poznałaś chłopaków
-I udawać że wszystkie wredne komentarze mnie nie ruszają.. Chciałabym jak wy mieć spokój, żeby fani mnie polubili. Ale nie ważne co chcę zrobić wychodzi co raz gorzej. Przecież teraz zaczną się pociski na mnie..
-Lily masz nas, Ally z Michaelem, mamę, przyjaciół ze szkoły i co cię obchodzą co mówią inni. Pamiętasz jak ja byłam na początku wyzywana, pamiętasz co mi powiedziałaś.?
-Nie patrz co mówią inni, ważne że masz ludzi wokół siebie którzy nie ważne co zrobisz będą przy tobie.
-No widzisz. Uwierz, reszta ci wybaczy, każdy czasem popełnia błędy, ale to nie zmienia faktu, że nie możesz ich dalej popełniać.
-Masz racje-powiedziałam i wstałam- Idziesz do Nialla?
-No i to mi się podoba.- powiedziała i mocno mnie przytuliła
Nikogo już nie było na korytarzu. Ja na chwilę się zatrzymałam, chciałam chwilę poczekać aby się uspokoić, nie chciałam aby Niall widział jak płaczę. Oparłam się o ścianę i kucnęłam. Znowu naszły mnie myśli co jeszcze się stanie.. Zerwanie z Krisem, Sam, Niall w szpitalu.
-Przepraszam wszystko w porządku?-zapytała pielęgniarka
-Tak w porządku- odpowiedziałam
Spojrzałam w bok i zobaczyłam jak ku mnie zbliża się Liam.
-Przepraszam.- powiedział
-Przestań, nic nie powiedziałeś takiego
-Ale pewnie wiesz co chciałem powiedzieć. Gdybyś od razu nam powiedziała..
-Co uwierzylibyście.? Nawet byście go nie poznali na zdjęciu..
-Lily chodzi nam o to, że wiemy jak zależy Niallowi i kiedy zobaczyliśmy to zdjęcie nawet nie wiesz jak się poczuliśmy, a na koniec ten telefon że Niall został pobity i..
-Czekaj pobity.?!- zapytałam. Całkiem zapomniałam zapytać co się stało..
-No tak.. Wydaje nam się, że może ten Sam, ale Niall nic nie chce mówić
Gdy tylko powiedział pobity byłam pewna że to Sam. Przecież sam Niall mówił że jak go spotka to nie wie co mu zrobi. Ciśnienie od razu mi się podniosło. Sam może mnie krzywdzić, ale nie moich przyjaciół, nie Nialla.!
-Liam pomożesz mi.?
-Zależy w czym..
-Niall ma w telefonie numer Sama, muszę go zdobyć.
-O nie.! Nie ma mowy, mogę to policji dać,ale nie tobie.
-To sama go zdobędę- powiedziałam i skierowałam się do pokoju w którym leżał Niall
-Stój. Jak mam go wziąć.?
-Ja zagadam z Niallem a ty weź numer.
-Jesteś nienormalna.!
-Wiem- lekko się uśmiechnęłam
Wchodząc do sali od razu wszyscy spojrzeli na mnie. Automatycznie zapadła również cisza. Niall kiedy mnie zobaczył od razu szeroko się uśmiechnął. Leżał tak niewinnie na tym łóżku. Głowę miał zawiniętą bandażem, pod okiem limo i kilka strupów. Było mi go tak szkoda, on nie powinien tak cierpieć, nie za mnie..
-Niall..
-Nic nie mów- powiedział i wystawił lekko ręce żebym go przytuliła
-Co się stało.?
-No Niall może powiesz co się stało.?- powiedział Louis. Nic nie odpowiedział tylko spojrzał na mnie. Wiedziałam już o chodzi. Tylko po cholerę, przecież mówiłam mu że to wariat.
-Mam-wrzasnął Liam a wszyscy na niego spojrzeli
-Lily proszę nie.! Nie możesz.!-mówił Niall. Złapał mnie za rękę i przyłożył ją do swojej twarzy
-Nie martw się, będzie wszystko dobrze- powiedziałam i pocałowałam go w policzek i wyszłam z sali
-Zostań, policja się tym zajmie.
-Wracam nie długo.- powiedziałam i pocałowałam go w policzek i wyszłam z Liamem
Tak naprawdę, to nie wiem czy iść znowu się z nim spotkać. Przecież to jest najgorszy pomysł. Ale skoro ostatnio nic nie robię dobrze, to lepszej rzeczy nie wymyślę. Wiem, że gdyby Ally się o tym dowiedziała uziemiła mnie do końca życia, ale to ja, Lily, dziewczyna od głupich pomysłów.
-Daj mi numer.-powiedziałam do Liama
-Ja również myślę, że to najgorszy pomysł jaki mogłaś wymyślić.
-Nie piernicz tylko daj numer.!
-Pójdę przez ciebie do piekła..
Bałam się, bałam się jak cholera. Mimo, że był przy mnie Liam to bałam się że jemu też krzywda się stanie. Nie chciałam aby przeze mnie bliscy cierpieli. Nigdy tego nie chciałam.
Stojąc na korytarzu i gapiąc się w ten głupi telefon i myśląc czy zadzwonić czy nie doprowadzało mnie do szału. Nie wiedziałam kompletnie co zrobić, tak jak wtedy w parku.. Ale raz się żyje, zadzwonię. Odeszłam kawałek dalej, żeby ludzie nie słuchali, ale byłam tak zdenerwowana, że nawet nie panowałam nad głosem. Liam co chwilę pokazywał palcem że mam być ciszej..
-On jest w restauracji u Ally..
-A ona jest w pracy.?
-Nie i szkoda, chciałabym widzieć Ally w akcji.
-To może zadzwoń do niej.?
-Pogięło cię.? Ona go by zabiła.!
-To ty wolisz go zabić.?
-Chcę z nim tylko porozmawiać. Powiedz Niallowi, żeby się nie martwił. I dziękuje tobie za pomoc.
-Dziewczyno ciebie pogięło.?! Nie puszczę cię samą na spotkanie z tym debilem.!
-Liam.. tak będzie lepiej.. On mi nic nie zrobi
-Wtedy też byłaś pewna..
-Skończ.! Dobra.. chodź ze mną ale czekasz pod restauracją.!
-Ale jak coś zacznie się dziać mogę wkroczyć.?
-Nic się nie będzie dziać.. Ale tak możesz
Biegliśmy do taksówki, która stała pod szpitalem. I nie odbyło się bez tego, że ci debilni dziennikarze utrudniali nam dojście do samochodu. Gdyby nie ochrona, która nam pomagała nie wiem czy dalibyśmy radę sami przejść.. Powiedziałam kierowcy adres i szybko ruszyliśmy, wiedziałam, że za nami pojadą te hieny.. Liam próbował jakoś mnie ''ochłodzić'' z emocji, ale czym bliżej restauracji tym bardziej pięści mi się zaciskały. Przecież jak go zobaczę nie wiem co mu zrobię. Najpierw mnie skrzywdził okey, ale Nialla nie ma prawa.! Nikogo z moich przyjaciół nie ma prawda dotknąć.
**RESTAURACJA
Nie wiem czy on wie, że to jest restauracji Ally, ale mniejsza teraz. Kazałam zostać Liamowi w taksówce żeby nie stał na dworzu. Jednak zanim wysiadłam z samochodu chłopak złapał mnie za rękę i mocno ścisnął.
-Proszę uważaj na siebie. Jak ci się coś stanie, nie wiem co zrobię..
Nie komentowałam tego zdanie. W tej restauracji nic mi się nie stanie.. W końcu cały personel mnie zna, jak coś co mnie ochroni. A poza tym pełno ludzi w niej. Bardziej bym się o Sama martwiła. Jak jestem tak wściekła to nie wiem co mu zrobię.. Wchodząc do restauracji jeszcze raz się szybko zastanowiłam czy na pewno podejść.. Siedział tam.. zadowolony gdy mnie zobaczył, ale jak ja go zobaczyłam miałam ochotę podejść i walnąć mu tym talerzem..Odwróciłam się na moment i zobaczyłam, że przed okno luka Liam.. Mówić mu żeby został w samochodzie to nie słucha.. Powoli podeszłam do Sama i zajęłam miejsce przy stoliku.
-Mówiłaś, że mam ci zniknąć z życia a teraz sama do mnie przylatujesz. Jednak coś do mnie czujesz.
-Tak czuję obrzydzenie do ciebie..
-Zamówiłem ci spaghetti twoje ulubione danie. Muszę przyznać, że macie piękne restauracje w Londynie
-Też mi się podobają, ale wiesz co w okularach tak nie ładnie siedzieć- powiedziałam i zdjęłam mu je- ohh czyżby ktoś się pobił.?
-A tak wiesz jakiś żur się na mnie rzucił
-Mówisz.? A czy ten żur nie nazywa się przypadkiem Niall Horan i nie leży teraz w szpitalu.?
-A co już się poskarżył.?
-Wcale nie musiał, nie jestem debilką, sama się domyśliłam, a ty się teraz przyznałeś.- powiedziałam i wstałam i zdzieliłam go z liścia a wszyscy na mnie spojrzeli- słuchaj palancie nie masz prawa dotykać moich znajomych, a tym bardziej przyjaciół. Zniszczyłeś mi życie, jesteś dla mnie nikim.- i drugi raz zdzieliłam go z liście- jeszcze jedno, lepiej wyjedź stąd jak najszybciej, bo jak cię spotkam to nie ręczę za siebie.-odeszłam od niego, panowała w restauracji cisza, kelner patrzył się na mnie, wiedziałam że zaraz wykona telefon do Ally..
-A co tu boisz się .?- zapytał kiedy byłam przy wyjściu. Cofnęłam się do niego, ponownie walnęłam go w twarz, ale tym razem z pięść, tak że wylądował na ziemi i wzięłam swój talerz spaghetti i wysmarowałam mu twarz mówiąc;
-Nie boję się, ale to restauracja mojej siostry i nie chcę zbytnio robić jej zadym tu. Muszę ci przyznać rację, pyszne jest to spaghetti i przepiękna restauracja.
Wyszłam z lokalu z hukiem, bo na koniec rzuciłam talerzem o stół. Nie wiem co powie teraz Ally, ale mam to gdzieś, ważniejsi są dla mnie przyjaciele, a ten dupek może w końcu zniknie mi z życia. Wsiadłam znowu do taksówki i pojechaliśmy pod szpital. Tam już paparazzi było mnie. Pewnie dostali jakąś informacje i odjechali..
-Lily muszę przyznać nieźle .
-A tak baliście się o mnie.
-Teraz boję się o siebie, masz takie ciśnienie, że jak coś powiem to stracę jedynki
-Przestań, przyjaciół nie biję, no chyba że zasłużą.
Zanim weszliśmy do pokoju Nialla usiadłam koło Louisa, który siedział na ławce..
-To my pójdziemy pożegnać się z Niallem a wy sobie porozmawiajcie-powiedziała El i wzięła Dan i Liama za rękę i weszli do pokoju.
-Przepraszam cię, kretyn ze mnie wiem, nie powinien tak reagować.. Zachowałem się gorzej niż Sam..
-Louis przestań, nikt nigdy nie zachowa się gorzej niż Sam. Należało mi się, może teraz przynajmniej zacznę racjonalnie myśleć.
-Nie Lily, nie należało ci się. Gdy tylko Angel powiedziałam mi o co chodzi załamałem się, nawet nie wiesz jak bardzo..Jest mi tak cholernie głupio. Ty nas zawsze ratujesz a ja cię potraktowałem jak prawdziwą sukę..
-Było minęło, życie toczy się dalej.
-Tak, ale ja i tak nigdy tego nie zapomnę.
-Masz wspaniałą dziewczynę, postaraj się abyś jej tak nie potraktował.
-Najwyżej ty mnie walnij w łeb, ale wiesz tak porządnie.
-Jak tak potraktujesz El, to potraktuję cię jak Sama
-Właśnie nic ci nie jest.?
-Mi nie, ale on ten dzień zapamięta na długo. Jego ukochana dała mu łomot-powiedziałam i wybuchnęliśmy śmiechem
-Opowiesz mi kiedyś, a teraz idź do Nialla bo ten tam zaraz jeszcze nerwicy serca dostanie. Nie uwierzysz, ale chciał się wypisać i szukać ciebie, ale go powstrzymaliśmy
-Dzięki Lou
-Jeszcze raz przepraszam- powiedział i mnie przytulił
Byłam z siebie dumna, że udało mi się iść do Sama i nie ulec jakieś pokusie jego.. Także nie czuję się źle że potraktowałam go tak, przecież mogłabym teraz czuć się winna ale jakoś nie jestem. Jestem o dziwo szczęśliwa. Ale bardziej mnie ucieszyło, że wszyscy mnie przeprosili.
Wchodząc do pokoju i widząc Nialla uśmiechniętego było czymś miłym. Podeszłam do niego i się w niego wtuliłam. On nie powinien tu leżeć, powinien być po nagraniach jakiś a nie na łóżku szpitalnym.
-Bałem się o ciebie- powiedział
-Mówiłam że wrócę
-Nigdy więcej, obiecaj mi to.
-Obiecuję
Byłam cały czas wtulona w niego a on we mnie. Nie chciał mnie puścić do domu, mimo że wiedział że mam rano szkołę. Momentami myślałam o uczuciach do Krisa, ale co chwilę Niall przerywał myślenie mówiąc coś do mnie. Zasnęłam w tulona w niego, a on nawet nie protestował, nawet mnie nie obudził..
-----------------------------------
Tak wiem, długi, ale tak jakoś wyszło. Mam nadzieję, że jednak choć troszeczkę wam się podoba. :) Następny rozdział czw/pt .