-------------
W liście było napisane tak; ...
Rozdział 18
Nie wiem właściwie za co mnie tak nienawidzisz, ale za wszystko co zrobiłam źle przepraszam.. Wiem że w stosunku do Nialla i Harrego źle postąpiłam, ale na prawdę żałuję i jest mi strasznie głupio. Ale mimo wszystko dalej przyjaźnimy się i chyba dobrze, lepiej przyjaciele niż wrogowie. Rozumiem was, że chcecie dla swojego idola jak najlepiej tylko nie wiem czy obrażając mnie to dobry sposób. Nie chcę abyś nagle mnie polubiła czy coś, chcę tylko żebyś wiedziała że dla mnie chłopaki są tak samo ważni jak dla ciebie. Jeśli kiedyś będziesz potrzebowała pomocy nie bój się podejść, na pewno razem coś wspólnego zdziałamy. I mam nadzieję że koncert będzie dla ciebie czymś wspaniałym i niezapomnianym. Przekażę również chłopakom, że na koncercie mają dać czadu, ale chyba bardziej już się nie da . ;)
PS. Masz talent, nie zmarnuj go..xx
Lily
Dobra nie spodziewałam się tego po niej. Dziewczyna, którą nieźle obraziłam dała mi 2 bilety nie robiąc przy tym żadnej afery.. Teraz mi jest głupio, że tak ją obraziłam.. Ta dziewczyna ma dobre serce i widać. Nigdy bym nie powiedziała że Lily, dziewczyna, która najpierw zrobiła nadzieje moim idolom potem ich wystawiła do wiatru spełni moje marzenie.. Zazdroszczę chłopakom takiej przyjaciółki i wcale się im nie dziwię, że tak ją lubią. Dalej siedziałam i grałam piosenki chłopaków, ale teraz zamiast kartki, że zbieram na koncert widniał napis PEWNA DZIEWCZYNA SPEŁNIŁA MOJE MARZENIA. DZIĘKUJE. Miałam nadzieję, że przyjdzie jeszcze raz i zobaczy to.
***Z perspektywy Lily
Nie liczyłam na to, że nagle zmieni o mnie zdanie, ale chciałam aby wiedziała jak jest. Mam nadzieję że zrozumie... Piątkowy wieczór spędziłam w domu przed laptopem, po tej całej akcji z biletami nagle pojawiło się sporo miłych komentarzy. Miło się aż czytało i odpisywało na takie wiadomości. Nawet nie zauważyłam, że było już po 23 kiedy wyłączyłam laptopa.. Obiecałam sobie, że jeszcze zajrzę do książek ale tak mnie Twitter wciągnął, że straciłam rachubę czasu. Kiedy już była gotowa do snu a było to po 1 usłyszałam jak ktoś drze się na ulicy.. Najgorsze to było, że ktoś darł się Lily moje ty kochanie i takie tam. Podeszłam do okna okazało się że jest to Niall i Kris. Zalani w trupa idą od krawężnika do krawężnika drąc się. Dobra jeśli zaraz coś nie zrobię sąsiadów mi pobudzą i będę obciach.. Szybko ubrałam jakieś dresy, bluzę zbiegłam na dół i wybiegłam na ulicę.
-Czy was pogięło.!! Jest po 1, ludzi obudzicie.!- krzyknęłam na nich
-Liluś nie denerwuj się bo zmarszczek dostaniesz- mówił z humorkiem Kris.- my wypiliśmy tylko kilka piw..
-No nawet nie wiesz ile mamy wspólnego.- dodał Niall
-No macie, jak zaczniecie pić to nie ma końca.! I niby co ja mam z wami zrobić?..
-Lily aniele ty nasz kochamy cię wiesz.?- powiedział Niall i rzucił mi się na szyję
Dobra mam ich dość. Dzwonię po Liama, może coś z nimi zrobi zanim policja ich zgarnie.
-Siadać na murek i zamknąć paszcze bo uduszę normalnie.!- powiedziałam stanowczo.
Mam nadzieję że Liam pomoże, w końcu to tatuś chłopaków.
-Halo..- powiedział zaspanym głosem do słuchawki.
-Wiem, że jest późno i wgl ale mam problem. Właściwie ty też.- zaśmiałam się- wpadniesz do mnie.?
-Lily jest prawie 2... Jeśli masz problem ze snem to zadzwoń do Nialla on chętnie z tobą pogada.
-Na pewno. Tylko, że Niall właśnie jest ze mną... I jeśli zaraz nie przyjedziesz to będziesz go z komisariatu odbierać.!-powiedziałam, a ten chyba od razu się rozbudził
-Co.!?
- Przyjedź to zobaczysz
-Już jadę
Jezuu jak dobrze, bo przecież nie wsadzę tych debilów do taksówki a potem sama będę wracała... Kiedy tak czekałam na Liama chłopaki nie przestawali śpiewać, można powiedzieć że zaczynali coraz głośniej, aż w pewnym momencie do okna wyszedł jakiś dziadek i wrzasnął.
-Do jasnej cholery zamknijcie te jadaczki hieny jedne- chyba Nialla lekko wkurzył bo wstał i krzyknął
-Hieny jedne.?! Czy ty wiesz kim ja jestem.!? Niall Horan.!- krzyczał z całych sił. Dobra to mnie akurat rozbawiło a zaraz wkurzyło. Zaczęłam się chichrać pod nosem a Niall zaczął śpiewać Kiss You. Ciągle myślałam Liam do jasnej cholery gdzie ty jesteś, ile można jechać... Kiedy w końcu podjechał Liam Niall z Krisem śpiewali dalej, co tam że serio jak hieny ale nie docierało do nich że mają być cicho. Liam wysiadając z samochodu śmiał się, a ja z nim.
-Słychać ich już na kilometr. Mogłaś to nagrać.- śmiał się Liam
-I wrzucić na YT, żeby zobaczyli prawdziwego Nialla Horana.- śmiałam sie
-Ejjj. słyszymy wszystko.! - powiedział Kris..
-Dobra chłopaki ładować się do samochodu- powiedział Liam
-Ale my nie chcemy.! Chcemy zostać z Lily.!- krzyczał Horan
- Niall wsiądź do samochodu- stał nad nim Liam. To wyglądało serio jak gadka taty do syna.
Niall z Krisem ledwo co załadowali się do samochodu i odjechali. Nareszcie spokój. Dobra mimo to niezły ubaw był z nimi, na pewno zapamiętam to na długo.
**SOBOTA
Początek weekendu a za razem początek nudy.. Miałam spędzić cały dzień ucząc się, ale to było nie możliwe. Po ogarnięciu się i zjedzeniu śniadania, mimo że było po 13 usiadłam przed TV. Ally na szczęście miała weekend spędzić w restauracji bo wesela czy inne imprezy, a Michael właściwie też miał dużo pracy i wracał wieczorami, ale przynajmniej nikt nie stał nade mną i nie mówił co mam robić. Zadzwoniłam po wszystkich znajomych, ale niby każdy się uczył... No prawie, Angel spędzała czas z Harrym, Niki miała spotkać się z Joshem a inni powyjeżdżali. Liczyłam, że może Niall dotrzyma mi towarzystwa, ale pewnie po wczorajszej imprezie nie będzie miał siły.. Kiedy dochodziła 15 zadzwonił dzwonek do drzwi. Okazało, że są to ci debile Niall i Louis. Nawet nie powiedzieli cześć ani nic tylko z siatami władowali mi się do kuchni.
-EEE Mogę wiedzieć co wy tu robicie.?- zapytałam
-Zjemy razem obiad co ty na to,?- zapytał Louis
-Właściwie fajnie, ale przecież was nie zapraszałam..
-Ale kiedyś powiedziałaś że jesteśmy zawsze mile widziani-powiedział Niall
Teraz nie wiem czy mam tego żałować czy się cieszyć.
-A gdzie reszta debili.?
- Liam z Daniell, Harry z Angel, Zayn z Perrie a my tu.- mówił Louis kiedy Niall pakował rzeczy do lodówki.
-A Eleanor.?
-Zakuwa...
-No to tak jak ja
-Właśnie widać. Przed TV. I kogo chcesz oszukać Lily, przecież to wiadome że nie będziesz uczyła się cały dzień, znam to po sobie.-powiedział Niall wcinając jabłko
-Ale ja jestem inna.!- odpowiedziałam a Louis pogłaskał mnie po głowie i pokiwał głową...- A właśnie jak tam dzisiejsze wstawanie.?- zapytałam a Louis wybuchł śmiechem..
-A ty z czego tak się śmiejesz.?- zapytałam
-Liam wszystko nam opowiedział a poza tym Niall z milion razy do mnie wydzwaniał.- śmiał się
-Dobra skończcie.! Nie byłem aż tak mocno pijany- i na te słowa Niall oboje z Louisem wybuchnęliśmy śmiechem.- Koniec powiedziałem robimy żarcie bo głodny jestem.
-A co na obiad serwujecie.?- zapytałam
-Pizze.!- odpowiedział Louis
-Pomóc wam czy dacie sobie radę.?
-Precz z kuchni niegodna kobieto. Tylko mężczyźni potrafią zrobić pizze doskonałą- powiedział Louis z lekkim francuskim akcentem
Usiadłam z powrotem przed TV i oglądałam jakiś durny serial. W kuchni ciągle dobiegały jakieś kłótnie, ale akurat to mnie bawiło. Dwóch debili w kuchni.. A może jednak to zły pomysł zostawić ich samych w kuchni.. Mniejsza. Kuchni mi raczej nie spalą. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam na kanapie, ale obudził mnie zapach spalenizny. Okeyy, po chwilę dopiero zajarzyłam że chłopaki pizze robią. Szybko wyrwałam do kuchni a tam pełno dymu. Szlag gdzie ci niby kucharze. Wyłączyłam piekarnik i wyjęłam spaloną na węgiel pizze.. Widać jacy z nich doskonali kucharze, Wyszłam do ogródka i okazało się, że sobie siedzą nad basenem i popijają drinki. Podeszłam do nich z nerwem i zaczęłam na nich wrzeszczęc.
-Do jasnej cholery kuchnie chcieliście mi spalić!- krzyknęłam a oni popatrzyli ja na wariatkę
-O choleraaa Pizaa - po chwili zajarzył Louis i pobiegł do kuchni. Poszłam za nimi i sztucznie się uśmiechali
-Lily przepraszamy... zapomnieliśmy całkowicie-tłumaczył się Niall
-Gdybym się nie przebudziła dom byście mi spalili.!
-To po co spałaś- mówił Niall. AAAAAAAAA normalnie ciśnienie mi podnoszą... Usiadłam wściekła na kanapę w salonie i słyszałam jak Louis zamawia pizze.
-Wybacz nam, na prawdę nie chcieliśmy..-mówił Niall ze spuszczoną głową
- No wybaczam wam, ale obiecajcie że następnym razem nie gotujecie.
-Obiecujemy- powiedział Louis i usiadł koło Niall
Rozmawialiśmy, żartowaliśmy ze wszystkiego. Ani minuty się z nimi nie nudziłam. Najgorsze to, że odkryli że mam łaskotki i nadużywali tego... Jest coś o czym nie chciałam im mówić ... o swoich urodzinach. Wiedziałam, że jak oni będą chcieli jakąś wielką imprezę a mi wystarczy tylko mała kameralna impreza. Dowiedzą się o tym kiedy dam im zaproszenia i mam nadzieję że moi przyjaciele im przypadkiem nie wygadają.. Wieczorem usiadłam do nauki. Chemia to przedmiot magi, wszystkie wzory reakcje i inne rzeczy były dla mnie czymś kompletnym nie potrzebnym do życia. Chciałam w życiu tańczyć a do tego raczej nie potrzebowałam reakcji uwodornienia.. Szkoła tutejsza niczym się nie różniła w porównaniu z Polską, no może tylko że lepiej uczyli. Sobota w pełni udana dzięki chłopakom, gdyby nie oni zanudziłabym się na śmierć.
** NIEDZIELA
Dzisiaj to będzie masakra. Był koncert chłopaków a ja musiałam się uczyć. Jutro sprawdzian i jeśli go zawalę zostanę uziemiona całkowicie. Po ogarnięciu się poszłam do Ally do restauracji trochę potańczyć. Jakoś lepiej mi się uczyło po małym treningu. Udało mi się ułożyć nawet krótką choreografię. Nie wiem czemu, ale grupa zawsze liczyła na mnie jeśli chodzi o choreografie. Mi to najszybciej wychodziło wymyślenie czegoś w miarę dobrego. Kiedy szłam do domu podeszła do mnie Roxy.
-Hej- powiedziała z uśmiechem.
-Hej jak tam.?
-Dobrze..Lily ja nie miałam kiedy ci podziękować za te bilety. Nawet nie wiesz ile dla mnie to znaczy. Zawsze chciałam iść na ich koncert ale nigdy nie stać było nas. Dziękuje ci bardzo i na pewno nigdy tego nie zapomnę. Chciałam cię jeszcze przeprosić za wszystko, za moje chamskie zachowanie, nie powinnam cię od razu oceniać w końcu nie ocenia się książki po okładce..
-Przestań.. Było minęło zapomnijmy o tym. Cieszę się że jesteś szczęśliwa i że za to co zrobiłaś. Chodzi mi o to co napisałaś na Twitterze. Dzięki tobie pojawiło się mniej hejtów.
-Nikt nie powinien już cię obrażać, jesteś wspaniałą dziewczyną i zazdroszcze chłopakom i Meg takiej przyjaciółki.- powiedziała dziewczyna a mi strasznie miło było to usłyszeć od niej
-Właśnie jak tam Meg pewnie ciągle zakuwa co.?
-Czy ja wiem. Często bywam u niej i nigdy nie widziałam żeby siedziała nad książkami, ale może się uczy później. A teraz cię przepraszam, ale lecę na koncert nie chcę się spóźnić.
-No leć i miłej zabawy ci życzę- powiedziałam i ją przytuliłam. Chyba się zdziwiła, że tak ją traktuje. Zamiast być dla niej wredna traktuje ją jak dobrą koleżanką.. Roxy poszła na koncert a ja poszłam do domu. Cieszyłam się że Roxy do mnie podeszła i podziękowała i przeprosiła widać, że zrozumiała wszystko. Kiedy siedziałam nad książkami liczyłam, że Kris zadzwoni ale jedynie smsy wysyłał co jakiś czas. No ale co się dziwić w końcu za miesiąc ważne egzamin nie może go zawalić. . Uczyłam się chyba z 4 godziny, aż sama się zdziwiłam.. Po 22 byłam już tak padnięta że nic już mi nie wchodziło do głowy więc postanowiłam umyć się i iść spać. Dobrze mi się spało do momentu kiedy zadzwonił ok 3 mój telefon. Okazał się to być...
----------------
CZYTASZ=KOMENTUJ
PS. Masz talent, nie zmarnuj go..xx
Lily
Dobra nie spodziewałam się tego po niej. Dziewczyna, którą nieźle obraziłam dała mi 2 bilety nie robiąc przy tym żadnej afery.. Teraz mi jest głupio, że tak ją obraziłam.. Ta dziewczyna ma dobre serce i widać. Nigdy bym nie powiedziała że Lily, dziewczyna, która najpierw zrobiła nadzieje moim idolom potem ich wystawiła do wiatru spełni moje marzenie.. Zazdroszczę chłopakom takiej przyjaciółki i wcale się im nie dziwię, że tak ją lubią. Dalej siedziałam i grałam piosenki chłopaków, ale teraz zamiast kartki, że zbieram na koncert widniał napis PEWNA DZIEWCZYNA SPEŁNIŁA MOJE MARZENIA. DZIĘKUJE. Miałam nadzieję, że przyjdzie jeszcze raz i zobaczy to.
***Z perspektywy Lily
Nie liczyłam na to, że nagle zmieni o mnie zdanie, ale chciałam aby wiedziała jak jest. Mam nadzieję że zrozumie... Piątkowy wieczór spędziłam w domu przed laptopem, po tej całej akcji z biletami nagle pojawiło się sporo miłych komentarzy. Miło się aż czytało i odpisywało na takie wiadomości. Nawet nie zauważyłam, że było już po 23 kiedy wyłączyłam laptopa.. Obiecałam sobie, że jeszcze zajrzę do książek ale tak mnie Twitter wciągnął, że straciłam rachubę czasu. Kiedy już była gotowa do snu a było to po 1 usłyszałam jak ktoś drze się na ulicy.. Najgorsze to było, że ktoś darł się Lily moje ty kochanie i takie tam. Podeszłam do okna okazało się że jest to Niall i Kris. Zalani w trupa idą od krawężnika do krawężnika drąc się. Dobra jeśli zaraz coś nie zrobię sąsiadów mi pobudzą i będę obciach.. Szybko ubrałam jakieś dresy, bluzę zbiegłam na dół i wybiegłam na ulicę.
-Czy was pogięło.!! Jest po 1, ludzi obudzicie.!- krzyknęłam na nich
-Liluś nie denerwuj się bo zmarszczek dostaniesz- mówił z humorkiem Kris.- my wypiliśmy tylko kilka piw..
-No nawet nie wiesz ile mamy wspólnego.- dodał Niall
-No macie, jak zaczniecie pić to nie ma końca.! I niby co ja mam z wami zrobić?..
-Lily aniele ty nasz kochamy cię wiesz.?- powiedział Niall i rzucił mi się na szyję
Dobra mam ich dość. Dzwonię po Liama, może coś z nimi zrobi zanim policja ich zgarnie.
-Siadać na murek i zamknąć paszcze bo uduszę normalnie.!- powiedziałam stanowczo.
Mam nadzieję że Liam pomoże, w końcu to tatuś chłopaków.
-Halo..- powiedział zaspanym głosem do słuchawki.
-Wiem, że jest późno i wgl ale mam problem. Właściwie ty też.- zaśmiałam się- wpadniesz do mnie.?
-Lily jest prawie 2... Jeśli masz problem ze snem to zadzwoń do Nialla on chętnie z tobą pogada.
-Na pewno. Tylko, że Niall właśnie jest ze mną... I jeśli zaraz nie przyjedziesz to będziesz go z komisariatu odbierać.!-powiedziałam, a ten chyba od razu się rozbudził
-Co.!?
- Przyjedź to zobaczysz
-Już jadę
Jezuu jak dobrze, bo przecież nie wsadzę tych debilów do taksówki a potem sama będę wracała... Kiedy tak czekałam na Liama chłopaki nie przestawali śpiewać, można powiedzieć że zaczynali coraz głośniej, aż w pewnym momencie do okna wyszedł jakiś dziadek i wrzasnął.
-Do jasnej cholery zamknijcie te jadaczki hieny jedne- chyba Nialla lekko wkurzył bo wstał i krzyknął
-Hieny jedne.?! Czy ty wiesz kim ja jestem.!? Niall Horan.!- krzyczał z całych sił. Dobra to mnie akurat rozbawiło a zaraz wkurzyło. Zaczęłam się chichrać pod nosem a Niall zaczął śpiewać Kiss You. Ciągle myślałam Liam do jasnej cholery gdzie ty jesteś, ile można jechać... Kiedy w końcu podjechał Liam Niall z Krisem śpiewali dalej, co tam że serio jak hieny ale nie docierało do nich że mają być cicho. Liam wysiadając z samochodu śmiał się, a ja z nim.
-Słychać ich już na kilometr. Mogłaś to nagrać.- śmiał się Liam
-I wrzucić na YT, żeby zobaczyli prawdziwego Nialla Horana.- śmiałam sie
-Ejjj. słyszymy wszystko.! - powiedział Kris..
-Dobra chłopaki ładować się do samochodu- powiedział Liam
-Ale my nie chcemy.! Chcemy zostać z Lily.!- krzyczał Horan
- Niall wsiądź do samochodu- stał nad nim Liam. To wyglądało serio jak gadka taty do syna.
Niall z Krisem ledwo co załadowali się do samochodu i odjechali. Nareszcie spokój. Dobra mimo to niezły ubaw był z nimi, na pewno zapamiętam to na długo.
**SOBOTA
Początek weekendu a za razem początek nudy.. Miałam spędzić cały dzień ucząc się, ale to było nie możliwe. Po ogarnięciu się i zjedzeniu śniadania, mimo że było po 13 usiadłam przed TV. Ally na szczęście miała weekend spędzić w restauracji bo wesela czy inne imprezy, a Michael właściwie też miał dużo pracy i wracał wieczorami, ale przynajmniej nikt nie stał nade mną i nie mówił co mam robić. Zadzwoniłam po wszystkich znajomych, ale niby każdy się uczył... No prawie, Angel spędzała czas z Harrym, Niki miała spotkać się z Joshem a inni powyjeżdżali. Liczyłam, że może Niall dotrzyma mi towarzystwa, ale pewnie po wczorajszej imprezie nie będzie miał siły.. Kiedy dochodziła 15 zadzwonił dzwonek do drzwi. Okazało, że są to ci debile Niall i Louis. Nawet nie powiedzieli cześć ani nic tylko z siatami władowali mi się do kuchni.
-EEE Mogę wiedzieć co wy tu robicie.?- zapytałam
-Zjemy razem obiad co ty na to,?- zapytał Louis
-Właściwie fajnie, ale przecież was nie zapraszałam..
-Ale kiedyś powiedziałaś że jesteśmy zawsze mile widziani-powiedział Niall
Teraz nie wiem czy mam tego żałować czy się cieszyć.
-A gdzie reszta debili.?
- Liam z Daniell, Harry z Angel, Zayn z Perrie a my tu.- mówił Louis kiedy Niall pakował rzeczy do lodówki.
-A Eleanor.?
-Zakuwa...
-No to tak jak ja
-Właśnie widać. Przed TV. I kogo chcesz oszukać Lily, przecież to wiadome że nie będziesz uczyła się cały dzień, znam to po sobie.-powiedział Niall wcinając jabłko
-Ale ja jestem inna.!- odpowiedziałam a Louis pogłaskał mnie po głowie i pokiwał głową...- A właśnie jak tam dzisiejsze wstawanie.?- zapytałam a Louis wybuchł śmiechem..
-A ty z czego tak się śmiejesz.?- zapytałam
-Liam wszystko nam opowiedział a poza tym Niall z milion razy do mnie wydzwaniał.- śmiał się
-Dobra skończcie.! Nie byłem aż tak mocno pijany- i na te słowa Niall oboje z Louisem wybuchnęliśmy śmiechem.- Koniec powiedziałem robimy żarcie bo głodny jestem.
-A co na obiad serwujecie.?- zapytałam
-Pizze.!- odpowiedział Louis
-Pomóc wam czy dacie sobie radę.?
-Precz z kuchni niegodna kobieto. Tylko mężczyźni potrafią zrobić pizze doskonałą- powiedział Louis z lekkim francuskim akcentem
Usiadłam z powrotem przed TV i oglądałam jakiś durny serial. W kuchni ciągle dobiegały jakieś kłótnie, ale akurat to mnie bawiło. Dwóch debili w kuchni.. A może jednak to zły pomysł zostawić ich samych w kuchni.. Mniejsza. Kuchni mi raczej nie spalą. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam na kanapie, ale obudził mnie zapach spalenizny. Okeyy, po chwilę dopiero zajarzyłam że chłopaki pizze robią. Szybko wyrwałam do kuchni a tam pełno dymu. Szlag gdzie ci niby kucharze. Wyłączyłam piekarnik i wyjęłam spaloną na węgiel pizze.. Widać jacy z nich doskonali kucharze, Wyszłam do ogródka i okazało się, że sobie siedzą nad basenem i popijają drinki. Podeszłam do nich z nerwem i zaczęłam na nich wrzeszczęc.
-Do jasnej cholery kuchnie chcieliście mi spalić!- krzyknęłam a oni popatrzyli ja na wariatkę
-O choleraaa Pizaa - po chwili zajarzył Louis i pobiegł do kuchni. Poszłam za nimi i sztucznie się uśmiechali
-Lily przepraszamy... zapomnieliśmy całkowicie-tłumaczył się Niall
-Gdybym się nie przebudziła dom byście mi spalili.!
-To po co spałaś- mówił Niall. AAAAAAAAA normalnie ciśnienie mi podnoszą... Usiadłam wściekła na kanapę w salonie i słyszałam jak Louis zamawia pizze.
-Wybacz nam, na prawdę nie chcieliśmy..-mówił Niall ze spuszczoną głową
- No wybaczam wam, ale obiecajcie że następnym razem nie gotujecie.
-Obiecujemy- powiedział Louis i usiadł koło Niall
Rozmawialiśmy, żartowaliśmy ze wszystkiego. Ani minuty się z nimi nie nudziłam. Najgorsze to, że odkryli że mam łaskotki i nadużywali tego... Jest coś o czym nie chciałam im mówić ... o swoich urodzinach. Wiedziałam, że jak oni będą chcieli jakąś wielką imprezę a mi wystarczy tylko mała kameralna impreza. Dowiedzą się o tym kiedy dam im zaproszenia i mam nadzieję że moi przyjaciele im przypadkiem nie wygadają.. Wieczorem usiadłam do nauki. Chemia to przedmiot magi, wszystkie wzory reakcje i inne rzeczy były dla mnie czymś kompletnym nie potrzebnym do życia. Chciałam w życiu tańczyć a do tego raczej nie potrzebowałam reakcji uwodornienia.. Szkoła tutejsza niczym się nie różniła w porównaniu z Polską, no może tylko że lepiej uczyli. Sobota w pełni udana dzięki chłopakom, gdyby nie oni zanudziłabym się na śmierć.
** NIEDZIELA
Dzisiaj to będzie masakra. Był koncert chłopaków a ja musiałam się uczyć. Jutro sprawdzian i jeśli go zawalę zostanę uziemiona całkowicie. Po ogarnięciu się poszłam do Ally do restauracji trochę potańczyć. Jakoś lepiej mi się uczyło po małym treningu. Udało mi się ułożyć nawet krótką choreografię. Nie wiem czemu, ale grupa zawsze liczyła na mnie jeśli chodzi o choreografie. Mi to najszybciej wychodziło wymyślenie czegoś w miarę dobrego. Kiedy szłam do domu podeszła do mnie Roxy.
-Hej- powiedziała z uśmiechem.
-Hej jak tam.?
-Dobrze..Lily ja nie miałam kiedy ci podziękować za te bilety. Nawet nie wiesz ile dla mnie to znaczy. Zawsze chciałam iść na ich koncert ale nigdy nie stać było nas. Dziękuje ci bardzo i na pewno nigdy tego nie zapomnę. Chciałam cię jeszcze przeprosić za wszystko, za moje chamskie zachowanie, nie powinnam cię od razu oceniać w końcu nie ocenia się książki po okładce..
-Przestań.. Było minęło zapomnijmy o tym. Cieszę się że jesteś szczęśliwa i że za to co zrobiłaś. Chodzi mi o to co napisałaś na Twitterze. Dzięki tobie pojawiło się mniej hejtów.
-Nikt nie powinien już cię obrażać, jesteś wspaniałą dziewczyną i zazdroszcze chłopakom i Meg takiej przyjaciółki.- powiedziała dziewczyna a mi strasznie miło było to usłyszeć od niej
-Właśnie jak tam Meg pewnie ciągle zakuwa co.?
-Czy ja wiem. Często bywam u niej i nigdy nie widziałam żeby siedziała nad książkami, ale może się uczy później. A teraz cię przepraszam, ale lecę na koncert nie chcę się spóźnić.
-No leć i miłej zabawy ci życzę- powiedziałam i ją przytuliłam. Chyba się zdziwiła, że tak ją traktuje. Zamiast być dla niej wredna traktuje ją jak dobrą koleżanką.. Roxy poszła na koncert a ja poszłam do domu. Cieszyłam się że Roxy do mnie podeszła i podziękowała i przeprosiła widać, że zrozumiała wszystko. Kiedy siedziałam nad książkami liczyłam, że Kris zadzwoni ale jedynie smsy wysyłał co jakiś czas. No ale co się dziwić w końcu za miesiąc ważne egzamin nie może go zawalić. . Uczyłam się chyba z 4 godziny, aż sama się zdziwiłam.. Po 22 byłam już tak padnięta że nic już mi nie wchodziło do głowy więc postanowiłam umyć się i iść spać. Dobrze mi się spało do momentu kiedy zadzwonił ok 3 mój telefon. Okazał się to być...
----------------
CZYTASZ=KOMENTUJ
Genialny jak zawsze.! Fajnie, że ten rozdział jest taki zabawny ciągle uśmiech nie schodził mi z twarzy jak czytałam.! I ciekawe kto dzwoni o tej porze do niej o.O Nie wiem czemu ale mam przeczucia że to Kris.. No ale Czekam na next.! xx
OdpowiedzUsuńpewnie Niall znowu będzie dzwonił,ale ta akcja z pizzą mnie rozwaliła xd Normalnie przypomniała mi o Kaśce xd Haha ale się nakręciłam. Raz nawet ze śmiechu osmarkałam monitor xd Nie ma to jak śmiać się,kiedy jest się chorym xd Czekam na ne
OdpowiedzUsuńxta xd
haha ale się uśmiałam :D genialne to było, po prostu genialne!
OdpowiedzUsuńzauważyłam, że ostatnio wszystkie tak sprytnie przemycacie 'ocenia się książki po okładce' XD a to mi się oczywiście kojarzy z http://i-say-what-i-think.blogspot.com/ :)
Rozdział super i jedyne co mi się nie podoba to to, że skończyłaś w takim momencie! Wy mnie naprawdę chcecie wykończyć. Czemu mi to robicie ;_;
Nie wiem jak ja wytrzymam do następnego <3
uuuh tam miało być oczywiście 'NIE ocenia się książki po okładce' XD
Usuńgenialneeeeeeeeeee <3 Nie mogę się doczekać następnego ;D
OdpowiedzUsuńa nich Cię!! dlaczego przerwałaś w takim momencie?? pisz szybko następny rozdział!!!
OdpowiedzUsuńta spalona kuchnia była MEGA!! =))
spalona pizza, pijany Niall i Kris - mistrzostwo !
OdpowiedzUsuńhhahaha leje z tego rozdziału normalnie.! <3 Najlepsze to jak dziadek się na nich wydarł hahahha . Kocham ich normalnie.!! I też mam przeczucia że to będzie Niall tylko po co .xD Pisz kolejny a nie.! :*
OdpowiedzUsuńupici chlopcy - mistrzostwo świata. baaardzo mi się ten pomysł spodobał. Rany, jak ja nie lubie urywania w takich momentach (wiem ze sama to robie ale oj tam, oj tam xD). Czekam na nastepny, szybko!
OdpowiedzUsuńHahhahahaha xD supcio ten rozdzial :D pijany Niall xD nie no spokoo hahahahh xD spalenie domu przyjaciolki zawsze spoko :) fajny fajny fajny :) wiesz już się nawet nie gniewam ze przerwalas w takim momencie :) tez mam przeczucie ze to Niall dzwoni tylko jeszcze nie wiem po co xdxd dzisiaj chyba jakis krotszy mi wyszedl ten komentarz no ale coz :) ~ Lula :*
OdpowiedzUsuń