sobota, 30 marca 2013

19 Rozdział

Rozdziały są coraz krótsze, a czy to jest spowodowane to nie wiem. Ale za to postaram się częściej dodawać. Chciałabym podziękować wszystkim co czytają i zostawiają komentarze. To dla mnie na prawdę dużo znaczy.!!. . Miłego czytania. xx
--------------------
Okazał się to być...
Rozdział 19
Okazał się to być Niall. Zdziwił mnie ten telefon, bo kto normalny wydzwania o 3 w nocy.. Nie mogłam nie odebrać, musiałam. Mogło się coś stać lub coś.
-Hallo-powiedziałam zaspanym głosem
-Hejj. Śpisz może.?-zapytał Niall
-Nie no co ty..- powiedziałam sarkastycznie
-O to dobrze. To otwórz drzwi.
-Ta... już lecę- powiedziałam i się rozłączyłam. Pierwsza myśl kawał, druga on serio stoi za drzwiami.. Ale trzymałam się tej pierwszej myśli więc odłożyłam telefon i odwróciłam się na drugi bok i poszłam spać dalej. Ale zanim zasnęłam znowu telefon zadzwonił. I znowu był to Niall.
-No czego ty chcesz człowieku.?-powiedziałam już ze złością.
-Otworzysz mi te drzwi.!
-Niall jeśli to są żarty to uwierz zabiję cię.!- powiedziałam i rozłączyłam się.
Na prawdę jeśli to żart to ten człowiek zginie.. Wstałam i poszłam otworzyć drzwi, ale jednak za drzwiami stało Niall. Z dnia na dzień oni mnie coraz bardziej przerażali..
-Mogę wiedzieć co ty tu robisz o 3 w nocy.?- zapytałam w progu.
-No mówiłaś że mogę zawsze wpadać więc jestem.- powiedział z wielkim za cieszem
-Właź.-powiedziałam i skierowaliśmy się na kanapę w salonie- mam nadzieję że to ważne, skoro obudziłeś mnie w środku w nocy- powiedziałam. Moje oczy same się zamykały ale starałam się nie zasnąć.
-No więc wiesz jak fajnie było na koncercie.! Tyle fanów, te krzyki i wgl-mówił zajarany
-Czekaj czy ty mi przyszedłeś powiedzieć jak fajnie było na koncercie- powiedziałam już ze złością.
-Nie, ale czekaj- powiedział i wstał- kumaj to, Harry chciał tak ja zrobić wyskok w powietrzu wiesz przed Angel  i mu się nie udało i wylądował na podłodze, a taki był huk-mówił ze śmiechem i demonstrował, a na słowo huk sam go zrobił.
-Niall debilu.! Obudzi mi rodzinę!
-Przepraszam. No i wtedy cała arena zaczęła się z niego śmiać.!- mówił płacząc już ze śmiechu. Dobra śmieszyło by mnie to może gdyby nie była 3.! Ja jedynie myślałam teraz o śnie a nie o koncercie.
Nagle usłyszałam jak ktoś schodzi z góry. Aha będzie zryp.. Okazała się to być Ally i na widok Niall zrobiła wielkie oczy i poszła do kuchni. Nalała sobie szklankę wody i wyjęła coś z szafki i podeszła do nas. Właściwie to do Niall..
-Chyba Lily już nie ma normalnych przyjaciół- powiedziała siostra i dodała- Trzymaj. Wcześniejszy prezent na Wielkanoc- powiedziała wręczając mu jakieś tabletki.
-A co to jest.?- zapytał zdziwiony Niall
-Tabletki na sen. Wiesz skoro nachodzisz nas w środku w nocy to najwidoczniej spać nie możesz, a mi na przykład bardzo pomogły więc tobie też- powiedziała siostra klepnęła go w ramię i poszła na górę. Chyba lekko nie ogarniała i wcale się nie dziwie, bo kto normalny przychodzi w środku nocy.. Kiedy usłyszeliśmy że siostra jest już w pokoju parsknęliśmy śmiechem. To było akurat zabawne.
-Dobra Niall ale serio. Przyszedłeś mi tylko powiedzieć o koncercie.?
-No właściwie tak.- powiedział z uśmiechem- jestem jeszcze nabuzowany i spać nie mogę...
-Zabiję cię normalnie.! Ja tu myślę, że skoro przychodzisz o tej porze to ktoś umiera, miał wypadek czy coś a ty tak po prostu opowiedzieć mi o koncercie.?!- byłaś już wściekła- nie mogłeś przed szkołą do mnie wpaść.?
-No wtedy to ja już pewnie będę spał. No ale już powiedziałem to mogę iść do domu spać. Wezmę tabletkę i powinienem zasnąć.- powiedział i skierował się do drzwi- A jeszcze jedno..
-Nie Niall, nic więcej o koncercie. Chcę spać.!
-Ale ja chciałem wiedzieć jaka jest Angel..
-jest moją przyjaciółką, więc masz już odpowiedzieć. A co.?
-No bo wiesz Harry chyba na serio wziął ten związek a nie chcę żeby to było przelotne, więc wole wiedzieć jaka jest Angel. I Ostatnie pytanie. Jak z Krisem.?
-Normalnie.. Niall chciałbyś coś mi powiedzieć 
- Nie no co ty. Przecież jakbym coś wiedział to bym ci powiedział... No to teraz dobranoc, śpij dobrze-powiedział i pocałował mnie w policzek i poszedł do domu. 
Poszłam do siebie do pokoju i tylko się położyłam i momentalnie zasnęłam. Obudził mnie rano budzik. Byłam tak nie wyspana i ciągle miałam przed oczami leżącego Horana, który pokazywał Harrego upadek.. Zemsta bywa słodka. Zadzwoniłam teraz ja do Niall
-Niall otwórz drzwi .! Szybko.!- powiedziałam poważnym głosem.
-Lily nie nabiorę się , zapomnij.-powiedział zaspanym głosem
-Otwieraj bo ci paparazzi mnie zjedzą.!
-Już lecę- po tych słowach się rozłączyłam i wstałam z  łóżka. Po chwili dostałam sms ,, JESTEŚMY KWITA I NIE ZNOSZĘ CIĘ XX'''. Zaśmiałam się pod nosem. Przecież to było do przewidzenia że mnie tam nie ma.. No ale to Horan tego nie ogarnie się. Codzienne rzeczy zrobione teraz tylko śniadanie i można było iść do szkoły. Na stole w kuchni leżała kartka ,,Następnym razem jak Niall wpadnie o tej porze to go zabiję, przez niego nie mogłam potem już spać.!'' Hahah nawet u Ally ma minusa. No ale i tak go kocham, tak po przyjacielsku.

*SZKOŁA
Okazało się że nie ma połowy klasy. A najwięcej z drugiej grupy. Ode mnie nie było tylko Meg i Rose. Niby wszyscy się rozchorowali. Bardziej zdziwiło mnie że Krisa nie ma.. Nawet nie napisał sms że go ma nie być. Trochę się ze smuciłam bo cały weekend się z nim nie widziałam bo ja i on zakuwaliśmy. No może ja nie, bo u mnie siedzieli Niall z Louisem całe południe..Po pierwszej lekcji od razu zadzwoniłam do Krisa. Nie odbierał.. To było dziwne, może coś się stało.?.. Na szczęście odebrał po 3 razem zaspanym głosem.
-Nic mi nie jest. Po prostu źle się czuje..Przepraszam nie mam siły rozmawiać.
-Aha.. rozumiem. Ale mogłeś się odezwać lub coś. Martwiłam się..
-Dobra Lily kończę.. Pa odezwę się później- powiedział i się rozłączył
Co to miało być wgl.! Jak on się zachował.. Przecież to było chamskie, ale dobra wybaczam jest chory.. Reszta lekcji minęła bez żadnych ciekawych wydarzeń. No może oprócz tego że Niki wróciła do Josha. Na ich widok tak się ucieszyłam że rzuciłam się im na szyję. Oni byli dla siebie stworzenia, ale jeśli Josh jeszcze coś zrobi to obiecuje, że nie wiem co mu zrobię. Niki była wspaniałą dziewczyną, zasługiwała na kogoś wyjątkowego a jak dla większości osób Josh był tym kimś. Nawet Zayn mu wybaczył. Może przyjaźń nie jest już jak kiedyś, ale lubią się dalej. Wszystko dobrze się skończyło. 

**PO LEKCJACH
Zabrałam Niki i Angel do kawiarni na latte. Po udanej pracy klasowej z chemii mogłam sobie na to pozwolić, a przy okazji poplotkować z dziewczynami.
-No dziewczyny opowiadać jak tam, bo mnie na koncercie nie było a słyszałam że dużo się działo
-Ojj ile cię ominęło. Harry leżał na ziemi i chyba przez 5 min nie mógł wstać-mówiła Angel a ja jej przerwałam
-Nie chodzi mi o to.!- powiedziałam i szeroko się uśmiechnęłam
-Ja chyba wiem o co ci chodzi.. Po koncercie poszłam z Joshem się przejść do parku no i tak słowo po słowie oboje zdecydowaliśmy że powinniśmy dać sobie szanse. No i tak jakoś wyszło. Miałaś rację Lily, ufam mu i wierzę że nie popełni tego błedu.- mówiła Niki.
-Cieszę się Niki.! Nawet nie wiesz jak. Wy jesteście idealną parą. A ty Angel.? Nie chcesz nam czegoś powiedzieć?
- No więc ja poszłam z Harrym do restauracji no i też tak słowo po słowie i nadal jesteśmy przyjaciółmi- powiedziała a ja trochę zdziwiłam bo myślałam że coś więcej między nimi jest..- No ale powiedziałam że dajmy sobie trochę czasu bo go nie znam idealnie i tak wiecie, ale ... no wiecie lubię go- powiedziała zajarana Angel.
-Ale tak lubisz lubisz.?- spytała Niki
-Lubię lubię
-A ty jak tam .?- zapytała mnie Angel.
-Ale z kim.?
-No ja kto z kim. Z Krisem, przecież to oczywiste.. No chyba że jest ktoś jeszcze.?
-Aa z Krisem, no wiecie chyba nic nowego, wszystko po staremu.. 
-A z Niallem.?-zapytała Niki z lekkim uśmieszkiem
-Niall to mój przyjaciel i tylko tyle. Więc proszę już mam dość tych plotek że ja i on.. 
-Dobra dobra. Ale powiemy ci, że Niall bardzo cię lubi- dalej ciągnęła Niki
-Ale tak bardzo bardzo.?- zapytałam śmiejąc się
-Ja  nie wiem.. - zaczęłyśmy się wszystkie śmiać po tych słowach Niki
Kochałam z nimi rozmawiać. Całkowicie zapomniałam o Krisie i może dobrze. Mógł przynajmniej po odpoczywać. Brakowało jeszcze Meg.. Ostatnio coś mało rozmawiałyśmy nawet nie wiem czemu. Może spowodowane jest to że spotyka się z Alexem,? Mniejsza jak wróci do szkoły postaram z nią pogadać.
Wieczór spędziłam nad książkami. Nad fizyką. Na szczęście jakoś ten przedmiot lepiej mi wchodzi w porównaniu do chemii. Dzień w pełni udany z wyjątkiem wieczoru.

**WTOREK
Od Krisa dalej nie było żadnej wiadomości. Postanowiłam rano ja napisać sms.. * Dzięki że zadzwoniłeś.. Będziesz dzisiaj w szkole.?* Nie wiem czemu ale nie liczyłam że odpisze a jednak po 10 min ale odpisał * Tak, będę. Przepraszam, spałem cały dzień* Niezłe wytłumaczenie.. Dostałam jeszcze jednego sms, byłam pewna że to Kris a jednak to był Niall i jednocześnie na widok NIALL od razu pojawił mi się uśmiech *chciałbym się z tobą po szkole spotkać,, masz może czas.?:D * Ze względu na Krisa odpisałabym nie, ale mam gdzieś, zlał mnie całkowicie wczoraj. Martwiłam się a on nic. Obiecał że napisze i dupa.. Odpisałam * okey, kończę o 15,30. Jak chcesz to wpadnij po szkolę* a nawet minuta nie minęła a on odpisał  *<3 * . Dobrze że napisał do mnie, przynajmniej poprawił mi humor. 
W szkole okazało się że klasa miała jednodniowego wirusa. Dzisiaj już wszyscy byli w szkole. Po chemii siedziałam pod klasą i czekałam na angielski kiedy podszedł do mnie Kris i pocałował mnie. 
-Kochanie co jest.?-zapytał.
-Nie no nic. Ja się o ciebie martwię, a ty nawet się do mnie nie odzywasz ani nic..
-Przepraszam. Obiecuje że to ostatni raz było. Na prawdę się źle czułem.. Mam dla ciebie niespodziankę. W niedzielę mamy obiad rodzinny i moja mama z tatą i oczywiście moja siostrunia chcą żebyś wpadła. Co ty na to.?
-No nie wiem.. Nie znam twojej rodziny..
-No i poznasz. Nawet moja siostra przyjeżdża z Irlandii i chce cię poznać.
-Czyli nie mogę odmówić.
W końcu Kris był jak dawniej. Za to Meg cholernie się zmieniła.. Unikała mnie, właściwie nie tylko mnie, bo Angel też. A co jej się stało to nie wiem. Jak coś pytałam co tylko wszystko ok wszytsko ok.. Jasne... Przed zajęciami z tańca pociągnęłam ją na bok żeby z nią pogadać. Przecież nie może być tak że moja przyjaciółka mnie unika.
-Meg unikasz mnie co się stało.?
-No nic na prawdę. I nie unikam cię, wydaje ci się..
-Jasne i nawet nie chcesz ze mną i z Angel gadać
-Ojj panikujecie. Po prostu nie mam humoru wystarczy.?!- powiedziała chamsko
To było do niej nie podobne.. Ale skoro nie chce gadać nie będę naciskać. Może sama kiedyś podejdzie i powie o co chodzi. Wszystkie przerwy spędzałam z Krisem, to było dziwne. Bo jakoś był taki inny. Ale może mi się wydawało, w końcu nie widziałam go sporo czasu.. Kiedy dowiedział się o spotkaniu z Niallem nawet nie zareagował. No właściwie mogłam się domyślić, przecież to dwaj najlepsi kumple. Po piątku mogę to śmiało stwierdzić. W połowie ostatniej lekcji dostałam sms od Niall *Jak możesz wpadnij do parku tam gdzie kiedyś się spotkaliśmy, nie chcę żeby pod szkołą mnie fani złapali* Całkowicie zapomniałam że jest on gwiazdą. Traktowałam go jak zwykłego chłopaka. Pożegnałam się ze wszystkimi i ruszyłam w kierunku parku

**PARK
Niall jak zwykle był punktualny. Jak zwykle nie mógł rozstać się ze swoją gitarą. Siedział nad stawem i coś brzdąkał. Widać że całkowicie zapomniał o świecie rzeczywisty, pochłonęła go muzyka. Nie chciałam mu przeszkodzić w śpiewaniu więc po cichu skradłam się i usiadłam lekko za nim i słuchałam jak śpiewa. Nie znałam na pamięć wszystkich ich piosenek, ale po chwili zorientowałam się, że jest to Little things. Wyjęłam telefon i zaczęłam go ukradkiem nagrywać. Taka tam mała pamiątka. Kiedy skończył wziął telefon do ręki i zaczął pisać sms, za pewne do mnie. Dalej nagrywałam, chciałam zobaczyć jego minę jak usłyszy dzwonek telefonu tuż za nim. Sms doszedł od razu a Niall odwrócił się i zrobił zdziwioną minę i po chwili zaczęliśmy się śmiać. Wyłączyłam kamerkę i usiadłam bliżej niego.
-Długo tak siedzisz.?
-No tak od początku piosenki.
-Mogłaś nie wiem zacząć śpiewać czy coś
-Błagam cię , ja i śpiew.. Tańczyć potrafię ale śpiewać. Pewnie bym śpiewała tak jak ten dziadek powiedział-jak hiena..!-powiedziałam i wybuchnęliśmy oboje śmiechem.
-Lily bo ja ci chciałem coś powiedzieć..- nie dokończył bo przerwało mu...
-------------------------
CZYTASZ=KOMENTUJ

czwartek, 28 marca 2013

18 Rozdział

Pytanie było w poprzednim rozdziale co z Roxy. Otóż ona jest tylko o tak, nic z nią nie będzie wielkiego.;) Kolejny rozdział powinien pojawić się jakoś w weekend i tak żeby było wiadomo w opowiadaniu jest połowa marca.  Miłego czytania .xx
-------------
W liście było napisane tak; ...
Rozdział 18
Nie wiem właściwie za co mnie tak nienawidzisz, ale za wszystko co zrobiłam źle przepraszam.. Wiem że w stosunku do Nialla i Harrego źle postąpiłam, ale na prawdę żałuję i jest mi strasznie głupio. Ale mimo wszystko dalej przyjaźnimy się i chyba dobrze, lepiej przyjaciele niż wrogowie. Rozumiem was, że chcecie dla swojego idola jak najlepiej tylko nie wiem czy obrażając mnie to dobry sposób. Nie chcę abyś nagle mnie polubiła czy coś, chcę tylko żebyś wiedziała że dla mnie chłopaki są tak samo ważni jak dla ciebie. Jeśli kiedyś będziesz potrzebowała pomocy nie bój się podejść, na pewno razem coś wspólnego zdziałamy. I mam nadzieję że koncert będzie dla ciebie czymś wspaniałym i niezapomnianym. Przekażę również chłopakom, że na koncercie mają dać czadu, ale chyba bardziej już się nie da . ;) 
PS. Masz talent, nie zmarnuj go..xx
                                                                                                             Lily
Dobra nie spodziewałam się tego po niej. Dziewczyna, którą nieźle obraziłam dała mi 2 bilety nie robiąc przy tym żadnej afery.. Teraz mi jest głupio, że tak ją obraziłam.. Ta dziewczyna ma dobre serce i widać. Nigdy bym nie powiedziała że Lily, dziewczyna, która najpierw zrobiła nadzieje moim idolom potem ich wystawiła do wiatru spełni moje marzenie.. Zazdroszczę chłopakom takiej przyjaciółki i wcale się im nie dziwię, że tak ją lubią. Dalej siedziałam i grałam piosenki chłopaków, ale teraz zamiast kartki, że zbieram na koncert widniał napis PEWNA DZIEWCZYNA SPEŁNIŁA MOJE MARZENIA. DZIĘKUJE. Miałam nadzieję, że przyjdzie jeszcze raz i zobaczy to.

***Z perspektywy Lily
Nie liczyłam na to, że nagle zmieni o mnie zdanie, ale chciałam aby wiedziała jak jest. Mam nadzieję że zrozumie... Piątkowy wieczór spędziłam w domu przed laptopem, po tej całej akcji z biletami nagle pojawiło się sporo miłych komentarzy. Miło się aż czytało i odpisywało na takie wiadomości. Nawet nie zauważyłam, że było już po 23 kiedy wyłączyłam laptopa.. Obiecałam sobie, że jeszcze zajrzę do książek ale tak mnie Twitter wciągnął, że straciłam rachubę czasu. Kiedy już była gotowa do snu a było to po 1 usłyszałam jak ktoś drze się na ulicy.. Najgorsze to było, że ktoś darł się Lily moje ty kochanie i takie tam. Podeszłam do okna okazało się że jest to Niall i Kris. Zalani w trupa idą od krawężnika do krawężnika drąc się. Dobra jeśli zaraz coś nie zrobię sąsiadów mi pobudzą i będę obciach.. Szybko ubrałam jakieś dresy, bluzę zbiegłam na dół i wybiegłam na ulicę.
-Czy was pogięło.!! Jest po 1, ludzi obudzicie.!- krzyknęłam na nich
-Liluś nie denerwuj się bo zmarszczek dostaniesz- mówił z humorkiem Kris.- my wypiliśmy tylko kilka piw..
-No nawet nie wiesz ile mamy wspólnego.- dodał Niall
-No macie, jak zaczniecie pić to nie ma końca.! I niby co ja mam z wami zrobić?..
-Lily aniele ty nasz kochamy cię wiesz.?- powiedział Niall i rzucił mi się na szyję
Dobra mam ich dość. Dzwonię po Liama, może coś z nimi zrobi zanim policja ich zgarnie.
-Siadać na murek i zamknąć paszcze bo uduszę normalnie.!- powiedziałam stanowczo.
Mam nadzieję że Liam pomoże, w końcu to tatuś chłopaków.
-Halo..- powiedział zaspanym głosem do słuchawki.
-Wiem, że jest późno i wgl ale mam problem. Właściwie ty też.- zaśmiałam się- wpadniesz do mnie.?
-Lily jest prawie 2... Jeśli masz problem ze snem to zadzwoń do Nialla on chętnie z tobą pogada.
-Na pewno. Tylko, że Niall właśnie jest ze mną... I jeśli zaraz nie przyjedziesz to będziesz go z komisariatu odbierać.!-powiedziałam, a ten chyba od razu się rozbudził
-Co.!?
- Przyjedź to zobaczysz
-Już jadę
Jezuu jak dobrze, bo przecież nie wsadzę tych debilów do taksówki a potem sama będę wracała... Kiedy tak czekałam na Liama chłopaki nie przestawali śpiewać, można powiedzieć że zaczynali coraz głośniej, aż w pewnym momencie do okna wyszedł jakiś dziadek i wrzasnął.
-Do jasnej cholery zamknijcie te jadaczki hieny jedne- chyba Nialla lekko wkurzył bo wstał i krzyknął
-Hieny jedne.?! Czy ty wiesz kim ja jestem.!? Niall Horan.!- krzyczał z całych sił. Dobra to mnie akurat rozbawiło a zaraz wkurzyło. Zaczęłam się chichrać pod nosem a Niall zaczął śpiewać Kiss You. Ciągle myślałam Liam do jasnej cholery gdzie ty jesteś, ile można jechać... Kiedy w końcu podjechał Liam Niall z Krisem śpiewali dalej, co tam że serio jak hieny ale nie docierało do nich że mają być cicho. Liam wysiadając z samochodu śmiał się, a ja z nim.
-Słychać ich już na kilometr. Mogłaś to nagrać.- śmiał się Liam
-I wrzucić na YT, żeby zobaczyli prawdziwego Nialla Horana.- śmiałam sie
-Ejjj. słyszymy wszystko.! - powiedział Kris..
-Dobra chłopaki ładować się do samochodu- powiedział Liam
-Ale my nie chcemy.! Chcemy zostać z Lily.!- krzyczał Horan
- Niall wsiądź do samochodu- stał nad nim Liam. To wyglądało serio jak gadka taty do syna.
Niall z Krisem ledwo co załadowali się do samochodu i odjechali. Nareszcie spokój. Dobra mimo to niezły ubaw był z nimi, na pewno zapamiętam to na długo.

**SOBOTA
Początek weekendu a za razem początek nudy.. Miałam spędzić cały dzień ucząc się, ale to było nie możliwe. Po ogarnięciu się i zjedzeniu śniadania, mimo że było po 13 usiadłam przed TV. Ally na szczęście miała weekend spędzić w restauracji bo wesela czy inne imprezy, a Michael właściwie też miał dużo pracy i wracał wieczorami, ale przynajmniej nikt nie stał nade mną i nie mówił co mam robić. Zadzwoniłam po wszystkich znajomych, ale niby każdy się uczył... No prawie, Angel spędzała czas z Harrym, Niki miała spotkać się z Joshem a inni powyjeżdżali. Liczyłam, że może Niall dotrzyma mi towarzystwa, ale pewnie po wczorajszej imprezie nie będzie miał siły.. Kiedy dochodziła 15 zadzwonił dzwonek do drzwi. Okazało, że są to ci debile Niall i Louis. Nawet nie powiedzieli cześć ani nic tylko z siatami władowali mi się do kuchni.
-EEE Mogę wiedzieć co wy tu robicie.?- zapytałam
-Zjemy razem obiad co ty na to,?- zapytał Louis
-Właściwie fajnie, ale przecież was nie zapraszałam..
-Ale kiedyś powiedziałaś że jesteśmy zawsze mile widziani-powiedział Niall
Teraz nie wiem czy mam tego żałować czy się cieszyć.
-A gdzie reszta debili.?
- Liam z Daniell, Harry z Angel, Zayn z Perrie a my tu.- mówił Louis kiedy Niall pakował rzeczy do lodówki.
-A Eleanor.?
-Zakuwa...
-No to tak jak ja
-Właśnie widać. Przed TV. I kogo chcesz oszukać Lily, przecież to wiadome że nie będziesz uczyła się cały dzień, znam to po sobie.-powiedział Niall wcinając jabłko
-Ale ja jestem inna.!- odpowiedziałam a Louis pogłaskał mnie po głowie i pokiwał głową...- A właśnie jak tam dzisiejsze wstawanie.?- zapytałam a Louis wybuchł śmiechem..
-A ty z czego tak się śmiejesz.?- zapytałam
-Liam wszystko nam opowiedział a poza tym Niall z milion razy do mnie wydzwaniał.- śmiał się
-Dobra skończcie.! Nie byłem aż tak mocno pijany- i na te słowa Niall oboje z Louisem wybuchnęliśmy śmiechem.- Koniec powiedziałem robimy żarcie bo głodny jestem.
-A co na obiad serwujecie.?- zapytałam
-Pizze.!- odpowiedział Louis
-Pomóc wam czy dacie sobie radę.?
-Precz z kuchni niegodna kobieto. Tylko mężczyźni potrafią zrobić pizze doskonałą- powiedział Louis z lekkim francuskim akcentem
Usiadłam z powrotem przed TV i oglądałam jakiś durny serial. W kuchni ciągle dobiegały jakieś kłótnie, ale akurat to mnie bawiło. Dwóch debili w kuchni.. A może jednak to zły pomysł zostawić ich samych w kuchni.. Mniejsza. Kuchni mi raczej nie spalą. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam na kanapie, ale obudził mnie zapach spalenizny. Okeyy, po chwilę dopiero zajarzyłam że chłopaki pizze robią. Szybko wyrwałam do kuchni a tam pełno dymu. Szlag gdzie ci niby kucharze. Wyłączyłam piekarnik i wyjęłam spaloną na węgiel pizze.. Widać jacy z nich doskonali kucharze, Wyszłam do ogródka i okazało się, że sobie siedzą nad basenem i popijają drinki. Podeszłam do nich z nerwem i zaczęłam na nich wrzeszczęc.
-Do jasnej cholery kuchnie chcieliście mi spalić!- krzyknęłam a oni popatrzyli ja na wariatkę
-O choleraaa Pizaa - po chwili zajarzył Louis i pobiegł do kuchni. Poszłam za nimi i sztucznie się uśmiechali
-Lily przepraszamy... zapomnieliśmy całkowicie-tłumaczył się Niall
-Gdybym się nie przebudziła dom byście mi spalili.!
-To po co spałaś- mówił Niall. AAAAAAAAA normalnie ciśnienie mi podnoszą... Usiadłam wściekła na kanapę w salonie i słyszałam jak Louis zamawia pizze.
-Wybacz nam, na prawdę nie chcieliśmy..-mówił Niall ze spuszczoną głową
- No wybaczam wam, ale obiecajcie że następnym razem nie gotujecie.
-Obiecujemy- powiedział Louis i usiadł koło Niall
Rozmawialiśmy, żartowaliśmy ze wszystkiego. Ani minuty się z nimi nie nudziłam. Najgorsze to, że odkryli że mam łaskotki i nadużywali tego... Jest coś o czym nie chciałam im mówić ... o swoich urodzinach. Wiedziałam, że jak oni będą chcieli jakąś wielką imprezę a mi wystarczy tylko mała kameralna impreza. Dowiedzą się o tym kiedy dam im zaproszenia i mam nadzieję że moi przyjaciele im przypadkiem nie wygadają.. Wieczorem usiadłam do nauki. Chemia to przedmiot magi, wszystkie wzory reakcje i inne rzeczy były dla mnie czymś kompletnym nie potrzebnym do życia. Chciałam w życiu tańczyć a do tego raczej nie potrzebowałam reakcji uwodornienia.. Szkoła tutejsza niczym się nie różniła w porównaniu z Polską, no może tylko że lepiej uczyli. Sobota w pełni udana dzięki chłopakom, gdyby nie oni zanudziłabym się na śmierć.

** NIEDZIELA
Dzisiaj to będzie masakra. Był koncert chłopaków a ja musiałam się uczyć. Jutro sprawdzian i jeśli go zawalę zostanę uziemiona całkowicie. Po ogarnięciu się poszłam do Ally do restauracji trochę potańczyć. Jakoś lepiej mi się uczyło po małym treningu. Udało mi się ułożyć nawet krótką choreografię. Nie wiem czemu, ale grupa zawsze liczyła na mnie jeśli chodzi o choreografie. Mi to najszybciej wychodziło wymyślenie czegoś w miarę dobrego. Kiedy szłam do domu podeszła do mnie Roxy.
-Hej- powiedziała z uśmiechem.
-Hej jak tam.?
-Dobrze..Lily ja nie miałam kiedy ci podziękować za te bilety. Nawet nie wiesz ile dla mnie to znaczy. Zawsze chciałam iść na ich koncert ale nigdy nie stać było nas. Dziękuje ci bardzo i na pewno nigdy tego nie zapomnę. Chciałam cię jeszcze przeprosić za wszystko, za moje chamskie zachowanie, nie powinnam cię od razu oceniać w końcu nie ocenia się książki po okładce..
-Przestań.. Było minęło zapomnijmy o tym. Cieszę się że jesteś szczęśliwa i że za to co zrobiłaś. Chodzi mi o to co napisałaś na Twitterze. Dzięki tobie pojawiło się mniej hejtów.
-Nikt nie powinien już cię obrażać, jesteś wspaniałą dziewczyną i zazdroszcze chłopakom i Meg takiej przyjaciółki.- powiedziała dziewczyna a mi strasznie miło było to usłyszeć od niej
-Właśnie jak tam Meg pewnie ciągle zakuwa co.?
-Czy ja wiem. Często bywam u niej i nigdy nie widziałam żeby siedziała nad książkami, ale może się uczy później. A teraz cię przepraszam, ale lecę na koncert nie chcę się spóźnić.
-No leć i miłej zabawy ci życzę- powiedziałam i ją przytuliłam. Chyba się zdziwiła, że tak ją traktuje. Zamiast być dla niej wredna traktuje ją jak dobrą koleżanką.. Roxy poszła na koncert a ja poszłam do domu. Cieszyłam się że Roxy do mnie podeszła i podziękowała i przeprosiła widać, że zrozumiała wszystko. Kiedy siedziałam nad książkami liczyłam, że Kris zadzwoni ale jedynie smsy wysyłał co jakiś czas. No ale co się dziwić w końcu za miesiąc ważne egzamin nie może go zawalić. . Uczyłam się chyba z 4 godziny, aż sama się zdziwiłam.. Po 22 byłam już tak padnięta że nic już mi nie wchodziło do głowy więc postanowiłam umyć się i iść spać. Dobrze mi się spało do momentu kiedy zadzwonił ok 3 mój telefon. Okazał się to być...
----------------
CZYTASZ=KOMENTUJ

wtorek, 26 marca 2013

17 Rozdział

Trochę krótszy rozdział niż pozostałe, ale teraz jestem chora więc częściej pojawi się kolejny.! Miłego czytania .xx
--------------------------
-Lily.!! - wiedziałam już że to nie wróżyło dobrze.
Rozdział 17
Zeszłam na dół i usiadłam obok niej w salonie. Jej mina nie była zadowolona.
-Fizyka; 1 4 1 , Chemia 1 1 1+ . Czy możesz mi to wyjaśnić.?!
-No jest 4 i 1+ to nie 1.- sztucznie się uśmiechnęła a siostra zrobiła jeszcze bardziej poważną minę
-Serio.? Co zamierzasz z tym zrobić.?
-No chyba powinnam poprawić nie.?
-Chyba.? W poniedziałek masz pr.kl z chemii a we wtorek z fizyki więc w weekend będziesz miała co robić.
- No ta, jak wrócę z koncertu zacznę naukę.- wstałam i kierowałam się w kierunku schodów
-Koncertu.? Lily. Jesteś zagrożona z 2 przedmiotów. Zapomnij o koncercie.
-Dostałam bilety i teraz co mam z nimi zrobić?
-Nie wiem, ale w weekend uczysz się-powiedziała stanowczo Ally..
Super. Cudowny weekend. Zamiast bawić się na koncercie z moimi przyjaciółmi będę miała randkę z chemią i fizyką. Bilety oddam fanom chłopaków, na pewno się ucieszą. Przynajmniej zrobię coś pożytecznego. Nie no tak mi Ally podniosła ciśnienie, a jeszcze weszła na jakieś strony które wysłali mi znajomi na temat zaręczynach  moich i Nialla. Boshe czego oni jeszcze nie wymyślą. Głupia bransoletka a ci już aferę na cały świat robią. Wpadłam na świetny pomysł, postanowiłam zadzownić do Nialla
-Cześć kochanie, jak tam przygotowania do ślubu ? Garnitur kupiłeś.?- powiedziałam ze śmiechem
-EEE Lily.. jak się źle czujesz to mogę po lekarza zadzwonić.
-No nie wygłupiaj się, przecież już mamy datę ustaloną. Pobieramy się... poczekaj.- szukałam informacji w jednym z artykułów- oo latem. Fajnie nie.?
-Zmień dilera bo mnie przerażasz.
-A mnie przerażają ci wasi paparazzi. Życia prywatnego nie mam. Uznali, że bransoletka, którą mi dałeś jest zaręczynowa.
-Aaa to już żyjemy w tym wieku, że zamiast pierścionka daje się bransoletki. fajnie.!-śmiał się do słuchawki
-No, ale wkurza mnie to już pomału, dobrze, że Kris nie bierze tego wszystkiego na poważnie bo bym nie wytrzymała całkowicie.
-A właśnie, nie wiem czy wiesz,ale umówiłem się na piwo w piątek z Krisem. Fajnie nie.?
-Dobrze że coś mi mówił. Jak zwykle dowiaduje się ostatnia.
-Oj przestań, na pewno wypadło mu z głowy. A teraz bardzo cię przepraszam, ale muszę kończy- powiedział smutnym głosem- To do niedzieli.?
-No właśnie chyba nie. Jestem uziemiona w domu z chemią i fizyką..
-Nie może poczekać chemia.?
-Niall jestem zagrożona.! Mogę nie zdać więc raczej pani nie uzna mojego usprawiedliwienia typu; Przepraszam że nie nauczyłam się na sprawdzian, ale bawiłam się na koncercie One Direction więc rozumie pani.-powiedziałam a Niall zaczął śmiać się do słuchawki przez co spowodował, że ja też.
-Dobra to ucz się kujonie i do zobaczenia niebawem. Buziak.
-No Buziaczki mężu tu mój -powiedziałam ze śmiechem i się rozłączyłam
Boshe jak ja mogła powiedzieć że musimy na razie przerwać naszą znajomość. To był mój największy błąd że tak powiedziałam. No ale teraz jest już dobrze. Teraz jesteśmy przyjaciółmi i nawet Krisa Niall strasznie polubił i go jeszcze bardziej przez to lubię. 
W czwartek pod domem czekał na mnie Kris. Dobra to było dziwne, bo jakoś nie raczył wcześniej przyjść po mnie tylko spotykaliśmy się pod szkołą. Albo coś chciał, albo coś zmalował. Tylko co. Przywitaliśmy się buziakiem i ruszyliśmy w kierunku szkoły.
-Jak tam po wywiadówce.? -zapytał Kris.
-Dobrze tylko leżę z fizyki i chemii i jestem uziemiona na weekend..A właśnie, nie idę na koncert więc jak chcesz dam ci bilet i pójdziesz sam. 
-Bez ciebie nigdzie nie idę, a tym bardziej na ich koncert. Przecież te fanki mnie tam zabiją- zaczął się śmiać Kris
-No bez przesady, ja jakoś żyje i jestem w całości- wytknęłam język
-A widziałem artykuły na temat ślubu. Mam nadzieję że mogę być waszym świadkiem- powiedział z uśmiechem. Jak dobrze, że on tego nie bierze na serio..
-No oczywiście.Kto by mógł być świadkiem jak nie ty i..-nie dokończyłam bo Kris na środku chodnika zaczął mnie całować. Wow. to było dziwnie.- A to za co.?
-Za to, że jestem największym szczęściarzem, że ciebie mam i mam dla ciebie prezent- powiedział i dał mi małe pudełeczko. Znowu ile można dostawać prezentów, ciekawe co ten wymyślił. Otworzyłam pudełeczko a tam był łańcuszek z literką K. Jej śliczny prezent. 
-No ii.? Podoba się.? -zapytał kiedy dokładnie oglądałam prezent
-Śliczny jest dziękuje- powiedziałam i pocałowałam go. To był najlepszy prezent jakikolwiek dostałam- No to teraz kiedy ślub?- wybuchłam śmiechem
-Ojj nie wiem. Na pewno po twoim z Niallem
Całą drogę szliśmy do szkoły i żartowaliśmy. Nie sądziłam że ta sprawa sprawi, że będziemy z tego zabawy. Zamiast się tym przejąć to wolałam nabijać się z tego. Chyba pomału się przyzwyczajał do tych durnych plotek.
Czartek i piątek to były strasznie nudne dni. Dzień wyglądał tak szkoła, piwnica, nauka . Miałam dość książek. Kris z resztą też. Za 1,5 miesiąca ma egzaminy kończące szkołę i teraz zakuwa ile w lezie.. Ja z resztą też. Chyba lekko opuściłam się w nauce, no ale co zrobić poznałam One Direction, mam chłopaka więc nie myślę już o szkole. Dobrze, że chociaż Ally mnie ogarniała bo słabo by było. Ciągle myślałam co zrobić z 2 biletami na koncert. Kris stwierdził, że na pewno ktoś pod arena będzie ciągle czatował czy coś i wtedy mogę dać temu komuś bilet. Właściwie to dobry pomysł. Po szkole razem z Krisem udaliśmy się pod arenę w celu poszukiwaniu szczęściary która zdobędzie zaraz 2 bilety. Kiedy tak dochodziliśmy do areny zobaczyłam, że pod areną siedzi dziewczyna i gra na gitarze i śpiewa piosenki 1D. Wiedziałam, że to będzie trafny cel jeśli chodzi danie jej biletu jeśli go nie ma. Podeszliśmy bliżej i okazało się, że jest to Roxi i ma nawet kartkę ZBIERAM NA KONCERT MOICH IDOLI, KTÓRZY ODMIENILI MOJE ŻYCIE. Okey, teraz jest pytanie czy dać jej bilety po czymś takim. Kris o niczym nie wiedział, jedynie coś mu tam wspominałam, ale nie mówiłam kto to. Gdyby teraz się dowiedział, że to ona nie wiem co by jej zrobił. Przecież wie, że przez nią nieźle cierpiałam i przez te wszystkie fanki.. Postanowiłam podejść i posłuchać jak śpiewa. Miałam głos i to niezły. Widziałam, że miała strasznie mało pieniędzy. Szkoda mi się zrobiło. Jej głupia ja, ona mnie potraktowała jak nie wiem kogo a ja się nad nią użalam. Pociągnęłam Krisa na ławkę która była koło areny i usiedliśmy na nią i myślałam co mam  teraz zrobić.
-Czemu nie dasz jej tych biletów. Przecież widzisz jak się stara zdobyć.
-Pójdziesz po wodę, strasznie pić mi się chce
-Lily wszystko ok.?
-Tak, pić mi się chce. Idź a ja poczekam na ciebie
Kris tak zrobił a ja wyrwałam jedną kartkę z zeszytu i zaczęłam pisać list.. Kiedy Kris wrócił list był napisany i zaklejony w kopertę z biletami. Podeszliśmy znowu do Roxy i dałam jej kopertę i poszliśmy w stronę domu..

**Z perspektywy Roxi
Drugi raz już ta jędza podchodzi do mnie. Po jaką cholerę.? Może chce mnie jakoś obrazić czy coś. Ale nie powiem, ten jej chłopak był mega seksowny i wpadł mi w oko. Kiedy śpiewałam piosenkę Moments Lily położyła kopertę obok mnie i się uśmiechnęła. Po czym się odwróciła i poszła. Kiedy widziałam, ze już jest spory kawałek ode mnie otworzyłam kopertę.. Były tam 2 bilety na koncert i list. W liście było napisane tak; ...
------------------------------
CZYTASZ=KOMENTUJ .

sobota, 23 marca 2013

16 Rozdział

Jest kolejny rozdział.! W końcu. Teraz postaram sie szybciej dodać,ale nie obiecuje. Dziękuje za wszystkie komentarze. Bardzo się cieszę, że wam się podoba. Jeśli chodzi o LA nie mam kiedy się za to zabrać, przepraszam. Miłego czytania kochani. xx
------------------------
Jak pójdzie występ i czy wybaczy mi Kris z Angel.? Te pytania dręczyły mnie od rana...
Rozdział 16
Wychodząc z pokoju wpadłam na walizkę która stała koło moich drzwi. Nic mi nie było wiadomo,że ktoś wyjeżdża, czy przyjeżdża. Ostatnio całkowicie nie miałam czasu na rozmowę z Ally czy z Michaelem. Zeszłam na dół i w salonie siedziała mama. Na jej widok od raz pojawił mi się wielki uśmiech. Nigdy chyba tak się nie cieszyłam na jej widok. Podbiegłam do niej i się do niej przytuliłam;
-Mamo, czemu nic nie mówiłaś że przyjeżdżasz.?
-Chciałam ci zrobić niespodziankę, ale nie powiem, że ciężko trzymać taką wiadomość.-śmiała się mama
-A to taka zwykła wizyta czy coś z bratem.?
-O ile się nie mylę to ty masz dzisiaj występ. A nie wytrzymam do końca czerwca żeby zobaczyć jak tańczysz.
-Ale nie musiałaś, przecież byśmy nagrali i wysłali ci.
-A co ja będę jakieś filmiki oglądać, wolę na żywo.
Jak fajnie, że mama znowu się mną interesuje. Po zjedzeniu śniadania Ally z Michaelem sprzątali w kuchni a ja usiadłam do salonu i myślałam o Angel i Krisie. Chyba mama zauważyła, że coś mnie gryzie bo usiadła koło mnie i od razu zaczęła wypytywać.
- Co jest kochanie.?
-Nic , stresuje się występem.-skłamałam, no może nie całkowicie bo stres był .
-A tak poza tym.? Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć prawda.?
-Wiem. Chodzi o to że ehh. Pokłóciłam się z chłopakiem i z przyjaciółką..
-No to normalne, że się kłócicie. Przecież bez kłótni wasze życie było by nudne.
-No tak, ale chodzi o to, że podejrzewałam go o zdradę z przyjaciółką a tak na prawdę on ją tylko wspierał kiedy ja zachowałam sie jak kompletna kretynka. On był przy niej kiedy ona tego potrzebowała a ja..-popłakałam się a mama mnie przytuliła
-Kochanie nie płacz. Każdy często się myli. Ale jeśli cię kochają to ci wybaczą zobaczysz. O bliskich trzeba walczyć, bo to dzięki nim jesteś taka jaka jesteś.-powiedziała mama
Miała rację, nie mogłam się poddać. Musiałam walczyć o nich. W końcu to moi przyjaciele. Dzięki nim wyszłam na prostą.
-Dziękuje mamo . Kocham Cię-powiedziałam i wtuliłam się w mamę a do salonu wszedł Michael
-Ooo jaki miły widok, ale muszę wam przerwać. Jeśli nie chcesz się spóźnić to musimy jechać.
Wszyscy wsiedliśmy do samochodu, zapieliśmy pasy i ruszyliśmy w kierunku miejsca gdzie miał się odbyć festyn. Dobra, czym bliżej byliśmy miejsca docelowego tym bardziej serce mi waliło. Musiałam przed występem pogadać z Angel. Nie zniosłabym tego tańcząc z nią z przodu i myśląc o tym jak bardzo ona mnie nienawidzi. Widać było, że się tym wszystkim przejmuję i Ally całą drogę trzymała mnie za rękę powtarzając WSZYSTKO BĘDZIE DOBRZE TYLKO W TO UWIERZ.

**Festyn. 
Wysiadłam z samochodu i pomału ruszyliśmy w kierunku sceny. Impreza była zamknięta jedynie dla zaproszonych. Fani nie mieli wejścia na festyn. Może i dobrze. W końcu to wszystko jest dla dzieci z domu dziecka a nie dla fanów. Kiedy tak kierowaliśmy się w stronę sceny zauważyłam że na jednej z ławek siedzi Angel z Krisem. Było widać po niej że jest przybita i wcale się jej nie dziwie. Musiałam teraz podejść. Teraz albo nigdy. Raz kozie śmierć. Rodzina poszła zając miejsca kiedy ja podeszłam do Krisa i Angel. Usiadłam z drugiej strony koło Angel i milczałam. Między nami panowała grobowa cisza. Nie wiedziałam kompletnie jak zacząć rozmowę. To było trudniejsze niż mi się wydawało. Ale musiałam coś zrobić, występ  był już nie długo a nie mogłam tak siedzieć cały czas na ławce..
-Angel.. Ja wiem zachowałam się jak kompletna kretynka, nie wiem co strzeliło mi do mojego łba żeby coś takiego powiedzieć. Nie wiem co mam powiedzieć, bo wiem że głupie przepraszam nie wystarczy. Jako twoja przyjaciółka nie powinnam tak się zachowywać. Egoistka ze mnie,ale kiedy zobaczyłam wasze zdjęcie.. Wiem, że jest ci teraz ciężko i zamiast cię wspierać to cię bardziej dołuję..
-Lily.. Rozumiem Cię- powiedziała i spojrzała na mnie z uśmiechem- Nie dziwie ci się, kochasz Krisa i to pokazałaś, może w nieodpowiednim momencie, ale pokazałaś. W ogóle co ci przyszło do głowy, że ja i Kris. Przecież jesteś moją przyjaciółką nie mogłabym .. Ale wybaczam ci, bo nie potrafię bez was wszystkich żyć. Jesteś moją przyjaciółką, a przyjaciołom się wybacza- powiedziała i mnie przytuliła
To była prawdziwa przyjaciółka która po czymś takim umie wybaczyć i jeszcze się uśmiechnąć. Może mnie coś teraz nauczyło, że muszę bardziej ufać moim przyjaciołom. Uratowałam przyjaźń, ale czy uratuję mój związek..
-Angel, jest mi bardzo przykro z powodu twojej babci i jakbyś chciała z kimś pogadać to wiesz.
-Wiem Lily, a teraz chodźmy bo wyjdą na scenę bez nas.-śmiała się Angel. Angel poszła za scenę a ja stałam z Krisem i myślałam co mu powiedzieć..
-Lily posłuchaj. Nie wiem co ci strzeliło do głowy o zdradzie. Przecież obiecałem ci, że cię  nie zdradzę i kocham cię i nie mogę bez ciebie żyć. Teraz kiedy to wszystko na imprezie powiedziałaś nie mogłem w to uwierzyć. Myślałem że sobie ufamy..
-Ufam ci, na prawdę. Proszę wybacz mi. Każdy w życiu popełnia błędy..
-Wybaczam ci bo cię mocno kocham, bo tak jak Angel jesteś dla mnie zbyt ważna, ale następnym razem jak będziesz miała podejrzenia to mi od razu powiedz dobrze.?-powiedział a ja kiwnęłam głową na TAK i w końcu się pocałowaliśmy.
-a teraz choć i pokaż Justinowi jak się tańczy-śmiał się Kris
Kris stanął przy Ally i reszcie a ja ruszyłam w kierunku sceny kiedy za ramię pociągnął mnie ktoś. Odwróciłam się i okazał się być to Niall. 
-A co ty tutaj robisz.?
-Justin mnie zaprosił, bo moja przyjaciółka na taki wspaniały pomysł nie wpadła.
-Przepraszam chyba mam za dużo na głowie. Fajnie, że przyszedłeś.- powiedziałam i go przytuliłam
-A mam dla ciebie w końcu prezent- powiedział Niall i dał mi małe pudełeczko. Otworzyłam i była tam bransoletka z połową serduszka.
-Niall nie trzeba było-powiedziałam
-Zobacz dokładnie a nie gadasz.
Było to połowa serduszka na której był napis BEST a niżej NIALL. Uśmiechnęłam się bo czego on jeszcze nie wymyślił. 
-Mam takie samo tylko drugą część i z napisem FRIEND LILY. Nie jesteś zła nie.?
-O co, o prezent.? Głuptasie, dziękuje ci bardzo, Kochany jesteś.- powiedziałam i pocałowałam go w policzek,
-.A i masz jeszcze bilety na nasz koncert na za tydzień, wpadnijcie z Krisem.-powiedział-A teraz kopniak na szczęście-zaśmiał się i lekko kopnął mnie w dupę.
Tak. W końcu wszystko było w porządku. Cała grupa wraz z Justinem stali w kole i czekali na mnie. Jak zwykle, nigdy nie umiem być punktualna. Szybko dołączyłam do nich i Justin zaczął mówić;
-O dołączyłaś już jak miło- mówiąc szeroko się uśmiechnął- No więc, nie martwcie się jak zatańczycie. Wyraźcie w tańcu swoje uczucia, nie ważne jakie ale wyraźcie. W tańcu możecie pokazać luksus bycia sobą. Pokażcie dzieciom, że również się tym bawicie. Że taniec to nie tylko skakanie czy wykuwanie choreografii, ależe to coś fajnego. Tym razem zamiast mówić pokażcie to. To co razem?- powiedział i wyciągnął rękę przed siebie a reszta tylko położyła swoje i razem krzyknęliśmy
-RAZEM!
Weszliśmy na scenę, chyba i tak najbardziej dzieci się cieszyły z Justina a nie z nas. No ale my byliśmy teraz zespołem. Nie Justin i reszta, ale jedna grupa. Spojrzałam na rodzinę i na Nialla, wiedziałam, że musi być dobrze. Zabrzmiała muzyka AS LONG AS YOU LOVE ME i rozległ się krzyk. Było to coś wspaniałego. Każdy z nas dał z siebie wszystko. Na koniec wszyscy bili nam brawa i krzyczeli.Na szczęście nawet pani Dyrektor się podobało bo cieszyła się jak małe dziecko. Zeszliśmy z sceny i zrobiliśmy kilka zdjęć i udaliśmy się do swoich znajomych, rodzin czy  zaczęliśmy bawić się z dzieciakami. Ich uśmiech był dla nas czymś wspaniałym. Wiele z nich stwierdziło, że też chce tańczyć. Było to cudowne.! Kiedy tak podeszłam do znajomych zauważyłam Harrego. Dobra on raczej nie został zaproszony przez Justina ani przeze mnie więc przez kogo.? Podeszła i zapytałam
-A ty co tu robisz.?
-No przyszedłem popatrzeć na znakomite tancerki to już nie można?
-Nie no można, ale..
-Żartuje umówiłem się- powiedział z uśmiechem i szukał wzrokiem kogoś w tłumie.
-Co.? Z kim.?
-Emm-mówiła kiedy podeszła do niego Angel i pocałowała go w policzek- no z nią
-Aa. Czemu mi nie powiedzieliście!- powiedziałam. 
-Jakoś tak. No nie gniewaj się na nas- mówiła Angel
-Gniewać mam się na was.? Jestem wściekła.! Taką wiadomość powinniście mi jako pierwszej mówić- mówiłam a oni zrobili przerażoną minę- Żartowałam.! Szczęścia wam życzę a teraz was przepraszam ale ja jestem też umówiona- powiedziałam i wytknęłam język.

**PO FESTYNIE
Mimo, że nie byłam z Krisem do końca festynu bo urwaliśmy się, żeby spędzić ze sobą czas, to uważam, że to był jeden z najlepszych dni. Najpierw pogodziłam się z Angel i Krisem, potem dostałam cudowną bransoletkę od Niall, a do tego mogła współpracować z Justinem Bieberem .!  Nawet nie wiecie jak się cieszę, że Harry i Angel coś razem. Pasowali do siebie ale nigdy bym nie powiedziała, że oni razem. W domu atmosfera była radosna. Mama ciągle przeżywała występ , jak to mama, a ja z Krisem siedzieliśmy w pokoju i cieszyliśmy się sobą. W końcu wszystko wraca do normalności. 

** Kilka dni później
Wszystko było po staremu. Nawet Niki zaczęła już się śmiać i nawet rozmawia czasem z Joshem, a Angel ciągle mi marudzi, że brakuje jej Harrego. Mało się spotykali, bo jak ona i on mieli dużo pracy. Ona z szkołą, w końcu to prymus a on z zespołem. Co lepsze oni nie są parą tylko przyjaciółmi, ale zachowują się jak para.. Z Krisem chyba nigdy tak mi się nie układało jak teraz. Było idealne. W środę podczas lekcji ciągle wydzwaniał do mnie Zayn. Myślałam, że coś się stało więc na przerwie szybko oddzwoniłam.
-Zayn co się stało.!? Zapomniałeś że chodzę do szkoły.!
-No wiem wiem przepraszam. Ale nie wytrzymam zaraz. Szlak mnie zaraz strzeli. Niki siedzi w pokoju i ryczy a ja nie umiem z nią gadać. Nie wiem co się stało, drze się na mnie ciągle i nic. Pomóż- wydarł się do słuchawki
-Jezuu faceci, czy wy coś umiecie zrobić bez pomocy kobiet. Wpadnę ale po szkole. Do zobaczenia- powiedziałam i zaczęłam się śmiać
-A wy kobiety ciągle marudzicie.! Pa.!- powiedział i się rozłączy
Reszta dnia minęła bez szczególnych wydarzeń. Oprócz tego, że dowiedziałam się że znowu leżę z chemii i fizyki..  I jeszcze dzisiaj była wywiadówka..Po szkole tak jak obiecałam udaliśmy się razem z Krisem do Niki i Zayna. Trzeba ratować przyjaciół. 
-O jak dobrze,że jesteście- powiedział Zayn w drzwiach
Kris poszedł z Zaynem do kuchni pewnie coś zjeść a ja poszłam do pokoju 
-Niki.. Możemy pogadać.?
-Co Zayn cię nasłał na mnie.? Nic mi nie jest..
-Na pewno. Leżąc na łóżku i rycząc w poduszkę a do tego nie było cię w szkolę.
-No dobra.-powiedziała i usiadła na łóżku a ja koło niej.
-Rozmawiałam z Joshem..On chce żebyśmy spróbowali jeszcze raz..
-A ty chcesz tego ?
-Nie wiem.! On mnie zdradził.. Przespał się z jakąś typiarą. Co jeśli powtórzy się to.?
-Nie przespał by się gdyby nie Mike.. Ja ci nie mogę powiedzieć czy masz z nim być czy nie. Musisz być tego pewna czy mu ufasz czy nie, ale jedynie ci powiem, że on tego strasznie żałuje i gdyby mógł cofnąć czas nie pojechałby tam i pewnie to wiesz. A poza tym Josh jest zajebistym chłopakiem i ja mu wierzę. Ale to ma być twój wybór i na pewno co postanowisz on zrozumie.
-Myślisz.? 
-Ja to wiem- powiedziałam i ją przytuliłam
Zeszłyśmy obie na dół i co się okazało.? Kris z Zaynem piją sobie. Tacy przejęci są..
-no ładnie.. Zostawić facetów na moment.- powiedziałam 
-Ojj Liluś to tylko 2 piwa.-powiedział Kris
-2 a zaraz będzie 4 i będę musiała cię nieść na rękach do domu.!
-Nie przesadzaj. Sama chciałaś żebym z tobą przyszedł
Siedzieliśmy wszyscy do wieczora u Zayna. Kris tak jak mówiłam upił się razem  z Zaynem. Przynajmniej z Niki mieliśmy z czego się śmiać. Kris odprowadził mnie do domu i sam ledwo co poszedł do swojego. W domu weszłam szybko na Twittera i było pełno wrednych komentarzy do mnie w sprawie bransoletki i tego, że niby też ja i Justin coś.. Żałosne to było. Ale koniec z tym nie będę się tym przejmować. Ci co mnie znają wiedzą jaka jest prawda. Kiedy przeglądałam strony internetowe na cały dom wrzasnęła Ally
-Lily.!! - wiedziałam już że to nie wróżyło dobrze.
--------------------------------
CZYTASZ=KOMENTUJ 

niedziela, 17 marca 2013

15 Rozdział

CZYTASZ=KOMENTUJ. Dziękuje za poprzednie komentarze,jest mi strasznie miło.
Chciałabym was zaprosić również do czytania opowiadania pisanego przez moją przyjaciółkę i-say-what-i-think.blogspot.com. Będzie miło również jak skomentujecie. Zaczyna i potrzebuje motywacji .
-------------------------------
-Niall poznaj to jest Lily i Kris, ludzie o których ci tyle opowiadałem...
Rozdział 15
Popatrzyliśmy na siebie i wybuchnęliśmy śmiechem. Myślałam, że może jakoś wie Justin, że znam chłopaków. W końcu cały internet o tym pisał. Chłopak chyba lekko zgłupiał i zapytał;
-Mogę wiedzieć co was tak bawi.?- spytał 
-Debilu, przecież my się znamy. - mówił śmiejąc się Niall
-Skąd? 
-Długa historia. Nie czytasz w internecie plotek.?- spytałam
-Jakoś mnie nie interesują co piszą ci głupi dziennikarze.-powiedział i dodał po chwili- Kurcze..
-Nie martw się nic jej nie powiem- powiedział Niall
Popatrzałam na obojgu i zastanawiałam się czego mi nie mówi. Chyba Kris tego nie słyszał, a szkoda. By się poczuł tak jak ja, kiedy słyszę jak Angel gada o Krisie.
-Mam nadzieję Niall.-zwrócił się do Niall Justin- Choć pójdziemy po jakieś drinki- zwrócił się tym razem do Krisa 
-Ale zabawne spotkanie.- mówił do mnie Niall
-No.A mówiłam, że spotkamy się szybciej niż ci się wydaję.
-Heh . Wgl miałem wpaść z chłopakami, ale mnie olali..
-O biedactwo ty moje. Nie martw się , ja jestem-powiedziałam a na jego twarzy od razu pojawił się uśmiech
Rozmawiałam ze wszystkimi mimo, że dopiero co poznałam ludzi, ale czułam się jakbym znała ich już wcześniej. Najwięcej to chyba rozmawiałam z Krisem i Niallem. Nie sądziłam, że oni mogą tak się zaprzyjaźnić. Nawet czasem zapominali, że stoję obok. Ich głównym tematem była piłka nożna. 1:0 dla niej. Odeszłam od nich i dosiadłam się do Meg i Alexa, bruneta z Starbacka. Większość czasu się śmieliśmy, z czego to nawet nie wiem. Byłam już wypita,właściwie to wszyscy tam mieli nieźle wypite. Nagle naszła mnie ochota na rozmowę z Krisem. Kiedy wstałam z kanapy i kierowałam się w kierunku Krisa zaniemówiłam. To co moje oczy zobaczyły nie dało się tego opisać. Na jakieś kanapie siedzieli Kris i Angel. Co ja mówię, Angel była w niego wtulona a Kris nic z tego powodu nie robił. Miałam odwagę w końcu podejść i powiedzieć co o tym wszystkim sądzę. Podeszłam do nich i stanęłam na przeciwko nich i czekałam aż zorientują się, że stoję. Byli tak w siebie wtuleni że mnie nie zauważyli. Dopiero jak ktoś krzyknął Lily choć tu, to dopiero wtedy oderwali się od siebie. Angel zaczęła automatycznie wycierać twarz od łez. 
-To nie jest tak jak myślisz- mówiła Angel
-Serio.? Nie wygląda. Możecie przestać udawać i  robić ze mnie idiotkę. Myślicie, że o niczym nie wiem. No Kris powiedz, że ci się znudziłam.
-Lily nic nie wiesz- mówił Kris
-Ahh doprawdy. Wasze cudne z zdjęcie z podpisem piękne zdjęcie bo piękni ludzie,wasze ciągłe rozmowy, Angel nawet wie więcej ode mnie, wie kiedy wracasz, choć ja nic nie wiem. Co może nagle jest twoją wielką przyjaciółką? Ale ja jestem głupia, miałam nadzieję, że to moja głupia zazdrość czy coś, ale teraz już przegięcie. Wiesz co Angel spodziewałabym się tego po wszystkich, ale nie po tobie..I ty się masz za moją przyjaciółkę?
Angel nie wytrzymała i wybiegła z domu z płaczem, a Kris chciał za nią biec, ale powiedziałam .
-No biegnij do swojej laluni. Ja nie jestem już do niczego ci potrzebna.
-Skończ. Za dużo wypiłaś i teraz wygadujesz głupoty. Prosiła mnie, żebym nikomu nic nie mówił, ale nie chcę cię stracić. Zapomniałaś, że jej babcia mieszka tam gdzie moja ciocia i tak się zdarzyło, że leżały na tym   samym oddziale. A te zdjęcie było jak razem jechaliśmy do szpitala. Przypadkiem się spotkaliśmy. A teraz Angel dostała sms, że babcia umarła. To co miałem powiedzieć przykro mi i odejść...Brawo Lily za wzorowe zachowania..
Wszyscy się na mnie gapili, a Kris poleciał za Angel. Kris miał rację, przyjaciółka na medal, dosłownie. Zapomniałam całkowicie o jej rodzinie. Tyle razy mi mówiła o babci chorej.. Chciałam iść do domu,ale Niall nie chciał mnie puścić. Zaczęłam pić więcej i ryczeć jak głupia. A Niall siedział ze mną chyba do końca imprezy, ale nie wiem bo film mi się urwał.
Obudziłam się rano z wielkim bólem głowy. Każdy ruch powodował silniejsze bóle. Kiedy udało mi się otworzyć oczy rozglądnęłam się dookoła i powiedziałam sobie pod nosem;
-Gdzie ja kurczę jestem..
Byłam jeszcze pół przytomna. Nie miałam siły myśleć. Ale świadomość tego,że nie wiem gdzie jestem nie dawało mi się spokoju. Z trudem wstałam i usiadła na łóżku. Nie kojarzyłam miejsca. Próbowałam sobie przypomnieć wczorajszą imprezę ale nic nie pamiętałam. Wstałam chciałam iść w stronę drzwi, ale o coś się potknęłam i z wielkim hukiem wylądowałam na ziemi.
-Co jest do jasnej cholery-powiedział męski głosy
Szybko wstałam i podparłam się ściany. Ktoś leżał przykryty kocem. Bałam się. Nie wiedziałam kim on jest. Kiedy ściągnął z siebie koc okazało się że był to Niall. Odetchnęłam z ulgą. W pewnym momencie myślałam, że to może jaki porywacz.
-O wstałaś. Wyspałaś się? - zapytał Niall
-Chyba ta, czemu ty śpisz na ziemi.? Nie mogłeś iść do drugiego pokoju.?
-No mogłem ale z trzy razy próbowałaś uciec więc leżałem na ziemi aż w końcu zasnąłem- mówił.
Cudownie. Miałam spędzić noc u Krisa a spędziłam u Niall, jedyny plus, to że nie spał ze mną. 
-To idziemy na śniadanie, a potem coś porobimy co ty na to.?
-Po śniadaniu to ty mnie odwozisz do domu.
-Zapomniałaś, nie masz kluczy, sama mi to mówiłaś
Fuck, prawda. Ally z Michaelem wracają dopiero wieczorem.. Nie chciałam cały dzień spędzać z Niallem. Na pewno miał swoje zajęcia niż siedzenie ze mną.
-To ja idę na dół zrobić śniadanie. Zejdź za 10 min. 
Niall wyszedł a ja usiadłam na łóżku i starałam sobie przypomnieć wczorajsze wydarzenia. Przypomniała mi się tylko kłótnia wczorajsza i nic więcej. Mniejsza, wiem przynajmniej czemu nie jestem u Krisa...
-Lily.!!- darł się Niall
Wychodząc z pokoju postanowiłam zahaczyć jeszcze o łazienkę. Otworzyłam drzwi i chciałam wejść, ale zrobiłam wielkie oczy i szybko zamknęłam. Stał tam Justin, goły.. Czy on drzwi nie potrafi zamykać.! Szybko czerwona jak burak zbiegłam na dół i usiadłam do stołu.
-A ty taka czerwona.? Justina w łazience widziałaś.?
-Skąd wiedziałeś.
-Też tak raz wpadłem nie chcący-śmiał się.
Okey. Całkiem normalne. Chłopak kąpiący się nie zamyka się. Czy jest tu coś nienormalnego.? Justin zszedł na dół bez koszulki ale przynajmniej już w spodniach i cieszył się do mnie.
-Nie martw się, wiesz ile osób już mnie tak widziało-mówił Justin
-Jak impreza.?-zapytał Niall bo chyba widział, że jakoś nie chce o tym gadać
-Spoko, ale nie pamiętam wydarzeń po kłótni z Krisem, może mnie oświecicie co się działo.
-A nic ciekawego. Ty ciągle płakałaś, Niall nie opuszczał cię na krok, a ja bawiłem się.
-Aha. Właśnie muszę pogadać z Krisem, nieźle mnie wzięło wczoraj na gadanie głupot.
-Przestań, powiedziałaś to co myśli i dobrze. Może w nieodpowiednim trochę momencie, ale nie martw się wybaczy ci. On cię bardzo kocha. Sam mi to mówił -mówił Justin a Niall tylko przytakiwał
-Widzieliście mój telefon, bo tego też nie pamiętam, gdzie go rzuciłam.
-Na górze pod poduszką- śmiał się Niall
-Zabawne Niall wiesz. Przyjaciółka nic nie pamięta a ty zamiast jej pomóc to się nabijasz
Poszłam na górę i podniosłam jedną z poduszek. Było tam zdjęcie. Moje i Niall z koncertu kiedy byłam z Alex. Byliśmy tacy tam szczęśliwi. Uśmiechnęłam się do zdjęcia i odłożyłam je. Wyjęłam z pod drugiej telefon i zadzwoniłam do Krisa. Nie powinnam, ale nie wytrzymałam.
-Hej. Pogadamy dzisiaj proszę. Wiem że narozrabiałam ,ale daj mi się wytłumaczyć.
-Hej. Dzisiaj nie mam czasu. Obiecałem mamie, że z nią pojadę do cioci. Ale jutro będę na festynie więc wtedy pogadamy. Nie rozmawiaj na razie z Angel, nie ma siły jak na razie. Spróbujesz jutro.
-Ok. Przepraszam..
-To do jutra
-No pa.
Mhm. Rozmowa z Angel to będzie chyba najtrudniejsze co muszę zrobić. To co jej wczoraj powiedziałam było nie na miejscu. A jeszcze jej śmierć babci.. Wpadła na znakomity pomysł co dzisiaj z Niallem będziemy robić. Zbiegłam na dół i usiadłam do stołu. Justina już nie było, chyba wyszedł bo nie wchodził na górę.
-Mam pomysł na dzisiejszy dzień.- mówiłam z uśmiechem
-Kino, restauracja czy zostajemy w domu.?
-Głupi.! Pamiętasz Alex,obiecałeś jej, że kiedyś ją jeszcze odwiedzisz. Więc dzisiaj to zrobimy razem. Zamiast gnić przed TV zrobimy coś miłego. A potem odwieziesz mnie do domu stoi.?
-Skąd ty bierzesz te pomysły.? Jestem za.
-Dobra, to wcinaj do końca ten stos kanapek, bo ja jakoś nie jestem głodna i dasz mi jakieś dresy i bluzkę, bo swoje ciuchy zostawiłam u Krisa.
Popatrzał na mnie ze zdziwieniem i zaczął jeść. Zjadł tyle kanapek co ja chyba przez cały dzień tyle bym nie zjadła. Potem dał mi swoje jakieś dresy i bluzkę. Niall zamówił taxi i ruszyliśmy w kierunku szpitala.Po drodze udaliśmy się do sklepu i kupiliśmy wielkiego misia. W szpitali udaliśmy się na oddział dziecięcy a tam już kierowaliśmy się za lekarzami. Ciekawiło mnie jak zareaguje Alex z mamą, bo całkowicie zapomniałam powiedzieć, że będziemy. Sala 15 a tam na łóżku leżała Alex. Na nasz widok Alex wyskoczyła z łóżka i rzuciła się na nas. P.Sami się odwróciła i rozpromieniała. Było tak wspaniale patrzeć na ich uśmiechy, że łza kręciła się w oku. Mała już była lekko słaba bo co chwilę się męczyła i większość czasu siedziała na łóżku szpitalnym. Kiedy Niall z Alex rysowali ja poprosiłam P.Sami na korytarz.
-Nie jest pani zła, że przyszliśmy prawda.? Całkowicie zapomniałam się spytać czy  możemy przyjść.
-Lily, nawet nie wiesz jak się cieszymy. Zrobiliście nam taką niespodziankę. Niall jej obiecał,że ją kiedyś odwiedzi, ale myślałam że nie zdąży.
-A co lekarze mówią?
-Do wakacji powinna żyć, a potem to już na cud czekać.- powiedziała P.Sami i zaczęła płakać. Wakacje za 3 4 miesiące,a ona dopiero miała 12 lat..
Wróciliśmy do sali a Niall udawał chyba kaczkę. Przynajmniej tak nam się wydawało. Na widok Nialla razem z mamą dziewczynki zaczęłyśmy się śmiać. On był taki zabawny, przy nim nie dało się smucić. Siedzieliśmy z nimi dopóki mała nie zasypiała. Przed naszym wyjściem mała powiedziała i nas zagięła .;
-Pasujecie strasznie do siebie. Byście byli świetną parą. Zazdroszczę wam waszego szczęścia.Przyjdźcie jeszcze do mnie kiedyś.
Niall popatrzał na mnie i się uśmiechnął a ja zrobiłam to samo. Ja i on to było nie możliwe. Miałam jeszcze Krisa, którego kocham. Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i wyszliśmy. Ten dzień w pełni udany, bo z wspaniałymi ludźmi. 

**Niedziela
Dzień występu i trudna rozmowa z Krisem i Angel. Jak pójdzie występ i czy wybaczy mi Kris z Angel.? Te pytania dręczyły mnie od rana...
--------------------------
,,O bliskich trzeba walczyć''

środa, 13 marca 2013

14 Rozdział

Udało mi się napisać rozdział. Szału nie ma ale mam nadzieję,że następny będzie lepszy. Jeszcze tylko jeden rozdział i Justin znika na dobre. CZYTASZ=KOMENTUJESZ .A teraz zapraszam na lekturke xx
--------------------------------------------


Okazało się,że był to numer Roxy,kuzynki Meg.
Rozdział 14
Wychodząc z salonu na ławce czekała już na mnie Meg. Nie wiedziałam kompletnie co mam jej powiedzieć. Idąc w stronę Meg myślałam jak ja mam jej powiedzieć, że w sklepie i ten sms jest od jej kuzynki. Usiadłam koło niej i tylko westchnęłam.
-Nie uwierzysz kogo spotkałam w butiku..Mike! Był ze swoją lalunią.Boshe jak on mi ciśnienie podnosi jak go widzę.-mówiła ze złością- Mam nadzieję, że znam osobę która wysłała ci tego sms,mam takie ciśnienie, że chętnie bym na kogoś nawrzeszczała.
O nie, skoro Meg jest w takim stanie,nie mogłam jej powiedzieć o Roxy. Przecież to jej kuzynka. Jeśli jej powiem, to moje życie całkowicie się skończy. Zaczną się ploty, że jestem kablarą, że niszczę kontakty rodzinie i tak dalej.
-Nie Meg, nie znasz jej,ja zresztą też. To jakaś Samantha. Jeśli sms się powtórzy to mam przyjść i coś z tym zrobią.
-To nie mogą od razu..Co za polityka w tym kraju.Człowiekowi życzy się śmierci a oni nic nie robią.
Wiem,że jak w końcu wyjdzie na jaw, Meg może się na mnie trochę wkurzyć, ale robię to dla dobra Roxy. Jaka ja jestem głupia. Zamiast dbać o swoje dobro martwię się innymi.Cała ja.
-Ty patrz, ten facet dalej robi nam zdjęcia, mogę ja podejść proszę-mówiła Meg
Nie mogłam jej na to pozwolić, wiem, że jak podejdzie to zrobi taką awanturę i pół miasta się zbiegnie. Widziałam już nie raz Meg w akcji i wiem, że jak jest w takim stanie lepiej nie podchodzić. Postanowiłam ja podejść i ze spokojem porozmawiać.
-Witam, mogę wiedzieć czemu robi nam pan zdjęcia.? Nie powiem,ale nie odpowiada nam to.- Meg stała za mną i czekała na jej chwilę.
-Mam do Ciebie kilka pytań. Ty i Niall jesteście razem.?
-Czy was wszystkich do reszty pogięło, mam chłopaka, Niall jest moim przyjacielem i tyle.
-A chciałaby pani z nim.?
-Kocham swojego chłopaka.-powiedziałam,lekko już mi ciśnienie podnosił
-A jeszcze jedno pytanie. Przespałaś się z Harrym.? Czy może z Niallem również. Taka piękna dziewczyna na branie na wszystkich. Z pierwszym lepszy pani idzie do łóżka?
Teraz to już przegiął. Jak on mógł tak powiedzieć. Miałam ochotę przywalić mu,ale Meg wysunęła się na przód i zainterweniowała
-Ty hieno głupia. Porąbało cię do reszty.?!Jak śmiesz mówić tak o nich. Wy paparazzi jesteście chamscy i pieprznięci , idźcie się leczyć. Jak można pracować dla takiego szmatławca.Wszystkich was rozstrzelać najlepiej..-krzyczała Meg, a paparazzi zrobił przerażoną minę . Sama zaczynałam się jej bać- Jeśli zaraz nie skasujesz tych wszystkich zdjęć i jej nie przeprosić, to obiecuję, że nie ręczę za siebie.
-Tak tak , już kasuje i przepraszam bardzo- przerażony paparazzi zaczął szybko kasować zdjęcia i pobiegł.
Z jednej strony ucieszyłam się,że mam taką przyjaciółkę. Wiem,że sama bym nic nie zdziałała. Znając mnie odwróciłabym się i poszła. Ale z drugiej strony ciekawiło mnie co teraz napiszą w gazetach..Chciałam, aby moje życie wyglądało tak jak przed spotkaniem chłopaków.
-Dziękuje ci kochana. Nie wiem co bym zrobiła,gdyby nie ty.-powiedziałam i ją przytuliłam
-Przestań, chciałam mu więcej nawrzucać, ale się hamowałam. Idziemy na latte.?
-Pewnie
Ruszyłyśmy w kierunku Starbucksa. Wzięłyśmy sobie dużą latte i usiadłyśmy do stolika.
-Weź się w końcu uśmiechnij. Nie przejmuj się nimi. W końcu znudzi im się temat ciebie i już.-próbowała mnie pocieszyć Meg- a poza tym już nie długo wraca twój Romeo
I na tą wiadomość od razu rozpromieniałam. Chyba Kris to moje jedyne lekarstwo. Lubiłam z Meg przebywać. Ona zawsze jakoś nie dawała mi się dołować. Prawdziwa przyjaciółka. Kiedy tak piłyśmy latte do stolika podszedł młody,przystojny pracownik z kawałkiem ciasta. Zdziwiło mnie bo ani ja ani Meg nie zamawiałyśmy ciasta.
-Przepraszam, ale my nie zamawiałyśmy ciasta.-powiedziała Meg. A przystojny brunet się do niej uśmiechnął.
-To na koszt firmy.-powiedział i odszedł
Meg zrobiła wielki uśmiech. Widać było, że najchętniej by piszczała z radości.
-Widziałaś to.?! Takie ciachoo. Myślisz, że mu wpadłam w oko.?-mówiła
-Jak dla mnie to tak.-mówiła ze śmiechem
-Jezuu, kocham ten dzień normalnie.
Meg cieszyła się,jakby dostała nową zabawkę. Dawno jej takiej nie widziałam. Chociaż ona miała powód do radości. Kiedy Meg była wpatrzona w chłopaka, ja dostałam sms.
*Kochanie, jutro już wracam. Wpadnę po ciebie do szkoły xx * Od razu uśmiech pojawił się na mojej twarzy. W końcu Kris wróci i będzie lepiej. Zajadałyśmy się pysznym ciastkiem i plotkując o brunecie. Skończywszy ciasto Meg skierowała się do niego i chwilę pogadali i jedyne co udało mi się zauważyć, że napisał jej coś na kartce. Wiedziałam, że to numer telefonu. Kiedy odeszłyśmy kawałek od Starbucksa Meg zaczęła skakać i piszczeć z radości. Ludzie patrzeli na nią jak na wariatkę.
**DOM
Kochałam po całym dniu przyjść do domu i walnąć się na łóżko. W pokoju wzięłam laptopa na kolana i jak codzień weszłam na Twittera. Zanim jednak weszłam postanowiłam sobie cel NIE ZAŁAMYWAĆ SIĘ,GORZEJ JUŻ BYĆ NIE MOŻE. I tak też było, komentarze się powtarzały,ale teraz przynajmniej nie gdzie pojawiały się miłe słowa. Od razu lepiej mi było. Nawet było wiadomość od Niall ,, Jak będzie miała czas,chciałbym z tobą porozmawiać na skeypie''. Pierwsza myśl,co on znowu zrobił.Ten wariat był do wszystkiego zdolny. Po ostatnim wywiadzie mogłam to stwierdzić. Napisałam mu sms ,,Mam teraz trochę czasu,jak chcesz właź na skeypa :) '' Zaledwie po 2 min on już był. Tak jakby czekał na moją odpowiedź. Nie zdążyłam wygodnie usiąść bo on już dzwonił.
-Lily.! Nawet nie wiesz jak się cieszę,że znalazłaś na mnie chwilę.-powiedziałam i zajadał się chipsami. Jak na niego to norma. Je ile wlezie, a i tak nic nie widać
-Też się cieszę Niall, więc co znowu zrobiłeś?
-Jeszcze nic ale, właściwie to teraz twoja wina
Co.? Moja wina, ale co. Przecież nic nie zrobiłam jeszcze.
-Słucham?
-No wiesz, znajomi mi podesłali linka z dzisiaj. Nieźle Meg pojechała po paparazzi. Cały internet huczy o waszej kłótni.
-I może powiesz,że źle zrobiłyśmy co.?
-Nie powinna tak się odzywać. Chcesz, żeby sprawa ucichła to nie udzielaj wywiadów.
-Nie wiem o co chodzi.-krzyknęłam, a łzy napłynęły mi do oczu.
-No to mi powiedz.
-On się zapytał czy przespałam się z tobą albo z Harrym, i jestem taka piękna to z pierwszym lepszym idę do łóżka. To co miałam powiedzieć dziekuję miło mi. Może pan ma ochotę. Dzięki Niall za wsparcie wiesz.!
-Lily, ja nie widziałem przepraszam. W artykule to wycieli. Nie pomyślałem, że coś musiało spowodować to. Meg zachowała się jak prawdziwa przyjaciółka. Zrobił bym to samo na jej miejscu. A teraz przepraszam, ja na prawdę nie chciałem. Głupio mi teraz wybacz..
Nie umiałam długo gniewać się na ludzi. Musiałam mu wybaczyć. Zrobił minę słodkiego pieska,aż uśmiech mi się pokazał na twarzy.
-Wybaczam,ale następnym razem zanim zaczniesz krzyczeć to się upewnij o wszystko.
-Tak jest. Obiecuje już na ciebie nie podnieść głosu.-mówił-Lily spotkamy się kiedyś?
-No jasne,że tak.Szybciej niż ci się wydaję.-powiedziałam i Niall szeroko się uśmiechnął pokazując swoje ząbki i swój cudny aparacik.
Rozmawialiśmy tak chyba z 2h. Nawet udało mi się namówić, żeby przestał jeść i zagrał mi coś. Prawie popłakałam się przed laptopem,kiedy śpiewał. Rozmawiało mi się z nim tak fajnie. Jak z bratem. Mogłam mu o wszystkim powiedzieć. Gadaliśmy o wszystkim. O jego rodzinie, o mojej, o Krisie. Nawet przyznał, że bardzo lubi Krisa. Rozmawialibyśmy dłużej ale było dość późno, a ja miałam jeszcze naukę, a on umówił się z kumplami. Obiecał mi,że nie długo się spotkamy i da mi ten prezent. Próbowałam od niego wyciągnąć co to jest, ale tylko powiedział że coś fajnego. Niall z każdej rozmowy czy spotkania okazywał się coraz fajniejszy. Kiedy śpiewał czy grał na gitarze mogłam go wiecznie słuchać. Wiedziałam, że jest to przyjaciel na którego zawsze mogłam liczyć.
**CZWARTEK
6,30 budzik. Ciężka pora do wstawania. Dzisiaj wraca w końcu Kris. W końcu będzię mogła się do niego przytulić, poczuć się bezpiecznie, pocałować go. Nie zwlekając szybko wyskoczyłam z łóżka i zaczęłam się ogarniać. Schodząc na dół zobaczyłam,że przy stole siedzi Harry i rozmawia z Michaelem. Zdziwiło mnie, bo o ile pamiętam to nic Harry nie mówił że przyjdzie.
-A co ty tu robisz.?- zapytałam
-Chciałem z tobą porozmawiać.
-To istnieją telefony jeszcze, nie musiałeś się trudzić i przychodzić.-powiedziałam i usiadłam do stołu i nalałam sobie herbaty
-To ja was może zostawię-powiedział Michael i poszedł do salony
-Chciałem też cię zobaczyć,dawno się nie widzieliśmy.
-Harry proszę cię..
-Tak wiem Krisa masz. Wiem o tym i cieszę się z tego bardzo. Zależy mi na tym,żebyś była szczęśliwa.
-Dobra wystarczy.Zawsze jesteś u nas mile widziany jak reszta chłopaków-powiedziałam a Harry na tą wiadomość się uśmiechnął
-Więc o co chodzi.? Bo raczej nie przyszedłeś,żeby mnie zobaczyć nie.?
-Nie-śmiał się-Chodzi o to,że przyjeżdża do mnie rodzina w następny weekend no i czy byś się nie zgodziła na jakiś obiad wspólny. Moja mama właściwie cię zaprasza.
-Skąd twoja mama mnie zna. Dobra mniejsza. Nie wiem Harry , nie chce ci nic obiecywać ale postaram się,ale pod warunkiem,że przyjdę jako przyjaciółka ok.?
-Jasnee. Dziękuje ci. Jeszcze raz ci dziękuje-powiedział i mnie przytulił i pocałował w policzek- Teraz cię przepraszam,ale mamy z chłopakami jakiś wywiad i nie mogę się spóźnić bo Paul mnie zabiję-śmiał się
-Tylko nie palnijcie czegoś głupiego proszę.
-Dla ciebie wszystko. To do zobaczenia nie długo- powiedział i znowu pocałował mnie w policzek.
**PRÓBA Z JUSTINEM
Choreografia była skończona wystarczyło ją jeszcze parę razy przećwiczyć. Były momenty,które strasznie mi się nie podobały. Kiedy Justin mnie obejmował czy miałam się do niego przytulić. Nie mogłam zrobić sprzeciwu. Wiedziałam,że to jest tylko taniec i nic więcej,ale jeśli miało by dość do pocałunku nie zgodziłabym się od razu. Dzisiejsza próba była jakaś bardziej dynamiczna. Wszyscy mieli więcej energii w sobie. Może spowodowane było to piątkową imprezą u Justina. Podczas przerw Angel ciągle wychodziła i rozmawiała z kimś przez telefon.Ciekawiło mnie cholernie z kim ona tyle rozmawia. Kiedy wróciła do sali od razu zapytałam.
-A ty z kim tak rozmawiasz.?
-A z Krisem...-powiedziała i się zacięła. Jakby nie chciała tego mówić
Nawet mi Kris dzisiaj jeszcze nie napisał sms a tym bardziej nie zadzwonił, a do niej co przerwa. Zesmutniałam i widać to było. I od razu do mnie podszedł Justin.
-No uśmiechnij się, weekend się zbliża-mówił-Jak byś chciała z kimś porozmawiać to wal
Pan psycholog się znalazł.Nie miałam zamiaru z nim rozmawiać. Moje problemy a nie jego. On z pewnością miał większe. Jedynie sztucznie się uśmiechnęłam i wróciliśmy do zajęć.
**PO SZKOLE
Wychodząc ze szkoły kierowałam się ku domowi kiedy od tyłu ktoś zakrył mi oczy i zapytał
-Zgadnij kto to.?-powiedziała. Od razu rozpoznałam,że to Kris
-Wiem,że to ty Kris.
Odwróciłam się przodem do niego a on mnie namiętnie pocałował. Mimo,że Angel przechodziła obok nas nic nie robił. Zdziwiło mnie, najpierw rozmawiają co przerwę a teraz nic.
-Porywam cię na caluśki dzień-cieszył się jak małe dziecko
**WIECZÓR
Po całym dniu spędzonym z Krisem byłam zadowolona. Traktował mnie jak księżniczke. Przeważnie osoba która zdradza, nie ma ochoty na pierwszą. A on wręcz przeciwnie. Non stop mnie przytulał,całował,robiliśmy ze zdjęcia. Nawet jedno umieścił na TT z podpisem ,, Z moją najukochańszą, już nigdy cię nie zostawię na tak długo xx ''. Dzięki temu może fani 1D trochę mi odpuszczą. Spędzając z nim dzień nie miałam kiedy myśleć o zdradzie. Przecież jakby mnie zdradził to by do Angel poleciał a nie do mnie. Musiałam z nim o tym porozmawiać,ale to innym razem. Dzisiaj już jestem zmęczona
**PIĄTEK
Piątek,początek weekendu i wieczór impreza. Kiedy Kris dowiedział się,że idziemy na imprezę do Justina szczęka mu opadła. Myślał z początku,że żartuję. Strasznie mu zależało żeby na nią pójść.W klasie gadali tylko o imprezie, innego tematu nie było. Nawet dowiedziałam się,że Meg idzie z brunecikiem z Starbucksa. Zdziwiłam się że tak szybko bo dopiero co się poznali a ta już go ciągnie na imprezy. Lekcje kończyliśmy o 16, a impreza była już o 19. Na imprezę postanowiłam założyć czarną sukienkę przed kolano a do tego szpilki. Wyglądałam elegancko ale i też idealnie na imprezę.Kiedy zeszłam na dół o Kris już był i czekał na mnie. Nawet mnie nie zauważył tak zawzięcie rozmawiał z Michaelem. Mieliśmy już wychodzić,kiedy przypomniałam sobie że nie wzięłam kluczy.Latałam po całym domu szukając i nic.
-Lily ty i tak jutro wrócisz, my będziemy w domu.
-Dobra
Czyli nocowałam u Krisa i cały dzień miałam spędzić z nim. Dojechaliśmy pod dom.Paparazzi już stało i czekało na sensacje.Kiedy wyszliśmy z samochodu od razu zaczęły się setki pytań. Lekko Krisa wkurzyli bo odpowiedział na jedno z pytań ;
-Przyszliśmy się dobrze bawić a nie udzielać odpowiedzi na głupie pytani,które państwo i tak przekształcą. I proszę nie zadawać mojej dziewczynie pytań o chłopaków. Dziękuje i dobranoc
Śmiałam się pod nosem. Gdybyście widzieli minę ich. Kiedy odeszliśmy kawałek od nich Kris również zaczął się śmiać. Podeszliśmy pod drzwi i zadzwoniliśmy. Otworzył gospodarz domu czyli Justin. Na mój widok strasznie się uśmiechnął.
-O Lily jak dobrze że jesteś-powiedział i pocałował mnie w policzek.A Kris krzywo się spojrzał na niego, wcale mu się nie dziwię-A ty jesteś chłopakiem jej pewnie , jestem Justin.-podał rękę Krisowi
-Kris-podał mu również rękę i się do siebie uśmiechnęli
-Właźcie przedstawię wam kogoś.
Szliśmy za Justinem w głąb domu.Była masa ludzie,których nie znałam. Podeszliśmy do kanapy i zobaczyłam Nialla
-Niall poznaj to jest Lily i Kris, ludzie o których ci tyle opowiadałem...