-------------------------------------------------
Rozdział 42
Na plaży, na którą przywiózł mnie Niall w ogóle nie było ludzi. Pusta całkowita. Dziwne to było, bo była piękna pogoda, idealna do opalania się. Blondasek wziął mnie za rękę i pociągnął mnie nad wodę. Tam było już przygotowany koszyk, kocyk. Piknik na plaży? Podoba mi się to.
-A to z jakiej okazji?-zapytałam zdziwiona
-mówiłem ci, że ci wynagrodzę to wszystko. Większą niespodziankę szykuję jak przyjedziesz do nas do Australii.-mówił z uśmieszkiem
-no to już się nie mogę doczekać.-powiedziałam podekscytowana i po chwili dodałam-dziękuję za wczoraj.
-za co? Że zostawiłem cię i pozwoliłem ci samej wracać do domu?
-Nie, za to co powiedziałeś. Wiesz, że nie musiałeś. No i nie powinieneś odchodzić od nich. Mogłeś zostać i dalej rozdawać autografy i..-mówiłam, ale nie dał mi dokończyć
-Zrobiłem to co powinienem, oni nie mogą decydować za mnie z kim mam być. Muszą zaakceptować to, że jesteśmy razem i kochamy się.
To bardzo miłe, że komuś zależy na mnie. Choć słowa Nialla nie pomogły, ale liczy się gest. Też pewnie bym tak zareagowała, gdyby ktoś zaczął obrażać go. Tylko w tym przypadku to jest niemożliwe. Zawsze to ja będę ta najgorsza, nie ważne czyja to będzie wina. Trudno, pomału powinnam się przyzwyczajać do tego.
-Lily kocham cię-powiedział i pocałował mnie namiętnie. Uwielbiam go, uwielbiam każdą chwilę z nim spędzoną, nawet tą przykrą. Nie wiem jakbym żyła, gdybym go nie poznała. Pewnie byłabym z jakimś kretynem, o ile byłabym z kimś. Po kilku godzinach siedzenie na plaży zadzwonił Liam:
-Halo?-zapytałam, jego głos nie był normalny, brzmiał tak jakby zaraz miał wybuchnąć płaczem-Liam, słuchaj, ale niestety ja nie mogę... Jestem na plaży z Nia.. Ok, postaram się. Cześć-powiedziałam do słuchawki i rozłączyłam się. Liam prosił mnie żebym mu pomogła, ode mnie zależał jego związek. O co znowu chodzi i czemu zawsze ja muszę lecieć na pomoc innym. Nie potrafiłam mu odmówić, nie mogłam jak usłyszałam jego łamiący się głos..
-Coś się stało? Strasznie posmutniałaś.-zapytał Niall, kiedy wróciłam z powrotem na kocyk.
-Muszę pojechać do Liama, potrzebuje mnie.-powiedziałam i zaczęłam sprzątać wszystko
-pewnie, jeden telefon i lecisz. Ciekawe czy na moje zawołanie też byś była-powiedział szorstko.
-Odbiło ci? Słyszysz co mówisz, twój najlepszy przyjaciel ma problemy. To ty powinieneś lecieć do niego pierwszy, a nie ja..-powiedziałam już zdenerwowana. Od takim zachowaniem szybko potrafi wyprowadzić mnie z równowagi
-Ale do mnie nie zadzwonił, tylko do ciebie. Mieliśmy ten czas spędzić razem, potem po...
-Niall, Liam potrzebuję pomocy, czy ty tego nie zrozumiesz? Potem jestem znowu dla ciebie. Nie rób scen, bierz rzeczy i jedźmy.-mówiąc wzięłam koszyk i skierowałam się do samochodu
Całą drogę nie odzywał się do mnie, jakby obraził się na mnie za to, że chcę pomóc. Jak zwykle, pomagam źle. Bezsensu!
**
Gdy tylko weszliśmy do domu Liama lekko przeraziłam się, bo w salonie stały walizki. Wiedziałam, że chłopacy wyjeżdżają, ale nie sądziłam, że tak szybko się spakuje. Po chwili zeszła zapłakana Dani. Ten widok to chyba był najgorszy, widok płaczącej dziewczyny noszącą swoją walizkę. Liam nie lepiej, też szlochał, ale gdy mnie zobaczył w oczach pojawiła mu się odrobina nadziei. Nadziei, że może uda mi się coś naprawić.
-No proszę, już zadzwoniłeś po nią, żeby cię pocieszyła? Żałosny jesteś-powiedziała Dani i pobiegła do góry..
-Co się stało? Może mi ktoś wyjaśnić?-zapytałam mega zdziwiona, bo ani Niall, ani Liam się nie odzywali, tylko spuścili głowy w dół.-nie? Dobra, sama się dowiem-powiedziałam i skierowałam się na górę, za zapłakaną Dani. Na górze dziewczyna rzucała do walizki swoje rzeczy przy czym klneła pod nosem. Nie wiem co się stało, ale żeby ją doprowadzić do takiego stanu, to Liam musiał nieźle coś namieszać, a o ile mi wiadomo on do takich chłopaków nie zależy. Z nim dziewczyna ma najlepiej na świecie. Zazdrościłam dziewczynie jego, że ma tak wspaniałego chłopaka, chodź mimo że mam Nialla. Podeszłam powoli do łóżka i usiadłam na nim, potem patrzałam jak wrzuca wszystko do walizki, albo i obok. Gdy tylko mnie zobaczyła od razu na mnie naskoczyła
-Po cholerę tu przyszłaś, mało zniszczyłaś? Nie martw się, teraz możesz robić co ze chcesz.-mówiłam płacząć
-Dani, ale o co ci chodzi. Nie wiem o co wam poszło, ale na pewno to nieporozumienie. Znam Liama i nie wydaje mi się, żeby był zdolny do zrobienie ci krzywdy..
-Wiesz co, zamknij się lepiej i wyjdź stąd. Nienawidzę cię!-wydarła się.
-Co ty robisz?-zlekceważyłam to co powiedziała i zapytałam
-ślepa jesteś, wyprowadzam cię.
-po co to robisz? wiem, że tego nie chcesz.
-Skąd możesz wiedzieć co chce?!
-kochasz go, a on ciebie. Nie potraficie bez siebie żyć. Jesteście jedną z najlepszych par, więc błagam cię, nie mów mi, że mylę się.
-a jak by cię zdradzał z twoją przyjaciółką, to byś co zrobiła?-zapytała, a ja kompletnie nie wiedziałam, co mam odpowiedzieć, przecież to logiczne, że Liam nie mógł jej zdradzać, nie Liam. On ją kochał cały sercem, nigdy nie pozwoliłby ktoś ją skrzywdził, a co dopiero on sam. To było dla mnie mega zdziwienie.
-Słucham? Przecież Liam nie... on nie.. to musi być pomyłka-jąkałam się
-pomyłka ta? On nom stop gada o tobie, jaka ty jesteś wspaniała, pomocna. Mam już dość tych plotek i ciągłych pytań czy on z tobą coś. Poza ..-mówiła, ale dalej już jej nie słuchałam. Jak ona mogła pomyśleć, że ja i Liam coś razem. Nawet ona uważa mnie za jaką zdzirę. To jest straszne! Już nie długo jedynie najbliżsi będą tylko znać mnie, a reszta będzie o mnie plotkować..-i Niall to powiedział-nagle usłyszałam, od razu ocknęłam i przerwałam jej
-co Niall?!
-No Niall mówił, że on też ostatnio widział, że dużo czasu z nim przebywasz i tak jakoś..
-Stop!-krzyknęłam-Niall!-wrzasnęłam. Po chwili w pokoju już był. Kazałam mu usiąść, a ja wstałam i zaczęłam się na niego drzeć-Wiesz co, jesteś kretynem! Jak mogłeś pomyśleć, że zdradzam cię z Liamem, z twoim najlepszym przyjacielem. Sam robisz ze mnie jakąś zdzirę wiesz. Jeszcze do tego skłócasz jego z Dan i doprowadzasz do tego, że się wyprowadza..
-Ale..
-Nie skończyłam więc stul dziób. Więc wbij sobie do łba z nikim cię nie zdradzam wiesz. Mam cię dość i cieszę się, że wyjeżdżasz, normalnie nie mogę się doczekać aż wyjedziesz.-mówiłam już ze łzami w oczach, na koniec dodałam do Dan-słuchaj mnie kochana, między Liamem, a mną jest tylko przyjaźń, znasz mnie, wiesz jaka jestem, nie potrafiłabym ci tego zrobić. On cię kocha i proszę cię nie wyprowadzaj się, bo popełnisz największy błąd w życiu. Jesteście szczęśliwi więc nie ma sensu tego niszczyć przez plotki. Ludzie o mnie gadają, ale ja taka nie jestem. Szkoda tylko, że przez to cierpią moi przyjaciele. A teraz zostawię was samych, musicie sobie wyjaśnić kilka spraw. Cześć-powiedziałam i wybiegłam z domu. Nie miałam ochoty już z nikim rozmawiać, a już tym bardziej z Niallem. Mam na niego takiego nerwa, że jeszcze trochę, a powiedziałabym kilka słów za dużo. Nie wierzę w to, że przeze mnie psują się związki. Dan z Liamem, Meg z Krisem, czasem kłócą się Angel z Harrym. Znają mnie od dawna, wiedzą jaka jestem, ale mimo to wierzą plotkom. Najchętniej to bym znikła z tego świata na zawsze. Jak tak dalej ma być, że tyle osób kłóci się o mnie to wole już wyjechać. Nie żałuję, że powiedziałam Niallowi, że cieszę się że wyjeżdża. Może dzięki tej przerwie, coś zmieni się między nami. Jednak mam nadzieję, że moich słów za bardzo nie wziął do siebie, nie chce go ranić, ale pod wpływem złości mówi się nie raz niepotrzebne rzeczy.
*
Tydzień do piątku minął bardzo szybko. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że aż tak szybko. Dostałam sms od Liama, że między nim a Dani znowu jest wszystko ok i dxiękuje za wszystko. Cudownie, że się pogodzili, bo nie wiem co bym zrobiła gdyby oni zerwali przeze mnie. Z Niallem jest też prawie ok. Przeprosił mnie za wszystko i powiedział, że postara się już żadnych akcji nie robić. Czemu nie obiecał? Słowo obiecać jest dla mnie ważne i jak ktoś złamie obietnice to koniec. Mimo, że Niall obiecywał mi już miliony razy jakoś nie potrafiłam z nim skończyć. Kocham go i wiem, że teraz bez niego nie potrafiłabym żyć. Dzisiaj piątek, pierwszy dzień jak mam pomóc Krisa grupie w ułożeniu choreografii. Cały czwartek spędziłam w piwnicy układając choreografie. Wszyscy i tak twierdzili, że to najgorsze co mogłam zrobić, żeby zgodzić się im pomóc. No trudno, najwyżej jak coś z tego wyjdzie to będzie moja wina. Choć nie dopuszczam sobie myśli, żeby coś wyszło. Jestem ogarnięta i wiem co robię, a także na co mogę sobie pozwolić. Niall musi się przyzwyczaić, że będę spędzała czas z chłopakami,a to nie znaczy, że od razu każdy chłopak chce mnie poderwać. Na sali czekali już na mnie wszyscy, włącznie z Angel i Niki..
-A wy po co ty?-zapytałam dziewczyn jak do nich podeszłam
-Przyszliśmy popatrzeć, nie możemy?-odpowiedziała głupim tonem Niki.
-Niech zgadnę pomysł Nialla? Prawda?
-A nawet jeśli to co?
-Jak mogliście się zgodzić na ten debilny plan-wyśmiałam je
-słuchaj, nie ufamy Krisowi. Wszyscy jesteśmy pewni, że coś knuje.
-wy jesteście nienormalne wiecie? Napiszcie sms do Nialla, że go pozdrawiam i niech lepiej się do mnie nie odzywa. Cześć..-powiedziałam i poszłam do grupy
-LILY!-wydarła się Niki, ale zlekceważyłam je. Nie miałam ochoty z nimi rozmawiać. Niallowi całkowicie na mózg pada. Szkoda, że jeszcze tajniaków na mnie nie nasłał. Ciekawe co on wymyśli jak wyjedzie. Paparazzi na mnie naśle? Teraz przekonają się wszyscy, że mylili się. Kris wcale nic nie wymyślił, po prostu chce zdać dobrze ostatnie zaliczenie. Tyle.
-Dobra, zaczynamy?-zapytałam grupy, na co wszyscy kiwnęli głową i stanęli pod ścianą.
Pokazałam im swój pomysł, a oni go zaakceptowali. Cieszyłam się, że moja praca się im podoba. Całe 3h siedziały dziewczyny i przyglądały się mi i Krisowi. Czekały tylko, aby móc zrobić jakąś aferę. Przyjaciółki nie ma co. Mimo to i tak jest uwielbiam, ale dzisiaj troszeczkę przegięły.
Po udanej próbie wybraliśmy się wszyscy do małej kawiarenki. I tak jak myślałam Kris nic nie wymyślił. Zachowywał się jak reszta. Nawet nie czułam, żeby mnie podrywał czy coś. Dziewczyny też pewnie się zawiodły, myślały że będą miały rację a tu nic.Teraz chyba należą mi się przeprosiny Wychodząc z kawiarni podbiegły do mnie dziewczyny..
-Lily my cię przepraszamy. Miałaś rację co do Krisa, on do ciebie nic. Powinnyśmy się domyśleć, że wiesz co robisz. Obiecujemy ci, że jutro nas nie zobaczysz. Tylko proszę wybacz nam-prosiła mnie Angel
-Wiecie jak się poczułam jak się tam zjawiłyście, chodź, że to był pomysł mojego chłopaka bardziej mnie zabolało, ale już nieważne. Wybaczam wam, wiem, że chcecie dla mnie jak najlepiej, ale uwierzcie kocham Nialla i nie zamierzam z nikim innym kręcić.-po tych słowach je przytuliłam. Cieszyłam się, że podeszły do mnie i przeprosiły to dużo dla mnie znaczy. Wiedzą co zrobiły źle i żałują. Ciekawe teraz tylko co Horan będzie miał na wyjaśnienie..
-Nie obraź się Lily, ale musimy iść, wiesz pakowanie nas czeka.. Serio nie chcesz z nami jechać?-zapytała Niki
-Pojechałabym, gdyby nie szkoła. Będzie mi was brakować, tydzień czasu bez moich szpiegów, co ja zrobię-mówiłam ze śmiechem
-Właśnie..-zaczęła Angel-przeze mnie zawalimy flashmoba..
-Flash mob jest tydzień po twoim powrocie, więc zepniemy pupcie i damy czadu. My nie damy?
-A my już zaliczyliśmy sialala-zaczęła skakać Niki
-słyszałaś o tym, że ostatni będą pierwszymi. Po prostu my szykujemy coś ekstra.
-No jak ty Lily wymyślasz takie choreografie to się nie dziwić. wow!-powiedziała i zrobiła zdziwioną minę i wskazała palcem na samochód. Okazało się, że to był Niall w garniturze..
-Dziewczyny ja o czymś nie wiem?-zapytałam szybko, zanim podszedł
-A nie macie rocznicy albo coś?-odpowiedziała Angel
-Jesteśmy ponad miesiąc debilu... Witaj kolejno plotko, Niall w garniaku, a ja w dresach..
-Przestań, przynajmniej będziesz na pierwszych stronach gazet. A wiesz, że ja wszystkie gazety mam, na pamiątkę. Pokaże twoim dzieciom w przyszłości.. oo cześć Niall-mówiła Niki
-Dzieciom? O czymś nie wiem?-zapytał zdziwiony
-że jak się nie będziesz zabezpieczał będziecie mieli malutkiego Horanka, takiego puci puci klopsika-zaczęła wymyślać Niki, a my zaczęliśmy się z niej śmiać. Ta to ma łeb.
-Dobra Niki skończ. Idziemy, zostawmy ich samych. Cześć-powiedziała Angel i pociągnęła Niki za sobą bo ta zaczęła wymyślać imiona dla dzieci.. Biedny Zayn z Perrie jak oni muszą z nią tak na co dzień mieszkać.
-A więc co chciałeś?-zapytałam oschle. Dalej miałam nerwa za dzisiaj
-Przyjechałem po swoją dziewczynę.. nie mogę już?
-nie mam ochoty, sorry. Idę do domu...
-Czekaj.. Przepraszam.
-A wiesz za co? Czy tak sobie mówisz?
-Wiem, za dziewczyny, nie powinienem..-zaczął, ale nie chciało mi się słuchać znowu tej opowieści, że on jest o mnie zazdrosny, że bał się, że Kris coś zrobił blablabla
-Zauważyłeś, że ostatnio ciągle mnie przepraszasz? Zamiast nie wiem sprawiać mi radość, to wyłącznie się smucę. Mam już dość tej twojej pieprzonej zazdrości. Co ty wymyślisz jak wyjedziesz? Kamerę zamontujesz, czy ludzi naślesz na mnie, żeby mnie śledzili..
-Nie przesadzaj..
-Co nie przesadzaj? Taka jest prawda. Mówiłam ci, właściwie wam wszystkim, że Kris nic nie knuje to nie wy wiecie lepiej. Już chyba każdy ma o mnie zdanie, że z każdym byłam bądź jestem. Wiesz co? Nie mam ochoty o tym gadać, cześć.
-Czyli nie idziemy nigdzie?
-Nie mam ochoty i jestem zmęczona, a poza tym jest już późno.-powiedziałam pocałowałam go w policzek i skierowałam się w kierunku domu. Wiem, że teraz pewnie mu przykro, ale co mam zrobić, jak co chwile jest jakaś akcja. Ostatnio ciągle doprowadza do tego, że się kłócimy. Jakoś nigdy nie widziałam, żeby Angel z Harrym się kłócili, a też spędza ona czas z innymi chłopakami. Mam wrażenie, że Niall mi nie ufa. A po cholerę mam być w związku, w którym nie ma zaufania..
*p.Nialla
Chyba już sam nie wiem co mam robić. Lily ma mnie dość, Liam mnie nienawidzi, chłopacy też są na mnie wściekli, że niszczę wszystko. Ale to nie moja wina, że mam wrażenie takie a nie inne. Dobra, może mają rację z tym, że przesadzam, że mogłaby mnie zdradzać z moimi przyjaciółmi, ale inni faceci. Ale stop od teraz się ogarnę i pokażę jej, że jej ufam. Ten wyjazd będzie dla mnie sprawdzeniem. Mam nadzieję, że zmieni na lepsze.. Tak długo walczyłem o nią więc nie mogę jej teraz stracić.
*p.Lily
Pierwsze jak weszłam do domu to poczułam zapach płynów do prania, do czyszczenia i takich tam. Ally zazwyczaj takie porządki robi na święta.. Ściągnęłam buty i poszłam do salonu, a tam był błysk. Jakbym nie do tego domu weszła. Wszystko błyszczało, świeciło się.
-Ally?
-O jesteś, cudownie. Pomożesz mi, posprzątaj pokój gościnny.-weszła Ally w fartuszku i szczotą w ręku
-O to królowa przyjeżdża czy co?-zaśmiałam się przez co oberwałam szmatą.
-Mama w niedzielę, mówiłam ci.
-No mówiłaś, ale nigdy takich porządków nie robiłaś.
-Nie przesadzaj.
-A tak serio to o co chodzi?-zapytałam, bo wiedziałam, że nie tylko przez naszą mamę sprząta
-wygrałaś.. Michaela mama przyjeżdża i wiesz..
-no tak.. pani domu. Rozumiem. Mogłam iść z Niallem..-westchnęłam i usiadłam na kanapę
-pokłóciliście się znowu?
-lekko.. wiesz co on dzisiaj zrobił-zaczęłam mówić, a u Ally pojawił się uśmiech- kazał dziewczynom aby przyszły na próbę do Krisa i pilnowały mnie!-powiedziałam a ona wybuchła śmiechem. Nie wiem co w tym śmiesznego..- Nie śmiej się to wcale nie jest śmieszne! To tragiczne!-krzyknęłam i rzuciłam ją szmatą
-Tragiczne jest to, że czyściłam tą kanapę!-powiedziała Ally ze śmiechem. Szybko wstałam i miałam całą dupę mokrą...
-Ally!!!-wrzasnęłam i skierowałam się do przedpokoju, żeby wziąć plecak i pójść do siebie, a tam mnie też czekała niespodzianka. Bo wchodząc w skarpetach na panele poślizgnęłam się i upadłam na dupę..-Ally!!-ponownie wrzasnęła
-Właśnie miałam ci mówić, żebyś uważała, bo wypastowałam panele-mówiła w kuchni śmiejąc się. Jej śmiech był słyszalny w całym domu. Miała dobry ubaw. Po chwili wszedł do domu Michael i spojrzał na mnie krzywo.
-A ty co robisz na tej ziemi?
-Sprawdzam czy ta podłoga jest wygodna, bo tyle ludzi przyjeżdża i szukam miejsca do spania-powiedziałam sarkastycznie i wstałam, Michael ściągnął buty zrobił 2 kroki i poślizgnął się jak ja, tylko że pociągnął mnie ze sobą i razem wylądowaliśmy na ziemi..-Ally pastowała panele..
-ALLY!-wrzasnęliśmy wspólne, ale nie odzywała się, włączyła tylko głośno muzykę i zaczęła śpiewać
-Ja ją uduszę..-mówił Michael
-Szkoda dziecka
-Masz rację, niech tylko się urodzi, to zrobię jej taki koncert, że się zdziwi.-mówił jednocześnie śmiejąc się. Ich pomysły po prostu mnie rozwalają. Dziecko będzie miało najlepiej na świecie, rodziców jak Ally i Michael to niezły ubaw. Wstaliśmy z tej podłogi i ruszyliśmy w głąb domu..-Ty Lily zlałaś się w gacie? Pampersy ci kupić?!-wrzasnął Michael i wybuchł śmiechem
-Wyprała kanapę twoja żona
-cudownie, akurat dzisiaj jak mecz leci!-powiedział i zrobił obrażoną minę
Ten dom to czysty kabaret. Oni nie wiem jak się dobrali, ale im szczęście jest przypisane, nie to co mi i Niallowi. Nam chyba przypisane są ciągłe kłótnie o wszystko. Reszta wieczoru minęła spokojnie, no może nie mówiąc tu, że Ally z Michaelem ciągle się kłócili, śmieli i takie tam. Miałam ich lekko dosyć, chciałam iść spać to ciągle ich słyszałam. Okazało się, że Ally wyprała dywan u nich w sypialni jakimś śmierdzącym płynem i nie dało się tam spać i władowali mi się do pokoju z materacem..
*
Sobota, nowy dzień. Kolejny dzień pomocy Krisa grupie. Może Niall po wczorajszym uspokoi się i dzisiaj da mi spokój. Mam dużą nadzieję, że przyjdzie się pożegnać. Nie zniosłabym myśli, że wyjedzie bez słowa. W szkole czekali już na mnie wszyscy. Miałam lekkie spóźnienie, ale było to spowodowane tym, że Ally kazała mi rano posprzątać pokój gościnny.
-Przepraszam was za spóźnienie, zaczynamy?-zapytałam a reszta kiwnęła głową na tak, no bo co mieli innego odpowiedzieć. Kris podszedł do mnie i złapał mnie w pasie.. szybko od niego odskoczyłam i odwróciłam się do niego..-co ty robisz?!
-No Miki dzisiaj nie ma więc nie mam pary.. no chyba to ci nie przeszkadza.-powiedział z uśmieszkiem, mam nadzieję, że to nie jakiś plan, bo będzie źle.
Po 2h miałam już dość, mimo że bardzo dobrze tańczyło mi się z Krisem, ale ciągle jego dotykanie nie podobało mi się. Musiałam to jakoś znieść, dla grupy. W końcu taka choreografia. Nie myślałam o tym, że ktoś odpadnie.. Siedząc z dziewczynami i odpoczywając dziewczyny zaczęły się śmiać. Patrzyły przed siebie i śmiały się. Nie wiedziałam z czego. Siedziałam tyłem więc odwróciłam się i już wiem.. Stał tam Niall i gapił się .. Podglądał nas!! Kretyn!
------------------------------------
Krucho zakończony wiem. Ale rozdział pojawi się i jutro i w niedzielę, i prawdopodobnie w poniedziałek. Jak? Nie wiem.:) W kolejnym rozdziale, coś wydarzy się wydarzy, właściwie w każdym rozdziale będzie coś się dziać. Mam nadzieję, że podobał się rozdział. :)
PS. Informacja od Doroty http://i-say-what-i-think.blogspot.com/, chciała przed wyjazdem dodać rozdział, ale nie miała kiedy, więc bardzo was przeprasza i jak tylko wróci w sierpniu pisze i dodaje! :) Pozdrawia was i życzy wam udanych wakacji.
-No proszę, już zadzwoniłeś po nią, żeby cię pocieszyła? Żałosny jesteś-powiedziała Dani i pobiegła do góry..
-Co się stało? Może mi ktoś wyjaśnić?-zapytałam mega zdziwiona, bo ani Niall, ani Liam się nie odzywali, tylko spuścili głowy w dół.-nie? Dobra, sama się dowiem-powiedziałam i skierowałam się na górę, za zapłakaną Dani. Na górze dziewczyna rzucała do walizki swoje rzeczy przy czym klneła pod nosem. Nie wiem co się stało, ale żeby ją doprowadzić do takiego stanu, to Liam musiał nieźle coś namieszać, a o ile mi wiadomo on do takich chłopaków nie zależy. Z nim dziewczyna ma najlepiej na świecie. Zazdrościłam dziewczynie jego, że ma tak wspaniałego chłopaka, chodź mimo że mam Nialla. Podeszłam powoli do łóżka i usiadłam na nim, potem patrzałam jak wrzuca wszystko do walizki, albo i obok. Gdy tylko mnie zobaczyła od razu na mnie naskoczyła
-Po cholerę tu przyszłaś, mało zniszczyłaś? Nie martw się, teraz możesz robić co ze chcesz.-mówiłam płacząć
-Dani, ale o co ci chodzi. Nie wiem o co wam poszło, ale na pewno to nieporozumienie. Znam Liama i nie wydaje mi się, żeby był zdolny do zrobienie ci krzywdy..
-Wiesz co, zamknij się lepiej i wyjdź stąd. Nienawidzę cię!-wydarła się.
-Co ty robisz?-zlekceważyłam to co powiedziała i zapytałam
-ślepa jesteś, wyprowadzam cię.
-po co to robisz? wiem, że tego nie chcesz.
-Skąd możesz wiedzieć co chce?!
-kochasz go, a on ciebie. Nie potraficie bez siebie żyć. Jesteście jedną z najlepszych par, więc błagam cię, nie mów mi, że mylę się.
-a jak by cię zdradzał z twoją przyjaciółką, to byś co zrobiła?-zapytała, a ja kompletnie nie wiedziałam, co mam odpowiedzieć, przecież to logiczne, że Liam nie mógł jej zdradzać, nie Liam. On ją kochał cały sercem, nigdy nie pozwoliłby ktoś ją skrzywdził, a co dopiero on sam. To było dla mnie mega zdziwienie.
-Słucham? Przecież Liam nie... on nie.. to musi być pomyłka-jąkałam się
-pomyłka ta? On nom stop gada o tobie, jaka ty jesteś wspaniała, pomocna. Mam już dość tych plotek i ciągłych pytań czy on z tobą coś. Poza ..-mówiła, ale dalej już jej nie słuchałam. Jak ona mogła pomyśleć, że ja i Liam coś razem. Nawet ona uważa mnie za jaką zdzirę. To jest straszne! Już nie długo jedynie najbliżsi będą tylko znać mnie, a reszta będzie o mnie plotkować..-i Niall to powiedział-nagle usłyszałam, od razu ocknęłam i przerwałam jej
-co Niall?!
-No Niall mówił, że on też ostatnio widział, że dużo czasu z nim przebywasz i tak jakoś..
-Stop!-krzyknęłam-Niall!-wrzasnęłam. Po chwili w pokoju już był. Kazałam mu usiąść, a ja wstałam i zaczęłam się na niego drzeć-Wiesz co, jesteś kretynem! Jak mogłeś pomyśleć, że zdradzam cię z Liamem, z twoim najlepszym przyjacielem. Sam robisz ze mnie jakąś zdzirę wiesz. Jeszcze do tego skłócasz jego z Dan i doprowadzasz do tego, że się wyprowadza..
-Ale..
-Nie skończyłam więc stul dziób. Więc wbij sobie do łba z nikim cię nie zdradzam wiesz. Mam cię dość i cieszę się, że wyjeżdżasz, normalnie nie mogę się doczekać aż wyjedziesz.-mówiłam już ze łzami w oczach, na koniec dodałam do Dan-słuchaj mnie kochana, między Liamem, a mną jest tylko przyjaźń, znasz mnie, wiesz jaka jestem, nie potrafiłabym ci tego zrobić. On cię kocha i proszę cię nie wyprowadzaj się, bo popełnisz największy błąd w życiu. Jesteście szczęśliwi więc nie ma sensu tego niszczyć przez plotki. Ludzie o mnie gadają, ale ja taka nie jestem. Szkoda tylko, że przez to cierpią moi przyjaciele. A teraz zostawię was samych, musicie sobie wyjaśnić kilka spraw. Cześć-powiedziałam i wybiegłam z domu. Nie miałam ochoty już z nikim rozmawiać, a już tym bardziej z Niallem. Mam na niego takiego nerwa, że jeszcze trochę, a powiedziałabym kilka słów za dużo. Nie wierzę w to, że przeze mnie psują się związki. Dan z Liamem, Meg z Krisem, czasem kłócą się Angel z Harrym. Znają mnie od dawna, wiedzą jaka jestem, ale mimo to wierzą plotkom. Najchętniej to bym znikła z tego świata na zawsze. Jak tak dalej ma być, że tyle osób kłóci się o mnie to wole już wyjechać. Nie żałuję, że powiedziałam Niallowi, że cieszę się że wyjeżdża. Może dzięki tej przerwie, coś zmieni się między nami. Jednak mam nadzieję, że moich słów za bardzo nie wziął do siebie, nie chce go ranić, ale pod wpływem złości mówi się nie raz niepotrzebne rzeczy.
*
Tydzień do piątku minął bardzo szybko. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że aż tak szybko. Dostałam sms od Liama, że między nim a Dani znowu jest wszystko ok i dxiękuje za wszystko. Cudownie, że się pogodzili, bo nie wiem co bym zrobiła gdyby oni zerwali przeze mnie. Z Niallem jest też prawie ok. Przeprosił mnie za wszystko i powiedział, że postara się już żadnych akcji nie robić. Czemu nie obiecał? Słowo obiecać jest dla mnie ważne i jak ktoś złamie obietnice to koniec. Mimo, że Niall obiecywał mi już miliony razy jakoś nie potrafiłam z nim skończyć. Kocham go i wiem, że teraz bez niego nie potrafiłabym żyć. Dzisiaj piątek, pierwszy dzień jak mam pomóc Krisa grupie w ułożeniu choreografii. Cały czwartek spędziłam w piwnicy układając choreografie. Wszyscy i tak twierdzili, że to najgorsze co mogłam zrobić, żeby zgodzić się im pomóc. No trudno, najwyżej jak coś z tego wyjdzie to będzie moja wina. Choć nie dopuszczam sobie myśli, żeby coś wyszło. Jestem ogarnięta i wiem co robię, a także na co mogę sobie pozwolić. Niall musi się przyzwyczaić, że będę spędzała czas z chłopakami,a to nie znaczy, że od razu każdy chłopak chce mnie poderwać. Na sali czekali już na mnie wszyscy, włącznie z Angel i Niki..
-A wy po co ty?-zapytałam dziewczyn jak do nich podeszłam
-Przyszliśmy popatrzeć, nie możemy?-odpowiedziała głupim tonem Niki.
-Niech zgadnę pomysł Nialla? Prawda?
-A nawet jeśli to co?
-Jak mogliście się zgodzić na ten debilny plan-wyśmiałam je
-słuchaj, nie ufamy Krisowi. Wszyscy jesteśmy pewni, że coś knuje.
-wy jesteście nienormalne wiecie? Napiszcie sms do Nialla, że go pozdrawiam i niech lepiej się do mnie nie odzywa. Cześć..-powiedziałam i poszłam do grupy
-LILY!-wydarła się Niki, ale zlekceważyłam je. Nie miałam ochoty z nimi rozmawiać. Niallowi całkowicie na mózg pada. Szkoda, że jeszcze tajniaków na mnie nie nasłał. Ciekawe co on wymyśli jak wyjedzie. Paparazzi na mnie naśle? Teraz przekonają się wszyscy, że mylili się. Kris wcale nic nie wymyślił, po prostu chce zdać dobrze ostatnie zaliczenie. Tyle.
-Dobra, zaczynamy?-zapytałam grupy, na co wszyscy kiwnęli głową i stanęli pod ścianą.
Pokazałam im swój pomysł, a oni go zaakceptowali. Cieszyłam się, że moja praca się im podoba. Całe 3h siedziały dziewczyny i przyglądały się mi i Krisowi. Czekały tylko, aby móc zrobić jakąś aferę. Przyjaciółki nie ma co. Mimo to i tak jest uwielbiam, ale dzisiaj troszeczkę przegięły.
Po udanej próbie wybraliśmy się wszyscy do małej kawiarenki. I tak jak myślałam Kris nic nie wymyślił. Zachowywał się jak reszta. Nawet nie czułam, żeby mnie podrywał czy coś. Dziewczyny też pewnie się zawiodły, myślały że będą miały rację a tu nic.Teraz chyba należą mi się przeprosiny Wychodząc z kawiarni podbiegły do mnie dziewczyny..
-Lily my cię przepraszamy. Miałaś rację co do Krisa, on do ciebie nic. Powinnyśmy się domyśleć, że wiesz co robisz. Obiecujemy ci, że jutro nas nie zobaczysz. Tylko proszę wybacz nam-prosiła mnie Angel
-Wiecie jak się poczułam jak się tam zjawiłyście, chodź, że to był pomysł mojego chłopaka bardziej mnie zabolało, ale już nieważne. Wybaczam wam, wiem, że chcecie dla mnie jak najlepiej, ale uwierzcie kocham Nialla i nie zamierzam z nikim innym kręcić.-po tych słowach je przytuliłam. Cieszyłam się, że podeszły do mnie i przeprosiły to dużo dla mnie znaczy. Wiedzą co zrobiły źle i żałują. Ciekawe teraz tylko co Horan będzie miał na wyjaśnienie..
-Nie obraź się Lily, ale musimy iść, wiesz pakowanie nas czeka.. Serio nie chcesz z nami jechać?-zapytała Niki
-Pojechałabym, gdyby nie szkoła. Będzie mi was brakować, tydzień czasu bez moich szpiegów, co ja zrobię-mówiłam ze śmiechem
-Właśnie..-zaczęła Angel-przeze mnie zawalimy flashmoba..
-Flash mob jest tydzień po twoim powrocie, więc zepniemy pupcie i damy czadu. My nie damy?
-A my już zaliczyliśmy sialala-zaczęła skakać Niki
-słyszałaś o tym, że ostatni będą pierwszymi. Po prostu my szykujemy coś ekstra.
-No jak ty Lily wymyślasz takie choreografie to się nie dziwić. wow!-powiedziała i zrobiła zdziwioną minę i wskazała palcem na samochód. Okazało się, że to był Niall w garniturze..
-Dziewczyny ja o czymś nie wiem?-zapytałam szybko, zanim podszedł
-A nie macie rocznicy albo coś?-odpowiedziała Angel
-Jesteśmy ponad miesiąc debilu... Witaj kolejno plotko, Niall w garniaku, a ja w dresach..
-Przestań, przynajmniej będziesz na pierwszych stronach gazet. A wiesz, że ja wszystkie gazety mam, na pamiątkę. Pokaże twoim dzieciom w przyszłości.. oo cześć Niall-mówiła Niki
-Dzieciom? O czymś nie wiem?-zapytał zdziwiony
-że jak się nie będziesz zabezpieczał będziecie mieli malutkiego Horanka, takiego puci puci klopsika-zaczęła wymyślać Niki, a my zaczęliśmy się z niej śmiać. Ta to ma łeb.
-Dobra Niki skończ. Idziemy, zostawmy ich samych. Cześć-powiedziała Angel i pociągnęła Niki za sobą bo ta zaczęła wymyślać imiona dla dzieci.. Biedny Zayn z Perrie jak oni muszą z nią tak na co dzień mieszkać.
-A więc co chciałeś?-zapytałam oschle. Dalej miałam nerwa za dzisiaj
-Przyjechałem po swoją dziewczynę.. nie mogę już?
-nie mam ochoty, sorry. Idę do domu...
-Czekaj.. Przepraszam.
-A wiesz za co? Czy tak sobie mówisz?
-Wiem, za dziewczyny, nie powinienem..-zaczął, ale nie chciało mi się słuchać znowu tej opowieści, że on jest o mnie zazdrosny, że bał się, że Kris coś zrobił blablabla
-Zauważyłeś, że ostatnio ciągle mnie przepraszasz? Zamiast nie wiem sprawiać mi radość, to wyłącznie się smucę. Mam już dość tej twojej pieprzonej zazdrości. Co ty wymyślisz jak wyjedziesz? Kamerę zamontujesz, czy ludzi naślesz na mnie, żeby mnie śledzili..
-Nie przesadzaj..
-Co nie przesadzaj? Taka jest prawda. Mówiłam ci, właściwie wam wszystkim, że Kris nic nie knuje to nie wy wiecie lepiej. Już chyba każdy ma o mnie zdanie, że z każdym byłam bądź jestem. Wiesz co? Nie mam ochoty o tym gadać, cześć.
-Czyli nie idziemy nigdzie?
-Nie mam ochoty i jestem zmęczona, a poza tym jest już późno.-powiedziałam pocałowałam go w policzek i skierowałam się w kierunku domu. Wiem, że teraz pewnie mu przykro, ale co mam zrobić, jak co chwile jest jakaś akcja. Ostatnio ciągle doprowadza do tego, że się kłócimy. Jakoś nigdy nie widziałam, żeby Angel z Harrym się kłócili, a też spędza ona czas z innymi chłopakami. Mam wrażenie, że Niall mi nie ufa. A po cholerę mam być w związku, w którym nie ma zaufania..
*p.Nialla
Chyba już sam nie wiem co mam robić. Lily ma mnie dość, Liam mnie nienawidzi, chłopacy też są na mnie wściekli, że niszczę wszystko. Ale to nie moja wina, że mam wrażenie takie a nie inne. Dobra, może mają rację z tym, że przesadzam, że mogłaby mnie zdradzać z moimi przyjaciółmi, ale inni faceci. Ale stop od teraz się ogarnę i pokażę jej, że jej ufam. Ten wyjazd będzie dla mnie sprawdzeniem. Mam nadzieję, że zmieni na lepsze.. Tak długo walczyłem o nią więc nie mogę jej teraz stracić.
*p.Lily
Pierwsze jak weszłam do domu to poczułam zapach płynów do prania, do czyszczenia i takich tam. Ally zazwyczaj takie porządki robi na święta.. Ściągnęłam buty i poszłam do salonu, a tam był błysk. Jakbym nie do tego domu weszła. Wszystko błyszczało, świeciło się.
-Ally?
-O jesteś, cudownie. Pomożesz mi, posprzątaj pokój gościnny.-weszła Ally w fartuszku i szczotą w ręku
-O to królowa przyjeżdża czy co?-zaśmiałam się przez co oberwałam szmatą.
-Mama w niedzielę, mówiłam ci.
-No mówiłaś, ale nigdy takich porządków nie robiłaś.
-Nie przesadzaj.
-A tak serio to o co chodzi?-zapytałam, bo wiedziałam, że nie tylko przez naszą mamę sprząta
-wygrałaś.. Michaela mama przyjeżdża i wiesz..
-no tak.. pani domu. Rozumiem. Mogłam iść z Niallem..-westchnęłam i usiadłam na kanapę
-pokłóciliście się znowu?
-lekko.. wiesz co on dzisiaj zrobił-zaczęłam mówić, a u Ally pojawił się uśmiech- kazał dziewczynom aby przyszły na próbę do Krisa i pilnowały mnie!-powiedziałam a ona wybuchła śmiechem. Nie wiem co w tym śmiesznego..- Nie śmiej się to wcale nie jest śmieszne! To tragiczne!-krzyknęłam i rzuciłam ją szmatą
-Tragiczne jest to, że czyściłam tą kanapę!-powiedziała Ally ze śmiechem. Szybko wstałam i miałam całą dupę mokrą...
-Ally!!!-wrzasnęłam i skierowałam się do przedpokoju, żeby wziąć plecak i pójść do siebie, a tam mnie też czekała niespodzianka. Bo wchodząc w skarpetach na panele poślizgnęłam się i upadłam na dupę..-Ally!!-ponownie wrzasnęła
-Właśnie miałam ci mówić, żebyś uważała, bo wypastowałam panele-mówiła w kuchni śmiejąc się. Jej śmiech był słyszalny w całym domu. Miała dobry ubaw. Po chwili wszedł do domu Michael i spojrzał na mnie krzywo.
-A ty co robisz na tej ziemi?
-Sprawdzam czy ta podłoga jest wygodna, bo tyle ludzi przyjeżdża i szukam miejsca do spania-powiedziałam sarkastycznie i wstałam, Michael ściągnął buty zrobił 2 kroki i poślizgnął się jak ja, tylko że pociągnął mnie ze sobą i razem wylądowaliśmy na ziemi..-Ally pastowała panele..
-ALLY!-wrzasnęliśmy wspólne, ale nie odzywała się, włączyła tylko głośno muzykę i zaczęła śpiewać
-Ja ją uduszę..-mówił Michael
-Szkoda dziecka
-Masz rację, niech tylko się urodzi, to zrobię jej taki koncert, że się zdziwi.-mówił jednocześnie śmiejąc się. Ich pomysły po prostu mnie rozwalają. Dziecko będzie miało najlepiej na świecie, rodziców jak Ally i Michael to niezły ubaw. Wstaliśmy z tej podłogi i ruszyliśmy w głąb domu..-Ty Lily zlałaś się w gacie? Pampersy ci kupić?!-wrzasnął Michael i wybuchł śmiechem
-Wyprała kanapę twoja żona
-cudownie, akurat dzisiaj jak mecz leci!-powiedział i zrobił obrażoną minę
Ten dom to czysty kabaret. Oni nie wiem jak się dobrali, ale im szczęście jest przypisane, nie to co mi i Niallowi. Nam chyba przypisane są ciągłe kłótnie o wszystko. Reszta wieczoru minęła spokojnie, no może nie mówiąc tu, że Ally z Michaelem ciągle się kłócili, śmieli i takie tam. Miałam ich lekko dosyć, chciałam iść spać to ciągle ich słyszałam. Okazało się, że Ally wyprała dywan u nich w sypialni jakimś śmierdzącym płynem i nie dało się tam spać i władowali mi się do pokoju z materacem..
*
Sobota, nowy dzień. Kolejny dzień pomocy Krisa grupie. Może Niall po wczorajszym uspokoi się i dzisiaj da mi spokój. Mam dużą nadzieję, że przyjdzie się pożegnać. Nie zniosłabym myśli, że wyjedzie bez słowa. W szkole czekali już na mnie wszyscy. Miałam lekkie spóźnienie, ale było to spowodowane tym, że Ally kazała mi rano posprzątać pokój gościnny.
-Przepraszam was za spóźnienie, zaczynamy?-zapytałam a reszta kiwnęła głową na tak, no bo co mieli innego odpowiedzieć. Kris podszedł do mnie i złapał mnie w pasie.. szybko od niego odskoczyłam i odwróciłam się do niego..-co ty robisz?!
-No Miki dzisiaj nie ma więc nie mam pary.. no chyba to ci nie przeszkadza.-powiedział z uśmieszkiem, mam nadzieję, że to nie jakiś plan, bo będzie źle.
Po 2h miałam już dość, mimo że bardzo dobrze tańczyło mi się z Krisem, ale ciągle jego dotykanie nie podobało mi się. Musiałam to jakoś znieść, dla grupy. W końcu taka choreografia. Nie myślałam o tym, że ktoś odpadnie.. Siedząc z dziewczynami i odpoczywając dziewczyny zaczęły się śmiać. Patrzyły przed siebie i śmiały się. Nie wiedziałam z czego. Siedziałam tyłem więc odwróciłam się i już wiem.. Stał tam Niall i gapił się .. Podglądał nas!! Kretyn!
------------------------------------
Krucho zakończony wiem. Ale rozdział pojawi się i jutro i w niedzielę, i prawdopodobnie w poniedziałek. Jak? Nie wiem.:) W kolejnym rozdziale, coś wydarzy się wydarzy, właściwie w każdym rozdziale będzie coś się dziać. Mam nadzieję, że podobał się rozdział. :)
PS. Informacja od Doroty http://i-say-what-i-think.blogspot.com/, chciała przed wyjazdem dodać rozdział, ale nie miała kiedy, więc bardzo was przeprasza i jak tylko wróci w sierpniu pisze i dodaje! :) Pozdrawia was i życzy wam udanych wakacji.
Ja też ostatnio nie mam na nic czasu, ale dziś akurat leje więc siedzę w domu ;p Ale wykorzystuję to żeby trochę się ogarnąć do wyjazdu, bo w końcu chyba w pon jadę :p
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to jak zwykle świetny :) Trochę mnie wkurza Niall. Naprawdę powoli mam go dość!
Co do Krisa to przecież chyba logiczne, że nic nie robił jak widział, że dziewczyny siedziały i się cały czas przyglądały. Co prawda teraz też niby nic nie zrobił, ale kto wie do czego mógłby się posunąć... Teraz to już raczej nic nie zrobi, bo Lily zobaczyła Nialla. Swoją drogą znowu będzie niezła afera...
Matko, ten mój komentarz jest jakiś taki kompletnie nieogarnięty XD No ale trudno ;p
A! Jeszcze przedstawię ci mój ulubiony fragment z tego rozdziału :D
"-Tragiczne jest to, że czyściłam tą kanapę!-powiedziała Ally ze śmiechem. Szybko wstałam i miałam całą dupę mokrą...
-Ally!!!-wrzasnęłam i skierowałam się do przedpokoju, żeby wziąć plecak i pójść do siebie, a tam mnie też czekała niespodzianka. Bo wchodząc w skarpetach na panele poślizgnęłam się i upadłam na dupę..-Ally!!-ponownie wrzasnęła
-Właśnie miałam ci mówić, żebyś uważała, bo wypastowałam panele-mówiła w kuchni śmiejąc się. Jej śmiech był słyszalny w całym domu. Miała dobry ubaw. Po chwili wszedł do domu Michael i spojrzał na mnie krzywo.
-A ty co robisz na tej ziemi?
-Sprawdzam czy ta podłoga jest wygodna, bo tyle ludzi przyjeżdża i szukam miejsca do spania-powiedziałam sarkastycznie i wstałam, Michael ściągnął buty zrobił 2 kroki i poślizgnął się jak ja, tylko że pociągnął mnie ze sobą i razem wylądowaliśmy na ziemi..-Ally pastowała panele..
-ALLY!-wrzasnęliśmy wspólne, ale nie odzywała się, włączyła tylko głośno muzykę i zaczęła śpiewać
-Ja ją uduszę..-mówił Michael
-Szkoda dziecka"
haha to było po prostu genialne! Taki fajny pozytywny przebłysk w tym niezbyt fajnym ostatnio życiu Lily ;p Współczuję jej tak w ogóle, cały czas ktoś jej tylko afery robi i w ogóle...
No dobra, kończę ;p Aha, jeszcze jedno :D Pozdrów Dorcię ode mnie jak będziesz miała okazję jakoś :)Bo się w sumie z nią nie pożegnałam, bo jakoś tak nie obczaiłam kiedy wyjeżdża... no po prostu cała ja XD
Dobra, teraz już naprawdę koniec :D
Czekam już na kolejny, powodzenia życzę, bo jeśli chcesz zdążyć to naprawdę masz masę roboty, więc jeszcze weny też życzę ;)<3 Xxxx
Ale Niall ma humorki! Ale serio odbija mu trochę.. Coraz bardziej wydaje mi się, że oni zerwą :< Ale Lily wspaniale zachowała sie tam z Dani i Liamem<3 Nie wiem czemu, ale Kris coś zrobi w niedziele, w ostatni dzień huehue Moment z Ally mistrzowski hahahah sikam.xD Nie wiem co dodać, ale cieszę się że rozdziały będą dzień po dniu :D
OdpowiedzUsuńNie wiem kompletnie jak skomentować o.O Napiszę tylko, że cudowny rozdział (jak zawsze) i nawet nie wiesz jak się cieszę, że dzisiaj już kolejny ^,^ KAMILA <3
OdpowiedzUsuńKocham Ally i Michaela <3 <3 <3
OdpowiedzUsuń