wtorek, 16 lipca 2013

NOTATKA

Pierwsze co chciałam wam napisać, to czemu nie ma rozdziału. Otóż dlatego, że nie spodziewałam się, że tyle czasu zajmie mi przygotowanie do wyjazdu. Bym musiała to pisać po 00 i na szybkiego, a tak to stwierdziłam, że napiszę po powrocie. Bardzo, a to bardzo was przepraszam. Mam nadzieję, że was tak nie zraziłam tym. ;c Nawet nie wiecie jak mi głupio z tego powodu.. Ale miałam dzisiaj tyle na głowie, że szkoda gadać. OBIECUJĘ, WRACAM I PISZĘ ROZDZIAŁ!

Kolejna, to gdzie jadę? Jadę do mojego kochanego braciszka z siostrą na 2 tygodnie do..
Tak, bardzoo się cieszę!:D Nawet nie wiecie jak. 2 tyg to szaleństwo, ale kocham to <3 Może złapię trochę weny. :) 
Więc jeszcze raz Was przepraszam za brak rozdziału.
Widzimy się na początku sierpnia. Czekajcie i  nie uciekajcie. Kocham was i dziękuje za wszystkie komentarze i wejścia, to dla mnie dużo znaczy. Dziękuje i udanych wakacji. :)

niedziela, 14 lipca 2013

44 Rozdział

Chyba tak jak planowałam, koniec będzie przy 45 rozdziale. Koniec nie opowiadania, tylko chwila wolnego-do sierpnia. Nawet nie wiecie jak się cieszę, bo od pierwszego rozdziały już wiedziałam co ma być w tych teraz obecnych momentach :) Dzisiaj rozdział, jutro(poniedziałek) i przerwa. Będziecie mili chwile spokoju ode mnie. :P Miłego czytania. xx
----------------------------------------------------
Rozdział 44
Wiedziałam, że wizyta u p.dyrektor nie będzie czymś miłym. Miałam ochotę odwrócić się do Mike i strzelić mu za to co powiedział. Czy moje życie ma tak wyglądać, że nawet ludzie, że szkoły będą gadać takie bzdury? Bzdury bzdurami, ale mimo to boli to. Wiedziałam, że on jest kretynem, ale nie sądziłam, że może posunąć się tak daleko. Dyrektorka kazała zostać Mike'owi chwile na korytarzu,a do gabinetu poprosiła tylko mnie i Eda, właściwie za co, to nie wiem. On stanął w mojej obronie więc jemu nie należy się kara..
-Przepraszam pani dyrektor, ja nie chciałem, ale on oferował Lily coś... nie mogłem tak tego olać- zaczął tłumaczyć się Ed
-On mówi prawdę, proszę go oszczędzić.-prosiłam dyrektorkę
-Wiem wszystko. Także wiem jaki jest Mike, bez postawy by nie oberwał. Mam inną sprawę. Jak zapewne wiecie ostatnio dość sporo czasu przyglądałam wam się, w sensie uczniom. Nasza szkoła dostała rewelacyjną propozycje dla 2 uczniów. Jest możliwość wyjechania do Ameryki do szkoły. Muszą to być uczniowie dobrzy, wiecie, żebyśmy sobie złej opinii nie wyrobili..-zaczęła, ale po słowach szkoła w Ameryce wyłączyłam się. Moim największym marzeniem, była nauka w prestiżowej szkole tańca. Tam bym miała możliwość na wybicie, nauczenie się do perfekcji wszystkich stylów tańca, coś wspaniałego, że akurat tą propozycje składa nam. Jakbym śniła.-... i jak był tu dyrektor z Ameryki na zaliczeniach semestralnych to stwierdził, że 2 uczniów może przyjąć. 
-Ale, że my mamy jechać?-zapytałam zdziwiona
-Słuchałaś mnie Lily w ogóle?
-Tak, tak. Po prostu ciężko mi w to uwierzyć..
-A co z zaliczeniami, flash mob, zaliczenie na koniec roku no i nasza kara..--zaczął Edy
-Dlatego pytałam was co i jak, ale wy tak przekładacie to, że pożal się boże. Ale ustaliłam z waszą nauczycielką, że skoro tam będziecie, będziecie mieli swoje zaliczenie. Macie czas do środy podjąć decyzje w innym przypadku, będę musiała kogoś innego znaleźć.
Nie mogłam uwierzyć w to co się dzieje. Możliwość nauki w Ameryce. Coś pięknego. Spełnienie moich marzeń, ale.. no właśnie, jest ale. Zostawimy grupę w najgorszym czasie, bo najwięcej wtedy pracy jest i Niall.. Kurczę, serio trzeba to porządnie przemyśleć. Kiedy wyszliśmy z jej gabinetu nie mogliśmy słów wydusić siebie, byliśmy tacy podekscytowani.
-Nie wierzę... to chyba sen. Przywaliłem kretynowi, a dostałem taką propozycję wow-mówił Edy
-Nic nie mów. Chciało by się pojechać tylko co z grupą, co z ..
-Co z Niallem. Wiem, że go kochasz i ciężko będzie, dlatego pozwalam ci zdecydować co z wyjazdem. Mi to tak na prawdę mocno nie robi, po prostu dobra okazja do nauki. Ale wiem, że podejmiesz słuszną decyzję, w końcu grupa bez nas zginie, albo nie spełnimy swoich marzeń. Trudna decyzja
-Dzięki Edy, nie ma co pomogłeś jak cholera..A ty co? Też masz dziewczynę, byś musiał ją zostawić.
-Zerwaliśmy kilka dni temu..
-CO?!
-Nie chciałem się chwalić bo nie ma czym.. wyprowadziła się i koniec. 
-Przykro mi..
-Przestań, są tego plusy, mogę teraz spokojnie żyć, bawić się i nie słuchać tych jej ciągłych podejrzeń o zdradach i tam wiesz..
-Wiem coś o tym. Niall jest taki sam. Nom stop widzi zdradzę..
-To witaj w klubie, albo nie, bo ja już jestem WOLNY-przeliterował ostatni słowo
Cudownie, teraz ode mnie zależy wszystko. Jeśli pojadę spełnię swoje największe marzenie, będę miała możliwość nauki z najlepszymi choreografami, no, ale zostawię grupę na pastwę losu, zostawię Nialla, zostawię rodzinę, przyjaciół. Jeśli za to zostaniemy, Ed ze mną nie spełni swoich marzeń, ale będę miała przy sobie Nialla. Strasznie trudna decyzja i czas do środy. Nie wiem kompletnie co o tym wszystkim myśleć. Przecież jak Niall sie dowie, to załamie się i zacznie ściemniać, że mam jechać, bo trzeba spełniać swoje marzenia, bo przecież nie powie, zostań ze mną. Sama mu każę chodzić do fanów, zostawać dłużej po koncertach, nawet jak mówi, że nie pójdzie na wywiad, a wpadnie do mnie to mu na to nie pozwalam. Jezu, jakie ciężkie życie. Tak i tak będzie źle..

*PO SZKOLE
Caluśki dzień w szkole myślałam o tym wyjeździe. Oczywiście wszyscy nam gratulowali i takie tam, tylko szkoda, że nie wiem co mam robić. Wychodząc ze szkoły od razu dostałam telefon od Nialla, mam nadzieję, że nic nie wie..
-Hallooo? No cześć kochanie.
-Liluś, nie wiesz nawet jak tęsknie za tobą. Pustka kompletna..-mówił, fajnie było usłyszeć jego głos
-Też tęsknię. Ale jeszcze trochę i się widzimy.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę, niespodzianka dla ciebie prawie gotowa.
-Przestań już z tą niespodzianką. Wystarczysz mi ty.
-Wiem wiem. A jeszcze jedno.-powiedział już dość smutno-widziałem artykuł.. nie przejmuj się
-Nie zdążyłam go jeszcze zobaczyć, ale pewnie p.Eva zda mi relacje.. a co tam jest.
-eee..-jąkał się
-no mów..
-napisali wszystkich chłopaków i stwierdzili, że z każdym idziesz do łóżka i takie tam wiesz..
-a to wiesz już skąd Mike wziął takie propozycje.-powiedziałam sobie pod nosem
-jakie propozycje?! Lily, jeden słowo, a jestem u ciebie, nie ważne że dzisiaj mamy koncert.
-NIALL! Nic, wszystko w porządku. Nie waż się przyjeżdżać, bo zabiję, serio. 
-LILY!!-ktoś krzyczał za mną...był to Ed
-Kochanie jak muszę kończyć, pogadamy później co?
-dobrze.. kocham cię i nie spróbuj mi nie przyjechać
-tak tak. pa, buziak
-dziewczyno, gdzie ty tak pędzisz-podbiegł do mnie zdyszany przyjaciel
-sama nie wiem. Coś się stało?
-byłem jeszcze u dyrektorki spytać się o szczegóły nie? I mówi, że jak podejmiemy decyzję, to w piątek mamy wylot.-po tych słowach zatrzymałam się i nie mogła wydusić z siebie słowa..-Lily.. coś się stało?
-W ten piątek.?!
-No tak. A co?
-kur..w piątek miałam do Nialla pojechać do Australii.-powiedziałam i złapałam się za głowę, kolejny powód dlaczego nie mogę jechać. Obiecałam mu, że będę, jeszcze ta niespodzianka..
-ups.. nie wiem co mam powiedzieć. To może powiedźmy jej, że niestety nie możemy jechać i już
-a twoje marzenie?
-trudno, mam ich wiele, mam jeszcze przed sobą kilkanaście lat życia, może jeszcze uda mi się spełnić.
-wiesz co, nie mówmy jeszcze. Powiemy w środę ok?
-To ty się jeszcze zastanawiasz?!-zrobił zdziwioną minę
-chodzi o nasze marzenie prawda? Właśnie, więc.
-Ok, rób co chcesz, tylko zrób tak abyś nie żałowała tej decyzji.
-nie ważne co zrobię i tak będę więc.. Gorzej być nie może już nie?
-no chyba-powiedział z uśmiechem. 
Przyjaciel odprowadził mnie wieczorem do domu, bo stwierdziłam, że jak mam iść do domu i słuchać p.Evy i jej głupot to wole w ogóle nie wracać do domu. Na szczęście Ed chętnie zgodził się na spędzenie ze mną dnia. Było fajnie nie powiem, że nie, spacer, lody, kino. Czułam się jak dawniej. Teraz jak idę gdzieś z nim to co chwile są fani. Dopiero w domu zdałam sobie sprawę, że ten dzień z Edy'im, może być złym pomysłem, ponieważ Niall na drugi końcu świata, a ja tu spędzam miło czas z kolegą. Ja i Edy wiemy, że to zwykły przyjacielski spacer, ale inni ludzie nie. Gdy tylko weszłam do domu zostałam zbombardowana przez mamę Michaela jakimiś głupimi domysłami jej:
-Młoda damo, twój chłopak wyjechał, a ty już się zabawiasz z innym-rzuciła w moją stronę
-to mój przyjaciel
-Poprzedni też byli twoimi przyjaciółmi, a skończyło się inaczej.
-MAMO!-wrzasnął Michael.
-Co mamo, mamo.. Skoro dziewczyna nie chce być na pierwszych stronach gazet musi unikać takich rzeczy.
-A co mam zerwać kontakt z przyjaciółmi, iść do szkoły dla dziewczyn, chodź nie, bo wtedy uważali mnie za lesbijkę..Wie pani co, może pani nie wtrącać się w nie swoje sprawy. Dziękuje, że pani się mną tak interesuje, ale jednak wydaje mi się, że dam sobie sama radę. 
No po prostu nienawidziłam tej kobiety. Wcześniej też była wredna, ale teraz to demon w nią wstąpił. Nawet odechciało mi się jeść wspólnie z nimi kolacji, dlatego poszłam od razu po tej małej sprzeczce do swojego pokoju. Tam weszłam sobie na lapka i oczywiście facebook i twitter. Cały twitter zawalony dzisiejszym artykułem.. Znowu zaczęły się na mnie pociski. Patrzałam tylko na ekran i dziwiłam się jak ludzie mogą wierzyć we wszystko co tam jest napisane. Także szalał kolejny temat, dzisiejszy dzień z Edy'im. Nie długo chyba nie będę mogła wychodzić z nikim... I właśnie dlatego zastanawiam się czy nie wyjechać, może odpoczęłabym od tego wszystkiego. Tylko szkoda przyjaciół i rodziny, ale jak ma tak być, że przeze mnie się kłócą inni i o mało co nie zrywają ze sobą to serio wolę wyjechać. 

*
Kolejny ciężki dzień minął. Trzeba było zmierzyć się z kolejnym atakiem fanów. Fani zrobili mi raport z kim byłam i z kim teraz 'świruje' i ile osób przeze mnie prawo zerwało Liam z Dani, Harry z Angel, Kris z Meg, ale nikt nie widzi ile wszystkim pomogłam. Dlatego od rana już miałam dołka, nawet przed Niallem udawałam, że wszystko jest w porządku, chodź i tak wczoraj wieczorem zrobił mi małą awanturkę, że nie podoba mu się to, że spędzam cały dzień z Edym. To tak samo mogłabym powiedzieć, że nie podoba mi się, że spędzam tyle czasu z fanami, ale nie powiem. Ale przeprosił mnie i stwierdził, że Edy to spoko koleś. No, ale musiał i tak zrobić aferę, jak to Niall. Miałam tego dnia po prostu dosyć. Za to przychodząc do domu czekała mnie niespodzianka. Wchodząc do domu Ally z Michaelem lekko się kłócili, chyba bo mówili dość głośno, a nie chciałam przerywać..
-Nie uwierzysz co ci pieprzeni sąsiedzi wygadują!-mówiła Ally, stałam za ścianą i słuchałam
-Kochanie, ale spokojnie, wiesz, że w ciąży nie możesz się denerwować..
-Czy ty mnie słuchasz?! Wiesz co oni powiedzieli? Że Lily to suka, że nie podoba się im, że taka osoba tutaj mieszka.. A wiesz co dodali jak już zaczęłam się z nimi kłócić?! Że ona musi brać od kogoś przykład i może to ja ją tego nauczyłam i może też te dziecko nie jest twoje!-powiedziała Ally i wybuchłam płaczem, nie mogłam tego słuchać, wybiegłam przed dom i sama się rozryczałam. Jak ludzie mogą być tak podli? Jeszcze wciągają w to wszystko moją rodzinę. Wystarczy, że ja nie mam tu życia. Mogłam się spodziewać, że na zebraniu dzielnicy ten temat się naruszy, w końcu tacy plotkarze tu mieszkają.. Ale czemu winna jest Ally?! Jak oni śmieli powiedzieć, że to dziecko nie jest Michaela. Kiedy tak ryczałam podszedł do mnie Peter sąsiad obok, młody chłopak..
-Słuchaj.. przepraszam cię za moją mamę, to ona najwięcej mówiła..-mówił chłopak, próbował mnie pocieszyć, mimo że miał matkę głupią, on sam był fajny, bardzo sympatyczny
-Czym ja sobie na to zasłużyłam, kiedy w końcu jestem szczęśliwa, mam wspaniałego chłopaka, życie mi się układa, to próbują mi to wszyscy zniszczyć, a co najgorsze niszczą też życie moim przyjaciołom i rodzinie-mówiła becząc
-wiem, ludzie są podli. Zazdroszczą ci, że masz lepsze życie od nich i tyle, ale nie możesz się poddawać, nie teraz, przecież już tyle przeszłaś..
-Może czas się poddać, bo najwidoczniej nigdy nie wygram..
-Daj trochę czasu
-Ale ileż można, mam do starości czekać? Chodź wtedy będzie, że ktoś umarł przeze mnie..
-To co zamierzasz?
-Nie wiem, może wyjadę do tych pieprzonych stanów i zniknę z życia wszystkim.
-A co z Niallem?
-Myślisz, że on przeze mnie nie cierpi? Jak czyta to wszystko o mnie, jak nie którzy wyzywają go, że jest ze mną.. 
-Zadzwoń może do niego?
-O nie! Przecież on przyjedzie tu..
-No i..?
-No i to, że ma tam koncerty, a jego marzeniem jest to, żeby śpiewać, nie mogę mu tego odbierać, bo ja nie radzę sobie z życiem.
-Coś mi się wydaje, że jego marzeniem jest to, żeby ty była szczęśliwa i..
-PETER DO DOMU, BO TA ZDZIRA I CIEBIE WYKORZYSTA I ZOSTAWI!!-darła się mama chłopaka.. odwróciłam głowę w drugą stronę i łzy same leciały mi po policzku. Nawet już nie miałam ochoty uśmiechać się..
-i.. zastanów się porządnie zanim podejmiesz decyzje, bez sensu, żebyś psuła sobie życie. Cześć i nie przejmuj się moją mamą, nie długą się wyprowadza więc jedej wariatki mnie-powiedział z uśmiechem i ruszył w kierunku domu. Pewnie nie chciał, żeby ona tu przyszła, więc dlatego poszła. Zostałam znowu sama, jak ten palec. Siedziałam na tym ganku i ryczałam. Nigdy nie myślałam, że ludzie mogą być aż tak podli.. Chyba jednak serio zdecyduje się na ten wyjazd, może przynajmniej inni odczepią się od moich najbliższych.

*
Po kilku godzinach siedzeniu na ganku i ryczenia wróciła mama do domu. Nie wiedziała co się stało, gdy jej opowiedziałam wszystko, dosłownie wszystko załamała się. Wiedziała, że jest źle, ale nie sądziła, że aż tak. Zaproponowała mi na jakiś czas przyjechać do niej, ale jakoś nie chciałam..
-Kochanie, a co z tą Ameryką?-zapytała mnie
-Nie wiem. Chciałabym wyjechać, bo to moje marzenie i może odpoczęłabym tam od wszystkiego, ale z drugiej strony zostawić wszystko?
-Wiesz, czasem trzeba rzucić wszystko, aby spełnić marzenie i w końcu być szczęśliwi. Ale patrz z drugiej strony, jak wyjedziesz Niall ci nie ucieknie, przyjaciele zostaną więc..
-No niby tak, ale jak mam być z Niallem? Ciężko tak będzie.
-Nikt nie powiedział, że w życiu jest łatwo i sama widzisz. Trzeba w życiu podejmować decyzje i zazwyczaj jest tak, że nie ważne jakbyś nie zrobiła to zawsze będzie coś co będzie próbowało cię zatrzymać.
-Ale ile ludzi bym uszczęśliwiła jakbym wyjechała, no i może Niall znajdzie sobie kogoś lepszego, kogoś kogo fani polubią.
-O nie moja droga, tak nie może myśleć, Niall cię kocha, on wie o tym wyjeździe?
-Nie.. ale wiem, że chciałby żebym pojechała, ale wiem, że wtedy by cierpiał..
-Ale jak zostaniesz to ty będzie tu cierpieć,
-Czyli mam wyjechać?
-Tego nie mogę ci powiedzieć, ale nie ważne co zrobisz będzie cię wspierać. Wiesz co? Już od małego pamiętam, że jak usłyszałaś gdzieś muzykę to tańczyłaś. To było takie zabawne
-Najwidoczniej od małego wiedziałam co chce robić.
-A wiesz co powiedziałaś gdy miałaś 8 lat?
-nie wiem..
-wyjadę do Ameryki i zostanę najlepszą tancerką na świecie.-powiedziała, a ja zaśmiałam się. Dziwne, że już jako dziecko miałam takie marzenie.
-Dzięki mamo
-Nie ma za co.
Chyba potrzebowałam takiej rozmowy, ale..  dalej nie byłam pewna czy wyjechać czy nie. Po włączeniu sobie jakiegoś występu chłopaków myślałam. Może serio będzie lepiej jak wyjadę, właściwie.. w życiu trzeba podejmować i złe decyzje, może w końcu czas aby źle coś zrobiła.. Wzięłam telefon do ręki i wybrałam numer do Edy'iego
-Edy? Chce jechać do Ameryki, ale pod jednym warunkiem, NIKOMU nie mów, że wyjeżdżamy, Niall nie może się dowiedzieć... nie wiem właściwie.. tak będzie lepiej... wiem, wiem, ale nie wiem już co robię dobrze, a co nie.. Widzimy się jutro w szkole. Cześć
Uf, podjęłam ciężką decyzję, wyjeżdżam. Jak mam uszczęśliwić dużo ludzi to lepiej. Teraz może przeze mnie nie będą cierpieć najbliżsi. Na Ally nie będzie plotek, a na chłopaków nie będzie, że każdy do mnie zarywa. Skończą się kłótnie, skończy się wszystko..

*
Środa. Nikomu nie powiedziałam, że wyjeżdżam, nikt też nawet nie pytał. Nawet Ally nie mówiłam, bo wiedziałam, że zaraz zadzwoni do Nialla lub coś, a co najgorsze zacznie panikować, a dla dziecka to nie dobrze. Wolałam zatrzymać tą decyzję dla siebie. Pani dyrektor się ucieszyła, bo jak twierdziła, byliśmy jedną z najlepszych par tanecznych w szkole. Szkoda tylko że moje życie nie jest najlepsze.. Po lekcjach brałam Edy'iego i tańczyliśmy w piwnicy. Ratowaliśmy przyjaciół przed klęską. Nagraliśmy dla nich 2 układy, jeden na flash moba, 2 z choreografią karną. Chciałam, aby zrobili to jak najlepiej.. Chodź i tak jak Angel dowie się, że zostawiłam ich załamie się, a nie chce już mówić o Niallu, chyba najbardziej mi go szkoda. Nie powiedziałam mu, bo rzucił by wszystko i przyjechał, a nie chce tego. Wiem, głupie podejście, ale co zrobić. Czas na zmianę życiową, oby na lepszą.
---------------------------------------------------------
W jutrzejszym rozdziale będzie pożegnania głównie. Trochę smutny będzie koniec, ale co zrobić. Miał być dłuższy rozdział, ale wyszło jak wyszło. Jutro przed 14, albo wieczorkiem będzie rozdział. A wtorek wylot do Londynu <3

sobota, 13 lipca 2013

43 Rozdział

SOBOTA, jeszcze trochę i wyjazd. Nie mogę się doczekać. Odpocznę i może nabiorę weny. Co do rozdziału, obiecałam, że pojawi się dzisiaj i jest. Teraz sobie tak to wyobraziłam i stwierdziłam, że ciężko będzie, ale dam radę! Więc teraz miłego czytania. xx
---------------------------------
Rozdział 43
Gdy tylko zobaczyłam, że Niall stoi i przygląda się nam myślałam, że krew mnie zaleje. On po prostu przechodził sam siebie. Nie wiem o co mu chodzi, skoro dziewczyny powiedziały, że się myli i Kris nic nie knuje. Z każdym dniem myślę sobie po co on jest ze mną, skoro mi nie ufa, przynajmniej tak się zachowuje. Wyszłam przed szkołę wnerwiona jak nigdy, bo ileż można tłumaczyć chłopakowi, że może mi ufać i nie lgnę do każdego chłopaka!
-Kochanie przyjechałem po ciebie-mówił chłopak z uśmiechem
-Przyjechałeś? godzinę za szybko...
-tak? no popatrz jaki ja jestem nieogarnięty.-dalej brnął jakby nic się nie stało, udawał głupiego, myślał, że się nie domyślę o co mu chodzi
-długo tak będziesz udawał kretyna?
-czyli wiesz?-zapytał i złapał się za głowę
-nie jestem głupia, ale chyba zdążyłeś to zauważyć. Dam ci małe kazanie i nie radze ci go przerwać.-powiedziałam ze sztucznym uśmieszkiem, on wiedział, że to znaczy będzie źle-mój kochany, ile razy mam ci powiedzieć, że nigdy nie myślałam o zdradzie i nie myślę. Jeśli dalej będzie tak się zachowywał i wymyślał te debilne pomysły to stracisz coś na czym ci zależy, no chyba że chcesz. Powiedz, przynajmniej nie będziesz musiał się męczyć ze mną i nie skończyła-powiedziałam, bo chciał przerwać-jak skończę dam ci powiedzieć. Więc dochodząc do sedna sprawy radzę ci teraz zejść mi drogi i jechać do domu, do chłopaków, do fanów gdziekolwiek i nie pokazywać mi się jak na razie na oczy. Wkurzyłeś mnie, brawo. Mój chłopak zamiast mnie wspierać w tym trudnym okresie dla mnie to sam mnie dołuje, brawo. Nie ma co jesteś kochany. Chcesz coś dodać?-zapytałam, ale liczyłam, że nic nie odpowie. I tak jak myślałam nic nie miał mi do powiedzenia. Chyba nie sądził, że jestem do tego zdolna. Może teraz da mu to coś do myślenia. Myślę, że nie powiedziałam zbyt ostro czy coś, ale może dzięki temu opanuje się trochę. 
-przepraszam.. Jestem gówniarzem, który jest cholernym zazdrośnikiem, trudno. Cześć, jeśli nie miałabyś nic przeciwko wpadnę do ciebie jutro przed wyjazdem, no chyba, że nie chcesz mnie widzieć?-zapytał ze łzami w oczach
-rób co chcesz, ostatnio i tak robisz co chcesz, nie ważne co powiem. Miłego dnia.
-Pa..
Ryczeć mi się chciało. Widok Nialla z łzami w oczach to był straszny widok, ale zasłużył na trochę ostrych słów. Przesadzał ostatnio, musi się opamiętać i zapamiętać, że jestem jego dziewczyną, dziewczyną, której może ufać. Nawet jak będzie na drugim końcu świata, nawet jak będą wszystkie gazety pisać o mnie, że niby jak z kimś. Jakoś chyba nigdy nie przywyknę do tego, że jestem w centrum zainteresowania, chyba bardziej podobało mi się, życie zanim poznałam chłopaków. Mogłam spokojnie wszędzie iść, spotykać się z przyjaciółmi, a teraz? Wszędzie widzą zdradzę, nawet moi przyjaciele..Gdyby nie ta pomoc Krisowi poszłabym do domu i miała wszystko w dupie. Może uda mi się wszystko szybciej skończyć i mieć wolny dzień. Umawialiśmy się, że po 3h będziemy ćwiczyć, a wychodzi, że całe popołudnie nam to zajmuję. Idąc w stronę sali wybiegł z niej Josh.
-Lily mam już dość patrzenia, jak z każdym kłócisz się o Krisa i Meg.-mówił dość szybko
-Uwierz, że ja też. Nikt nie rozumie, że to po prostu próba. Jak możesz wracajmy i dokończmy to co zaczęliśmy-mówiła i minęłam go i ruszyła do sali
-NIE!-krzyknął, odwróciłam się w jego stronę i pomału podeszłam do niego-Chodzi o to, że wszyscy mieli rację, tym razem to ty się myliłaś..
-słucham?! Możesz mówić jaśniej?!
-eh. Tak na prawdę choreografie na zaliczenie mamy przygotowaną. Kris wymyślił sobie, że dzięki temu może znowu coś z nim. Nie mogliśmy się sprzeciwić..
-Czekaj? Czyli mnie okłamaliście. Wiedzieliście wszyscy, że coś knuje?
-Ja tylko wiedziałem o tym. Nie mówiłem Niki, bo nie chciałem jej denerwować, a teraz nie mogę patrzeć, jak moim przyjaciołom niszczy się związek przez tego kretyna. 
-Cudownie, nie mogłeś tak od razu?!-wydarłam się..-A co z Miki?
-Poprosił ją, żeby udawała, że jest chora, żeby on mógł z tobą tańczyć..-i po ty słowach już nic nie chciał mówić. Było mu tak głupio, że oszukał własną przyjaciółkę. Miałam mu za złe, bo przez niego kłóciłam się ze wszystkimi.
-Rewelacyjnie. Dziękuje ci przyjacielu. Nie ma co jesteś dobry.-powiedziałam sarkastycznie i skierowałam się sali. Gdy wszyscy zobaczyli mnie od razu ustawili się do próby. Nie miałam pomysłu jak upokorzyć Krisa, kretyna przez którego o mało co nie zerwałam z miłością mojego życia. Przecież jakbym zerwała z Niallem on by nie żył. Dlatego mu też postanowiłam wygarnąć. Podszedł do mnie i objął mnie w pasie tak jak miała zacząć się choreografia, ale odepchnęłam go od siebie i zaczęłam mówić:
-Jesteś palantem wiesz? Debilem, który sam już nie wie co ma robić. Małe dziecko, któremu trzeba od nowa pokazać życie. Co tak na mnie patrzysz jak na debila? Myślałeś, że się nie dowiem. Gratulacje pomysłu. Nie wiem jak mogłam być z takim kretynem jak ty. Jesteś... nawet nie znam słów, żeby wyrazić swoje myśli. Zniszczyłeś raz mi życie, a już drugi raz ci nie pozwolę. Widzisz, miałam do ciebie pewne zaufanie, że Meg jest ciebie warta, ale gówno, myliłam się. Wszyscy mieli rację, mówili mi, ale ja nic, wierzyłam chodź odrobinę, że zależy ci na zaliczeniu choreografii, ale się myliłam. Najwidoczniej jestem tą głupią dziewczyną, która wierzy, że ludzie się zmieniają. Teraz przez ciebie zmieniam się na gorszę, zanim ktoś poprosi mnie o pomoc zastanowię się czy warto i zapamiętaj, nie ważne co by się działo zapomnij o mojej pomocy. Nie radzę wysyłać nawet Josha, bo nie pomogę. Miałeś okazję pokazania raz, że się zmieniłeś, ale zawaliłeś. Na własne życzenie. Szkoda tylko, że twoi znajomi też na tym cierpią. Cześć powodzenia na zaliczeniu.-powiedziałam, wzięłam torbę i wyszłam z sali. Nie chciałam już z nikim rozmawiać. Tak się dać nabrać. Te wszystkie jego słowa, że potrzebuje pomocy, że jestem wspaniałą to były jednym wielkim kłamstwem. A to ja uważałam, że wszyscy na głowę upadli, że on coś knuje. A wyszło, że to ja mu niepotrzebnie zaufałam. Gdyby Josh nie powiedziałby mi tego, nie wiem do czego by doszło, co on planował. Nie potrzebnie tylko tak nagadałam Niallowi, miał prawo być zazdrosny. Jeszcze miał rację, żeby mu nie ufać. Zapatrzona w siebie dziewczyna, wiedząca wszystko najlepiej-ja. Ciekawe co teraz będzie. Niall i reszta wyjeżdżają jutro rano, a ja zostaję sama tu. Mam przyjaciół, rodzinę, ale to nie to samo co oni. Oni odmienili moje życie. Może nie zawsze na lepsze, ale są momenty przez które płaczę, bo cieszę się, że ich mam. Szkoda tylko, że nie zawsze ich słucham. Mam nauczkę na przyszłość.

*DOM
Gdy tylko weszłam do domu od razu usłyszałam głos.. Głos mamy Michaela. Nie przepadałam za nią, bo uważała się za najlepszą, za wszechwiedzącą, za panią domu. Wszystko musiało być tak jak ona chce. Umiała też nieźle dogryźć ludziom. Sam Michael za nią nie przepadał, ale to jego mama. Na szczęście wizyty robiła bardzo rzadko. Mieszkała w innej część Anglii i jak sama twierdziła, Londyn to nie miasto dla niej. Głupia kobieta. Gdy tylko weszłam w głąb domu i ją zobaczyłam wiedziałam, że będzie nie miło. Zapomniałam dodać, że ta baba czyta wszystko, więc na pewno zainteresowała się mną..
-Dzień dobry, a pani nie miała być jutro?-zapytałam z uśmiechem, być miła to postawa, chodź po dzisiejszym dniu ciężko jest. Najpierw kłótnia z Niallem potem z Krisem, jeszcze ona teraz
-Michael po mnie przyjechał i wyszło, że dzisiaj jestem. Twoja siostra powiedziała, że będzie miło jak przyjadę więc oto jestem-powiedziała gestykulując rękami-a tak poza tym bogate życie towarzyskie masz. Tyle chłopaków mieć ojojj ta dzisiejsza młodzież-zaczęła mówić, już miałam zaciśniętą pięść, ale Ally złapała mnie za rękę i przerwała wrednej małpie
-Same bzdury tam piszą, muszą jakoś się utrzymać, więc wymyślają. Lily jedynie jest z Niallem i tak będzie na zawsze..-mówiła siostra, ale te babsko jej przerwało
-Ale wygląda bardzo realistycznie i..-nie wytrzymałam wybychłam
-Nie jestem zdzirą, świat ze mnie robi kogoś kim nie jestem. Kocham Nialla tak samo jak pani syn kocha Ally, więc proszę odpuścić te zbędne komentarza. Jak ma pani do mnie jakieś pytanie proszę zadać. Może pierwsze z iloma facetami spałam co? Bo ostatnio taki artykuł był. A może kim jest Kris? Odpowiem pani, Kris to największy kretyn na świecie, była moja miłość i pomyłka życiowa. Coś jeszcze, bo były tysiące tych artykułów! Przepraszam, ale wychodzę, do widzenia.-krzyknęłam i wybiegłam z domu. Ally pewnie się załamała, nigdy nie widziała mnie w takim nerwie. Ale ileż mogę udawać i sztucznie się uśmiechać. Koniec z tym. Pewnie mama Michaela teraz mnie nienawidzi, ale mam to gdzieś, może w końcu ogarnie się i pewne sprawy zatrzyma dla siebie i przestanie plotkować. Poszłam sobie do restauracji, do piwnicy potańczyć. Tam schodził ze mnie nerw. Mogłam pokazać siebie i nikt mi nie mówił co jest źle, co robię źle. Bo w tańcu można pozwolić sobie na luksus bycia sobą. Dlatego moim największym marzeniem jest być tancerką, wyjechać gdzieś i studiować w najlepszej szkole tańca. Chodź moje wyniki ze szkoły nie są najlepsze i mogę sobie jedynie pomarzyć. Gdyby nie liczyły się te głupie przedmioty tylko sam taniec większe bym miała szanse dostania się na jakieś dobre studia, a tak dupa.

Wieczór. Nie sądziłam, że tak szybko zleci mi czas. Choreografia do flash moba była w połowie poprawiona. Już kiedyś mieliśmy ułożoną wystarczyło powtórzyć, ale jak mam dołka to lubię sobie pozmieniać. Wydaje mi się wtedy, że wtedy wychodzą lepsze choreografie. 
-Lily.. mogę?-zapytała Niki niepewnie, stała na schodach i przyglądała mi się, nawet nie wiem od kiedy.
-Pewnie.
-Josh mi powiedział o dzisiejsze akcji. Przykro mi. Gdybym wiedziała powiedziałabym ci, wiesz o tym prawda?
-Pewnie Niki, powinnam was wszystkich przeprosić, ostrzegaliście mnie, a ja was nie posłuchałam. Gdybym was od początku słuchała nie doszło by do tego i nie pokłóciłabym się z Niallem..
-Właśnie Niall.. Był u mnie dzisiaj..
-Przesadziłam co?
-Moim zdaniem nie. Teraz dopiero uświadamia sobie, że traci to co jest dla niego najważniejsze czyli ciebie. Gdyby nie był tak cholernie zazdrosny nie ja bym tu siedziała tylko on. Siedzi u nas w domu jakbyś chciała z nim pogadać..
-Jakoś nie mam ochoty. Nie mam ochoty na nic. Jeszcze te babsko przyjechało.
-Babsko, mówisz o swojej mamie?
-nie.. o mamie Michaela. Rozumiesz, że ona wierzy plotkom i tym brukowcom. Czekaj.. jak to ona powiedziała.. a.. mam bogate życie towarzyskie.
-wow. co za.. dobra nie klnę. Nie chcę nic mówić, ale mega niespodziankę przyszykował dla ciebie Niall, zazdroszczę ci. Szkoda, że nie jedziesz z nami na cały wyjazd tylko na weekend.
-Może ja z Niallem potrzebujemy tej przerwy?
-Ale tylko teraz prawda?!-zrobiła przerażoną minę
-Jasne, coś czuję, że i tak nie ledwo co wytrzymam to rozstanie.
-Nie mów nic o rozstaniu, jak Niall do nas wpadł zapłakany bałam się, że zerwaliście, sama już miałam łzy w oczach!-powiedziała, a ja zachichotałam, nawet nie wiem czemu. Niki była strasznie zabawna, uwielbiałam ją-Pamiętasz jak się poznałyśmy?
-No.. uratowałam cię przed kretynem Mikem.
-Nie.. w tej kawiarence, co wpadłam z Joshem. No i wtedy powiedziałam mu, że nie chce z wami siedzieć, a on że kiedyś mu za to podziękuje. No i chyba powinnam, bo dzięki mu mam najlepszą przyjaciółkę na świecie. No oczywiście ty i Angel.-powiedziała i mnie przytuliła
-Przestań! Bo będę ryczeć!
-I tak już ryczałaś dzisiaj, więc trzeba się raz a porządniej się wypłakać.
-Ostatnio to ja chyba za wszystkie lata płaczę..
-CO?!
-Nic nic. Chodźmy do domu, późno jest. Rano i tak wyjeżdżasz.
-Masz mi natychmiast powiedzieć!
-Chodź do domu, bo zadzwonię po Zayna-zaszantażowałam ją, wiedziałam, że pójdzie, bo boi się go.
-Dobra idę-powiedziała z uśmiechem. 
Można powiedzieć, że Niki poprawiła mi humor trochę. Ciekawe jak to będzie jak wyjadą. Przecież ja nie wytrzymam. Inna strefa czasowa. U mnie będzie dzień a u nich już noc. Może ten tydzień nie będzie taki zły jak mi się wydaje. No w końcu co może się stać w tydzień? Miło by było jeszcze, gdyby Niall przeszedł do mnie. Ale chyba to ja powinnam. Powinnam go przeprosić za wszystko, że mu nie wierzyłam w to, że Kris coś knuje. Może nie będzie na mnie taki zły?

*NOWY DZIEŃ
-Młoda damo, jakiś kolega do ciebie-usłyszałam głos. Ledwo co otworzyłam się w oczy i okazało się, że to mama Michaela, zrobiła mi pobudkę. Z trudem zwlokłam się z łóżka i zeszłam w piżamie na dół. Tam w salonie czekał na mnie Niall. Od razu pojawił mi się uśmiech na twarzy. Nie spodziewałabym się, że przyjdzie. 
-Cześć-powiedział i mnie przytulił
-Cześć, myślałam, że nie przyjdziesz.
-Wariatko nie wytrzymałbym gdyby nie pożegnał się z Tobą. Mam dla ciebie bilety. W piątek wieczorem masz wylot.
-Dziękuje.
-Nie ma za co. A tak ten no.. to co to za miła pani?
-Te wredne babsko to mama Michaela nie pytaj o więcej proszę.
-Nie zamierzam, dobrze, że syna ma fajnego chodź to dziwne, że z nią wytrzymał.
-Pewnie go całymi dniami nie było w domu, ale nie mówmy o tym. Chciałam cię przeprosić, miałeś rację co do  Krisa, knuł coś, ale nie wiem co, w porę Josh mi powiedział.
-Wiem, Niki mi powiedziała. Nie jestem zły, miałaś prawo się wściekać na mnie. Gdybyś ty tak skradała się to był bym... nie to byłoby mi miło i wyglądało by to zabawnie.-zaczął się śmiać-ał!
-skończ. Ale obiecaj mi, że w tej Australii nie poznasz żadnej ładne dziewczyny
-Nie mam po co, bo najpiękniejsza dziewczyna stoi tuż przede mną-powiedział i cmoknął mnie w usta. To było tak miłe, że najchętniej nie wypuściłabym go z obięć i nie pozwoliłabym mu jechać tam. Ale to jego marzenie, więc nie mogę mu zabraniać spełniać marzeń.
-WITAJ KOCHANA RODZINKO!-wrzasnęła moja mama wchodząc do domu. Już przyjechała?! Coś czuję, że będzie wesoło z moją mama i Michaela.-nie uwierzycie, że jakiś kretyn stoi tu autokarem czy czymś i blokuje pół ulicy no ..o cześć Niall-powiedziała i ugryzła się w język, bo ten duży autokar był chłopaków-nie wiedziałam, że tu jesteś. Pewnie wasze to cudo. 
-Rozumiem, już zaraz znikam, przyszedłem się pożegnać-powiedział chłopak i przywitał sie z moją mamą
-Jak pożegnać?!
-No mamy kilka koncertów w Australii. Ale Lily przyjeżdża w weekend więc nic straconego
-No moja damo, takiego faceta mieć to skarb. Zazdroszczę was. Ale nic, gdzie reszta?
-em.. Ally z Michaelem pewnie zaraz zejdą, a mama Michaela w kuchni robi królewskie śniadanie..
-kurczee szkoda, że nie mogę zostać-posmutniał Niall
-ja tam na twoim miejscu bym skakała z radości, ale dobra.-powiedziałam i przytuliłam sie do niego, bo zaraz miał jechać. 
-Pa kochanie i do zobaczenia, przyjadę po ciebie na lotnisko.
-Okej. pa
Nie mogliśmy się rozstać. To chyba był pierwszy taki dłuższy jego wyjazd od kiedy jesteśmy parą. Nie wyobrażałam sobie jak ja wytrzymam tydzień czasu bez niego. Będzie mi brakowało tych jego awantur o chłopaków, jego śmiechu, jego wiecznego apatytu. Boże mówię jakby wyjeżdżał na pół roku.. Ale nie, będę na pewno tęskniła. 
Reszta dnia minęła dość pozytywnie. Spędziłam go w gronie przyjaciół. Niki z Joshem, Angel z Harrym i chłopacy wyjechali i zostali mi tylko garstka przyjaciół. Dobre i to. Nie miałam ochoty spędzać czas w domu z rodziną, może gdyby nie było tam mamy Michaela było by lepiej. Słuchać jej głupich teorii doprowadziło by mnie znowu do wybuchu. Mogę uznać, że ten dzień z przyjaciółmi pozwolił mi chodź przez chwilę nie myśleć o chłopaku. Wieczorem pozwoliłam sobie wejść na twittera. Nie miałam ochoty pisać więc tylko czytałam i o dziwo było mało o mnie plotek. Pewnie gdybym coś napisała zaczął by się sajgon, wolałam siedzieć cicho w internecie i nie wprowadzać nie potrzebnego zamętu.

*PONIEDZIAŁEK
-Pobudka, piękny poranek, słoneczko świeci, szkoda dnia!!-krzyczała mama Michaela, p.Eva. Było po 5, miałam budzik nastawiony na 7.. Za chwilę poczułam jak ktoś ładuje mi się do łóżka, tym kimś była Ally
-Ally masz swoje łóżko..-powiedziała, a raczej wybęłkotałam
-Wiem, ale tam siedzi tam ta wiedźma. Rozumiesz, że mam na 12 do pracy.
-A ja na 8 do szkoły. A zamknęłaś na klucz chociaż?
-Nie.. szlag!
-kochani wstawać, szkoda dnia na sen. Prześpicie pół życia. W trumnie się wyśpicie, ruszać pupcie i korzystać z dnia-powiedziała p.Eva i wyszła. Ale dzięki niej odechciało mi się spać
-Długo te babsko tu zostaje, bo chciałabym się kiedyś wyspać!
-Nie wiem, ale chyba wynajmę hotel dla siebie, albo w restauracji się prześpię-mamrotała Ally, ale nie szykowała się aby opuścić łóżko
Wstałam, ogarnęłam się i zeszłam na śniadanie o 6 rano. Nie mam kompletnie pojęcia co mam robić o tej porze, skoro do szkoły mam na 8. Może chociaż pozwoli mi coś powtórzyć, albo wymyśliła jakieś atrakcje. Kiedy zeszłam na dół na wszystcy siedzieli głową opartą o stół. Wyglądali jakby dzień wcześniej balowali. Chociaż pewnie jak nie lepiej wyglądam. P.Eva nie oszczędziła nikogo, nawet mojej mamy.
-No to co, idziemy biegać? Poranny sport dobrze nam zrobi.-rzuciłam pomysłem, a ja wyśmiałam ją. Babka prawie 60 lat i chce biegać? To ja 18stka i mi się nie chce..
-Mamo, ale my nie musimy biegać.-zaczął Michael, ale mama nie dała mu dokończyć
-Ty syneczku akurat powinieneś biegać, żeby zrzucić te sadełko. Ally może odpuścić, ze względu na ciąże..
-TAAAAK!-wrzasnęła siostra
-A ty Lilianno..
-Lily wystarczy
-Ty powinnaś biegać już o świcie.
-Mamo, ale ona jest tancerką i zdaje mi się, że sam taniec jej wystaczy
-Synuś nie przerywa się jak mama mówi, uczyłam cię prawda?-ohoo będzie źle
-Wiecie co, ja idę na górę powtórzę sobie, a potem pobiegnę do szkoły, dobrze?-rzuciłam pomysłem, bo już  miałam dość słuchania tej baby i jej pomysłów. Bieganie o świcie? Śmieszna jest, żeby mi się chciało. 

*SZKOŁA
Z pod domu zgarnęli mnie przyjaciele, więc mogłam spokojnie iść do szkoły i nie myśleć o Niallu, że zobaczę go dopiero w piątek. Będąc już na terenie szkoły podszedł do nas Mike, wiedziałam, że to nie wróżyło dobrze..
-Cześć dzieciaki-zaczął Mike, dzieciak sam się odezwał-chociaż Lily ty zachowujesz się jak dorosła.
-Dajmy sobie spokój z tym palantem-rzuciłam hasłem i minęliśmy go, ale on nie odpuścił
-Lily, mam pytanie, skoro wszystkich już facetów zaliczach to może wpadniesz do mnie w weekend, mam dom wolny..-powiedział, a we mnie aż się zagotowało. Miałam zamiar mu strzelić ale zrobił to za mnie Edy.. KRETYN
-Ej! Co tu się dzieje, wasza 3, Ed, Lily i Mike do mojego gabinetu natychmiast!-wrzasnęła dyrektorka. Pięknie jeszcze przez tego debila będę miała z Edym problemy. Gdy tylko wstał z ziemi rzuciłam groźnym spojrzeniem i ruszyłam do gabinetu. Niech sobie nie myśli, że jak przyjaciel mu strzelił to koniec. O nie.
----------------------------------------------------------
Teraz będzie mało takich śmiesznych momentów. Rozdział przyszły i poniedziałkowy może być lekko długi, bo muszę moją myśl zmieścić w 2 rozdziałach. Tak jak mówiłam kolejny jutro, ale wcześniej. Teraz nowu kończę rozdział i wychodzę i wracam późno. Ahh te wakacje :P 
Mam nadzieję, że mimo wszystko rozdział się podobał :)

piątek, 12 lipca 2013

42 Rozdział

Nie mam kompletnie czasu na napisanie rozdziałów, co ja mówię na nic nie mam czasu ;c Postawiłam sobie cel, żeby dojść do pewnego momentu przed moim wyjazdem, ale słabo to widzę. Wyjazd we wtorek a ja muszę napisać 3 rozdziały. Chyba będę musiała napisać jeden po drugi i to w nocy. Te wakacje będą chyba najlepsze w całym moim życiu! UWIELBIAM. A teraz miłego czytania. xx
-------------------------------------------------
Rozdział 42
Na plaży, na którą przywiózł mnie Niall w ogóle nie było ludzi. Pusta całkowita. Dziwne to było, bo była piękna pogoda, idealna do opalania się. Blondasek wziął mnie za rękę i pociągnął mnie nad wodę. Tam było już przygotowany koszyk, kocyk. Piknik na plaży? Podoba mi się to.
-A to z jakiej okazji?-zapytałam zdziwiona
-mówiłem ci, że ci wynagrodzę to wszystko. Większą niespodziankę szykuję jak przyjedziesz do nas do Australii.-mówił z uśmieszkiem
-no to już się nie mogę doczekać.-powiedziałam podekscytowana i po chwili dodałam-dziękuję za wczoraj.
-za co? Że zostawiłem cię i pozwoliłem ci samej wracać do domu?
-Nie, za to co powiedziałeś. Wiesz, że nie musiałeś. No i nie powinieneś odchodzić od nich. Mogłeś zostać i dalej rozdawać autografy i..-mówiłam, ale nie dał mi dokończyć
-Zrobiłem to co powinienem, oni nie mogą decydować za mnie z kim mam być. Muszą zaakceptować to, że jesteśmy razem i kochamy się.
To bardzo miłe, że komuś zależy na mnie. Choć słowa Nialla nie pomogły, ale liczy się gest. Też pewnie bym tak zareagowała, gdyby ktoś zaczął obrażać go. Tylko w tym przypadku to jest niemożliwe. Zawsze to ja będę ta najgorsza, nie ważne czyja to będzie wina. Trudno, pomału powinnam się przyzwyczajać do tego.
-Lily kocham cię-powiedział i pocałował mnie namiętnie. Uwielbiam go, uwielbiam każdą chwilę z nim spędzoną, nawet tą przykrą. Nie wiem jakbym żyła, gdybym go nie poznała. Pewnie byłabym z jakimś kretynem, o ile byłabym z kimś. Po kilku godzinach siedzenie na plaży zadzwonił Liam:
-Halo?-zapytałam, jego głos nie był normalny, brzmiał tak jakby zaraz miał wybuchnąć płaczem-Liam, słuchaj, ale niestety ja nie mogę... Jestem na plaży z Nia.. Ok, postaram się. Cześć-powiedziałam do słuchawki i rozłączyłam się. Liam prosił mnie żebym mu pomogła, ode mnie zależał jego związek. O co znowu chodzi i czemu zawsze ja muszę lecieć na pomoc innym. Nie potrafiłam mu odmówić, nie mogłam jak usłyszałam jego łamiący się głos..
-Coś się stało? Strasznie posmutniałaś.-zapytał Niall, kiedy wróciłam z powrotem na kocyk.
-Muszę pojechać do Liama, potrzebuje mnie.-powiedziałam i zaczęłam sprzątać wszystko
-pewnie, jeden telefon i lecisz. Ciekawe czy na moje zawołanie też byś była-powiedział szorstko.
-Odbiło ci? Słyszysz co mówisz, twój najlepszy przyjaciel ma problemy. To ty powinieneś lecieć do niego pierwszy, a nie ja..-powiedziałam już zdenerwowana. Od takim zachowaniem szybko potrafi wyprowadzić mnie z równowagi
-Ale do mnie nie zadzwonił, tylko do ciebie. Mieliśmy ten czas spędzić razem, potem po...
-Niall, Liam potrzebuję pomocy, czy ty tego nie zrozumiesz? Potem jestem znowu dla ciebie. Nie rób scen, bierz rzeczy i jedźmy.-mówiąc wzięłam koszyk i skierowałam się do samochodu
Całą drogę nie odzywał się do mnie, jakby obraził się na mnie za to, że chcę pomóc. Jak zwykle, pomagam źle. Bezsensu!

**
Gdy tylko weszliśmy do domu Liama lekko przeraziłam się, bo w salonie stały walizki. Wiedziałam, że chłopacy wyjeżdżają, ale nie sądziłam, że tak szybko się spakuje. Po chwili zeszła zapłakana Dani. Ten widok to chyba był najgorszy, widok płaczącej dziewczyny noszącą swoją walizkę. Liam nie lepiej, też szlochał, ale gdy mnie zobaczył w oczach pojawiła mu się odrobina nadziei. Nadziei, że może uda mi się coś naprawić.
-No proszę, już zadzwoniłeś po nią, żeby cię pocieszyła? Żałosny jesteś-powiedziała Dani i pobiegła do góry..
-Co się stało? Może mi ktoś wyjaśnić?-zapytałam mega zdziwiona, bo ani Niall, ani Liam się nie odzywali, tylko spuścili głowy w dół.-nie? Dobra, sama się dowiem-powiedziałam i skierowałam się na górę, za zapłakaną Dani. Na górze dziewczyna rzucała do walizki swoje rzeczy przy czym klneła pod nosem. Nie wiem co się stało, ale żeby ją doprowadzić do takiego stanu, to Liam musiał nieźle coś namieszać, a o ile mi wiadomo on do takich chłopaków nie zależy. Z nim dziewczyna ma najlepiej na świecie. Zazdrościłam dziewczynie jego, że ma tak wspaniałego chłopaka, chodź mimo że mam Nialla. Podeszłam powoli do łóżka i usiadłam na nim, potem patrzałam jak wrzuca wszystko do walizki, albo i obok. Gdy tylko mnie zobaczyła od razu na mnie naskoczyła
-Po cholerę tu przyszłaś, mało zniszczyłaś? Nie martw się, teraz możesz robić co ze chcesz.-mówiłam płacząć
-Dani, ale o co ci chodzi. Nie wiem o co wam poszło, ale na pewno to nieporozumienie. Znam Liama i nie wydaje mi się, żeby był zdolny do zrobienie ci krzywdy..
-Wiesz co, zamknij się lepiej i wyjdź stąd. Nienawidzę cię!-wydarła się.
-Co ty robisz?-zlekceważyłam to co powiedziała i zapytałam
-ślepa jesteś, wyprowadzam cię.
-po co to robisz? wiem, że tego nie chcesz.
-Skąd możesz wiedzieć co chce?!
-kochasz go, a on ciebie. Nie potraficie bez siebie żyć. Jesteście jedną z najlepszych par, więc błagam cię, nie mów mi, że mylę się.
-a jak by cię zdradzał z twoją przyjaciółką, to byś co zrobiła?-zapytała, a ja kompletnie nie wiedziałam, co mam odpowiedzieć, przecież to logiczne, że Liam nie mógł jej zdradzać, nie Liam. On ją kochał cały sercem, nigdy nie pozwoliłby ktoś ją skrzywdził, a co dopiero on sam. To było dla mnie mega zdziwienie.
-Słucham? Przecież Liam nie... on nie.. to musi być pomyłka-jąkałam się
-pomyłka ta? On nom stop gada o tobie, jaka ty jesteś wspaniała, pomocna. Mam już dość tych plotek i ciągłych pytań czy on z tobą coś. Poza ..-mówiła, ale dalej już jej nie słuchałam. Jak ona mogła pomyśleć, że ja i Liam coś razem. Nawet ona uważa mnie za jaką zdzirę. To jest straszne! Już nie długo jedynie najbliżsi będą tylko znać mnie, a reszta będzie o mnie plotkować..-i Niall to powiedział-nagle usłyszałam, od razu ocknęłam i przerwałam jej
-co Niall?!
-No Niall mówił, że on też ostatnio widział, że dużo czasu z nim przebywasz i tak jakoś..
-Stop!-krzyknęłam-Niall!-wrzasnęłam. Po chwili w pokoju już był. Kazałam mu usiąść, a ja wstałam i zaczęłam się na niego drzeć-Wiesz co, jesteś kretynem! Jak mogłeś pomyśleć, że zdradzam cię z Liamem, z twoim najlepszym przyjacielem. Sam robisz ze mnie jakąś zdzirę wiesz. Jeszcze do tego skłócasz jego z Dan i doprowadzasz do tego, że się wyprowadza..
-Ale..
-Nie skończyłam więc stul dziób. Więc wbij sobie do łba z nikim cię nie zdradzam wiesz. Mam cię dość i cieszę się, że wyjeżdżasz, normalnie nie mogę się doczekać aż wyjedziesz.-mówiłam już ze łzami w oczach, na koniec dodałam do Dan-słuchaj mnie kochana, między Liamem, a mną jest tylko przyjaźń, znasz mnie, wiesz jaka jestem, nie potrafiłabym ci tego zrobić. On cię kocha i proszę cię nie wyprowadzaj się, bo popełnisz największy błąd w życiu. Jesteście szczęśliwi więc nie ma sensu tego niszczyć przez plotki. Ludzie o mnie gadają, ale ja taka nie jestem. Szkoda tylko, że przez to cierpią moi przyjaciele. A teraz zostawię was samych, musicie sobie wyjaśnić kilka spraw. Cześć-powiedziałam i wybiegłam z domu. Nie miałam ochoty już z nikim rozmawiać, a już tym bardziej z Niallem. Mam na niego takiego nerwa, że jeszcze trochę, a powiedziałabym kilka słów za dużo. Nie wierzę w to, że przeze mnie psują się związki. Dan z Liamem, Meg z Krisem, czasem kłócą się Angel z Harrym. Znają mnie od dawna, wiedzą jaka jestem, ale mimo to wierzą plotkom. Najchętniej to bym znikła z tego świata na zawsze. Jak tak dalej ma być, że tyle osób kłóci się o mnie to wole już wyjechać. Nie żałuję, że powiedziałam Niallowi, że cieszę się że wyjeżdża. Może dzięki tej przerwie, coś zmieni się między nami. Jednak mam nadzieję, że moich słów za bardzo nie wziął do siebie, nie chce go ranić, ale pod wpływem złości mówi się nie raz niepotrzebne rzeczy.

*
Tydzień do piątku minął bardzo szybko. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że aż tak szybko. Dostałam sms od Liama, że między nim a Dani znowu jest wszystko ok i dxiękuje za wszystko. Cudownie, że się pogodzili, bo nie wiem co bym zrobiła gdyby oni zerwali przeze mnie. Z Niallem jest też prawie ok. Przeprosił mnie za wszystko i powiedział, że postara się już żadnych akcji nie robić. Czemu nie obiecał? Słowo obiecać jest dla mnie ważne i jak ktoś złamie obietnice to koniec. Mimo, że Niall obiecywał mi już miliony razy jakoś nie potrafiłam z nim skończyć. Kocham go i wiem, że teraz bez niego nie potrafiłabym żyć. Dzisiaj piątek, pierwszy dzień jak mam pomóc Krisa grupie w ułożeniu choreografii. Cały czwartek spędziłam w piwnicy układając choreografie. Wszyscy i tak twierdzili, że to najgorsze co mogłam zrobić, żeby zgodzić się im pomóc. No trudno, najwyżej jak coś z tego wyjdzie to będzie moja wina. Choć nie dopuszczam sobie myśli, żeby coś wyszło. Jestem ogarnięta i wiem co robię, a także na co mogę sobie pozwolić. Niall musi się przyzwyczaić, że będę spędzała czas z chłopakami,a to nie znaczy, że od razu każdy chłopak chce mnie poderwać. Na sali czekali już na mnie wszyscy, włącznie z Angel i Niki..
-A wy po co ty?-zapytałam dziewczyn jak do nich podeszłam
-Przyszliśmy popatrzeć, nie możemy?-odpowiedziała głupim tonem Niki.
-Niech zgadnę pomysł Nialla? Prawda?
-A nawet jeśli to co?
-Jak mogliście się zgodzić na ten debilny plan-wyśmiałam je
-słuchaj, nie ufamy Krisowi. Wszyscy jesteśmy pewni, że coś knuje.
-wy jesteście nienormalne wiecie? Napiszcie sms do Nialla, że go pozdrawiam i niech lepiej się do mnie nie odzywa. Cześć..-powiedziałam i poszłam do grupy
-LILY!-wydarła się Niki, ale zlekceważyłam je. Nie miałam ochoty z nimi rozmawiać. Niallowi całkowicie na mózg pada. Szkoda, że jeszcze tajniaków na mnie nie nasłał. Ciekawe co on wymyśli jak wyjedzie. Paparazzi na mnie naśle? Teraz przekonają się wszyscy, że mylili się. Kris wcale nic nie wymyślił, po prostu chce zdać dobrze ostatnie zaliczenie. Tyle.
-Dobra, zaczynamy?-zapytałam grupy, na co wszyscy kiwnęli głową i stanęli pod ścianą.
Pokazałam im swój pomysł, a oni go zaakceptowali. Cieszyłam się, że moja praca się im podoba. Całe 3h siedziały dziewczyny i przyglądały się mi i Krisowi. Czekały tylko, aby móc zrobić jakąś aferę. Przyjaciółki nie ma co. Mimo to i tak jest uwielbiam, ale dzisiaj troszeczkę przegięły.
Po udanej próbie wybraliśmy się wszyscy do małej kawiarenki. I tak jak myślałam Kris nic nie wymyślił. Zachowywał się jak reszta. Nawet nie czułam, żeby mnie podrywał czy coś. Dziewczyny też pewnie się zawiodły, myślały że będą miały rację a tu nic.Teraz chyba należą mi się przeprosiny  Wychodząc z kawiarni podbiegły do mnie dziewczyny..
-Lily my cię przepraszamy. Miałaś rację co do Krisa, on do ciebie nic. Powinnyśmy się domyśleć, że wiesz co robisz. Obiecujemy ci, że jutro nas nie zobaczysz. Tylko proszę wybacz nam-prosiła mnie Angel
-Wiecie jak się poczułam jak się tam zjawiłyście, chodź, że to był pomysł mojego chłopaka bardziej mnie zabolało, ale już nieważne. Wybaczam wam, wiem, że chcecie dla mnie jak najlepiej, ale uwierzcie kocham Nialla i nie zamierzam z nikim innym kręcić.-po tych słowach je przytuliłam. Cieszyłam się, że podeszły do mnie i przeprosiły to dużo dla mnie znaczy. Wiedzą co zrobiły źle i żałują. Ciekawe teraz tylko co Horan będzie miał na wyjaśnienie..
-Nie obraź się Lily, ale musimy iść, wiesz pakowanie nas czeka.. Serio nie chcesz z nami jechać?-zapytała Niki
-Pojechałabym, gdyby nie szkoła. Będzie mi was brakować, tydzień czasu bez moich szpiegów, co ja zrobię-mówiłam ze śmiechem
-Właśnie..-zaczęła Angel-przeze mnie zawalimy flashmoba..
-Flash mob jest tydzień po twoim powrocie, więc zepniemy pupcie i damy czadu. My nie damy?
-A my już zaliczyliśmy sialala-zaczęła skakać Niki
-słyszałaś o tym, że ostatni będą pierwszymi. Po prostu my szykujemy coś ekstra.
-No jak ty Lily wymyślasz takie choreografie to się nie dziwić. wow!-powiedziała i zrobiła zdziwioną minę i wskazała palcem na samochód. Okazało się, że to był Niall w garniturze..
-Dziewczyny ja o czymś nie wiem?-zapytałam szybko, zanim podszedł
-A nie macie rocznicy albo coś?-odpowiedziała Angel
-Jesteśmy ponad miesiąc debilu... Witaj kolejno plotko, Niall w garniaku, a ja w dresach..
-Przestań, przynajmniej będziesz na pierwszych stronach gazet. A wiesz, że ja wszystkie gazety mam, na pamiątkę. Pokaże twoim dzieciom w przyszłości.. oo cześć Niall-mówiła Niki
-Dzieciom? O czymś nie wiem?-zapytał zdziwiony
-że jak się nie będziesz zabezpieczał będziecie mieli malutkiego Horanka, takiego puci puci klopsika-zaczęła wymyślać Niki, a my zaczęliśmy się z niej śmiać. Ta to ma łeb.
-Dobra Niki skończ. Idziemy, zostawmy ich samych. Cześć-powiedziała Angel i pociągnęła Niki za sobą bo ta zaczęła wymyślać imiona dla dzieci.. Biedny Zayn z Perrie jak oni muszą z nią tak na co dzień mieszkać.
-A więc co chciałeś?-zapytałam oschle. Dalej miałam nerwa za dzisiaj
-Przyjechałem po swoją dziewczynę.. nie mogę już?
-nie mam ochoty, sorry. Idę do domu...
-Czekaj.. Przepraszam.
-A wiesz za co? Czy tak sobie mówisz?
-Wiem, za dziewczyny, nie powinienem..-zaczął, ale nie chciało mi się słuchać znowu tej opowieści, że on jest o mnie zazdrosny, że bał się, że Kris coś zrobił blablabla
-Zauważyłeś, że ostatnio ciągle mnie przepraszasz? Zamiast nie wiem sprawiać mi radość, to wyłącznie się smucę. Mam już dość tej twojej pieprzonej zazdrości. Co ty wymyślisz jak wyjedziesz? Kamerę zamontujesz, czy ludzi naślesz na mnie, żeby mnie śledzili..
-Nie przesadzaj..
-Co nie przesadzaj? Taka jest prawda. Mówiłam ci, właściwie wam wszystkim, że Kris nic nie knuje to nie wy wiecie lepiej. Już chyba każdy ma o mnie zdanie, że z każdym byłam bądź jestem. Wiesz co? Nie mam ochoty o tym gadać, cześć.
-Czyli nie idziemy nigdzie?
-Nie mam ochoty i jestem zmęczona, a poza tym jest już późno.-powiedziałam pocałowałam go w policzek i skierowałam się w kierunku domu. Wiem, że teraz pewnie mu przykro, ale co mam zrobić, jak co chwile jest jakaś akcja. Ostatnio ciągle doprowadza do tego, że się kłócimy. Jakoś nigdy nie widziałam, żeby Angel z Harrym się kłócili, a też spędza ona czas z innymi chłopakami. Mam wrażenie, że Niall mi nie ufa. A po cholerę mam być w związku, w którym nie ma zaufania..

*p.Nialla
Chyba już sam nie wiem co mam robić. Lily ma mnie dość, Liam mnie nienawidzi, chłopacy też są na mnie wściekli, że niszczę wszystko. Ale to nie moja wina, że mam wrażenie takie a nie inne. Dobra, może mają rację z tym, że przesadzam, że mogłaby mnie zdradzać z moimi przyjaciółmi, ale inni faceci. Ale stop od teraz się ogarnę i pokażę jej, że jej ufam. Ten wyjazd będzie dla mnie sprawdzeniem. Mam nadzieję, że zmieni na lepsze.. Tak długo walczyłem o nią więc nie mogę jej teraz stracić.

*p.Lily
Pierwsze jak weszłam do domu to poczułam zapach płynów do prania, do czyszczenia i takich tam. Ally zazwyczaj takie porządki robi na święta.. Ściągnęłam buty i poszłam do salonu, a tam był błysk. Jakbym nie do tego domu weszła. Wszystko błyszczało, świeciło się.
-Ally?
-O jesteś, cudownie. Pomożesz mi, posprzątaj pokój gościnny.-weszła Ally w fartuszku i szczotą w ręku
-O to królowa przyjeżdża czy co?-zaśmiałam się przez co oberwałam szmatą.
-Mama w niedzielę, mówiłam ci.
-No mówiłaś, ale nigdy takich porządków nie robiłaś.
-Nie przesadzaj.
-A tak serio to o co chodzi?-zapytałam, bo wiedziałam, że nie tylko przez naszą mamę sprząta
-wygrałaś.. Michaela mama przyjeżdża i wiesz..
-no tak.. pani domu. Rozumiem. Mogłam iść z Niallem..-westchnęłam i usiadłam na kanapę
-pokłóciliście się znowu?
-lekko.. wiesz co on dzisiaj zrobił-zaczęłam mówić, a u Ally pojawił się uśmiech- kazał dziewczynom aby przyszły na próbę do Krisa i pilnowały mnie!-powiedziałam a ona wybuchła śmiechem. Nie wiem co w tym śmiesznego..- Nie śmiej się to wcale nie jest śmieszne! To tragiczne!-krzyknęłam i rzuciłam ją szmatą
-Tragiczne jest to, że czyściłam tą kanapę!-powiedziała Ally ze śmiechem. Szybko wstałam i miałam całą dupę mokrą...
-Ally!!!-wrzasnęłam i skierowałam się do przedpokoju, żeby wziąć plecak i pójść do siebie, a tam mnie też czekała niespodzianka. Bo wchodząc w skarpetach na panele poślizgnęłam się i upadłam na dupę..-Ally!!-ponownie wrzasnęła
-Właśnie miałam ci mówić, żebyś uważała, bo wypastowałam panele-mówiła w kuchni śmiejąc się. Jej śmiech był słyszalny w całym domu. Miała dobry ubaw. Po chwili wszedł do domu Michael i spojrzał na mnie krzywo.
-A ty co robisz na tej ziemi?
-Sprawdzam czy ta podłoga jest wygodna, bo tyle ludzi przyjeżdża i szukam miejsca do spania-powiedziałam sarkastycznie i wstałam, Michael ściągnął buty zrobił 2 kroki i poślizgnął się jak ja, tylko że pociągnął mnie ze sobą i razem wylądowaliśmy na ziemi..-Ally pastowała panele..
-ALLY!-wrzasnęliśmy wspólne, ale nie odzywała się, włączyła tylko głośno muzykę i zaczęła śpiewać
-Ja ją uduszę..-mówił Michael
-Szkoda dziecka
-Masz rację, niech tylko się urodzi, to zrobię jej taki koncert, że się zdziwi.-mówił jednocześnie śmiejąc się. Ich pomysły po prostu mnie rozwalają. Dziecko będzie miało najlepiej na świecie, rodziców jak Ally i Michael to niezły ubaw. Wstaliśmy z tej podłogi i ruszyliśmy w głąb domu..-Ty Lily zlałaś się w gacie? Pampersy ci kupić?!-wrzasnął Michael i wybuchł śmiechem
-Wyprała kanapę twoja żona
-cudownie, akurat dzisiaj jak mecz leci!-powiedział i zrobił obrażoną minę
Ten dom to czysty kabaret. Oni nie wiem jak się dobrali, ale im szczęście jest przypisane, nie to co mi i Niallowi. Nam chyba przypisane są ciągłe kłótnie o wszystko. Reszta wieczoru minęła spokojnie, no może nie mówiąc tu, że Ally z Michaelem ciągle się kłócili, śmieli i takie tam. Miałam ich lekko dosyć, chciałam iść spać to ciągle ich słyszałam. Okazało się, że Ally wyprała dywan u nich w sypialni jakimś śmierdzącym płynem i nie dało się tam spać i władowali mi się do pokoju z materacem..

*
Sobota, nowy dzień. Kolejny dzień pomocy Krisa grupie. Może Niall po wczorajszym uspokoi się i dzisiaj da mi spokój. Mam dużą nadzieję, że przyjdzie się pożegnać. Nie zniosłabym myśli, że wyjedzie bez słowa. W szkole czekali już na mnie wszyscy. Miałam lekkie spóźnienie, ale było to spowodowane tym, że Ally kazała mi rano posprzątać pokój gościnny.
-Przepraszam was za spóźnienie, zaczynamy?-zapytałam a reszta kiwnęła głową na tak, no bo co mieli innego odpowiedzieć. Kris podszedł do mnie i złapał mnie w pasie.. szybko od niego odskoczyłam i odwróciłam się do niego..-co ty robisz?!
-No Miki dzisiaj nie ma więc nie mam pary.. no chyba to ci nie przeszkadza.-powiedział z uśmieszkiem, mam nadzieję, że to nie jakiś plan, bo będzie źle.
Po 2h miałam już dość, mimo że bardzo dobrze tańczyło mi się z Krisem, ale ciągle jego dotykanie nie podobało mi się. Musiałam to jakoś znieść, dla grupy. W końcu taka choreografia. Nie myślałam o tym, że ktoś odpadnie.. Siedząc z dziewczynami i odpoczywając dziewczyny zaczęły się śmiać. Patrzyły przed siebie i śmiały się. Nie wiedziałam z czego. Siedziałam tyłem więc odwróciłam się i już wiem.. Stał tam Niall i gapił się .. Podglądał nas!! Kretyn!
------------------------------------
Krucho zakończony wiem. Ale rozdział pojawi się i jutro i w niedzielę, i prawdopodobnie w poniedziałek. Jak? Nie wiem.:) W kolejnym rozdziale, coś wydarzy się wydarzy, właściwie w każdym rozdziale będzie coś się dziać. Mam nadzieję, że podobał się rozdział. :)
PS. Informacja od Doroty http://i-say-what-i-think.blogspot.com/, chciała przed wyjazdem dodać rozdział, ale nie miała kiedy, więc bardzo was przeprasza i jak tylko wróci w sierpniu pisze i dodaje! :) Pozdrawia was i życzy wam udanych wakacji. 

niedziela, 7 lipca 2013

41 Rozdział

Nie wierzę w to, że to już 41 rozdział. Planuję przy 43/44 zrobić przerwę. Czemu? Gdyż wyjeżdżam. ;) Wiem, że rozdział miał pojawić się czw/pt, ale są wakacje więc.. zrozumcie mnie ;) Mam nadzieję, że bieg wydarzeń, który się będzie dział nie zdziwi was mocno. Miłego czytania.
----------------------------------------------
Rozdział 41
Nie wiem kompletnie co Niall sobie myślał nie mówiąc mi, że wyjeżdżają na aż 2 tygodnie. Rozumiem, że zapomni o koncercie, ale że o wyjeździe? Dziwne jak dla mnie.. Dlatego szybko po koncercie razem z dziewczynami poszłyśmy do chłopaków. Jakoś Angel specjalnie nie była zła w porównaniu do mnie. Ostatnio to Niall co chwilę coś kręci, najpierw o koncercie teraz wyjazd, wcześniej też pomyłki, przecież to nie było normalne. Chłopacy widząc nas ucieszyli się i pierwsze ich zdanie jak nas zobaczyli to:
-i jak daliśmy czadu?-zapytał Harry
-no raczej, hello, jesteście One Direction. Nie było koncertu na którym nie daliście czadu-powiedziała Angel tuląc się do swojego chłopaka oraz witając go całusem.
-Niall możemy porozmawiać? W cztery oczy?-zapytałam, nie chciałam czekać. Razem z blondasem wyszliśmy z ich pokoju i poszliśmy obok, gdzie mogliśmy spokojnie porozmawiać i nikt nam nie przeszkadzał.
-Więc o co chodzi? Coś się stało?-zapytał ze smutkiem w oczach..
-Nie no skądże.. Do cholery jasnej!-krzyknęłam-zamierzałeś mi powiedzieć, że wyjeżdżacie? Czy też oświeciłbyś mnie w ten sam dzień co?
-eee to ci nie mówiłem?-zapytał drapiąc się po głowie
-ostatnio mało co mi mówisz, dowiaduję się od innych. Właściwie wszystkiego dowiaduje się od innych, z kim jestem, z kim byłam, po co, dlaczego. Niall co jest?
-nic nie jest. Po prostu ostatnio dużo się dzieje, dostajemy ciągle terminy koncertów, wywiadów, wystąpień i nie ogarniam. Sam już nie wiem co mówiłem, a co nie. Nie bądź zła, proszę-mówiąc to zrobił słodkie oczka
-Dobra, kiedy wyjeżdżacie?
-W niedziele...-szepnął
-Cudownie, nie no po prostu cudownie..
-Ale mam dla ciebie niespodziankę-mówiąc to już miał uśmiech na twarzy, choć powodu do uśmiechu nie widzę..-jedziesz z nami.-gdy to oznajmił wybuchłam śmiechem.
-Serio myślisz, że rzucę wszystko i pojadę z wami na aż 2 tygodnie. Pod koniec roku szkolnego, gdzie zasuwam jak głupia, żeby mieć dobre oceny, zaliczam wszystko jak najlepiej, a nie wspomnę o choreografii i flash mobie, a na...-mówiłam, ale Niall mi przerwał
-Angel jedzie.
-Żartujesz?-zdziwiłam się.. Dyrektorka goniła nas z terminem zaliczenia, a ona sobie wyjeżdża. Przecież to wiadomo, że bez niej nie możemy nic robić, bo ciężko będzie jak choreografie są przeważnie w parach..
-No nie. I dlatego pomyślałem, że moglibyście jechać. Niki z resztą też jedzie.-robił wszystko, żeby mnie przekonać, ale słabo mu wychodziło.
-Przykro mi Niall, ale niestety nie uda się to.
-No tak Kris.-po tych słowach skierował się do drzwi, ale złapałam go za rękę i się do niego przytuliłam, zdziwiłam się, że również mnie przytulił, bo wydawało mi się, że obraził się na mnie za to.
-Nie tylko Kris. Na prawdę nie mogę o tak wyjechać i rzucić wszystkiego. Zrozum. Jak ty byś się zachował na moim miejscu, gdybyś komuś coś obiecał?
-No racja. A może dojedziesz do nas? Załatwię ci przejazd, ochronę i wszystko tylko proszę zgódź się. Nawet na kilka dni, ale przyjedź. Na weekend, proszę.-i ponownie zrobił maślane oczka
-Nie wiem, nie chcę obiecywać. Ale fajnie, że ci tak zależy.-powiedziałam z uśmiechem
-No raczej, tyle czasu bez mojej księżniczki to śmierć dla mnie. Jakbyś odeszła...-zaczął ale nie pozwoliłam mu dokończyć
-Nie odejdę, obiecuję.-powiedziałam i pocałowałam go. Nie mogłam, a raczej nie chciałam usłyszeć słów.. nie zamierzam odchodzić nigdzie, tu mi dobrze. Tu mam rodzinę, przyjaciół, wymarzoną szkołę, czego chcieć więcej? No może akceptacji ludzi i żeby ludzie przestali wtrącać się w nie swoje sprawy. Pomału traciłam cierpliwość w tym, że co chwilę wszędzie było mnie pełno. Tu i tu spotkałam się z tym i z tym, a wtedy i wtedy z innym. Robili ze mnie kogoś kim nie jestem. Gdyby nie Niall i przyjaciele zwariowałabym, a raczej załamałabym się psychicznie. 
Horan wziął mnie za rękę i wróciliśmy z powrotem do reszty. Długo nas nie było, ale musieli sobie ubzdurać coś w głowie przyjaciele.
-Jak tam Lily? Fajnie było?- zapytał z uśmieszkiem Louis
-Na pewno lepiej niż tu-po mojej odpowiedzi wszyscy zaczęli się śmiać. Wiedziałam dokładnie o co im chodzi, więc trochę śmiechu nie zaszkodzi.
-Widać.. energia Nialla nagle wzrosła, a jaki czerwony się zrobił, chyba zmęczył się chłopak-dalej ciągnął Louis, ale za chwilę ich nie było w pokoju bo zaczęli się ganiać. Jak dzieci..
-Pss-szepnął do ucha Liam, który stał za mną, nie powiem, ale przestraszył mnie, bo byłam zajęta patrzeniem jak biją się chłopacy-sorry nie chciałem cię przestraszyć. Fajnie, że wpadłyście. Miło było patrzeć jak świetnie się bawcie. I przepraszam cię za fanów, Niki mówiła co nie którzy krzyczeli.-mówił, to dziwne, że on obwiniał się za to. Przecież to nie jego wina, że fani mnie tak traktują,a nie inaczej.
-Przestań, to nie twoja wina. Powolutku się przyzwyczajam być tą najgorszą w waszym świecie, nie przejmuj się. Mam was i to mi wystarczy.-gdy tylko to powiedziałam, od razu na jego twarzy pojawił się uśmiech. Chodź pewnie nie był zadowolony z mojego stwierdzenia, że jestem tą najgorszą, ale ja to tak widziałam i co zrobić. Może kiedyś się to zmieni.
-Jakbyś chciała z kimś porozmawiać masz mój numer. Wiesz, coś wiem o dokuczaniu, w końcu każda dziewczyna, która jest z nami przeżywa piekło.
-dzięki, to miłe, na prawdę. Będę pamiętać, a teraz muszę niestety iść, a przy okazji uratować Louisa.-mówiąc zachichotałam
-A nie Nialla?-zapytał zdziwiony
-Coś czuję, że Louis teraz jest w większych tarapatach. Cześć, świetny występ. Do zobaczenia niebawem.-powiedziałam, pomachałam i skierowałam się w kierunku, w którym rozległ się krzyk.. Chłopacy wyszli do fanów. Rewelacyjnie..

*
-Niall ja na prawdę idę-dalej narzekałam. Nie chciał mnie puścić samej, a też nie chciał odchodzić od fanów. Też nie chciałam, aby przeze mnie chłopacy przerywali spotkanie, wiem, że i tak będzie gadane, że zepsułam rozdawanie autografów.. 
-No już idę!! Kochani, przepraszam was, ale niestety muszę iść. Kocham was!!-krzyczał do fanek..
-LILY NIENAWIDZIMY CIĘ!! NISZCZYSZ NASZE MARZENIA-ktoś krzyknął z tłumu. Po tych słowach podeszłam do Nialla i szepnęłam do ucha.
-Mam dość, cześć. Twoje marzenie właśnie trwa, nie rezygnuj. Jak dojadę to zadzwonię do ciebie. Kocham cię i nie przejmuj się, wszystko jest w porządku.-po tych słowach pocałowałam go, na co. fani nie byli zadowoleni, ale jakoś musiałam z nim się pożegnać.-HORANEK JEDNAK ZOSTAJE Z WAMI.-krzyknęłam, a momentalnie rozległ się taki krzyk, że nic nie słyszałam. Nialla mina kiedy widział jak odchodzę i wsiadam do taksówki była straszna. Jak bym odebrała mu najlepszą zabawkę za nic. Rozumiem go doskonale, chciałby dobrze, ale jakby nie zrobił, to i tak ktoś miałby pretensje. Znaczy ja obecnie nie mam do niego pretensji. To jego marzenie, bycie na scenie, przebywanie z ludźmi, którzy to marzenie mu spełnili, więc musi jak najwięcej czasu się temu poświęcać. Zrobiłam też to dla fanów, wiem, że dla niektórych to może ostatnie spotkanie idola, albo pierwsze. Robią wszystko, aby zdobyć autograf, zdjęcie, a co najważniejsze, zobaczyć jego uśmiech z bliska. Zamienić z nim kilka słów. Ja mam to na co dzień, więc jak zostanie tam to nic mi się tam nie stanie. 

*
Nie wiem za co fani tak bardzo nienawidzą Lily, ale to boli, boli mnie, że nie akceptują jej. Chciałbym dla niej jak najlepiej, a nie potrafię. Wiem, że to wszystko ją boli, te wszystkie słowa. To wszystko co tu się dzieje. Angel jakoś tak nie ma, ma normalne, szczęśliwe życie z Harrym. Dlaczego ja z Lily tak nie możemy mieć. Ona już tak dużo przeszła, zasługuje na szczęście, a co dostaje? Nóż w plecy i to od osób które kocham. Dlatego wiem, że nie powinienem zbytnio tego mówić, ale powiedziałem:
-Dziękuje wam, że niszczycie coś co jest dla mnie najważniejsze. Osoba, którą kocham cierpi i cierpi przez was. Nie wiem co wam zrobiła, ale nie chciała. Jeśli kochacie mnie, to zaakceptujecie moje decyzje. Ona stara się robić to dla was. Mieliśmy teraz spędzić czas razem, ale kazała mi z wami zostać, a co od was dostała? Zamiast słów dziękujemy, to weź wyjdź, nie pokazuj nam się tu. Jest mi strasznie przykro i nie mam ochoty dalej rozdawać autografów. Cześć, dobranoc.
Wiem, wiem, nie powinien tak mówić, żeby oni czuli się winni, ale ile mam znosić ciągle wyzwiska na Lily. Fani, którzy szanują ją na pewno nie odczują tego jako coś złego. Mam taką nadzieję. Nie chcę jej stracić, a też nie chcę rezygnować z marzeń. Muszę pokazać jej, że ją kocham i nie zależnie od czego zawsze może na mnie liczyć. Kocham ją i chcę z nią spędzić resztę życia. To jest mój cel, żeby ona była szczęśliwa, ale i fani też.

*
-wróciłam-krzyknęłam, gdy weszłam do domu, ale odpowiedzi nie usłyszałam. Słychać było tylko wiadomości. No tak Ally i Michael oglądają TV i już ich nie ma. Mogliby chociaż dom zamknąć, bo pół domu by wynieśli oni by nawet nie zauważyli. Chyba kiedyś taki eksperyment zastosuję. 
Wchodząc do salonu usłyszałam z odbiornika:
-a teraz coś z świata show biznesu chłopacy One Direction wyruszają w krótką trasę po Australii. Zagrają tam kilka dużych koncertów. Fanki już oszczędzają głos, a kraj przygotowuje się przyjąć chłopaków jak najlepiej. Z naszych źródeł wynika, że razem z nimi jadą dziewczyny chłopaków prócz Lily, dziewczyny Nialla. Młoda dziewczyna zostaje tu, czyżby miała ciekawsze zajęcia niż podróżowanie z swoim chłopakiem. Z innych źródeł wynika, że coś kwitnie ponownie między nią, a jej byłym. Co z tego wyniknie? Zobaczymy. Niall musi mieć dużo zaufania zostawiając tu dziewczynę. Podziwiamy go. A teraz kolejna gwiazda...-już dalej nie miałam ochoty słuchać. Ally aż z wrażenia szklanka wypadła z ręki wylewając wodę. Jak mają mnie polubić skoro nawet w TV mówią o mnie takie rzeczy. Takie kłamstwo. Przecież tam nie było słowa o tym, że jadę do niego.. Moje oczy zrobiły się nagle mokre, miałam całkowicie dość. Najpierw koncert, potem akcja po koncercie, a teraz to. Co jeszcze się wydarzy. Szybko pobiegłam do pokoju rzucając się na swoje łóżko. Teraz miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Zanim poznałam chłopaków byłam znana jako dziewczyna pomocna, miła, sympatyczna, a teraz? Zimna suka, zaliczająca wszystkich chłopaków po kolei.. Ale nie zerwę z Niallem, za bardzo go kocham.
-Liluś, nie płacz. Przecież każdy wie, że to bzdury-mówiła Ally, która jak najszybciej potrafiła przybiegła do mnie i wtuliła się we mnie
-Wy to wiecie, ale 3/4 świata tak właśnie myśli, wierzą plotkom. Czemu ja?-mówiłam szlochając
-Nie jesteś tego winna, ale nie możesz się załamywać. Musisz im pokazać, że jesteś silna. Nie płacz proszę, zbyt wiele przeszłaś, żeby znowu cierpieć. Będzie dobrze zobaczysz-mówiła Ally coraz bardziej tuląc mnie do siebie. Jakby było tego mało to jeszcze do tego dochodzi ten przeklęty wyjazd. Przecież wiadome, że co chwilę będą akcje. Reporterzy zrobią wszystko by zniszczyć to co jest między nami.
-Chciałam, żeby było dobrze. Staram się jak głupia, dogadzam wszystkim dookoła, nawet fanom, którzy traktują mnie jak śmiecia, ale oni nic.. 
-Ciiiii , będzie dobrze. Zobaczysz. Daj trochę czasu.-doradzała mi Ally, ale ile mam dać czasu. Z każdym dniem wydaje mi się być coraz gorzej. Nic nie jest lepiej. Niall mi w 100% nie ufa i wcale mu się nie dziwie.. jakbym wszędzie gdzie nie weszła, gdzie nie szła i wszędzie by gadali o niby zdradach z inną dziewczyną sama bym w końcu nie wiedziała co jest prawdą, a co nie. Marzy mi się, aby ten koszmar w końcu się skończy i było jak kiedyś. -Zobaczysz pewnego dnia się obudzisz i wszystko będzie pięknie
-Chyba po mojej śmierci. Właściwie patrz Ally, gdybym zniknęła ile osób bym uszczęśliwiła. Niall mógłby spokojnie spełniać marzenia, nie martwiąc się o mnie, fani w końcu mieli by chłopaków dla siebie, a wy nie musielibyście ciągle słychać moich problemów i..
-Wariatko przestań tak mówić, nikt nie byłby szczęśliwi. Niall cię kocha i ty jesteś też jego marzeniem, a fani muszą to zaakceptować. A my z Michaelem będziemy ci tyle pomagać dopóki będziemy mogli. I nie mów tak więcej.-mówiła Ally płacząc, chyba nie powinnam tak mówić, teraz będzie całkowicie się martwić czy sobie czegoś nie zrobię. Ale obiecuję sobie, będę silna.

*
-LILY ŚNIADANIE!!-krzyczała Ally. No pięknie, zasnęłam w ubraniu. Chyba byłam wczoraj tak załamana, że nawet nie ogarniałam co się dzieje. Miałam powtórzyć sobie materiał na lekcje i z tych nerwów nic nie zrobiłam. Trudno w tańcu improwizuje, to nie mogę w chemii? Spojrzałam na zegarek i była godzina 7,10. Nie miałam ochoty wychodzić z łóżka, a już tym bardziej iść do szkoły i słychać jak wszyscy obrabiają mi dupę. Znajomi. Kiedyś cześć cześć, a teraz wytykanie mnie palcem. Właśnie tego najbardziej się obawiałam, że jak zacznę być z Niallem to moje życie obróci się do góry nogami. Lecz nie sądziłam, że aż tak. Chyba nikt nie przepuszczał, że będzie tak tragicznie. Witaj nowy dniu, kolejny, ciężki dniu. Dajcie mi już wakacje, bo psychicznie nie wytrzymam.

*
-Mama przyjeżdża-oznajmiła mi siostra
-Kiedy?! I czemu znowu dowiaduję się na ostatnią chwilę?
-W niedziele, bo wczoraj nam powiedziała.
-Ally czy ty ją prosiłaś?-powiedziałam z założonymi rękami
-Nie no skądże, przecież to wiadome....-mówiła, ale zaczęła się motać-dobra! Powiedziałam jej tą całą sytuacje, a ona stwierdziła, że musi przyjechać. Nie prosiłam jej
-Po co mówiłaś jej..-miałam lekki żal do niej.- teraz pewnie się martwi
-Uwierz siostrzyczko, że ona umie czytać, a tam w Polsce też robisz niezły szum...Znaczy..-no i powiedziała trochę za dużo
-Masz rację robię szum. Smacznego, umówiłam się z dziewczynami, że będę wcześniej w szkole. Cześć-powiedziałam biorąc torbę i wychodząc z domu
-Lily przepraszam!!!!
Własna siostra musi nawet dogadać mi. Chodź wszystkich ta sytuacja przytłacza. Oni też pewnie mają dość słuchania o mnie. No i co najważniejsze ciągle to ja mam problemy. Chciałabym, żeby mogli spokojnie żyć, bez myśli, że dzieje mi się krzywda.

*SZKOŁA
-Lily-krzyczał Kris, który biegł za mną. Pewnie jakby tego było mało, to za chwilę Meg znowu zrobi mi awanturę..
-zostaw mnie w spokoju-mówiąc to kierowałam się do sali. Nawet na moment się nie zatrzymałam
-wiem że to plotki. Wiem też, że cierpisz. Przykro mi.-mówił, jakby teraz obchodziło mnie co on myśli...
-Super. Możesz mnie zostawić w spokoju? Widzisz, że nie mam humoru. Widzimy się w piątek, cześć-powiedziałam oschle. 
-Cześć.. Przykro mi-mówił tak cicho, że ledwo co usłyszałam, ale miałam już wyczulony słuch i słyszałam wszystko na mój temat, nawet jak ktoś między sobą mówił. Dziwiłam się bardziej, że ludzie z którymi kiedyś pracowałam w grupie, że wspólnie ułożyć coś ekstra teraz obrabiają mi dupę. Chyba nic już mi nie poprawi humoru.

*
Tak jak myślałam, mój humor cały dzień beznadziejny. Miałam ochotę wybuchnąć płaczem na lekcji. Idąc szkolnym korytarzem i słuchając na swój temat jaka to ja nie jestem to nie fajne uczucie. Gdybym była bardziej śmielsza może być coś powiedziała. Nie chce robić jakiś specjalnych awantur, nie chcę dać im kolejnego motywy na obrażanie mnie, chodź mają już tysiące. Dziękuje, że w szkolę mam przyjaciół, którzy pomogli mi zapomnieć chodź na moment o tych wydarzeniach. Sami byli zdziwieni, że coś takiego dzieje się właśnie mi.
-Wiesz jakbyś chciała pogadać to dzwoń, nawet w nocy.-mówiła Niki kiedy żegnaliśmy się po szkole
-Twój książę czeka na ciebie kochana, powiedz mu wszystko..-doradzała mi Angel, ale jakoś specjalnie nie chciałam jej słuchać, nie chce żalić się Niallowi jaka to ja biedna jestem, jak mi źle. Wiem, że on i tak się dowie, ale nie chce o tym mówić. Przebywając z nim chcę zapominać o tych słowach, napisach, tweetach.
-taa. Cześć, miłego dnia.-wydusiłam z siebie z sztucznym uśmiechem
-Dziewczyno serce mi się łamie jak na ciebie patrze, mykaj do Nialla i niech on coś zrobi.-chichotała Angel
-Pa.
Szybko pobiegłam do auta chłopaka i przywitałam się z nim buziakiem i ruszyliśmy w kierunku..? Właściwie to nie wiem gdzie, zawsze jechaliśmy w drugim. 
-Gdzie jedziemy?-zapytałam niepewnie
-Niespodzianka, ostatnio lekko cię zaniedbuję więc wynagrodzę ci to, a do tego zostawiam cię na tydzień, więc muszę coś dla ciebie zrobić-mówił z uśmiechem, chociaż on miał powód do uśmiechu, on jeden. Bo ja ciągle miałam, słowa fanów, słowa reporterów.. Powinnam cieszyć się, że mam tak wspaniałego chłopaka, który stara się. Niall wrzucił do radia jakąś płytę ze starymi nagraniami i zaczął śpiewać. Nie powiem, ale poprawił mi humor. Dołączyłam się, mimo że śpiewałam jak nie powiem co to nie ogłuch
-Ty śpiewasz całkiem nieźle-stwierdził, a ja wybuchłam śmiechem
-Błagam cię, wolę słuchać ciebie-mówiąc to zaśmiałam się.
Po jakieś godzinę dojechaliśmy. Dojechaliśmy na plażę? Serio? Boję się, ale i jednocześnie nie mogę się doczekać tej niespodzianki.
-----------------------------------------------------
Smutno się robi, ale powiem, że teraz każdy rozdział będzie dość smutny. Mam nadzieję, że przez to nie  zraziliście się. Kolejny rozdział przewiduję dodać jak najszybciej, bo 16 wyjeżdżam, a obiecałam sobie, że dojdę do pewnego momentu :)

wtorek, 2 lipca 2013

40 Rozdział

Nie wiem czy ktoś to czyta, w sensie właśnie ten wstęp, ale bardzo, ale bardzo cieszę się, że czytacie i wam się podoba opowiadanie. Z każdym moim wejściem na tego bloga dziwie się, że tyle osób wchodzi. DZIĘKUJE. Teraz miłego czytania. xx
-----------------------------------------------------
Rozdział 40
Meg naskoczyła na mnie bez powodu, znikąd pojawiła się przede mnie. 
-o co ci chodzi?
-o co mi chodzi?! Co próbujesz się zemścić na mnie?
-możesz mówić jaśniej? I nie krzyczeć..
-nie wierzę w ciebie wiesz.. Znowu coś do Krisa?
-pogięło cię dziewczyno do reszty..
-to po cholerę zgodziłaś się mu pomóc?! Wiesz doskonale, że oni są jedną z lepszych grup w szkole, a poza tym jestem ja.
-wiesz, że gdzieś to słyszałam? Posłuchaj mnie, przyszedł do mnie czy bym im nie pomogła więc się zgodziłam. Co miałam powiedzieć, weź idź?
-co na moich urodzinach też tylko taniec?
-przepraszam cię bardzo, to pilnuj swojej chłopaka, bo najwidoczniej może on ma coś do mnie, ale ja do niego nic. Jasne? Nie jestem tobą.
-Cofnij to!
-co mam cofnąć? Co może tak nie było, to ty zepsułaś mój związek z Krisem, nie ja. Może mam ci jeszcze dziękować?
-Przynajmniej jesteś z Niallem
-nie no rzeczywiście, szkoda, że jeszcze mi tego nie zepsujesz.
-nie mam siły na ciebie, ale odwal się od Krisa.
-dziewczyno, ja tylko pomagam. Wszyscy mają do mnie jakieś pretensje. Pomagam chłopakom to fani mają coś do mnie, pomagam Krisowi, ty masz sapy, pomagam fanom to i tak jest źle. Nic bym nie robiła to już w ogóle by było źle. Odwalcie się wszyscy ode mnie. Będę robiła co mi się podoba wiesz i uwierz ja i Kris to przeszłość więc odpuść i raczej zajmij się sobą, albo przypilnuj go bo jeszcze się na nim przejedziesz. Rada od starej przyjaciółki.. Cześć.
Ale ona mnie zdenerwowała normalnie, co ona będzie mi mówić, że ja i Kris znowu coś. Śmieszna jest. Nie jestem głupia, żeby ponownie wpakowywać się w to. Było, minęło. Skończyło się i na pewno skończyło się też to, że Lily wszystko trzyma w sobie. Nie wiem czemu wszyscy mają do mnie właśnie o to pretensje. Staram się dogodzić wszystkim, a wychodzi, że to ja jestem ta najgorsza. Powinnam się zastanowić na tym, żeby przestać pomagać. Również inni nie będą mi mówić co mam robić. Będę robiła co mi się podoba. A jak ktoś ma z tym problem to ma pecha..
-Lily!!-krzyczała Niki kiedy szłam do sali..
-Jeśli chcesz mi powiedzieć, żebym odpuściła tą pomoc to lepiej nic nie mów.
-Chciałam ci tylko powiedzieć, żebyś nie przejmowała się Meg, ostatnio ciągle się kłócą..
-A to nowość..
-Chodź dalej nie jestem pewna czy powinnaś iść tam.
-Niki skończ dobrze? Powiedziałam już ci coś na ten temat. Nawet jeśli on coś do mnie to co? Ja do niego nic. Kocham Nialla i nie zamierzam kończyć tego dla tego palanta, który zdradził mnie z moją przyjaciółką.
-Ale mimo to pomagasz mu..
-Tobie też pomogła i Joshowi jak cię zdradził! Nie pamiętasz!?-powiedziałam lekko z podniesionym głosem..
-Dzięki wielkie wiesz. Cześć miłego dnia..
-Niki..
-Zostaw mnie, masz rację rób co chcesz.
Co się ze mną dzieje? Coraz bardziej myślę, że wszystko ja psuję. Pomału gubię się w tym co powinnam, a czego nie powinnam robić. Rewelacyjnie, brakuje jeszcze tego, żeby przez to wszystko straciła przyjaciół.. Przez moje głupie teksty. Mogłam zachować to dla siebie, a nie wypominać jej tego. Sama chciałabym, aby temat Krisa się zakończył, ale w moim przypadku nigdy się nie skończy. Zawsze znajdą się ludzie, którzy będą mi o tym przypominać, nawet sami przyjaciele.
-Gdzie jest Angel?-zapytała mnie Demi wchodząc do sali. 
-A skąd mam wiedzieć?!
-Ups.. przepraszam, że pytam..
-Demi przepraszam, po prostu dzisiaj mam ciężki dzień. Wybacz. Zadzwonię do niej na przerwie, jak nie przyjdzie.
-Spoko, rozumiem cię doskonale. Nie dziwię ci się, ale nie przejmuj się tymi fanami, rób jak uważasz, a wszystko się ułoży. Zobaczysz. A co do Angel, Harry wczoraj u niej był więc..
-no to mamy odpowiedź czemu nie mam jej w szkole. Mogę z tobą usiąść? Bo coś czuję, że Meg może wyjść z limem pod okiem?
-Jasne-odpowiedziała Demi i zaczęła się śmiać.
Demi, kuzynka Angel, naprawdę fajna dziewczyna. Mimo, że nie jest z nami w grupie tanecznej to uwielbiam spędzać z nią czas. Całą lekcje przegadałyśmy o wszystkim, powiedziałam jej wszystko co leży mi na sercu, a ona mnie wysłuchała. Chyba właśnie tego potrzebowałam, wygadać się komuś. Kto zrozumie i nie powie, że postępuje źle..

*\
-Angel, gdzie ty jesteś?! Ostatni raz wagarowałaś, wtedy gdy poszliśmy na łyżwy, co dostaliśmy dodatkowe zaliczenie..-zapytałam przyjaciółkę na przerwie, dzwoniąc do niej.
-W domu, z Harrym. Nie będzie mnie dzisiaj. Powiedź, że źle się czuję czy coś. 
-Okej.. nie mam pytań. Miłego dnia, pozdrów Harrego.
-Też cię pozdrawia. Pa.
-Pa..
Mówiąc to, że Harry mnie pozdrawia to już nie miała dobrego humoru. Proszę tylko, żeby ona sobie nie myślała, że może coś jeszcze on do mnie. Wszystkich już do reszty pokręciło. 
-Przepraszam..-zaczepiła mnie pani Dyrektor.
-Słucham?
-Ja dalej nie widziałam waszego flash moba, ani nie dostałam daty. Nie długo koniec roku..
-Wiem, będzie. Planujemy początek czerwca.-powiedziałam niepewnie
-Rozumiem, ale że jesteście ostatnią grupą to musi być coś ekstra.
-Wiem, wiem. Będzie, obiecuję.
-Dobrze, do zobaczenia.
Cudownie, jeszcze to, kolejny zawalony tydzień będzie przez to. Mimo, że niby jest ułożony, to samo przypomnienie i poprawa na perfekt zajmie trochę czasu.. Nie mówiąc, że doigraliśmy się dodatkowego zaliczenia, przez nasz wypad na łyżwy. Przeważnie inni dostawali inne kary, a my dodatkową choreografia. Ciekawe kiedy mamy się za to wziąć. Niall znowu będzie mówił, że nie mam czasu dla niego. Chciałabym, aby były wakacje i gdzieś wyjechała i odpoczęła od tego Londynu.. Może bilety, które dostałam na prezent 18stkowy wykorzystam na odpoczynek, ale raczej będę chciała pojechać sama. Z Niallem bym miała same akcje, mówić tu mam na myśli fanów, którzy nie dali by nam spokoju. Ja teraz potrzebuję ciszy, spokoju, ale pod koniec roku mogę sobie zapomnieć.

*
Na koniec zajęć z tańca przyszła pani Dyrektor. Po co, to nie wiem. Ale każdemu z nas dokładnie się przypatrywała. Właściwie każdej parze, bo znowu była choreografia w parach. Kolejny argument do tego jaka ja jestem zła.. Chodź jest z tego duży plus, razem z Edym mamy ładne zdjęcia. Tylko szkoda, że inni tego nie doceniają. Po zajęciach podeszłam do naszej pani..
-Mogę?-zapytałam niepewnie
-Jasne Lily.
-Po co była pani Dyrektor?
-Em... wiesz, że nie wiem. Wiem tyle, że przychodzi do każdej grupy i patrzy na was. Ponoć musi wybrać jedną parę z całej szkoły, ale nie mam pojęcia po co. Przepraszam cię za tą choreografię, wiem, że ostatnio niezłą akcje miałaś..
-Nic się nie stało. Pani na to nie patrzy. Chcę być tancerzem to muszę wszystko tańczyć.
-Brawo za podejście, a teraz cię przepraszam, ale muszę iść, bo dzieci czekają.
-Rozumiem. Do widzenia.
-Do widzenia.
Tego jeszcze nie było, żeby nauczyciel mnie przepraszał. Lubię tańczyć z Edym, wiemy, na co możemy sobie pozwolić, a na co nie. Dlatego, każdy mówi, że bez nas sobie reszta nie radzi. A co do pani Dyrektor, ciekawe po co jej jedna para. Mam nadzieję, że nie będę to ja z Edym, bo nie ogarnę tego wszystkiego. Za dużo jak na mnie by było.
Wychodząc ze szkoły złapał mnie Kris. 
-Czekaj.
-Nie mam na co. Widzimy się w piątek prawda? Więc cześć.-powiedziała oschle.
-Nie chcesz porozmawiać?
-Nie mamy o czym.
-Chyba jednak mamy.-powiedział z uśmieszkiem.
-Masz minutę.
-Chodzi o to, że z Meg się pokłóciłem.
-I co mnie to? Ja z Niallem ostatnio też ciągle się kłócimy, ostatnio nawet przez ciebie.
-Przepraszam..
-Mhm.. i co z Meg?
-No nie wiem co mam zrobić.
-Porozmawiać z nią? Przeprosić? 
-No, ale o ciebie się posprzeczaliśmy.. myśli, że my coś razem.
-Wiem, złapała mnie dzisiaj.
-Ups..
-Dobra, jak znajdę chwilę pogadam z nią.. Ale to ze względu na to, że mam dobre serce.
-Kocham cię normalnie.
-A ja cię nienawidzę. Pa.
-Podwieź cię do domu?
-Przejdę się.. Nara.
Szlag, znowu nie umiałam odmówić komuś pomocy. Bożę czemu dałeś mi takie dobre serce.. Niech ktoś powie tylko, że nikomu nie pomagam, to normalnie mu chyba strzelę.. Teraz idę do Meg, żeby załatwić sprawę. Będę miała sprawę z głowy i pomogę znowu kolejnej osobie. Mam jednak nadzieję, że będzie chciała mnie wysłuchać i zrozumie coś.

*
-A ty czego tu?-
-Przyszłam z tobą porozmawiać.-mówiąc to straciłam lekką nadzieję, że będzie się uda.
-O czym?
-Będziemy w drzwiach rozmawiać?
-Dobra właź.
-Dziękuje. Słuchaj mnie, ja z Krisem nic, obiecuję ci to. Znasz mnie i wiesz, że nie jestem typem dziewczyny która się mści. Zrozum to. Ja na prawdę nie wiem o co wam wszystkim chodzi. Jeśli aż tak bardzo chcesz mogę powiedzieć mu, że nie przyjdę w weekend i niech sobie sami dają radę..
-Kris ostatnio ciągle o tobie gadał.. Więc.
-Ale co ja mam z tym zrobić, mam wyjechać, zniknąć z życia. Chcesz tego? 
-Nie.
-No to co mam zrobić? Pomogę im i tyle. 
-Może masz trochę rację przesadziłam.. Przepraszam, ale kocham Krisa i tak ten no. Nie wiem co mam o tym myśleć.
-Wiesz teraz jak ja się przynajmniej czułam... Nie martw się on cię też kocha. On poprosił mnie żebym z tobą porozmawiała.
-Serio?
-Serio serio. Myślisz, że jakby mu nie zależało, to by prosił mnie żeby powiedziała ci, że nas nie ma i nie będzie?
-Czyli co powinnam teraz zrobić?
-Czemu wszyscy prosicie mnie o pomoc?
-Bo jesteś Lily.
-Super. Chyba powinnam zmienić imię. Porozmawiajcie razem, ale nie na mój temat.. 
-Okej.-powiedziała już z uśmiechem. Jeszcze kilka minut temu nie chciała mnie słuchać.
-A teraz się nie obraź, ale muszę iść. Nie długo zacznę bywać w domu tylko w nocy.
-Dzięki wielkie i przepraszam.
-Przestań Pa.
-Pa.
Ta to ma humorki. Rano na mnie wrzeszczy, chce mnie zabić, a teraz mnie uwielbia. Nie chcę tego, że przeze mnie się kłócą. Mam już pomału dość tego ,,Lily pomóż mi/nam.'' Jedyne na co mam ochotę to iść do domu i walnąć się na łóżku i iść spać. Męczący i ciężki dzień.. A na dodatek Niall jeszcze się nie odzywał, ale niech teraz on pierwszy się odezwie, a nie ja.

*
Siedząc przed telewizorem oglądając jakiś głupi serial nagle zadzwonił dzwonek do drzwi
-Niki, Angel? Co wy tu robicie?-zapytała zdziwiona. One u mnie? Nie przypominam sobie, żebym ich zapraszała.
-Nie ma co, miłe przywitanie-powiedziała Angel
-A serio zapraszałam was?
-Następnym razem nie mów wpadajcie w każdej chwili. Ale mniejsza. Idziesz na koncert w szortach i bluzce Michaela?
-Jaki koncert?! To moja bluzka!-powiedziała oburzona
-O sorry. No chłopaków, swojego chłopaka.. Hello 
-Przecież koncert jest w piątek..
-Nie? Dzisiaj. 
-Czekajcie chwilę. Wejdźcie.
Serio? Koncert dzisiaj? Wiem o piątku, ale że dzisiaj. Czyżby Niallowi się pokręciły dni. Chociaż mają taki grafik, że nie zdziwiłabym się. Sama bym ledwo ogarnęła, co robię danego dnia. Wzięłam do ręki telefon i zadzwonił do swoje misia..
-Kochanie, jaki masz kalendarz?
-Cześć kochanie, co? No normalny..
-Ohh czyżby?
-No.. chyba
-A wiesz, że jest różnica między wtorkiem a piątkiem?!
-Co się stało?
-Dzisiaj jest wasz koncert debilu! Powiedziałeś wczoraj, że w piątek!-powiedziała lekko się śmiejąc
-Serio?! Jaki ja zakręcony jestem. Dzisiaj mamy, wpadasz?-zaczął się śmiać
-Dzięki, że mi teraz mówisz. Nie wiem zobaczę. PA!-udawałam obrażoną
-No nie denerwuj się.
-Pa.
-Pa słońce.
Nie no, mała pomyłka. Właściwie lepiej, że dzisiaj jest ten koncert. W piątek zaczynam próby z Krisem i z jego grupa więc nie wiem jak by to było z czasem. Tylko szkoda, że dowiaduję się na ostatnią chwilę.
-Dobra idziemy?
-Chcesz iść tak ubrana?!-zdziwiła się Angel. No tak, wyglądałam trochę nie odpowiednio.
-A... sorry, dajcie mi 20 min .
-Okey. Zjemy ciasto!!-krzyknęły jak byłam już na górze.
-Ale to Ally!
-Nie ważne.

*
-Ally wychodzimy!!-krzyknęłam 
-Dobra.
-PA
-Ejj.. Laski!! Gdzie moje ciasto!?
-Pa.
-Ja chce moje ciasto!!!-krzyczała, a my zaczęłyśmy się śmiać
-Mówiłam wam nie jedźcie, lepiej do mnie w najbliższym czasie nie przychodźcie.
-Przestań, Michael wróci pójdzie do sklepu.
-Kocham was normalnie-mówiłam ze śmiechem.
Uwielbiam ten skład. Angel, Niki i ja. Wsiadłyśmy do taksówki, powiedziałyśmy gdzie ma nas zawieź i ruszyliśmy. Koncercie One Direction nadchodzimy.

*
-Lily.. chciałam cię przeprosić za dzisiaj..-mówiła Niki
-Przestań, to ja nie potrzebnie powiedziałam coś.-odpowiedziałam jej z uśmiechem, nie gniewałam się na nią.
-Należało mi się, ostatnio zachowuje się jak wszechwiedząca..
-Może masz rację, to co mówisz sprawdzi się.
-Ale nie wiesz jak Josha to wkurza. Powiedział, że skoro on tam będzie to nic się nie wydarzy.
-No widzisz.
-Czyli wybaczasz mi?
-Nie byłam na ciebie zła ani obrażona.
-Ale zdenerwowałam cię.
-Wszystko mnie dzisiaj wkurzało, ale znasz mnie, nie umiem się długo gniewać.
-ohh przyjaciółki-podeszła do nas Angel i przytuliła nas..
-Przyjaciółki.
-Idziemy na ten koncert?
-No raczej, Niall by mi nie odpuścił chyba, jakby spędziła cały koncert przed halą.
-To idziemy!!

**KONCERT
Uwielbiam ich koncert. Zawsze jest dużo śmiechu, zabawy i pozytywnej energii. Z wyjątkiem niektórych fanów, którzy czasem coś krzyknąć, ale to pomijam. Niall razem z Harrym ciągle wskazywali na nas, puszczali nam oczka, serduszka, machali. Czuliśmy się wyjątkowe. A Niki jako kuzynka Zayna też była wyróżniana.
-Kochani, chcieliśmy wam bardzo podziękować wszystkim za przybycie, jesteście najlepsi!-mówił Louis
-W imieniu nas wszystkich chcieliśmy podziękować Tobie Lily za pomoc ostatnio. Należą jej się duże brawa, pomogła nam i mamy nowe piosenki, które nie długo usłyszycie!!-powiedział Liam, a zaraz po tych słowach wszyscy zaczęli klaskać, krzyczeć. Miałam łzy w oczach, coś wspaniałego, że w końcu ktoś mnie docenia, a nie krytykuje..
-Jest nam niezmiernie smutno, że musimy opuścić Londyn na aż 2 tygodnie i zostawić tu nasze rodziny, dziewczyny...-mówił Harry.. CO!? Jaki kurczę wyjazd, czemu jak zwykle dowiaduję się o tym na ostatnią chwilę. Ojj Niall będzie się tłumaczył- teraz wszyscy skaczemy i świetnie się bawimy!!
-------------------------------------------------
Podsumowując wszystko, trochę rozdział wyszedł lipny. Ale powiem wam, że teraz zrobi się trochę smutno. Kolejny rozdział czw/pt
Chciałam jeszcze dodać, że pewna czytelniczka ma dzisiaj 17-ste urodziny. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego kochana, dużo dużo szczęścia i spełnienia marzeń! <3