------------------------------------------------
Rozdział 36
*Nowy dzień
Rano tak jak myślałam, dalej bolała mnie dupa i lekko nadgarstek, ale co się dziwić. Teraz przynajmniej mam pamiątkę do końca życia dzięki Niallowi. Muszę przyznać, że stara się i to jest najważniejsze. Muszę doceniać to co on robi dla mnie. Wielkimi krokami zbliżają się urodziny Meg. Nie jestem pewna czy dobrze, że idę na nie.. Do tego będzie tam Kris. Nie wiem co mu, albo NIallowi strzeli do głowy. Na pewno nie chcę żadnych zadym. Chcę, aby to był dla niej najlepszy dzień..
Po tym jak już wyszłam do szkoły zadzwoniłam do Nialla;
-Hej kochanie, co dziś robisz po południem?
-No cześć piękna. Pewnie zabieram gdzieś swoją dziewczynę a co?
-A to szczęściara. To weź samochód. Pojedziemy do centrum na małe zakupy.
-Z tobą zawsze i wszędzie, a co potrzebujesz?
-Ja nic, ale dla Meg przydało by się prezent jakiś kupić.
-Pff..
-Też cię kocham i do zobaczenie nie długo.
-Już?!
-Dochodzę do szkoły, więc..
-Dobra dobra kujonie. Żadnej jedynki proszę mi tam nie załapać, bo będą klapsy.
-Dobrze tatusiu. Nie spóźnij się. PA
-Pa słonko.
Dobra, jedno załatwiłam teraz druga sprawa, złapać Meg i zapytać się co by chciała.. O jak cudnie. Stoi akurat z Krisem pod szkołą..
-Hej Meg możemy porozmawiać?
-Zostawię was same.-powiedział Kris..
-Nie musisz, jak tylko chwilkę zajmę..
-Ale i tak muszę iść do biblioteki, wiesz egzaminy tusz tusz.
-Wiem, też mi tak mówiłeś..-powiedziałam i dopiero za chwilę, że lekko mu docięłam..-znaczy.. przepraszam. Trzymam kciuki..
-Cześć..-powiedział Kris, cmoknął Meg w usta i poszedł do szkoły.
-Meg przepraszam.. nie chciałam tego powiedzieć..
-Nic się nie stało. I tak się dziwię, że bardziej nie docinasz.
-Nie chcę ci przykrości robić.. Ale nie ważne. Chciałam się spytać co byś chciała na urodziny i proszę nie mów, że nic.
-eh.. Chcę tylko, abyś przyszła i dobrze się bawiła..
-Meg..Bo ci strzele-powiedziałam ze śmiechem.
-No nie wiem. Serio..-powiedziała i zadzwonił dzwonek
-Gadać z wami..eh Dobra coś wymyślimy z Niallem, a teraz choć na fizykę.
-Ok. Lily.
-Tak?
-Niezła gleba-powiedziała i wybuchła śmiechem.
-Dzięki- ja również już się z tego śmiałam. Właściwie? Pół szkoły się ze mnie śmiało, ale na razie mam to gdzieś...
*NIALL
Tak naprawdę to nie chcę iść na te urodziny. Patrzeć na Meg i Krisa? Nie fajny widok. szczególnie dla Lily. W ogóle nie rozumiem jej, jak ona mogła się zgodzić, przecież normalni ludzie nigdy by takiego czegoś nie wybaczyli a ona? No, ale to jest Lily. Teraz zamiast tak marudzić powinienem być szczęśliwym, bo jestem z nią i jesteśmy szczęśliwi. Chyba. Muszę trochę odpuścić z tą zazdrością, ale jak mam nie być jeżeli wszędzie widzę jej zdjęcia z jakimiś chłopakami.. Bezsensu.. Mogli by dać jej spokój. Jeszcze te pociski ciągle na nią. To już całkowicie mnie załamuje. Fani zamiast się cieszyć, że jestem szczęśliwi to oni mnie dołują..
-halo?-powiedziałem gdy odebrałem mój telefon.
-No siem stary, idziecie do Meg na urodziny.? Bo nie wiem czy mam planować coś innego.-zapytał Harry
-No Lily chce iść..
-A ty nie?
-No nie za bardzoo.. przecież jak ja zobaczę Krisa, to nie wiem co ja zrobię..
-Przestań, olej go. Jesteś teraz szczęśliwy z Lily więc. Zapomnij również o zadymach tam, bo sam ci strzelę.
-Dobra Dobra. Kończę jestem zajęty..
-Ohoh narka.
-No nara.
Serio to nie mam nic do roboty, ale nie chce mi się gadać o weekendzie. Robię to dla Lily, że tam idę. Mam jednak dużą nadzieję, że będzie spokojnie..
*Lily Centrum
-To co kupujemy?
-Myślałam o bransoletce srebrnej.
-Może jeszcze napisz FRIENDS FOREVER?
-Niall!
-No co?
-Dobrze. To może ty kup osobno i ja osobno prezent..
-Przepraszam.
-Co się z Tobą dzieje, od kiedy po mnie przyjechałeś jesteś jakiś nerwowy.. dziwny. Co jest?
-Nic nie jest. Nie wyspałem się.
-No tak.. twój skarbek zadzwonił do ciebie po 7
-No właśnie. W środku nocy
-Masakra.. Co ty masz za złe życie
-I to jak. Jeszcze mam taką piękną dziewczynę i wszyscy faceci na nią się ślinią-powiedział a ja wybuchłam śmiechem.. Idąc tak do jubilerskiego usłyszeliśmy krzyk
-NIALL.!!-krzyk fanek..
-Nawet tu.. jeden dzień spokoju..
-Odpuść, to twoje życie.
-No tak, ale..
-Nie ma ale. Porób z nimi zdjęcie i takie tam, a ja idę po bransoletkę
-To weź kartę moją i zapłać.
-Mam pieniądze.
-Wiem, ale masz zapłacić kartą.
-Niall..
-Nie gadaj idź, bo do nocy tu będziemy.
Nie chcę, aby on płacić. Nie chcę używać JA jego karty.. Kolejny by był motyw do poniżania, obrażania mnie. I tak jest już tego mnóstwo. Ale nic, nie mówie mu o tym. Przecież fani są dla niego ważni.. nie chcę zepsuć między nimi relacji..
Wchodząc do sklepu od razu wiedziałam co chcę kupić. Dużo też nie miałam zamiaru wydać.
-Dzień Dobry, w czymś pomóc?
-Szukam jakieś ładnej srebrnej bransoletki dla...przyjaciółki..
-Chwilka-powiedziała ekspedientka i za chwilę szufladkę z bransoletkami.. tylko szkoda że z tymi z wyższej półki..-proszę tu są bardzo ładne.
-A nie ma tańszych?
-Tańszych?-zrobiła zdziwiona ekspedientka..
-A co w tym dziwnego, nie mam kupy pieniędzy..
-Ma pani sławnego chłopaka, więc myślałam, że pani nie kupuje byle czego.
-To źle pani myślała. Może mam sławnego chłopaka, ale to ja płacę.
-Dobrze.
No co za wredne babsko.. To było akurat chamskie. Od razu straciłam ochotę do kupienia czegokolwiek w tym sklepie, ale nie miałam siły chodzić dalej z Niallem i masą fanów.. Po jakieś 5 min wybrałam bransoletkę. I tak jak sobie powiedziałam, nie zapłaciłam jego kartą. Nie potrafiłam. Bransoletka też nie była mega droga, bo ok 100 funtów więc akurat. Mina babki nie była wesoła, chyba myślała, że zarobi na mnie.. a tu niespodzianka..
-Już..-powiedziała kiedy dopchałam się do Nialla..
-Kochani, do zobaczenia nie długo na podpisywaniu płyt no i na koncertach. A teraz pozwólcie ale mamy sprawy do załatwienia.
-No tak bo Lily najważniejsza teraz...-ktoś krzyknął w tłumie. Co mieliśmy zrobić? Bezsensu było komentować, udaliśmy że tego nie słyszeliśmy i wypchaliśmy się z tłumu i skierowaliśmy się w kierunku restauracji Ally.
-I co kupiłaś?
-Tak, tak. Starałam się jak najszybciej.
-Przestań. A zapłaciłaś czym?
-No pieniędzmi...
-Ale czyimi?
-Zgadnij.
-Lily.!
-No co Lily? Nie chcę słuchać kolejny głupich tekstów na swój temat..
-Że co?
-Że jesteś moją kartą kredytową..
-A może ja chcę?
-A może ja nie chce?
-JEZU!! AH TE BABY!
-Ty nieszczęśliwcu jeden. Jak ci się nie podoba to zmień sobie dziewczynę!-zażartowałam
-Teraz to pojechałaś po bandzie! Nigdy cię nie zostawię.
Jeszcze w drodze trochę podyskutowaliśmy, oczywiście dla żartów. Chociaż ludzie co koło nas przechodzili mogli pomyśleć że to na serio, ale mam już dość. Chcę żeby było normalnie i zamierzam tak traktować ten związek.. Niall z resztą też. Reszta dnia minęła jak minęła. Dalej udawałam, że wszystko jest w porządku a tak na prawdę nie jest. Ciągłe wyzwiska załamywały mnie. Nie wiem czemu, aż tak jestem nienawidzona.. Ciekawa jednak jestem czy kiedyś to ustąpi..
Reszta tygodnia zleciała bardzo szybko. A do tego Niall był poza Londynem i cierpiałam lekko na mały smutek. Gdyby nie Angel, która też była samotna, bo Harrego nie było umarła bym. Jeszcze pół roku temu jakby ktoś mi powiedział, że ja będę z Niallem Horanem, a Angel z Harrym Stylesem wyśmiałabym go na miejscu. Ale muszę przyznać, że Angel z lokowatym są mega szczęśliwi i idealnie do siebie pasują. Chociaż mogli by czasem uspokoić się bo rzygam tęczą. Ale to tak na marginesie..
**URODZINY MEG
Całe dzień chodziłam zdenerwowana. Bałam się tego co tam się może wydarzyć.. Nialla jak nie było tak nie ma. Obiecał, że przyjedzie po mnie, ale najwidoczniej znowu mają jakieś ważne sprawy.. Nie powiem, ale trochę mnie to denerwuje, ale tylko troszeczkę. Ale to jego marzenie, więc nie mogę pozwolić mu go spełniać. Nawet ja sama chcę, aby robił to co kocha.
-Lily, ja ciebie bardzo przepraszam, konferencja nam się przedłużyła..-mówił zdyszany Niall, gdy wbiegł do domu.
-Nic się nie stało. Rozumiem.
-A jednak nie cieszysz się specjalnie, że mnie widzisz.-powiedziała, a ja automatycznie rzuciłam mu się na szyję i mocno wtuliłam.-oo teraz to ja widzę, czuję i...
-I.. nie dokańczaj. Chodźmy lepiej już.
-Serio nie wolisz zostać w domu?
-Nie, idziemy. Mówiłam ci, jak nie chcesz możesz nie iść.
-Ta.. żeby cię tam faceci podrywali? Nie pozwolę na to.
-Tam będą znajomi, znają mnie i wiedzą, że jesteśmy parą, więc nie masz czego się obawiać. I przystopuj trochę z zazdrością...
-Dobrze dobrze..Będę grzeczny jak aniołek. Obiecuję.
-Nie obiecuj tylko bądź.
*
-Dziękuje wam że przyszliście, myślałam, że już nie przyjdziecie.-mówiła Meg, gdy nas witała
-Taki był zamiar, że nie przyjdziemy-burknął Niall pod nosem, ale od razu zdzieliłam go z łokcia..
-Co mówiłeś?-zapytała Meg.
-Nic nic. Dzięki za zaproszenie. To dla ciebie-mówił wręczając jej prezent
-Jezu, dziękuję. Jesteście kochani. Teraz chodźcie na sale.
-Niall masz już jednego minusa!-szepnęłam do niego.
-A za trzy co będzie?
-Nie pytaj..
-całus za kare.
-Całusa to ja ci mogę dać jedynie..
-Lily..!-krzyknęła Angel, nawet nie dała mi dokończyć
-O Cześć, widzę, że nie którzy jednak są punktualnie.-mówiłam, chodzi mi o to, że jakoś Angel z Harrym zdążyli być na czas..
-Bo mi mój aniołek przyszykował rzeczy.
-No widzisz Lily, diabełek z ciebie.
-Ohh czyżby. To właśnie ten diabełek idzie się napić.
-Czekaj idę z Tobą!-mówiła Angel'
-Idźcie baby, tylko nie przesadzajcie z ilością alkoholu-zaśmiał się Harry
-Ty lepiej się pilnuj, bo serio cię zostawię na pastwę losu.
-Mrau.
Razem z Angel skierowaliśmy się w stronę baru. Miałam ochotę na mocnego drinka, aby się trochę rozluźnić...
-Lily odpuść, daj na luz. To 18stka, a nie scypa.
-Postaram się,
-Dobra, co jest?
-Nic.
-Jasne, ślepa jeszcze nie jestem
-No dobra.. mam wrażenie, że coś na tych urodzinach się wydarzy.. W sensie Niall coś zrobi..
-Nie martw się, nie każda 18stka musi kończyć się klęską. Że twoja się skończyła to nie znaczy i ta.
-...
-Przepraszam Cię Lily!! Nie chciałam.. Na prawdę, wybacz..
-Dobra, nie ważne. Ale dzięki za słowa..
-Przepraszam.. będzie dobrze, zobaczysz.!
-Co ślicznym panią podać?-zapytał barman
-2 razy mohito.
-Już się robi śliczne.
Barman? Mega przystojny i całkiem sympatyczny. No co? Nic dziwnego, że zwracam uwagę na innych mężczyzn. Jestem przekonana, że Niall też patrzy na inne laski. I wcale mu nie zabraniam/
*
Po północy wszyscy już mieli nieźle wypite. Niall z Harrym to już w ogóle gadali takie głupoty, że już nie mogłam tego słuchać, Angel również. Kiedy chłopacy dalej poszli po jakieś drinki do nas podszedł Kris, trzeźwy, jeden z nie licznych.
-Zatańczymy Lily?-zapytał. Bam.. to chyba właśnie tego się boje..co teraz strzeli do głowy Niallowi jeśli pójdę zatańczyć?
-Wiesz.. zaraz przyjdzie Niall i z nim pewnie pójdę na parkiet..
-Przestań, jeden taniec. Przecież nie obrazi się.
-No nie wiem... dobra chodźmy.
Nie byłam pewna co do tego tańca, ale też nie chce mieć go jako wroga. Stało się i trudno.. Przynajmniej teraz ja, Meg i on jesteśmy szczęśliwi. Tylko szkoda, że wyszło to jak wyszło..Dobrze, że chociaż szybko wyszło na jaw jaki jest Kris, niż miałabym żyć z facetem, który mnie nie kocha, a co najważniejsze ma na boku inną.
-Chciałem cię za wszystko przeprosić.
-Mówiłeś już kiedyś. Wybaczam.
-Wiem, że mówiłam, ale będę ci to do końca życia mówić. Nie powinno tak wyjść, jestem beznadziejny
-Przestań tak mówić, wcale tak nie jest. Masz teraz wspaniałą dziewczynę. Wyszło jak wyszło.
-No niby ta, ale z Tobą jakoś było lepiej..
-Kris..
-Wiem wiem.. kochasz Nialla. Też zdałem sobie z tego sprawę dopiero gdy zobaczyłem was na okładce jakiegoś magazynu.. Wtedy zrozumiałem, że cię kocham..
-A co z Meg?
-Nie wiem już sam. Gdy jestem z nią wydaje mi się, że jest ona najważniejsza, ale gdy tylko widzę ciebie..
-Ale wiesz, że to już koniec.. Możemy być jedynie przyjaciółmi?
-Wiem wiem. Też nie chce teraz zostawiać Meg..
-Nie raz w życiu jest tak, że lepiej szybciej coś powiedzieć, niż żyć w kłamstwie i oszukiwać drugą osobę.. ranisz ją.
-Tak jak ciebie.
-Dokładnie. Ale nie mówmy o tym, jest 18stka Meg..
-TY FRAJERZE JEDEN. MASZ NATYCHMIAST ZOSTAWIĆ LILY!-usłyszałam krzyk Nialla, a za chwilę już stał koło mnie i dał prawego sierpowego Krisowi..
-NIALL!-krzyknęłam..
-KRIS!-krzyknęłam Meg i podbiegła do Kris...
-Masz odwalić się od niej jasne? Ona jest moja!!-krzyczał napity Horan
-Wychodzimy!-powiedziałam i pociągnęłam Nialla za rękę i wyszliśmy z klubu..-Czy ty jesteś normalny?!
-Ja normalny tak? To nie ja obściskuję się z byłą..
-Debilu to jeden taniec!
-Jeden, a potem co całusek łóżeczko i co dalej?-powiedział i automatycznie po tych słowach dostał z liścia.
-Jak śmiesz tak mówić?! Czy ja jestem jakąś dziwką? Wiesz co.. cześć idę do domu. Dziękuję za świetną imprezę..
-Pa.
A temu co odbiło? Tak mnie wkurzył, że nie mam ochoty na niego patrzeć, a już tym bardziej z nim rozmawiać. Nie wiem co on jutro wymyśli, ale niech lepiej wymyśli coś dobrego, bo tak łatwo mu nie wybaczę. Teraz to przegiął... Mam już dość tych urodzin..
-Lily.!-krzyczał Harry biegnąc za mną.
-Zostaw mnie w spokoju.
-Co on zrobił?
-Nic..
-Widać. On poszedł pić, a ty idziesz do domu..
-Nie mam zamiaru z nim spędzać czasu..
-Zerwaliście?
-Jeszcze nie..
-Jeszcze?! Lily!
-Co? Jakoś ty też jesteś napity, a jakoś scen nie robisz Angel..
-Bo wiem, że ona mnie kocha...
-No właśnie, a on tego kurwa nie wie czy co?!
-Nie przeklinaj..
-Nie wkurzaj i ty mnie Harry..
-Posłuchaj, jutro będziecie trzeźwi, porozmawiacie i będzie w porządku..
-Nie będzie w porządku jasne?
-Proszę odpuść trochę.
-Co odpuść, jeśli tak dalej pójdzie, on będzie lał każdego chłopaka, który nawet mi powie cześć..
-Nie wiem co tam wyszło, ale olej to..
-Nie oleje.. za bardzoo boli to.
-A co powiedział?
-Stwierdził, że z Krisem mogłabym iść do łóżka..
-CO?! Pogięło go?
-Mnie pytasz..
-Dobra, pogadam z nim, ale wracajmy na impreze.
-Ja nigdzie nie wracam. Nie mam już ochoty.. I czuję, że jestem tak wściekła, że mogłabym go zabić więc..
-Dobra Dobra, rozumiem. Ale jak dojdziesz do domu zadzwoń, proszę. Boję się o ciebie.
-Nie musisz.
-Wiem, jak ty komuś strzelisz... ale zadzwoń.
-Okey, teraz idź baw się dobrze. A i jeszcze jedno, nie mów mu o co się obraziłam. Niech użyje mózgu, jeśli go ma.
-Jak chcesz piękna.
-Harry!
-No co?! Wszystkie kobiety są piękne.
-Idź alkoholiku do Angel.
-Idę idę, bo zaraz wrócę do niej z limem.
Takiego ciśnienia to ja już dawno nie miałam. Czy nie może być jak dawniej? Jak byliśmy przyjaciółmi? Wtedy myślałam, że będzie tak pięknie.. a teraz.. fani, on, co jeszcze.. Bezsensu.
Będąc już pod domem zobaczyłam, że pod drzwiami wejściowymi była koperta.. Do mnie..
Usiadłam na ganku i otworzyłam ją..
,,Ty parszywa suko, jak śmiesz bawić się wszystkimi. Jesteś dziwką, która każdego zalicza!! Nie odpuszczę ci tego..'' Łzy momentalnie napłynęły mi do oczu.. Rozumiem te wszystkie wyzwiska, ale to.. to było przegięcie.. Teraz zamiast przytulić się do Nialla siedzę jak ta idiotka i ryczę.. Wszystko się wali pomału.. Najpierw Niall, teraz ten list.. co jeszcze. Nie długo nie będę mogła z domu wyjść..
-Nie płacz..-powiedział Pablo, sąsiad.
-Łatwo mówić, moje życie się psuje, ale nie płacz, pewnie najlepiej skacz z radości..
-Jeśli chodzi o ten list.. to taka dziewczyna tu była..
-Jaka dziewczyna?!
-Od ciebie z klasy.. kiedyś kiedyś tu była..
-Włosy, wysoka niska?
-Wysoka, długie brąz włosy, ma chłopaka takiego bruneta..
-Samantha...
-Możliwe..
No tak.. jej chłopak tam był.. jej nie było, może ktoś z klasy jej podkablował, że z nim zamieniłam parę zdań. W końcu jesteśmy razem w grupie, tylko że on jest w tej drugiej.. słabszej. Co za zdzira tępa!
-------------------------
KONIEC. Kolejny, co zrobi Lily z tą informacją. I co zrobi Niall, czy Lily mu wybaczy? Samantha, wcześniej jej nie było, ale ona będzie tylko w kolejnym rozdziale.
Myślę, że nie usnęliście w połowie :P
-Lily, ja ciebie bardzo przepraszam, konferencja nam się przedłużyła..-mówił zdyszany Niall, gdy wbiegł do domu.
-Nic się nie stało. Rozumiem.
-A jednak nie cieszysz się specjalnie, że mnie widzisz.-powiedziała, a ja automatycznie rzuciłam mu się na szyję i mocno wtuliłam.-oo teraz to ja widzę, czuję i...
-I.. nie dokańczaj. Chodźmy lepiej już.
-Serio nie wolisz zostać w domu?
-Nie, idziemy. Mówiłam ci, jak nie chcesz możesz nie iść.
-Ta.. żeby cię tam faceci podrywali? Nie pozwolę na to.
-Tam będą znajomi, znają mnie i wiedzą, że jesteśmy parą, więc nie masz czego się obawiać. I przystopuj trochę z zazdrością...
-Dobrze dobrze..Będę grzeczny jak aniołek. Obiecuję.
-Nie obiecuj tylko bądź.
*
-Dziękuje wam że przyszliście, myślałam, że już nie przyjdziecie.-mówiła Meg, gdy nas witała
-Taki był zamiar, że nie przyjdziemy-burknął Niall pod nosem, ale od razu zdzieliłam go z łokcia..
-Co mówiłeś?-zapytała Meg.
-Nic nic. Dzięki za zaproszenie. To dla ciebie-mówił wręczając jej prezent
-Jezu, dziękuję. Jesteście kochani. Teraz chodźcie na sale.
-Niall masz już jednego minusa!-szepnęłam do niego.
-A za trzy co będzie?
-Nie pytaj..
-całus za kare.
-Całusa to ja ci mogę dać jedynie..
-Lily..!-krzyknęła Angel, nawet nie dała mi dokończyć
-O Cześć, widzę, że nie którzy jednak są punktualnie.-mówiłam, chodzi mi o to, że jakoś Angel z Harrym zdążyli być na czas..
-Bo mi mój aniołek przyszykował rzeczy.
-No widzisz Lily, diabełek z ciebie.
-Ohh czyżby. To właśnie ten diabełek idzie się napić.
-Czekaj idę z Tobą!-mówiła Angel'
-Idźcie baby, tylko nie przesadzajcie z ilością alkoholu-zaśmiał się Harry
-Ty lepiej się pilnuj, bo serio cię zostawię na pastwę losu.
-Mrau.
Razem z Angel skierowaliśmy się w stronę baru. Miałam ochotę na mocnego drinka, aby się trochę rozluźnić...
-Lily odpuść, daj na luz. To 18stka, a nie scypa.
-Postaram się,
-Dobra, co jest?
-Nic.
-Jasne, ślepa jeszcze nie jestem
-No dobra.. mam wrażenie, że coś na tych urodzinach się wydarzy.. W sensie Niall coś zrobi..
-Nie martw się, nie każda 18stka musi kończyć się klęską. Że twoja się skończyła to nie znaczy i ta.
-...
-Przepraszam Cię Lily!! Nie chciałam.. Na prawdę, wybacz..
-Dobra, nie ważne. Ale dzięki za słowa..
-Przepraszam.. będzie dobrze, zobaczysz.!
-Co ślicznym panią podać?-zapytał barman
-2 razy mohito.
-Już się robi śliczne.
Barman? Mega przystojny i całkiem sympatyczny. No co? Nic dziwnego, że zwracam uwagę na innych mężczyzn. Jestem przekonana, że Niall też patrzy na inne laski. I wcale mu nie zabraniam/
*
Po północy wszyscy już mieli nieźle wypite. Niall z Harrym to już w ogóle gadali takie głupoty, że już nie mogłam tego słuchać, Angel również. Kiedy chłopacy dalej poszli po jakieś drinki do nas podszedł Kris, trzeźwy, jeden z nie licznych.
-Zatańczymy Lily?-zapytał. Bam.. to chyba właśnie tego się boje..co teraz strzeli do głowy Niallowi jeśli pójdę zatańczyć?
-Wiesz.. zaraz przyjdzie Niall i z nim pewnie pójdę na parkiet..
-Przestań, jeden taniec. Przecież nie obrazi się.
-No nie wiem... dobra chodźmy.
Nie byłam pewna co do tego tańca, ale też nie chce mieć go jako wroga. Stało się i trudno.. Przynajmniej teraz ja, Meg i on jesteśmy szczęśliwi. Tylko szkoda, że wyszło to jak wyszło..Dobrze, że chociaż szybko wyszło na jaw jaki jest Kris, niż miałabym żyć z facetem, który mnie nie kocha, a co najważniejsze ma na boku inną.
-Chciałem cię za wszystko przeprosić.
-Mówiłeś już kiedyś. Wybaczam.
-Wiem, że mówiłam, ale będę ci to do końca życia mówić. Nie powinno tak wyjść, jestem beznadziejny
-Przestań tak mówić, wcale tak nie jest. Masz teraz wspaniałą dziewczynę. Wyszło jak wyszło.
-No niby ta, ale z Tobą jakoś było lepiej..
-Kris..
-Wiem wiem.. kochasz Nialla. Też zdałem sobie z tego sprawę dopiero gdy zobaczyłem was na okładce jakiegoś magazynu.. Wtedy zrozumiałem, że cię kocham..
-A co z Meg?
-Nie wiem już sam. Gdy jestem z nią wydaje mi się, że jest ona najważniejsza, ale gdy tylko widzę ciebie..
-Ale wiesz, że to już koniec.. Możemy być jedynie przyjaciółmi?
-Wiem wiem. Też nie chce teraz zostawiać Meg..
-Nie raz w życiu jest tak, że lepiej szybciej coś powiedzieć, niż żyć w kłamstwie i oszukiwać drugą osobę.. ranisz ją.
-Tak jak ciebie.
-Dokładnie. Ale nie mówmy o tym, jest 18stka Meg..
-TY FRAJERZE JEDEN. MASZ NATYCHMIAST ZOSTAWIĆ LILY!-usłyszałam krzyk Nialla, a za chwilę już stał koło mnie i dał prawego sierpowego Krisowi..
-NIALL!-krzyknęłam..
-KRIS!-krzyknęłam Meg i podbiegła do Kris...
-Masz odwalić się od niej jasne? Ona jest moja!!-krzyczał napity Horan
-Wychodzimy!-powiedziałam i pociągnęłam Nialla za rękę i wyszliśmy z klubu..-Czy ty jesteś normalny?!
-Ja normalny tak? To nie ja obściskuję się z byłą..
-Debilu to jeden taniec!
-Jeden, a potem co całusek łóżeczko i co dalej?-powiedział i automatycznie po tych słowach dostał z liścia.
-Jak śmiesz tak mówić?! Czy ja jestem jakąś dziwką? Wiesz co.. cześć idę do domu. Dziękuję za świetną imprezę..
-Pa.
A temu co odbiło? Tak mnie wkurzył, że nie mam ochoty na niego patrzeć, a już tym bardziej z nim rozmawiać. Nie wiem co on jutro wymyśli, ale niech lepiej wymyśli coś dobrego, bo tak łatwo mu nie wybaczę. Teraz to przegiął... Mam już dość tych urodzin..
-Lily.!-krzyczał Harry biegnąc za mną.
-Zostaw mnie w spokoju.
-Co on zrobił?
-Nic..
-Widać. On poszedł pić, a ty idziesz do domu..
-Nie mam zamiaru z nim spędzać czasu..
-Zerwaliście?
-Jeszcze nie..
-Jeszcze?! Lily!
-Co? Jakoś ty też jesteś napity, a jakoś scen nie robisz Angel..
-Bo wiem, że ona mnie kocha...
-No właśnie, a on tego kurwa nie wie czy co?!
-Nie przeklinaj..
-Nie wkurzaj i ty mnie Harry..
-Posłuchaj, jutro będziecie trzeźwi, porozmawiacie i będzie w porządku..
-Nie będzie w porządku jasne?
-Proszę odpuść trochę.
-Co odpuść, jeśli tak dalej pójdzie, on będzie lał każdego chłopaka, który nawet mi powie cześć..
-Nie wiem co tam wyszło, ale olej to..
-Nie oleje.. za bardzoo boli to.
-A co powiedział?
-Stwierdził, że z Krisem mogłabym iść do łóżka..
-CO?! Pogięło go?
-Mnie pytasz..
-Dobra, pogadam z nim, ale wracajmy na impreze.
-Ja nigdzie nie wracam. Nie mam już ochoty.. I czuję, że jestem tak wściekła, że mogłabym go zabić więc..
-Dobra Dobra, rozumiem. Ale jak dojdziesz do domu zadzwoń, proszę. Boję się o ciebie.
-Nie musisz.
-Wiem, jak ty komuś strzelisz... ale zadzwoń.
-Okey, teraz idź baw się dobrze. A i jeszcze jedno, nie mów mu o co się obraziłam. Niech użyje mózgu, jeśli go ma.
-Jak chcesz piękna.
-Harry!
-No co?! Wszystkie kobiety są piękne.
-Idź alkoholiku do Angel.
-Idę idę, bo zaraz wrócę do niej z limem.
Takiego ciśnienia to ja już dawno nie miałam. Czy nie może być jak dawniej? Jak byliśmy przyjaciółmi? Wtedy myślałam, że będzie tak pięknie.. a teraz.. fani, on, co jeszcze.. Bezsensu.
Będąc już pod domem zobaczyłam, że pod drzwiami wejściowymi była koperta.. Do mnie..
Usiadłam na ganku i otworzyłam ją..
,,Ty parszywa suko, jak śmiesz bawić się wszystkimi. Jesteś dziwką, która każdego zalicza!! Nie odpuszczę ci tego..'' Łzy momentalnie napłynęły mi do oczu.. Rozumiem te wszystkie wyzwiska, ale to.. to było przegięcie.. Teraz zamiast przytulić się do Nialla siedzę jak ta idiotka i ryczę.. Wszystko się wali pomału.. Najpierw Niall, teraz ten list.. co jeszcze. Nie długo nie będę mogła z domu wyjść..
-Nie płacz..-powiedział Pablo, sąsiad.
-Łatwo mówić, moje życie się psuje, ale nie płacz, pewnie najlepiej skacz z radości..
-Jeśli chodzi o ten list.. to taka dziewczyna tu była..
-Jaka dziewczyna?!
-Od ciebie z klasy.. kiedyś kiedyś tu była..
-Włosy, wysoka niska?
-Wysoka, długie brąz włosy, ma chłopaka takiego bruneta..
-Samantha...
-Możliwe..
No tak.. jej chłopak tam był.. jej nie było, może ktoś z klasy jej podkablował, że z nim zamieniłam parę zdań. W końcu jesteśmy razem w grupie, tylko że on jest w tej drugiej.. słabszej. Co za zdzira tępa!
-------------------------
KONIEC. Kolejny, co zrobi Lily z tą informacją. I co zrobi Niall, czy Lily mu wybaczy? Samantha, wcześniej jej nie było, ale ona będzie tylko w kolejnym rozdziale.
Myślę, że nie usnęliście w połowie :P
Kocham cie czekam na next'a <3~Avana_Av
OdpowiedzUsuństrasznie długo cie nie było (chociaż ja nie lepsza). długi ten rozdział, i dobrze. jakoś nie ma weny dla tego ten komentarz będzie taki krótki. więc tak : bardzo, bardzo, bardzo podoba mi sie ten rozdział!
OdpowiedzUsuńpo raz pierwszy chyba trzeba było czekać u ciebie tak długo na rozdział ;p No ale doskonale rozumiem, bo ja też miałam zawrót głowy w szkole i kompletnie na nic nie miałam czasu.
OdpowiedzUsuńCóż, nie ogarniam Krisa. Teraz nagle znowu stwierdził, że kocha Lily? Ten facet jest beznadziejny. Niechże się w końcu zdecyduje, bo ja już z nim nie mogę. I nawet nie waż mi się wymyślać czegoś w stylu że znowu będą razem z Lily, bo nie ręczę za siebie!
A co do Niall'a to przegina. Rozumiem zazdrość, ale w granicach zdrowego rozsądku, a to co on robi to już gruba przesada.
Hmmm wyszło że wszyscy mnie w tym rozdziale wkurzali ;p Może to przez te upały taka drażliwa się zrobiłam czy coś XD
W każdym bądź razie rozdział był świetny, jak zresztą zawsze :) I nie, nie usnęłam w połowie. Naprawdę sądzisz, że można podczas czytania tego usnąć? Jeśli tak to wiedz że nie, bo to wcale nie jest nudne! Wbij to sobie do głowy i nie gadaj już więcej takich głupot.
Czekam na następny :) Trzymam za słowo, że już w sobotę ;* <3
Jezuuu nigdy więcej nie daj nam tyle czekać!
OdpowiedzUsuńCzy Krisa nie pogięło! Co on sobie myśli, że Lily do niego wróci, nawet się nie próbuj powrotów robić!:D
Niall teraz przesadził, grubo przesadził.. rozumiem alkohol i te sprawy no, ale ...
Biedna Lily współczuję jej.. Jednak mam nadzieję, że wszytsko się ułóży i pogodzi się z Niallem i on odpuści, a co najważniejsze fajni odpuszczą jej .:)) Ta Samantha.. oj niech Lily jej pokaże co potrafi. hahah
CZEKAM JUŻ NA NASTĘPNY. KAMILA
A więc świetny rozdział jak zwykle xd
OdpowiedzUsuńNiall dał ciała,ciężki jego żywot xd. Szkoda mi lily te wszystkie hejty na nią...trochę jak na elke...ale mam nadzieję,że będzie wszystko okej.
Czekam na nexta!
Wow.! Kris to ma nieźle w głowie.. Niezdecydowany chłopak.. Frajer, niech sobie nie myśli, że on do niej wróci..
OdpowiedzUsuńAle Nial teraz przegiął.. Mógł odpuścić. Debil.
Współczuję tego wszystkiego Lily, szok że ona to wszystko wytrzymuje.. Mam nadzieję, że Niall coś zrobi i naprawi :D A co do tej Samanthy.. DAWAJ LIIY!! :D
Czekam na następny <3
Kurewsko zajebiścieee <3 /Horanek_xo
OdpowiedzUsuńJak ja nie znosze tego Krisa!!! Ja nwm co on ma w głowie! a Niall...może i przesadził, ale uważam, że jest słodki, gdy jest zazdrosny.
OdpowiedzUsuń