-----------------------------------------------------------------------------
Rozdział 35
*NOWY DZIEŃ
Poranek był tragiczny. Siedzenie z Niallem do nocy, a później nauka spowodowało, że jestem pół przytomna. Miałam zamiar pouczyć się przy nim, ale Horanek nie dał mi tej przyjemności i nom stop zaczepiał mnie.. Na szczęście dzisiaj nie ma żadnych zapowiedzianych sprawdzianów.
Wychodząc z pokoju do łazienki wpadliśmy na siebie z Ally
-A siostra mówiła dzieciom nie siedźcie do późna.
-Spadaj.
-Następny razem to zróbcie zakupy, bo przez was mamy pustą lodówkę.!
-Przez nas.?
-A kto zjadł wszystko.?
-Michael.?-Ally tylko głośno westchnęłam i poszła do salony obudzić męża.
-Michael.! Ty żarłoku jeden, wstawaj i biegnij do sklepu.!
-Kochanie śpię.
-A ja jestem głodna.
-Masz restauracje, niech oni cię tam nakarmią.
-Zrobię ci listę co masz kupić.
-Taa.. A teraz daj mi spać.
Chciałam być w takim związku jak oni. Żadnych problemów, żadnych plotek na ich temat, a co najważniejsze żadnych ludzi, którzy chcą to zniszczyć. Mam jednak dużą nadzieję, że na nich nie spadną moje problemy..
*SZKOŁA
Padam, padam, padam. Dzisiejszy dzień mnie mega wykończył. Dobrze, że za 2 miesiące koniec roku. Będę mogła wyjechać i odpocząć.
-Lily zaczekaj.-zawołała mnie Meg, gdy wychodziłam z szatni.
-Coś się stało.?
-Nie, po prostu chciałam z Tobą porozmawiać..
-Tylko, że wiesz Niall na mnie czeka i będzie się martwił i..
-Ale tylko moment ci zajmę.
-Okey.
-Wiem, że nie mam zbytnio co liczyć, abyś mi wybaczyła. To co się wydarzyło nie powinno nigdy było się nigdy wydarzyć. Zachowałam się jak kompletna zdzira... Sama wiesz. Przepraszam Cię. Nie wiem co mi strzeliło do łba.. Ale nie chciałam o tym mówić. Mam nie długo 18stkę i tak sobie pomyślałam, że fajnie by było, jakbyś wpadła. Ty z Niallem oczywiście. Nie chcę, żebyśmy zawsze były wrogami no i..
-Dzięki Meg, postaram się wpaść.
-Na prawdę.?!
-Tak.
-To już cię nie zatrzymuję. No i zapomniałam ci życzyć szczęścia.
Pamiętałam, że Meg ma zaraz 18stkę, ale nie sądziłam, że mnie zaprosi. To miłe, bo ja jej nie zapraszałam. Właściwie to moi przyjaciele jej nie zaprosili. Ma rację chyba Meg, ja również nie chcę, abyśmy byli wrogami. Stało się i trudno.. teraz ja i ona mamy wspaniałych chłopaków, więc jest dobrze.
Wychodząc przed szkołę rozglądałam się w poszukiwaniu mojego chłopaka. Fajnie to brzmi, mojego chłopaka. Aż uśmiech sam na twarzy się pojawia.
-Lily.!!-krzyknął z samochodu Liam..
-Liam.! Co ty tu robisz.?
-Inni by się ucieszyli, że Liam Payne przyjechał po nich do szkoły.
-Cieszę się głupolu, ale przecież umówiłam się z Niallem.
-Wywiad mu się przeciągnął i prosił, aby których z nas zaopiekował się Tobą.
-Umiem się sobą zająć.
-Nie wątpię, ale mamy do ciebie małą prośbę.
-Błagam tylko nie mów, ze których z was znowu wyzwał grupę na bitwę..
-Nie. Chociaż.. Nie, żartuję. Zobaczysz w domu.
-Już się boję.
**
-Chłopacy przywiozłem Lily.!!
-Lily choć tu- wrzasnął Louis
-Lily choć tu- wrzasnął Louis
-Lily choć na górę.!!- krzyknął Harry.
-Nie pobijcie się o nią tylko. Twoje pierwsze zadanie Harry.
-Mieliście się mną zaopiekować, a nie mnie wykorzystać.!
-My cię nie wykorzystujemy, a liczymy na Twoją pomoc. No idź, bo chyba Louis też ma problem.
-Harry gdzie ty jesteś.!?-krzyknęłam wchodząc na pierwsze piętro
-Pierwsze drzwi po prawej.!!
Weszłam do niego, a Harry stał przed lustrem.. Wyglądał jakby zaraz miał się popłakać.
-Co jest.?
-Ten kretyn Louis rozwiązał mi wszystkie krawaty, a ja nie umiem ich wiązać. A ja youtube wiążą tak szybko, że nie nadążam.. Pomóż mi.!!!
-Dobra spokojnie. Gdzie ty się tak stroisz.? Do jakieś luksusowej restauracji idziesz.?
-Zgadłaś. Angel zabieram. Myślisz, że jej się spodoba.?
-Pewnie, że tak.
-To dobrze, bo nie byłem pewny.
-Harry ogar. Wystarczy, że spędzasz z nią czas, a ona jest w siódmym niebie. Wszyscy jej zazdroszczą takiego chłopaka.
-Wiesz, że powiedziałam Angel, że kiedyś chciałem z Tobą być...
-Harry..
-Nie martw się, Angel wie, że teraz ją tylko kocham. Niallowi nie powiem, zbyt nerwowy jest.
-Zawiązałam-powiedziałam kończąc wiązać krawat.
-Wielkie dzięki, jak zwykle ratujesz mi życie.
-Dobra, nie ma o czym gadać. Lecę ratować teraz Louisa. Gdzie on ma pokój.?
-Obok.-powiedział i zaczął się śmiać. Wyszłam z pokoju z dziwną miną. Pokręcony koleś. Louis stał w pokoju bez koszulki, widok był niezły. Nie powiem, że nie.
-Louis o co chodzi.? Też nie potrafisz zawiązać krawatu.?
-nie.! Umiesz prasować koszulę.?
-Błagam..
-No proszę, zobacz prasowałem jedną, ale spaliłem..
-Czy wy faceci, umiecie zrobić coś sami. Też zabierasz gdzieś El.?
-Nie.. Jadę do niej i jej rodziny.. Wiesz, muszę wyglądać.
-No tak, bo jeszcze tatuś cie nie wpuści
-To pomożesz czy nie.!?
-Pomogę, pomogę.
-Dzięki wielkie, ratujesz mi życie.
-Wszystkim ostatnio ratuję dupę.
-Jesteś naszym aniołem stróżem.
-Wiesz co skończ Louis.- wyśmiałam go.
Prasowanie mu koszuli to była masakra. Co chwilę narzekał, że tu nie doprasowałam, to tu.. Sam spalił jedną, a mi mówi jak mam prasować. Miałam ochotę wybuchnąć albo przywalić mu tym żelazkiem, ale udawałam spokojną. Po skończeniu zbiegłam na dół i rzuciłam się na kanapę. Miałam już dość. Sama szkoła mnie wykończyła, a teraz oni mnie dobili. Serio, zaopiekowali się mną, nie ma co..
-Lily..- zaczął Liam.
-Błagam ty też.?- wstałam z kanapy.?- wyprasować koszulę.? Zawiązać krawat czy co.?
-Chciałem tylko zapytać czy się czegoś napijesz..
-Myślałam, że i tu masz dla mnie bojowe zadanie. Czemu wy wszyscy zabieracie gdzieś swoje partnerki.?
-Mamy chwilę wolnego od pracy to wykorzystujemy to.
-To gdzie masz Dani.?
-Jeszcze w pracy. Wieczorem widzimy się To chcesz coś do picia.?
-Woda wystarczy.
-Już się robi.
Harry z Louisem latali po domu i siali tylko panikę, a ja z Liamem mieliśmy tylko z nich dobry ubaw. Żałuję, że ich nie nagrałam. Ale i tak pewnie będę miałam jeszcze nie raz okazję. Zaraz po tym jak chłopacy w końcu się ogarnęli i wyszli wpadł do domu wściekły Nialla.. Nigdy go takiego nie widziałam..
-Cześć kochanie jak wywiad.?
-Lily do cholery jasnej co to jest.-krzyknął i rzucił na stół zdjęcia..
-oho, to ja was zostawię.-powiedział Liam i wyszedł z salonu.. Wzięłam do ręki te zdjęcie i pomału jedno po drugim oglądałam. Były to zdjęcia z dzisiaj.. Z dzisiejszego treningu.
-Skąd je masz.?
-Czy to ważne.! Kim jest ten chłopak?
-Kolega.
-Kolega mówisz.? Jesteście do siebie przytuleni i nie wiele brakuje do pocałunku.. Aż tak ci się znudziłem, że masz już kolejnych,!
-Niall o co ci chodzi.!?
-Lily zdradzasz mnie.?!-krzyczał ze łzami w oczach.
-A jak ci się wydaje.?
-Nie wiem..
-Słucham.?
-Te zdjęcia..
-Wiesz co Niall ja Tobie ufam, tylko szkoda, że ty mi nie. Ten chłopak to Edy, mój partner na zajęciach. Te zdjęcia są z dzisiejszego treningu, z dzisiejszej choreografii. Taka była końcówka. Tak miało wyglądać, że jesteśmy zakochaną parą.. Moja nauczycielka nie patrzy na to czy jesteśmy w związku czy nie..
-Co.? Czyli to jest choreografia.?
-Tak. Nie raz jest tak, że musi tak wyglądać. Widać, że efekt jest niezły. Tylko szkoda, że mój chłopak mi nie ufa.-powiedziałam i skierowałam się do wyjścia, ale on złapał mnie za nadgarstek.
-Stój.! Przepraszam.. Nie chciałem.. Jestem tak cholernie o ciebie zazdrosny. Większość pytań było o Tobie, że ty niby z kimś innym się umawiasz, a potem jeden paparazzi dał mi te zdjęcia.. Nie wiem co mi strzeliło mi do głowy.. Kretyn ze mnie..
-Dobra skończ. Musisz się przyzwyczaić, że będzie wiele takich akcji.. zanim na mnie nawrzeszczysz spytaj spokojnie. Również nie chcę aby te choreografie wyglądały, ale to ode mnie nie zależy. Edy ma dziewczynę i też już nie raz była u mnie z pytaniem czy my coś razem..
-To sobie wybrałem dziewczynę.
-To sobie wybrałam chłopaka.
-Przepraszam cię i postaram się aby do tej sytuacji już nie doszło.
-Mam nadzieję. A jak wywiad.?
-Serio.? Beznadziejnie.. Większość pytań było o Tobie..
-To sobie później zobaczę jakie głupoty o mnie naopowiadałeś.
-LIAM.!! Zamawiaj trumnę.!-krzyknął ze śmiechem
-Spooko.!! Ale na wiązankę mnie nie stać.!!
-Widziałam, że sąsiadka ma ładny ogródek.-dodałam.
-Weź, ona jest szurnięta na tym punkcie. Raz Louis zerwał jednego kwiatka dla El jak był pijany, to potem musiał jej przekopać cały ogródek..
-Louis z łopatą, bez koszulki.? Fajny widok
-Lily.!
**
Niall zabrał mnie na koniki.. Nienawidzę koni. Znaczy, nie znoszę jazdy konnej. Mam jakieś przerażenie, że zaraz spadnę i połamię się cała.
-Wybierz sobie konika.-powiedział Niall.
-A mogę popatrzeć jak jeździsz...?
-Lily.. Czy ty się boisz.?
-Ja nie, no skądże, czego tu się bać..
-Lily.
-Tak boję się..
-Czemu nie powiedziałaś?
-Bo widziałam jaki byłeś zadowolony, że tu przyszliśmy..
-Kochanie, poszlibyśmy gdzieś indziej, konie nie uciekną.
-To bierz konika, a ja zdjęcia porobię.
-Jeśli pani się boi to mamy nawet kucyki. Sporo osób na nich jeździło.-powiedział właściciel
-No widzisz, to poproszę dać 2 najlepsze kucyki.
-Tylko, że dla pana nie mamy. Pana dziewczyna waży mnie..
-A. Rozumiem. Jestem za gruby..
-Ja porobię serio zdjęcia.
-Lily, bierz kucyka i jedziemy
Coś czuję, że będzie niezły ubaw. Ja, 170cm będę jeździła na kucyku.. Przecież to wiocha na maxa. Jutro na pierwszych stronach gazet ,,Dziewczyna Nialla Horana jeździ na kucyku..''. Młody chłopak przyprowadził konia i kucyka..
-To jest Fredo.
-Freduś.! Widzisz Lily jakiego masz słodziaka.
-Słodko to ja będę wyglądać jak wyląduje na ziemi.!
-Pani się nie martwi, nikt jeszcze nie spadł z kucyka.-powiedział właściciel..
Wsiadłam na Fredusia i pomału ruszyliśmy. Mimo, że jechaliśmy chyba najwolniej jak się dało byłam przerażona. I jeszcze śmiech ludzi z boku.. No tak, widok młodej dziewczyny na kucyku to nie codzienny widok.
-Widzisz Lily nie jest tak strasznie.
-Wiesz, że jak mnie uszkodzisz, moja grupa skrzywdzi cię.
-Słyszałaś, że nikt jeszcze nie spadł z kucyka.
-Dzięki za pocieszenie. Albo mi się wydaje, albo tu zbiera się coraz więcej ludzi..
-Nie przejmuj się nimi. Zazdroszczą ci, bo masz możliwość jazdy na Fredusiu.
Gdy przejeżdżałam koło dzieci śmiałam się, a oni śmieli się ze mnie. Zaczęli do mnie machać, mimo, że bałam się puścić zrobiłam to i zaczęłam im odmachiwać. Jedno z bachorów rzuciło w Fredusia kamieniem i mały przestraszył się i wyrwał z kopyta, a ja wylądowałam na ziemi... Zachciało mi się machać..
-LILY.!!- krzyknął Niall gdy zobaczył, ze leżę na ziemi. Bolało mnie wszystko. Teraz już nikt się nie zaśmiał..- Lily to ja Niall. Leż spokojnie dzwonimy na pogotowie,!!
-Nic mi nie jest..
-To szok, lekarz musi cię zbadać.
-Wszystko w porządku.!?-zapytał zmartwiony właściciel
-Tak, żyję.
-Co cię boli.?
-DUPA.!-powiedziałam a wszyscy wybuchli śmiechem.
-Kochanie, dzwonimy na pogotowie.?
-Pewnie, spytaj się czy mają coś na zbicie kości ogonowej.!
-Nie krzycz na mnie.. Martwię się.
-Moja grupa cię zabiję Niall..
-Przecież możesz tańczyć.
-Ale siadać nie mogę.!
I tak skończyła się moja jazda konna. Jako pierwsza spadłam z kucyka. Ludzie z stajni zapamiętają mnie do końca życia. Przynajmniej Niall teraz wie, że ja i konie to złe połączenie.
**
Razem z Niallem wieczorem pozwoliliśmy sobie na spacer. Spacer w formie odprowadzki mnie do domu. Dobry kawałek mieszkałam od stajni, ale Horanek uparł się, aby iść z buta taki kawał.
-Lily, ja cię jeszcze raz przepraszam za dzisiaj.
-Nie ma o czym mówić. Wesoło było. Mimo, że jutro nie usiądę, to było nawet fajnie.
-Ale muszę przyznać, że wyglądałaś cudownie na Fredusiu.
-Pewnie teraz cały świat ma ze mnie niezłą ubaw..\
-Oj tam. Przynajmniej nie jesteś sztywna.
-Może mnie polubią, a zapomniałam ci o czymś powiedzieć..
-Nie masz choreografii, że musisz kogoś pocałować prawda.
-Nie. Do tego nie dojdzie. Mamy zaproszenie na 18stkę.
-OOO impreza.? Super. Kogo.?
-Meg
-Co?!
-Dzisiaj w szkole dała mi zaproszenie.
-Chcesz iść?
-Nie chcę do końca życia się na nią gniewać. Stało się trudno. Teraz wiem, że nie mogę jej zaufać, ale mogę być z nią koleżkami.
-Wiesz co Lily, nie rozumiem. Jesteś dla wszystkich miła, pomagasz wszystkim mimo że cie nie którzy krzywdzą, a do tego wybaczasz dziewczynie która odbiła ci chłopaka.
-Też siebie nie rozumiem. Pójdziemy na tą 18stkę prawda.?
-Jeśli chcesz. Tylko nie wiem czy nie wybuchnę, gdy zobaczę Krisa..
-Olać frajera. Będzie też pewnie Angel z Harry
-Będę miał z kim pić.
-Wy tylko o jednym, pić, pić, pić, a potem ja będę zmuszona holować cie do domu.
-Sam się odholuję i oczywiście zaopiekuję się Tobą.
-Tak jak chłopacy dzisiaj.?
-A co źle się opiekują.?
-Nie no skądże, dobrze. Miałam tylko pełne ręce roboty.
-A to debile, mieli cię traktować jak księżniczkę.
-To oni znają inne pojęcie księżniczki
Wieczorem jeszcze Ally w domu mnie wyśmiała, a na końcu dostałam telefon od Niki, ze widziała moją piękną glebę.. Teraz ja sama się z tego śmieję. Dobrze, że jechałam na kucyku, a nie na dużym koniu bo gleba mogła się gorzej skończyć.
-----------------------------------------------------
Dotrwaliście do końca.? BRAWO.
Co w następnym.? Impreza Meg.
Super x Horanek_xo
OdpowiedzUsuńDotrwałam do końca :) Dziękuję za brawa serdecznie, ale wcale trudno nie było :D Rozdział był super! Uśmiałam się nieźle XD Lily - pierwsza, która spadła z kucyka haha
OdpowiedzUsuńAle Niall to naprawdę jest zazdrosny jak nie wiem co, ale to znaczy że mu zależy, więc chyba dobrze ;) Chodziaż może to być trochę upierdliwe ;p
Lily jest naprawdę super miła. Wybaczyła nawet Meg.
A Ally i Michael są po prostu genialni :D
Oczywiście, czekam na kolejny <3
Ja również dotrwałam do końca:) Muszę przyznać, że ten rozdział był extra, super, fajny!!! być może nawet najlepsze ze wszystkich. Po tak długiej przerwie od czytania tego bloga dodajesz takie coś? No jak dla mnie extra! Naśmiałam się czytając to, HaHaHa... Najlepsze było to gdy Harry nie umiał zawiązać krawatu. HaHaHa... Zazdrosny Niall - nie lubię go, HaHa żart, jest słodki. TO z trumną - bezcenne. Ogólnie strasznie fajnie czytało się ten rozdział:))
OdpowiedzUsuńOby tak dalej! :PP Nie mogę się już doczekać następnego rozdziału:) Życzę ci mnóstwaaa weny;)
(muszę się wyśmiać) HAHAHHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHHAAHHAHAHAHA, omg. :)
OdpowiedzUsuńHarry- Człowiek który nie potrafi wiązać krawatu i nawet za pomocą filmików na yt- nadal tego nie potrafi :)
Louis- Człowiek który nie potrafi wyprasować koszuli, a gdy ktoś mu prasuje- poucza jak trzeba prasować :)
hahaha, omg :) To był pierwszy moment gdy się mega śmiałam :)
teraz 2:
To z trumną :) hahahah, ach ten Niall. ♥
Teraz 3:
Upadek Lily z kucyka. Hahahah i jak pyta -Co cię boli? - DUPA! hahahahahahah, omg. The best moment ever. ♣♥♥
Ogólnie to rozdział przyjemny. Jedyne czego się czepie to interpunkcja. Zauważyłam że piszesz np. -Michael.?
a nie -Michael?
Chodzi o to, że nie powinno się pisać kropki przed znakiem zapytania :)
Ale to tylko tyle. Mam nadzieję, że weźmiesz sobie moją uwagę do serca :)
Przy okazji zapraszam do siebie :)
http://forever-aye-lost-amaryllis.blogspot.com/
Uwielbiam ten rozdział normalnie <3
OdpowiedzUsuńLily przebaczyła Meg? Nie wierzę.. ale chyba dobrze, ale coś czuję, że na tych urodzinach coś się wydarzy!
Konie? hahahahhaha Lily jest genialnaa.:D Najlepsza akcja w rozdziale. Ale Niall jednak mógłby nie być taki zazdrosny.. no ale się nie dziwie..
Chłopacy są świetni, ciekawe co oni zrobiliby gdyby nie Lily hahahah
Podsumowując mój krótki komentarz- MEGA. <3 Czekam na następny.xx
Przepraszam,że cię zaniedbałam i komentuje jako ostatnia! Liczę, na wybaczenie! Rozdział genialny! Cieszę się,że Lily wybaczyła Meg! I w ogóle uśmiałam się xD "Louis z łopatą, bez koszulki" nono! Ja chcę to zobaczyć *.*
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta <3
BOSKI ROZDZIAŁ. Uśmiałam się nieźle. Lily jest po prostu genialna. Idealnie pasują do siebie z Niallem. Choć, on mógłby trochę odpuścić, ale skoro kocha ją to się nie dziwie. Konie w tym rozdziale najlepiej wyszło. hahaha Nie wierzę, serio trzeba mieć talent żeby spaść z kucyka. xD A chłopacy to nie ma do nich słów, są świetni. Ogólnie tak to rewelacyjne jest to opowiadanie, uwielbiam je. <3 Czekam oczywiście na następny.xx
OdpowiedzUsuńKochamciekochamciekochamcie <3 niemoge sie nexta doczekać:* ~@Avana_Av
OdpowiedzUsuńkiedy next???? Bo już nie wytrzymuje. Cały czas mi się śnią te rzeczy o których piszesz! ~@Avana_Av
OdpowiedzUsuńhahah rozwaliło mnie to jak Lily spadła z kucyka xD
OdpowiedzUsuń