sobota, 29 czerwca 2013

39 Rozdział

Pomału zbliżamy się do pewnego momentu. Nie powiem, ale cieszę się. Miłego czytania.xx
-----------------------------------------------------
Rozdział 39
Całą drogę jak jechałam do chłopaków zastanawiałam się co powiedzieć Niallowi. Na bank zdenerwuje się, że pomagam Krisowi. Nie chcę zbytnio tam iść, do Krisa grupy, ale skoro powiedziałam, że pomogę to nie mogę ich wystawić. Rozumiem ich doskonale, to ich ostatnie zaliczenie, więc chcą, żeby wyszło świetnie. Bardziej mnie dziwi to, że Kris na przykład nie poprosił Meg o pomoc. Też tańczy dobrze.. Może on ma  coś do mnie.. NIE. Było, minęło i on to wie doskonale.
Kiedy tylko podjechałam pod studio zaatakowali mnie fani, paparazi.. całkowicie nie wiedziałam o co chodzi. Gdyby nie ochroniarze chłopaków, chyba bym nie wyszła z taksówki..
-Matko boska co tu się dzieje?!-zapytała pewnego pana
-Chłopaki nagrywają nowe piosenki, więc..
-A rozumiem.
-Farciara z ciebie, wiesz ile osób chciało by posłuchać nowych piosenek przed premierą..
Nie no super.. Kolejna będzie afera. Tym razem z tym, że Lily słucha nowych piosenek..bezsensu.
-LILY!-wrzasnął Niall, gdy tylko mnie zobaczył
-Mogliście ostrzec mnie, że będzie tu multum ludzi.
-Nie przesadzaj. Tęskniłem-powiedział i mnie przytulił
-ooo słodziaki! Ale dość tego, Lily nie przyszła dla ciebie Niall tylko pomóc więc puść ją-wtrącił się Zayn
-Nie no jak Perrie przychodzi to ty wolne bierzesz...
-Dosyć!-krzyknęłam-Dobra o co chodzi z tą piosenkę?
-Nie mamy pomysłu co dalej ma być w niej
-żartujecie sobie ze mnie? Czy ja wyglądam jakbym komponowała piosenki?
-Układasz choreografie, więc masz głowę pełną pomysłów.
-Taniec i piosenka. Różnica wielka kochani. Sorry ale nie pomogę wam..-po tych słowach chłopaków mina zrobiła się tak, jakbym zniszczyła coś co jest dla nich najważniejsze.. -Czekaj jednak mam pomysł jakiś-zaświeciła mi się żarówka w głowie
-Wiedziałem!-krzyknął Liam i mnie przytulił..
-EJ!-oburzył się Niall
-No blondasku przecież i tak cię kocham-powiedziałam i cmoknęłam go w usta-zazdrośniku ty mój. Dobra wracam za 5, dobra 10 min.
-Gdzie ty idziesz?!
-Zobaczysz. Niespodzianka. Potrzebuję tylko tego fajnego pana, który mnie uratował i przyprowadził tu.
Po chwili razem z ochroniarzem wyszliśmy przed studio. Do stada ludzi. Nie wiem czy to dobry pomysł, czy im pomoże, ale spróbować nie zaszkodzi. Gdy tylko fani mnie zobaczyli rozległ się mega krzyk, pisk. Nie mam w ogóle pojęcia jak mam coś powiedzieć, bo oni nawet nie chcą dać mi dojść do słowa..
-KOCHANI!!-krzyknęłam, ale z każdym moim słowem było coraz głośniej, albo mi się już wydawało.-PROSZĘ DAJCIE MI COŚ POWIEDZIEĆ!! Dziękuje..-uff posłuchała mnie większość ludzi-Powiem wam do rzeczy, chłopacy piszą piosenki i mają nagłą pustkę, nie słyszałam nowych piosenek, ale na pewno są ekstra. Możecie im pomóc...-i tu rozległ się krzyk.-DAJCIE MI DOKOŃCZYĆ! Więc chodzi mi o to, że postaram się chłopaków tu na moment wyciągnąć, a wy po prostu porozmawiacie z nimi, ale nie na temat piosenki, tylko o czymś fajnym. Może, gdy zobaczą jakich mają wspaniałych fanów przyjdzie im nowy pomysł na dokończenie piosenki. Dziękuję za uwagę!! I do zobaczenia!!
Nie było aż tak wcale ciężko. Myślałam, że jak wyjdę to oni mnie wybuczą, wyśmieją, a co najgorsze zaczną mnie wyzywać. Mega niespodzianka, że wysłuchali mnie do końca i pomysł ten im się spodobał. Szybko wróciliśmy z powrotem do studia, do chłopaków siedzący i męczących piosenkę.
-Już, wróciłam
-Masz dla nas tekst?-zapytał Louis
-Nie piszę słońce, ale chodźcie za mną.
-Co ty wymyśliłaś Lily..
-Zazwyczaj moje pomysły się sprawdzają, więc zaufajcie mi
Ja zostałam z tyłu, a chłopacy wyszli przed studio. Tam rozległ się krzyk, pisk, płacz, coś cudownego. Chłopacy się do mnie odwrócili i szeroko uśmiechnęli. Po chwili podeszli do fanów i zaczęli robić zdjęcia, rozmawiać, śmiać się. Nie rozumiem jak ktoś może mówić, że ja niszczę relację między nimi. Nie robię teraz tego, żeby przypodobać się fanom, robię to dla chłopaków. A czy im to pomoże to zobaczymy.

**
-Lily jesteś naszym mistrzem!-powiedział Harry
-Przestań, sami mogliście wpaść na pomysł, żeby iść do fanów.
-No, ale mieliśmy pustkę! Teraz to ja mam głowę pełną pomysłów!
-Cieszę się z wami, ale muszę niestety was opuścić.
-Nie chcesz usłyszeć do tej pory co napisaliśmy?
-Poczekam na premierę.
-Ale potrzebujemy zdania czy dobra jest..
-To ci powiem teraz, wspaniała jest. A teraz serio muszę iść, pouczę się trochę.
-To cię odprowadzę-powiedział Liam, wszyscy na niego spojrzeliśmy.. o co temu teraz chodzi.-no co?! Muszę z nią porozmawiać.
-Dobra idź... Lily widzimy się wieczorem-oburzył się znowu Niall..
-ohoho będzie lanie-zaśmiał się Harry
-Żebym ja ci zaraz nie strzeliła.
-Mrau!
-Weź, bo powiem Angel, że podrywasz Lily!-wtrącił się Zayn
-Idę!! PA!
-PA! Buziaki
-Dobra Liam o co chodzi?
-eh.. Widziałem dzisiaj Josha.. Chwalił się, że pomagasz im w choreografii.
-Mhm, i co? Wam też pomogłam.
-Myślisz, że to dobry pomysł? Wiesz praca znowu z Krisem
-Tylko jeden weekend..
-A mówiłaś Niallowi?
-Jeszcze nie, ale nie będzie miał nic przeciwko.. chyba. A poza tym.. o co ci chodzi?!
-Nic, nic.. Tylko dla mnie to nie jest najlepszy pomysł, ale dobra. Wiesz co robisz, w końcu jesteś Lily.
-Okej.. -powiedziałam nie pewnie. Ta rozmowa z Liamem była bezsensu. Co go kurcze obchodziło, komu pomagam.. Nie rozumiem.
Liam jeszcze chwilę postał przed wejściem, pomachał fanom i poszedł z powrotem do studia. Okej, chłopacy zaliczenie, teraz zostaje tylko pomoc Krisowi i jego grupie. Dlatego nie pojechałam prosto do domu, tylko do Ally do restauracji, aby sobie trochę potańczyć. Długo nie potańczyłam bo do piwnicy wparowała Niki..
-Lily!!
-Też masz problem?
-NIE!
-Nie krzycz.. o co chodzi?
-Ty, Krisa wspólny taniec?!
-CO!?
-Znaczy, jak mogłaś się zgodzić na pomoc! Przecież oni są jedną z lepszych grup w szkole!
-Ale najwidoczniej potrzebują mojej pomocy.
-Ta.. Josh powiedział, że radzą sobie świetnie. Nie wie co on knuje.. a poza tym, Meg, świetnie tańczy więc po cholerę ty tam?
-To już wiem o co chodziło Liamowi.. Słuchaj, nie wiem o chodzi, co knuje Kris, okaże się w piątek.
-Zadzwoń do niego i powiedz, że nie przyjdziesz!
-Obiecałam.
-Gówno. Będą z tego problemy.. Zobaczysz, przypomnisz sobie moje słowa
-Nie siej paniki.. Doskonale wie, że między nami nic nie będzie, nie kocham go, więc.. Poza tym jest z Meg. I co?
-Dziewczyno, otwórz oczy. Całą imprezę u Meg gapił się na ciebie.
-Skąd wiesz, jak ciebie tam nie było?
-Angel mi powiedziała..
-No proszę, tak się plotkuję o mnie, ale nikt nie przyjdzie do mnie i mi nic nie powie, bo po co! Wiesz co Niki, odpuść okej. Możesz już iść, jestem zajęta.
-Widać, że chyba Niall otworzy ci oczy. Cześć.
-Nie waż się nic mu mówić!!-krzyknęłam kiedy już wychodziła..
O co chodzi.. Przecież to nie możliwe, że Kris mnie tak okłamał. Prawda, są jedną z lepszych grup, ale każdy może mieć brak pomysłów. Ale jeśli Josh mówi prawdę, to co on knuję.. Co za kretyn! Nic, pójdę, pokażę swój pomysł i najwyżej jak wyjdzie coś co nie powinno zajść wyjdę z sali. Teraz moją dużym marzeniem jest, żeby tego wszystkiego Niall się nie dowiedział, bo będzie źle, bardzo źle.
Wieczorem pod restauracją czekał na mnie mój chłopak.. Skąd on wiedział, że tu jestem to nie wiem..
-Skąd wiedziałeś, że tu jestem?
-Niki mi powiedziała-powiedział z uśmiechem i ruszył w kierunku domu.. Kurczę, głupia Niki..
-Rozmawiałeś z nią?
-No, wpadła do nas do studia. Przeczytała tekst i poszłam.
-Mhm..
-Nie chciałabyś mi o czymś powiedzieć?-zapytał. Spojrzałam na niego, był poważny, zero uśmieszku..
-Pomagam Krisowi i Joshowi i jego grupie ułożyć choreografie?
-CO?!-wrzasnął i gwałtowanie zatrzymał samochód
-To ty nic nie wiesz?!
-A skąd ja mam wiedzieć?!
-No Niki ci nie mówiła?
-NIE, mówiła tylko, że jesteś tu..
-a.
-Więc znowu Kris?!
-Nie denerwuj się, to tylko weekend, pomogę ułożyć im choreografię i już.
-I już! Ciekawa co to za choreografia..
-Ja ją wymyślam.. więc możesz być pewien, że będzie dobra. I wiesz co.. odpuść okej..
-Dobra, ale będzie tam Josh?
-No..
-To pogadam z nim.
-Wiesz co, może ja z nim pogadam. I tak muszę z nim omówić sprawę choreografii i takie tam, rozumiesz?
-Niech będzie. A chciałem cię zabrać na weekend na domki, ale jesteś zajęta..
-Przepraszam.
-Nie no nic. Normalnie, że moja dziewczyna wokół wszystkim pomaga i nie ma czasu dla mnie..
-Ej! Pomogłam wam dzisiaj.
-Racja, ale dla mnie samego nie masz czasu.
-A teraz co?
-Musisz mieć ostatnie zdanie?!
-Tak
-Kocham Cię.
-Prowadź lepiej, jestem zmęczona, a jeszcze muszę się pouczyć.
-No tak kujonie. AŁ
-Następnym razem dostaniesz mocniej. Jak piosenka lepiej mów.
-Rewelacja. Twój pomysł znowu wypalił, nie wiem jak to robisz.
-Ma się te szczęście. Wydawało mi się jakby Liam był jakiś dziwny... no, ale może mi się wydawało-po tych słowach Niall już nic nie mówił. Nic na temat Liama. Jakby był na niego wściekły. Czyżby był zazdrosny.

*
-Pojadę do domu już.-powiedział kiedy tylko stanęliśmy pod domem..
-A nie wejdziesz. Żartowałam z tą nauką..
-Dzisiaj mieliśmy ciężki dzień, zmęczony jestem
-Okey.. jeśli chcesz mi coś powiedzieć to mów.
-Kocham cię, a i muszę ci dać bilety na koncert nas w piątek, wpadniesz prawda?
-No jasne.. Serio nie chcesz mi nic powiedzieć? Nie mów, że jesteś zazdrosny i o Liama..
-Nie no co ty.. Cześć. Do jutra
-No pa
To było dziwne. Niall jeszcze nigdy się tak nie zachowywał. No może tylko wtedy, gdy dowiedział się, że ja i Kris jesteśmy parą.. No ale teraz o co mu chodzi. Trudno, chciałam, żeby poszedł do mnie, ale on.. to nie. Weszłam do domu, a tam cisza. Nikogo nie było, co było dziwne bo było po 21,a o tej porze wszyscy zazwyczaj byli.. Poszłam do siebie do pokoju i weszłam na Twittera, a tam mega niespodzianka.. No prawie.. Dużo tweetów typu
,,Lily dziękujemy ci za dzisiaj! Jesteś wspaniała. xx''
,,Nie wiedziałam, że jesteś taka kochana, niepotrzebnie źle cię oceniałam. Cieszę się, że ty i Niall jesteście razem <3''
,,Ludzie!! Lily dzisiaj wyciągnęła chłopaków na zewnątrz i robili z nami zdjęcia!! Czy ona nie jest kochana?!'' 
Również były też te negatywne komentarze, ale bardziej cieszyłam się tym, że dzisiaj było więcej tych miłych. Odpisałam kilku ludziom i zasnęłam w końcu z uśmiechem na twarzy.

*
Nowy dzień. Ciekawe co dzisiaj się wydarzy. Wczoraj gdyby nie humorek Nialla i głupia wiadomość od Niki, mogłabym uznać, że wczorajszy dzień jest jednym z najlepszych dni od kiedy jestem z Niallem.
Idąc do szkoły uśmiech nie schodził mi z twarzy. Do momentu kiedy doszłam do szkoły.. Tam naskoczyła na mnie Meg z bulwersem..
-Lily, możesz mi wyjaśnić, do cholery jasnej co ty wyprawiasz?!
---------------------------------------
Trochę się dzieję. Małe kłótnie, afery, będzie trochę tego :P Następny postaram się jak najszybciej dodać : ) 

środa, 26 czerwca 2013

38 Rozdział

Tak jak obiecałam rozdział jest. Mam wolne więc zbytnio nie mam co robić, więc pisze .;) Miłego czytania. xx
---------------------------------
Rozdział 38
Nie wiem całkowicie co mam robić. Nie chcę Nialla stracić, ale jeśli tak dalej ma nasz związek wyglądać, to nie wiem czy dam radę wytrzymać. Miało być pięknie, kolorowo, a jest okropnie. Pierwszy raz nie mam chyba ochoty widzieć się z nim, ale wiem, że musimy się spotkać i wszystko wyjaśnić, a co najważniejsze, coś zrobić, podjąć jakąś decyzje co dalej..
Usiadłam sobie na kanapie w salonie i oglądałam sobie nasze wspólne zdjęcia. Większość tych zdjęć została zrobiona zanim zaczęliśmy być razem.. Byliśmy szczęśliwi, było wspaniale, a teraz? Zazdrość, kłótnie, głupie docinki. Ciekawe czy gdyby Niall nie był w zespole też tak wyglądało by nasze życie.. Nawet nie zdążyłam sobie odpowiedzieć, bo zadzwonił dzwonek do drzwi.. Był to Niall.
-Wiem.. zepsułem. Znowu..
-Co nagle dostałeś oświecenia?
-No powiedźmy. Mogę wejść?
-Jasne..
-Lily posłuchaj.. nie wiem co mi odbiło.. to przez ten alkohol..
-Alkohol alkohol. Już raz chyba kiedyś tak było prawda?-zapytałam, ale on nic nie odpowiedział tylko opuścił głowę..- no właśnie. Nie chce tak żyć..
-Ja też.
-Ale sam decydujesz o tym.. Jakoś ja nie jestem o każdą fankę zazdrosna, nie robię ci żadnych awantur bo cię ktoś przytulił, czy ktoś pocałował cię w policzek, a mogłabym. Co byś zrobił, gdybym tak ciągle marudziła?
-Nie wiem.. byłbym wściekły..
-No sam widzisz. Aż tak mi nie ufasz? Aż tak jest ci ze mną źle...?
-Ufam.
-To czemu tego nie pokazujesz?! Nie jestem dziwką, suką czy kimś tam..
-Proszę..
-Niall.. wiem.. Ale prędzej mnie stracisz przez zazdrość niż przez to że cię z kimś zdradzę. Ja kocham teraz ciebie i nie obchodzą mnie inni. Jestem zwykłym człowiekiem, który ma znajomych, a ty musisz to zaakceptować.
-Ale.. wiesz jak ja się czuję, gdy wszyscy tak na ciebie się patrzą? Okropnie.. myślę wtedy, że zaraz mi powiesz, że nie kochasz mnie już..-powiedział to.. 
-Nie mów tak.. tak się nie wydarzy, uwierz. Ale jednak ja wolę starego Nialla. Nialla, którego poznałam, który był zabawny, który cieszył się każdą spędzoną chwilą ze mną. Teraz tak nie jest..-mówiłam ze łzami w oczach...-gdzie jest ten chłopak, który robił wszystko by być szczęśliwym? Szczęśliwym ze mną. Brakuje mi tego Niall..-powiedziałam, a zaraz po tych słowach wyszłam do ogródka i usiadłam tam na ławkę.. Mam już dość.. To chyba najcięższa rozmowa z nim. Każde jego słowo..

*Niall
Jestem kretynem.. Lily ma rację, zmieniłem się...zmieniłem się na gorsze. Usiadłem na kanapę i spojrzałem na stół, leżał album. Wziąłem go do ręki i zacząłem oglądać zdjęcia. Ryczałem jak debil.. Wszystko wracało do mnie. Serio wtedy byliśmy bardziej szczęśliwi. Wtedy to ja ją pocieszałem, a teraz to ja ją dołuję, doprowadzam do łez.. Bezsensu. Może ona zasługuje na kogoś lepszego niż ja. Odłożyłem album i ruszyłem w stronę ogródka. Pożegnać się, albo naprawić coś. Sam już nie wiem..
Widok siedzącej jej na ławce i płaczącej był okropny. To nie powinno tak być, że to ja ją doprowadzam do takiego stanu.. Nie ja..

*Lily
Jestem kompletnie załamana. Wszystko się psuje. Nie wiem czy to ja jestem przewrażliwiona czy jak.. Może fani mają rację.. lepiej by było, gdyby mnie nie było. Przynajmniej Niall by miał spokój, nie miał by jakieś nerwowej dziewczyny, a fani mieli by swojego idola dla siebie...
-Lily..-usłyszałam szept za sobą-Co z nami będzie?
-Nie wiem..
-Mam pójść?
-Chcesz to tak zakończyć?
-A co mam zrobić.. od kiedy jesteśmy razem wszystko psuję.. sprawiam, że płaczesz.. nie chcę tego.
-A ja nie chcę cię stracić..
-Ja też..
-To może pora na małą zmianę, zmianę siebie. 
-Chyba znowu masz rację. Ale zmienisz ty też się..
-Słucham.?!
-Nie założysz jakieś maski bądź czegoś? Wiesz, żeby na ciebie się tak nie patrzeli-powiedział z uśmieszkiem, ale i tak oberwał za to. Ale już tak bardziej dla żartu.
-KOCHANI!! Nie bić mi się-krzyknęła Ally. Ale skąd ona się w tym ogródku wzięła to nie wiem..
-Ally?! Ty, tutaj?
-Mieszkam tu jeszcze, no chyba, że kupiłaś mi mieszkanie.
-Co ty brałaś dziewczyno.
-Czekoladę.!!
-Dobra.. ale idź bo rozmawiamy. Proszę..-poprosiłam ją, ale ona jak głupia zlekceważyła to.. Podeszła do nas przytuliłam nas i powiedziała..
-No dawać sobie buziaka i chodźcie do domu, bo kupiłam ciacho. No już już. Chce widzieć namiętnego buziaka..
I  co niby? To koniec? Wszystko?
-To ja staram się nie być tak mocno zazdrosny.. a ty..
-A ja staję się brzydsza.
-Niee.. Ty masz być szczęśliwa.
-Dobra, stoi.
-Kocham Cię.
Czyli jest dobrze. No prawie, ale udajmy, że nic się nie stało i zaczynamy wszystko na nowo. Weszliśmy po chwili z powrotem do domu i skierowaliśmy się do kuchni..
-No nareszcie, ten buziak to był mocno namiętny-westchnęła Ally..
-Zazdrościsz co? A tak poza tym, gdzie jest Michael?!
-TU!!-po tych słowach zobaczyliśmy jak do kuchni wchodzi cały obładowany siatkami.. Widok bardzo śmieszny. Dał się chłopak wykorzystać.
-Nigdy więcej nie idę z nią na zakupy... Ona pół sklepu wykupiła. Jeśli to są zachcianki na pierwszy miesiąć to ja nie chce wiedzieć, co ona będzie chciała w ósmym..-wzdychał Michael
-Dlatego nie chodzę z nią na zakupy, nawet jak po jedną rzecz.-zaśmiałam się
-Ej! Moja wina, że wy tyle jecie?!
-My jemy? To nie ja w środku nocy buszuje.
-Weź idź stąd co? To Niall wpada w nocy i wyżera nam całe jedzenie.
-OOO wypraszam sobie, ja jestem grzeczny.
-Szczególnie ostatnio u Meg..-docięłam mu, ale od razu ugryzłam się w język..
-Uuu. Ciekawie się robi. Michael popcorn daj mi!
-Nie ma..
-Co?! No to zmykaj do sklepu. Albo czekaj zrobię ci listę, co masz kupić.
-Nie! Nie! Nie!-zaczął krzyczeć szwagier..-Samochód się psuję, idę go naprawić!-powiedział i wybiegł z domu
-A temu co odbiło.. Przecież ostatnio naprawiał.. Nie ważne. Trudno, nie będzie popcornu. Idę się kąpać, a wy tu się mi się nie kłócić! Dobrze?-zapytała już takim poważniejszym tonem.
-Dobrze..-odpowiedzieliśmy wspólnie, a za chwilę już jej nie było..
-Musiałaś to powiedzieć prawda? Musiałaś?!
-O co ci chodzi? Nie chcący powiedziałam.. Bierz ciacho idziemy na górę.
-Wygrałaś. Za ciacho ci odpuszczam.

*20 MIN PÓŹNIEJ
Usłyszeliśmy nagle muzykę operową.. Od Ally z pokoju. Co ona znowu wymyśliła.
-ALLY!-wrzasnęłam. Własnych myśli nie słyszałam, a co dopiero co Niall do mnie mówi. Chociaż on miał niezły z tego ubaw.
-Czego?!
-Co ty słuchasz?!
-To dla dziecka.
-To jest żart?! Własnych myśli nie słyszę!
-Uspakaja maleństwo..
-Mnie by bardziej denerwowało!!-odkrzyknęłam. Ally mnie przeraża. Nie sądziłam, że dziecko ją zmieni..-Czekaj idę wyłączyć ten jazgot-powiedziałam to Niallowi i skierowałam się do pokoju siostry.
-To ja wejdę na Twittera!!
-Dobra.

*Niall
Muszę powiedzieć, że Ally z tą operową muzyką nieźle mnie rozbawiła. Jeszcze, żeby puszczała cicho to nie ona na maksa puściła. Fajnie mieć taką siostrę. Zazdroszczę tego Lily.
Wszedłem na stronę Twitter i akurat zalogowana dalej była Lily. Nie wiem co mnie skłoniło do tego, że zacząłem czytać to co ludzie do niej piszą.. Byłem przerażony tym jak ludzie mocno nienawidzą jej. Myślałem, że może z czasem się przyzwyczają, ale nic.. Pociski, wyzwiska i to wszystko ona czytała.. Niall przez ciebie nie ma możliwości spełniania marzeń.'' co? Jak nie mam możliwości.. Normalnie dajemy koncerty, wywiady. Jak jestem gdzieś z Lily to robię zdjęcia i nie ma tak że kogoś zlewam.. Przecież to boli, boli jak cholera. Tak się w to zaczytałem, że nawet nie zauważyłem kiedy do pokoju weszła Lily..
-Ej.. miałeś wejść na swojego Twittera, a nie moje prywatne wiadomości czytać!
-Czemu mi nie mówiłaś?!
-Czego? Jak mnie nienawidzą? Wiesz dobrze o tym doskonale.
-Ale nie wiedziałem, że takie rzeczy do ciebie wypisują.
-Są też dobre wiadomości... patrz-powiedziała i zabrała mi laptopa i zaczęła szukać jeden miłej wiadomości.. po jakiś chwili znalazła.. ,,Nie przejmuj się tym co mówią o tobie inni, ważne jest to, że Niall dzięki tobie jest szczęśliwy.''- o widzisz.
-Jedna na tysiąc.. a niżej na tą dziewczyny pociski.-powiedziałem i dalej czytałem.. Lily usiadła na końcu łóżka i nic się nie odzywała..- kochanie nie martw się, ja cię kocham i to najważniejsze.
-Tylko szkoda, że twoi fani mnie nie.
-Masz przyjaciół, a to jest ważniejsze. Proszę nie smuć się, bo będę płakać. Ałłłłłłłla!-wrzasnąłem bo oberwałem za to
-Wariat.
-Pamiętasz? Słodki wariat-powiedziałem i zacząłem ją łaskotać. Jej uśmiech i śmiech to coś najpiękniejszego. Muszę coś zrobić, aby fani polubili Lily.

*Lily
Pomalutku, małymi kroczkami zaczyna być jak kiedyś. Jeden dzień starego Nialla i całkowicie zapomniałam o fanach. Dlatego chce tamtego chłopaka, nie że mam taki wymysł czy coś.
-Hello! Do was się dostać to gorzej niż w domu starców. Głusi jesteście i co to za jazgot!-powiedział Harry wchodząc do pokoju.
-A ty skąd tu?
-Wszedłem sobie, bo moi przyjaciele nie umyli dziś uszu. Albo Niall ma jeszcze ciasto-zaśmiał
-Weź goń się co?!
-Spadaj! A tak serio, to co to za jazgot?
-Ally uspokaja dziecko.-po tych słowach oboje wylądowali na ziemi i ryczeli-nie śmiejcie się z mojej siostry, bo jak tu wparuje too...
-AAAAAAAAAAA.-wrzasnęli, kiedy zostali oblani przez Ally lodowatą wodą.
-I właśnie w tym momencie zdenerwowaliście kobietę w ciąży!
-A ty spowodowałaś, że nasze uszy cierpią.-palnęłam i sama zaczęłam się śmiać. Najpierw z tego, że zalała mi chłopaków, a potem to już ze wszystkiego się śmiałam.
-Proszę, proszę, a siatek to nie może nosić, ale wiadro pełne wody to nosi..-dopowiedział Michael który stał w drzwiach
-Naprawiłeś samochód?
-Nie.
-Schodami na dół i na prawo.
-A co tam jest?-zapytał cicho Harry
-Garaż..
-aa..
-No. Ally ma inny tok wiesz mówienie.
-Ally to zaraz ci strzeli w łeb. Wynocha z domu, ładna pogoda.
-Właśnie dla dziecka to lepiej świeżę powietrze, a nie operowe brzmienia..-palnął Harry, ale za to za chwilę już go w pokoju nie było. Po tym jak Ally na niego spojrzała to nawet lew by uciekł..
-Niall dawaj na dół!! Ciasto jest!!-wydarł się Harry
-Lecę!!-krzyknął Niall i go też już zaraz nie było.
-Lily.. UWIELBIAM ICH, PO PROSTU KOCHAM.
-Cieszę się, ale wybacz, ale moje uszy muszą odpocząć trochę..
-Pewnie idź na koncert One Direction!!-mówiła z żartem gdy wychodziłam z pokoju.
-Dobra chłopaki brać ciacho i idziemy do Angel-rzuciłam pomysłem
-Jak zwykle masz genialne pomysły. Jestem za.-poparł mnie Styles.
-Ty to do Angel to byś nawet w powodzi szedł, raczej płynął
-Weź stul dziób. A ty do Lily nie?
-Do Lily o każdej porze przyjdę!
-Tą każdą porę to wiesz.. Po ostatnim razie jak przyszedłeś do nas po 3 w nocy to zostałeś powitany tabletkami nasennymi..
-UWIELBIAM CIĘ ALLY!!-krzyknął Harry
-JA CIEBIE TEŻ!!
-Słyszałem! Głuchy nie jestem.-również krzyknął, ale z garażu
Na szczęście wszyscy wszystko brali dla żartu, szczególnie Ally. Nic przez nią mówione nie jest, że jest zdenerwowana czy coś. Dlatego kocham ją, no i teraz chłopacy też ją strasznie polubili.

*NOWY DZIEŃ
Uwielbiam wczorajszy dzień, całkowicie zapomniałam o wcześniejszych przykrościach. Jak tak dalej będzie to kocham swoje życie. Z Niallem wszędzie i zawsze. Właściwie z chłopakami, z nimi jest większy ubaw. Wczoraj tylko do Angel sprowadzili resztę chłopaków i lekko zdemolowali jej mieszkanie, ale to nic. Jej mama na szczęście nie była taka wściekła więc jest dobrze.
Dzień szkolny również minął bardzo dobrze. No może z wyjątkiem tego, że Samantha dalej miała jakieś sapy do mnie, ale nie chciało mi się z nią kłócić. Nie chciałam psuć swojego dobrego humoru.
-Lily-wydarł się Kris z końca korytarza... Cudownie, jeszcze on..-Cześć
-Chciałeś mi tylko powiedzieć cześć, sorry ale spieszę się do Nialla
-Nie.. Mam prośbę.
-o nie mój drogi, ja nic z Meg nie będę załatwiać.. Ty z nią gadaj..
-Nie o to chodzi.. właściwie, cała grupa ma do ciebie prośbę.
-Mów szybciej.
-Mamy problem z choreografią, taką blokadę mamy. Byś nie chciała nam pomóc?
-A co za to będę miała?
-No spędzisz z nami miło czas... i.. oo. Będziesz robiła to co kochasz, czyli taniec. Prosimy cię.. To ostatnie dla nas zaliczenie, nie chcemy zawalić..
-Kiedy?
-Od piątku do niedzieli po jakieś 3 godzinki?
-Dobra, ale robię to ze względu, że tam jest Josh. Nie chcę żeby zawalił.
-Jesteś kochana, to do piątku. Pozdrów Nialla
Nie wiem czy to dobry pomysł, ale trudno.. Przecież nic się nie może stać. To będzie taka mała próba dla Nialla jak to wytrzyma, nie będzie łatwo ale da radę.. Robię to ze względu na Josha, tylko dla niego. Niech sobie nawet Kris nie myśli, że to dla niego głównie...
Wychodząc ze szkoły dostałam telefon, od Liama.
-Hallo? Lily?
-Nie.. Niki wiesz..
-Nie żartuj sobie, mamy problem.
-A to nowość, co tym razem? Krawat, koszula?
-Piosenka.-powiedział a ja wybuchłam śmiechem-nie śmiej się, dowiesz się wszystkiego na miejscu. Wyślę ci adres sms, a i weź taksówkę, zapłacimy.
-No ja myślę. Dobra zaraz będę
Ja mam może jeszcze im piosenkę wymyślać? Przecież to jest żart jakiś. Rozumiem taniec czy coś, ale piosenka? Moje zdolności do śpiewania są marne. Ciekawe co to będzie.
------------------------------------------------
Końcówka to normalnie na spontanie wyszła. Miało być inaczej, ale jakoś tak wyszło, że jest tak. Mam nadzieję, że wam sie podoba. Jeśli tak zapraszam na kolejny rozdział w SOBOTĘ <3
Miło by było gdybyś skomentował, ale nie zmuszam :*

niedziela, 23 czerwca 2013

37 Rozdział

Przepraszam, że wczoraj nie pojawił się rozdział, ale nie było mnie w domu i tak wyszło. Jeszcze raz przepraszam. Mam nadzieję jednak, że tak bardzo się nie gniewacie. ;) WOW. 9100 wejść-szaleństwo :). Miłego czytania . xx
----------------------------------------------------
Rozdział 37
*RANO
Urodziny Meg skończyły się koszmarnie. Czułam, że coś się wydarzy, ale nie sądziłam, że Niall mi tak powie... Jak na razie nie mam ochoty z nim rozmawiać. Muszę przemyśleć co dalej robić. Nie chcę, aby on traktował wszystkich chłopaków jak jakiś wrogów.. Jeszcze ta Samantha.. Myślałam, że może sen dobrze mi zrobi, a tu nic. Dalej mam ciśnienie, że bym komuś przywaliła. Więc niech lepiej ona się do mnie nie zbliża..
Spojrzałam na zegarek, a tam niespodzianka.. Było po 7, a o 8 zaczynam zajęcia. Wiedziałam, że impreza z niedzieli na poniedziałek to słaby pomysł, ale to był Meg pomysł. Bardziej ciekawa jestem czy ona z Angel wybiorą się do szkoły. Szybko wyskoczyłam z łóżka i zaczęłam się ogarniać do szkoły. Nie powiem, ale pierwszy raz tak szybko szykowałam się do wyjścia. Idąc już w stronę wyjścia widziałam Ally stojącą między kuchnią, a salonem cieszącą się..
-Nie mogłaś mnie obudzić?
-Teoretycznie mogłam, ale obiecałam sobie, że jak skończysz 18 lat będziesz sama się pilnować.
-Dzięki, ale przez ciebie się spóźnię..
-Nie ty jedna.-powiedziałam i zachichotała, a za chwilę rozległ się krzyk
-ALLY!-wrzasnął Michael
-NO?
-Zaspałem! Nie mogłaś mnie obudzić?!
-Mogłam, ale trzeba było wczoraj nie sprowadzać do domu kolegów i chlać z nimi do nocy! 
-Nienawidzę cię!
-Też cię kocham.
-PA..-powiedziałam i wyszłam. Ally, jeśli to są początki tych jej humorków nie chcę wiedzieć co będzie za jakieś kilka miesięcy.. No nic trudno, jak na razie mam swoje problemy..

*SZKOŁA
Pierwsza lekcja fizyka. Gdyby facet miał zrobić ile ja razy byłam punktualna na lekcji coś czuję, że słabo by to wyglądało. No nic. Jednak nie tylko ja się spóźniłam, spóźnił się też chłopak Samanthy.. Kolejny dziewczyna ma argument do nerwów na mnie, w końcu zaraz wejdziemy razem do sali..
-Spóźniona?-zapytał chłopak
-Troszeczkę, jak tam impreza?
-Końcówka najlepsza, wszyscy tak się bawili. Szkoda, że tak szybko poszłaś.
-E tam.. Chyba Meg się nie obraziła co? Bo ja tak bez pożegnania, ani nic..
-Nie no coś ty. Właściwie co ty tak się bez Nialla zmyłaś?
-A tak wiesz, jakoś tak wyszło. 
-Powiem ci, że Nialla to chyba Liam czy ktoś odbierał bo tak się napił.
-Niech cierpi, należy mu się.
-ohoh, za skórę ci zaszedł. Nie on jeden.. Bo ja Samanthie też..
-Wiem.. znaczy..wiesz co chodźmy na tą lekcje, bo facet znowu będzie gadać..
-No chodźmy
Weszliśmy do sali, a tam harmider.. No tak, nauczyciela nie ma to klasa szaleje. 
-O proszę kto przyszedł.-powiedziała Samantha..-Widzę kochanie, że towarzystwo miałeś.
-Skończ dobrze, przesadzasz.
-Ja przesadzam? To nie ja wyrywam wszystkich facetów do o koła.. Dziwka i tyle.
-Popierdoliło cię do reszty? Skończ dobrze!-nie wytrzymałam już, wybuchłam.-posłuchaj pusta farbowana blondyneczko, nie jestem jakąś tam dziwką czy kimś tam, więc uważaj co mówisz. Jestem normalną dziewczyną, która ma znajomych jak ty. A jeśli jestem bardziej lubiana od ciebie, to nie mój problem. Jeśli myślisz, że nie dowiem się o tym liście to mylisz się, mam sąsiadów,a oni uwierz mają jeszcze oczy. Dodam tylko, że suka to może być pies.. a ja jestem dziewczyną i nie pozwolę sobie na takie traktowanie i jak tobie się coś nie podoba to powiedź mi to. A no i jeszcze, nie zaliczam nikogo. I wbij sobie do tego pustego łba!-powiedziałam, właściwie mówiłam lekko z podniesionym głosem. Cała klasa wraz z nią byli przerażeni. Nikt mnie tak jeszcze zdenerwowanej nie widzieli.. A ona to już w ogóle nic nie powiedziała, nawet nie wiedziała co powiedzieć. Chyba sądziła, że zleje to albo coś. Ale koniec z tym, mam dość skrywania wszystkiego w sobie.. Odwróciłam się, a tam nauczyciel. Teraz ja zdębiałam, nie wiedziałam co mam zrobić. Minę również nie miał zadowolonej..
-Siadaj-powiedział nauczyciel. Bez gadania wykonałam polecenie. Angel z Meg patrzyły na mnie jak by nie wiem kogo widziały..
-Wow Lily, brawo.-powiedziała Meg
-Będzie mnie obrażać.
-Nie no oczywiście, ale nigdy tak nie reagowałaś.
-Może czas najwyższy zmienić to co?
-Lily! Skończyłaś?-wrzasnął facet od fizyki.
-Tak..
-Proszę zostać po lekcji. 
-Cudownie..-powiedziałam sobie pod nosem.
-Lily ogarnij się, bo problemów sobie narobisz-szepnęła Angel.

*
-Można wiedzieć o co poszło z Samanthą?-zapytał nauczyciel
-O nic..
-Widać było. Posłuchaj jeśli ją tak potraktowałaś bo zasłużyła na to, to dobrze. 
-Słucham?
-Dobrze, że powiedziałaś co myślisz na forum klasy, teraz przynajmniej wie, że nie może sobie pozwalać na wszystko.-mówił z uśmiechem i lekkim szeptem. Myślałam, że ja tu będę miała kare, a on mi mówi, że dobrze zrobiłam? Nie no fajnie, ale i tak mi jest głupio, że słyszał to wszytko.
Reszta dnia w szkole odbyła się spokojnie, mimo to ja i tak byłam takim wulkanem, który zaraz miał wybuchnąć. Mimo, że Samantha już na mój temat nic nie mówiła to została sprawa z Niallem. Niech od sobie nawet nie myśli, że tak zapomnę o tym. Pisał, dzwonił podczas przerw, ale ja nic. Nie mam ochoty z nim jak na razie rozmawiać, nie chcę w szkole się bardziej denerwować.

*DOM
Wyszłam wcześniej z zajęć z tańca, aby nie wracać do domu z Niallem. Jeszcze by przed szkołą dostał ode mnie i bym miała problemy. Jak mam na niego nawrzeszczeć to już w domu. Włączyłam sobie dość głośno muzykę i zaczęłam sprzątać. Mega burdelu nie mamy, bo Ally jak widzi tylko trochę kurzu to już musi myć wszystko. Do tego podczas sprzątania małe dansy i jest fajnie. Nagle zobaczyłam, że pod dom przyjechał Niall..
-Kochani, gdzie ty byłaś, wiesz jak się martwiłem o ciebie?!
-Serio? Pewnie pomyślałeś, że z jakimś facetem poszłam co?
-Lily... o co ci chodzi..? Czemu nie odbierasz telefonu?
-Dzwoniłeś? No popatrz wyłączyłam głos i nie słyszałam, a to pech..
-Czemu wyszłaś wcześniej ze szkoły?
-A wiesz, nie chciało mi się siedzieć już.
-Na zajęciach z tańca ci się nie chciało?
-Widzisz jak ludzie się ZMIENIAJĄ.. Pewnie mnie nie poznajesz.
-Boje się ciebie. Co jest?
-Mi nic, normalnie jest. 
-Dobra. Co dziś robimy?
-Ja siedzę w domu, a ty to nie wiem jak chcesz.
-To posiedzimy razem, może jakiś film pooglądamy?
-Wybierz, a ja idę na chwilkę na górę.
Poszłam po parę zdjęć które wczoraj wydrukowałam sobie z internetu.. 
-oo może igrzyska śmierci.
-Wiesz co zaraz. Popatrz zdjęcia mam.-powiedziałam i usiadłam na kanapie.- jaka ładna dziewczyna dająca ci buziaka-i rzuciłam na stół-a tu proszę jak słodko wyglądacie, a tu jak cię przytula..-mówiłam po kolei i rzucałam na stół..
-Kochanie to fani..
- Nie no oczywiście. Chcesz może ciasta?
-Pytasz się głuptasie, no pewnie. 
Zero reakcji? Nic nie pamięta czy co? Nie widzi, że nie jest dobrze. Co teraz może myśli, że ja zapomniałam o tym? O niee..  Wzięłam dość spory kawałek ciasta i zaniosłam mu..
-Kochanie proszę.-powiedziałam, ale mu nie dałam, wysmarowałam mu twarz, a na koniec rzuciłam talerzem o ziemię i wzięłam ze stołu dzbanek z sokiem i wylałam na niego..
-EJJ.! Co ci odbiło!?
-Mi nic.. WYJDŹ.
-Co?
-Wyjdź, teraz
-Ale kochanie.
-Teraz kochanie, a wczoraj prawie SUKA. WYJDŹ-krzyknęłam i wzięłam go za szmaty i mogłam mu wyjść. Ani przepraszam, ani nic. Kompletnie zero reakcji. Wyrzuciłam go za drzwi, trzasnęłam drzwiami i kucnęłam i rozryczałam się. Nie wiem czemu to zrobiłam, ale chyba to emocje... Za chwilę znowu ktoś dzwonił do drzwi..
-Powiedziałam Kurr..-mówiąc to byłam pewna, że to Niall.. a to był Liam..- przepraszam wejdź.
-Widziałem Nialla, teraz salon, niezłą sobie bitwę zrobiliście. Słodko.
-Serio? Mogłam wziąć coś grubszego.
-Płakałaś.. Dobra co jest?
-Nic.. 
-Jasne, co zrobił Niall?
-Skąd wiesz, że to wina Nialla-mówiąc to wybuchłam płaczem.
-Widać, słychać no i jeszcze raz widać, a do tego z urodzin musiałem go zabierać i ciebie nie było.
-Jego i tak to nie obchodzi.
-Ale mnie obchodzi, więc mów co zrobił.
-Chcesz wiedzieć? Stwierdził, że skoro zatańczyłam RAZ z Krisem to zaraz będę z nim..
-ii.?
-Dokładnie powiedział, jeden taniec, potem całusek, łóżeczko.. A dzisiaj nic, zero przepraszam czy coś. Wiesz jak ja się tam poczułam?! Jeszcze wczoraj nic nie zrobił kiedy sama szłam dom domu.. tylko Ha..
-Wiem Harry za tobą pobiegł.
-A ty skąd o ty wiesz?
-Gazety piszą, a na dodatek dodali, że zerwaliście.. 
-No  super.. I Niall nic?
-Może nie widziałam gazety?
-Jasne.. Dobra koniec, nie ważne. Co się stało, że przyszedłeś?
-No właśnie przyszedłem pocieszyć cię.. myślałem, że serio zerwaliście. Harry wczoraj nic nie mówił, dzisiaj nie odbierał, a Niall to samo.. Martwiłem się o ciebie.
-Dzięki.. ty jeden-powiedziałam i wtuliłam się w niego. Jako jedyny ogarniał sprawę..
-Wiesz, że moja dziewczyna też jest strasznie zazdrosna. Nawet była przez pewnie czas o ciebie zazdrosna.
-Słucham, jak to?
-Normalnie, powiedziałem jej jakie to Niall ma szczęście, że ma ciebie i takie tam, a ona sobie ubzdurała, że my coś razem.. Ale teraz nie martw się teraz cię lubi. Ale i tak o fanów się nie raz wnerwia, wiesz całusek w policzek i te sprawy.
-No widzisz, ale ty jej nie robisz głupich awantur jak nie wiem przytuli się o chłopaka prawda?
-No nie..
-No właśnie, a Niall nom stop.. nawet o tego mojego partnera od tańca zrobił zadumę.. jakoś ja o fanów nie mam pretensji..
-Przejdzie mu zobaczysz. Daj mu szanse.
-Jak na razie chcę zobaczyć co zrobi, z tym co wczoraj palnął.
-No.. nieźle przegiął i wcale ci się nie dziwię, że masz nerwa. Trzymam twoją stronę, więc wiesz nie daj się.
-Pokażę mu jaka jest Lily.
-No pewnie. 
Fajnie, że przyszedł. Miałam przynajmniej z kim porozmawiać i rozumiał mnie dokładnie. Nie to co Niall..

**NIALL
Nic nie pamiętam z urodzin Meg.. Urwał mi się w pewnym momencie film. Nawet nie wiem czemu Lily poszła do domu. Myślałem, że ona mi jakoś przypomni, a jej odbiło.. albo należało mi się.. Jak ona powiedziała, że wczoraj Suka to załamałem się, przecież nie mogłem tak powiedzieć..Może Harry coś będzie pamiętał.. 

*
-OO cześć Angel.-powiedziałem, gdy drzwi Harrego otworzyła Angel.
-Cześć kretynie, ciasto masz na twarzy.
-Kretynie? 
-Weź nie udawaj, wczoraj przegiąłeś..
-Ale co ja zrobiłem?
-Nic nie pamiętasz?
-Nic a nic. Wracam właśnie od Lily.. widzisz jak mnie potraktowałą
-Na jej miejscu gorzej byś skończył
-Matko.. co ja powiedziałem
-Właź, nie będę mówiła na zewnątrz..
Przeraziłem się.. Zamiast ją przeprosić, to ja nic..
-Słucham? Nie, ja nie chcę przeprosin. Mam pan jutro napisać, że to pomyłka jasne? Nie nie nie, nie ma nas i nie było. Proszę..-mówił Harry gdy wchodziłem do salony..-Czy pan mnie rozumiem, ma pan jutro napisać, że dzisiejszy artykuł to pomyłka!
-Angel o co chodzi?-zapytałem, a ona mi dała gazetę.. ,,NIALL RYCZY, A HARRY SIĘ CIESZY'' temat artykułu. Czytając dalej z każdym zdaniem byłem bardziej zdziwiony.. ,,...Lily, była dziewczyna Nialla ma już nowego, przyjaciela Horana Harrego. Związek skończył się podczas pewnej imprezy, ale za to rozpoczął nowy. Poprzednia dziewczyna Stylesa pewnie teraz również jest załamała. Widać tu, że Lily lata od jednego do drugiego...'' o co chodzi? Jaki koniec, jaki początek. Oczywiście było zdjęcie jak Harry z Lily są przytuleni.. ale przecież to nie możliwe.. Czyżby o to poszło? Kiedy Harry skończył awanturę z kimś podał mi rękę na przywitanie. 
-Dobrze się bawisz co?!-wrzasnąłem.
-O co ci stary chodzi?
-Mi chodzi? Co nie pamiętasz?!
-Niall odpuść..-wtrąciła sie Angel..
-Nie wtrącaj się. 
-Stary odbiło ci?
-Mi odbiło, co znowu czujesz mięte do Lily? Co myślisz, że ja nie pamiętam jak z nią chciałeś być? Myślałeś, że teraz nikt się nie dowie co? 
-Zamknij pysk okey? To ty w tym momencie psujesz swój związek. Ja tu nic nie mam wspólnego.
-Taak? A ten artykuł to co, z dupy wzięty?
-Kurwa stary to pomyłka jasne? Ty wczoraj przed klubem nagadałeś Lily i wkurwiła się i poszła do domu. Nie wiedziałem co jest więc pobiegłem za nią.. Była załamana więc ją przytuliłem, a te hieny pieprzone wymyślają bzdury..
-Co ja niby takiego zrobiłem co?
-Nic nie pamiętasz?
-A wyglądam jakbym pamiętał?!
-Powiedz jeszcze, że byłeś u Lily i nic nie zrobiłeś?
-No a co mam zrobić jak nic nie pamiętam.. widzisz jak mnie urządziła. Myślisz, że jestem cały w cieście i soku bo nowa moda?
-O matko jedyna.. biedna Lily..
-Biedna Biedna.. mów co zrobiłem!
-eh.. Lily tańczyła z Krisem, a ty rzuciłeś się na niego..
-No raczej... AŁ-wciąłem się przez co oberwałem w łeb od Angel.
-Ona cię wyprowadziła przez klub i tam zaczęła się akcja. Coś tam rozmawialiście i ona powiedziała ci, że to jeden taniec, a ty że najpierw taniec, potem całusek a na końcu łóżko..
-Ja pierdole.. Serio?
-No.. przegiąłeś stary.. Ona dała ci z liście i powiedziała, że idzie a ty cofnąłeś się do klubu i poszedłeś dalej pić..
-Jakim ja jestem Kretynem.. Przepraszam cię.
-Mnie nie przepraszaj tylko Lily.
-Ale jak?
-Nie wiem, narozrabiałeś to teraz napraw. Dam ci radę, odpuść trochę jeśli nie chcesz stracić jej.
-Ale jak mam niby odpuścić, jak widzę to wszystko to aż się gotuję..
-Myślisz, że ja nie. Ale wiem, że Angel mnie kocha więc. Kochasz Lily?
-no raczej..
-Ufasz jej?
-NO..
-No widzisz. Masz odpowiedź, jak by chciała cie zdradzić to już dawno by to zrobiła. Ona cię kocha i nie ma zamiaru cię zostawić, więc wrzuć na luz!
-Postaram sie, a teraz idę do domu się ogarnąć i do Lily..
-Powodzenia 
-Nie dziękuje.
Serio ze mnie palant. Jak mogłem potraktować najukochańszą osobę na świecie?! Przecież jak Lily mi nie wybaczy albo coś to nie wiem co zrobię. Za bardzo ją kocham.. Widać co alkohol robi z ludźmi. Harry z Angel mają rację, muszę odpuścić, bo szybko ją stracę a tego nie chcę..

*Lily
-Dzięki jeszcze raz, że przyszedłeś i za wszystko-mówiłam Liamowi kiedy się zbierał do domu.
-Przestań, ty nas zawsze wyciągasz z tarapatów więc nic nie mów.
-Ale i tak dzięki. Myślisz, że Niall przyjdzie?
-Na pewno, za bardzo cię kocha.
-Gdyby mnie kochał by tak nie powiedział..
-Lily.. nie płacz. To przez alkohol i wiesz..
-A słyszałeś, że osoby po pijaku mówią prawdę?
-Słyszałem..
-No właśnie!
-Kochasz go, a on ciebie. On tak nie myśli uwierz..
-Dobra.. i tak już twoja wydzwania leć do niej.
-Nie płacz proszę. Zobaczysz przyjdzie.
-Zobaczymy.. Ale ja mam dość już tej jego pieprzonej zazdrości!
-Wiem wiem. Będzie dobrze. Trzymaj się mała
-Pa-powiedziałam i wyszłam z nim na dwór. Na ganku przytulił mnie, cmoknął mnie w policzek na pożegnanie i pojechał..

**NIALL
Kiedy byłem już pod domem Lily i zobaczyłem jak Lily tuli się do Liama załamałem się.. To ja powinienem tam być, to ja powinienem ją pocieszać..a dupa. To jest moja jedyna szansa na to,a by coś naprawić.. Jedyne moje marzenie to aby to się udało!
----------------------------
Podoba się? To miło. Kolejny rozdział już środa!:D 

środa, 19 czerwca 2013

36 rozdział

Wow, na ten rozdział trzeba było czekać długo.. ale to przez to że koniec roku.! Przepraszam Was bardzo :*  Następny już w sobotę. Miłego czytania.
------------------------------------------------
Rozdział 36
*Nowy dzień
Rano tak jak myślałam, dalej bolała mnie dupa i lekko nadgarstek, ale co się dziwić. Teraz przynajmniej mam pamiątkę do końca życia dzięki Niallowi. Muszę przyznać, że stara się i to jest najważniejsze. Muszę doceniać to co on robi dla mnie. Wielkimi krokami zbliżają się urodziny Meg. Nie jestem pewna czy dobrze, że idę na nie.. Do tego będzie tam Kris. Nie wiem co mu, albo NIallowi strzeli do głowy. Na pewno nie chcę żadnych zadym. Chcę, aby to był dla niej najlepszy dzień.. 
Po tym jak już wyszłam do szkoły zadzwoniłam do Nialla;
-Hej kochanie, co dziś robisz po południem?
-No cześć piękna. Pewnie zabieram gdzieś swoją dziewczynę a co?
-A to szczęściara. To weź samochód. Pojedziemy do centrum na małe zakupy.
-Z tobą zawsze i wszędzie, a co potrzebujesz?
-Ja nic, ale dla Meg przydało by się prezent jakiś kupić.
-Pff.. 
-Też cię kocham i do zobaczenie nie długo.
-Już?!
-Dochodzę do szkoły, więc..
-Dobra dobra kujonie. Żadnej jedynki proszę mi tam nie załapać, bo będą klapsy.
-Dobrze tatusiu. Nie spóźnij się. PA
-Pa słonko.
Dobra, jedno załatwiłam teraz druga sprawa, złapać Meg i zapytać się co by chciała.. O jak cudnie. Stoi akurat z Krisem pod szkołą..
-Hej Meg możemy porozmawiać?
-Zostawię was same.-powiedział Kris..
-Nie musisz, jak tylko chwilkę zajmę..
-Ale i tak muszę iść do biblioteki, wiesz egzaminy tusz tusz.
-Wiem, też mi tak mówiłeś..-powiedziałam i dopiero za chwilę, że lekko mu docięłam..-znaczy.. przepraszam. Trzymam kciuki..
-Cześć..-powiedział Kris, cmoknął Meg w usta i poszedł do szkoły.
-Meg przepraszam.. nie chciałam tego powiedzieć..
-Nic się nie stało. I tak się dziwię, że bardziej nie docinasz.
-Nie chcę ci przykrości robić.. Ale nie ważne. Chciałam się spytać co byś chciała na urodziny i proszę nie mów, że nic.
-eh.. Chcę tylko, abyś przyszła i dobrze się bawiła..
-Meg..Bo ci strzele-powiedziałam ze śmiechem.
-No nie wiem. Serio..-powiedziała i zadzwonił dzwonek
-Gadać z wami..eh Dobra coś wymyślimy z Niallem, a teraz choć na fizykę.
-Ok. Lily.
-Tak?
-Niezła gleba-powiedziała i wybuchła śmiechem.
-Dzięki- ja również już się z tego śmiałam. Właściwie? Pół szkoły się ze mnie śmiało, ale na razie mam to gdzieś...

*NIALL
Tak naprawdę to nie chcę iść na te urodziny. Patrzeć na Meg i Krisa? Nie fajny widok. szczególnie dla Lily. W ogóle nie rozumiem jej, jak ona mogła się zgodzić, przecież normalni ludzie nigdy by takiego czegoś nie wybaczyli a ona? No, ale  to jest Lily. Teraz zamiast tak marudzić powinienem być szczęśliwym, bo jestem z nią i jesteśmy szczęśliwi. Chyba. Muszę trochę odpuścić z tą zazdrością, ale jak mam nie być jeżeli wszędzie widzę jej zdjęcia z jakimiś chłopakami.. Bezsensu.. Mogli by dać jej spokój. Jeszcze te pociski ciągle na nią. To już całkowicie mnie załamuje. Fani zamiast się cieszyć, że jestem szczęśliwi to oni mnie dołują.. 
-halo?-powiedziałem gdy odebrałem mój telefon.
-No siem stary, idziecie do Meg na urodziny.? Bo nie wiem czy mam planować coś innego.-zapytał Harry
-No Lily chce iść..
-A ty nie?
-No nie za bardzoo.. przecież jak ja zobaczę Krisa, to nie wiem co ja zrobię..
-Przestań, olej go. Jesteś teraz szczęśliwy z Lily więc. Zapomnij również o zadymach tam, bo sam ci strzelę.
-Dobra Dobra. Kończę jestem zajęty..
-Ohoh narka.
-No nara.
Serio to nie mam nic do roboty, ale nie chce mi się gadać o weekendzie. Robię to dla Lily, że tam idę. Mam jednak dużą nadzieję, że będzie spokojnie..

*Lily Centrum
-To co kupujemy?
-Myślałam o bransoletce srebrnej.
-Może jeszcze napisz FRIENDS FOREVER?
-Niall!
-No  co?
-Dobrze. To może ty kup osobno i ja osobno prezent..
-Przepraszam. 
-Co się z Tobą dzieje, od kiedy po mnie przyjechałeś jesteś jakiś nerwowy.. dziwny. Co jest?
-Nic nie jest. Nie wyspałem się. 
-No tak.. twój skarbek zadzwonił do ciebie po 7
-No właśnie. W środku nocy
-Masakra.. Co ty masz za złe życie
-I to jak. Jeszcze mam taką piękną dziewczynę i wszyscy faceci na nią się ślinią-powiedział a ja wybuchłam śmiechem.. Idąc tak do jubilerskiego usłyszeliśmy krzyk
-NIALL.!!-krzyk fanek..
-Nawet tu.. jeden dzień spokoju..
-Odpuść, to twoje życie.
-No tak, ale..
-Nie ma ale. Porób z nimi zdjęcie i takie tam, a ja idę po bransoletkę
-To weź kartę moją i zapłać.
-Mam pieniądze.
-Wiem, ale masz zapłacić kartą.
-Niall..
-Nie gadaj idź, bo do nocy tu będziemy.
Nie chcę, aby on płacić. Nie chcę używać JA jego karty.. Kolejny by był motyw do poniżania, obrażania mnie. I tak jest już tego mnóstwo. Ale nic, nie mówie mu o tym. Przecież fani są dla niego ważni.. nie chcę zepsuć między nimi relacji..
Wchodząc do sklepu od razu wiedziałam co chcę kupić. Dużo też nie miałam zamiaru wydać.
-Dzień Dobry, w czymś pomóc?
-Szukam jakieś ładnej srebrnej bransoletki dla...przyjaciółki..
-Chwilka-powiedziała ekspedientka i za chwilę szufladkę z bransoletkami.. tylko szkoda że z tymi z wyższej półki..-proszę tu są bardzo ładne.
-A nie ma tańszych?
-Tańszych?-zrobiła zdziwiona ekspedientka.. 
-A co w tym dziwnego, nie mam kupy pieniędzy..
-Ma pani sławnego chłopaka, więc myślałam, że pani nie kupuje byle czego.
-To źle pani myślała. Może mam sławnego chłopaka, ale to ja płacę.
-Dobrze.
No co za wredne babsko.. To było akurat chamskie. Od razu straciłam ochotę do kupienia czegokolwiek w tym sklepie, ale nie miałam siły chodzić dalej z Niallem i masą fanów.. Po jakieś 5 min wybrałam bransoletkę. I tak jak sobie powiedziałam, nie zapłaciłam jego kartą. Nie potrafiłam. Bransoletka też nie była mega droga, bo ok 100 funtów więc akurat. Mina babki nie była wesoła, chyba myślała, że zarobi na mnie.. a tu niespodzianka..
-Już..-powiedziała kiedy dopchałam się do Nialla..
-Kochani, do zobaczenia nie długo na podpisywaniu płyt no i na koncertach. A teraz pozwólcie ale mamy sprawy do załatwienia.
-No tak bo Lily najważniejsza teraz...-ktoś krzyknął w tłumie. Co mieliśmy zrobić? Bezsensu było komentować, udaliśmy że tego nie słyszeliśmy i wypchaliśmy się z tłumu i skierowaliśmy się w kierunku restauracji Ally.
-I co kupiłaś?
-Tak, tak. Starałam się jak najszybciej.
-Przestań. A zapłaciłaś czym?
-No pieniędzmi...
-Ale czyimi?
-Zgadnij.
-Lily.!
-No co Lily? Nie chcę słuchać kolejny głupich tekstów na swój temat..
-Że co? 
-Że jesteś moją kartą kredytową..
-A może ja chcę?
-A może ja nie chce?
-JEZU!! AH TE BABY!
-Ty nieszczęśliwcu jeden. Jak ci się nie podoba to zmień sobie dziewczynę!-zażartowałam
-Teraz to pojechałaś po bandzie! Nigdy cię nie zostawię.
Jeszcze w drodze trochę podyskutowaliśmy, oczywiście dla żartów. Chociaż ludzie co koło nas przechodzili mogli pomyśleć że to na serio, ale mam już dość. Chcę żeby było normalnie i zamierzam tak traktować ten związek.. Niall z resztą też. Reszta dnia minęła jak minęła. Dalej udawałam, że wszystko jest w porządku a tak na prawdę nie jest. Ciągłe wyzwiska załamywały mnie. Nie wiem czemu, aż tak jestem nienawidzona.. Ciekawa jednak jestem czy kiedyś to ustąpi..
Reszta tygodnia zleciała bardzo szybko. A do tego Niall był poza Londynem i cierpiałam lekko na mały smutek. Gdyby nie Angel, która też była samotna, bo Harrego nie było umarła bym. Jeszcze pół roku temu jakby ktoś mi powiedział, że ja będę z Niallem Horanem, a Angel z Harrym Stylesem wyśmiałabym go na miejscu. Ale muszę przyznać, że Angel z lokowatym są mega szczęśliwi i idealnie do siebie pasują. Chociaż mogli by czasem uspokoić się bo rzygam tęczą. Ale to tak na marginesie..

**URODZINY MEG
Całe dzień chodziłam zdenerwowana. Bałam się tego co tam się może wydarzyć.. Nialla jak nie było tak nie ma. Obiecał, że przyjedzie po mnie, ale najwidoczniej znowu mają jakieś ważne sprawy..  Nie powiem, ale trochę mnie to denerwuje, ale tylko troszeczkę. Ale to jego marzenie, więc nie mogę pozwolić mu go spełniać. Nawet ja sama chcę, aby robił to co kocha.
-Lily, ja ciebie bardzo przepraszam, konferencja nam się przedłużyła..-mówił zdyszany Niall, gdy wbiegł do domu.
-Nic się nie stało. Rozumiem.
-A jednak nie cieszysz się specjalnie, że mnie widzisz.-powiedziała, a ja automatycznie rzuciłam mu się na szyję i mocno wtuliłam.-oo teraz to ja widzę, czuję i...
-I.. nie dokańczaj. Chodźmy lepiej już.
-Serio nie wolisz zostać w domu?
-Nie, idziemy. Mówiłam ci, jak nie chcesz możesz nie iść.
-Ta.. żeby cię tam faceci podrywali? Nie pozwolę na to.
-Tam będą znajomi, znają mnie i wiedzą, że jesteśmy parą, więc nie masz czego się obawiać. I przystopuj trochę z zazdrością...
-Dobrze dobrze..Będę grzeczny jak aniołek. Obiecuję.
-Nie obiecuj tylko bądź.

*
-Dziękuje wam że przyszliście, myślałam, że już nie przyjdziecie.-mówiła Meg, gdy nas witała
-Taki był zamiar, że nie przyjdziemy-burknął Niall pod nosem, ale od razu zdzieliłam go z łokcia..
-Co mówiłeś?-zapytała Meg.
-Nic nic. Dzięki za zaproszenie. To dla ciebie-mówił wręczając jej prezent
-Jezu, dziękuję. Jesteście kochani. Teraz chodźcie na sale.
-Niall masz już jednego minusa!-szepnęłam do niego.
-A za trzy co będzie?
-Nie pytaj..
-całus za kare.
-Całusa to ja ci mogę dać jedynie..
-Lily..!-krzyknęła Angel, nawet nie dała mi dokończyć
-O Cześć, widzę, że nie którzy jednak są punktualnie.-mówiłam, chodzi mi o to, że jakoś Angel z Harrym zdążyli być na czas..
-Bo mi mój aniołek przyszykował rzeczy.
-No widzisz Lily, diabełek z ciebie.
-Ohh czyżby. To właśnie ten diabełek idzie się napić.
-Czekaj idę z Tobą!-mówiła Angel'
-Idźcie baby, tylko nie przesadzajcie z ilością alkoholu-zaśmiał się Harry
-Ty lepiej się pilnuj, bo serio cię zostawię na pastwę losu.
-Mrau.
Razem z Angel skierowaliśmy się w stronę baru. Miałam ochotę na mocnego drinka, aby się trochę rozluźnić...
-Lily odpuść, daj na luz. To 18stka, a nie scypa.
-Postaram się,
-Dobra, co jest?
-Nic.
-Jasne, ślepa jeszcze nie jestem
-No dobra.. mam wrażenie, że coś na tych urodzinach się wydarzy.. W sensie Niall coś zrobi..
-Nie martw się, nie każda 18stka musi kończyć się klęską. Że twoja się skończyła to nie znaczy i ta.
-...
-Przepraszam Cię Lily!! Nie chciałam.. Na prawdę, wybacz..
-Dobra, nie ważne. Ale dzięki za słowa..
-Przepraszam.. będzie dobrze, zobaczysz.!
-Co ślicznym panią podać?-zapytał barman
-2 razy mohito.
-Już się robi śliczne.
Barman? Mega przystojny i całkiem sympatyczny. No co? Nic dziwnego, że zwracam uwagę na innych mężczyzn. Jestem przekonana, że Niall też patrzy na inne laski. I wcale mu nie zabraniam/

*
Po północy wszyscy już mieli nieźle wypite. Niall z Harrym to już w ogóle gadali takie głupoty, że już nie mogłam tego słuchać, Angel również. Kiedy chłopacy dalej poszli po jakieś drinki do nas podszedł Kris, trzeźwy, jeden z nie licznych.
-Zatańczymy Lily?-zapytał. Bam.. to chyba właśnie tego się boje..co teraz strzeli do głowy Niallowi jeśli pójdę zatańczyć?
-Wiesz.. zaraz przyjdzie Niall i z nim pewnie pójdę na parkiet..
-Przestań, jeden taniec. Przecież nie obrazi się.
-No nie wiem... dobra chodźmy.
Nie byłam pewna co do tego tańca, ale też nie chce mieć go jako wroga. Stało się i trudno.. Przynajmniej teraz ja, Meg i on jesteśmy szczęśliwi. Tylko szkoda, że wyszło to jak wyszło..Dobrze, że  chociaż szybko wyszło na jaw jaki jest Kris, niż miałabym żyć z facetem, który mnie nie kocha, a co najważniejsze ma na boku inną.
-Chciałem cię za wszystko przeprosić.
-Mówiłeś już kiedyś. Wybaczam.
-Wiem, że mówiłam, ale będę ci to do końca życia mówić. Nie powinno tak wyjść, jestem beznadziejny
-Przestań tak mówić, wcale tak nie jest. Masz teraz wspaniałą dziewczynę. Wyszło jak wyszło.
-No niby ta, ale z Tobą jakoś było lepiej..
-Kris..
-Wiem wiem.. kochasz Nialla. Też zdałem sobie z tego sprawę dopiero gdy zobaczyłem was na okładce jakiegoś magazynu.. Wtedy zrozumiałem, że cię kocham..
-A co z Meg?
-Nie wiem już sam. Gdy jestem z nią wydaje mi się, że jest ona najważniejsza, ale gdy tylko widzę ciebie..
-Ale wiesz, że to już koniec.. Możemy być jedynie przyjaciółmi?
-Wiem wiem. Też nie chce teraz zostawiać Meg..
-Nie raz w życiu jest tak, że lepiej szybciej coś powiedzieć, niż żyć w kłamstwie i oszukiwać drugą osobę.. ranisz ją.
-Tak jak ciebie.
-Dokładnie. Ale nie mówmy o tym, jest 18stka Meg..
-TY FRAJERZE JEDEN. MASZ NATYCHMIAST ZOSTAWIĆ LILY!-usłyszałam krzyk Nialla, a za chwilę już stał koło mnie i dał prawego sierpowego Krisowi..
-NIALL!-krzyknęłam..
-KRIS!-krzyknęłam Meg i podbiegła do Kris...
-Masz odwalić się od niej jasne? Ona jest moja!!-krzyczał napity Horan
-Wychodzimy!-powiedziałam i pociągnęłam Nialla za rękę i wyszliśmy z klubu..-Czy ty jesteś normalny?!
-Ja normalny tak? To nie ja obściskuję się z byłą..
-Debilu to jeden taniec!
-Jeden, a potem co całusek łóżeczko i co dalej?-powiedział i automatycznie po tych słowach dostał z liścia.
-Jak śmiesz tak mówić?! Czy ja jestem jakąś dziwką? Wiesz co.. cześć idę do domu. Dziękuję za świetną imprezę..
-Pa.
A temu co odbiło? Tak mnie wkurzył, że nie mam ochoty na niego patrzeć, a już tym bardziej z nim rozmawiać. Nie wiem co on jutro wymyśli, ale niech lepiej wymyśli coś dobrego, bo tak łatwo mu nie wybaczę. Teraz to przegiął... Mam już dość tych urodzin..
-Lily.!-krzyczał Harry biegnąc za mną.
-Zostaw mnie w spokoju.
-Co on zrobił?
-Nic..
-Widać. On poszedł pić, a ty idziesz do domu..
-Nie mam zamiaru z nim spędzać czasu..
-Zerwaliście?
-Jeszcze nie..
-Jeszcze?! Lily!
-Co? Jakoś ty też jesteś napity, a jakoś scen nie robisz Angel..
-Bo wiem, że ona mnie kocha...
-No właśnie, a on tego kurwa nie wie czy co?!
-Nie przeklinaj..
-Nie wkurzaj i ty mnie Harry..
-Posłuchaj, jutro będziecie trzeźwi, porozmawiacie i będzie w porządku..
-Nie będzie w porządku jasne?
-Proszę odpuść trochę.
-Co odpuść, jeśli tak dalej pójdzie, on będzie lał każdego chłopaka, który nawet mi powie cześć..
-Nie wiem co tam wyszło, ale olej to..
-Nie oleje.. za bardzoo boli to.
-A co powiedział?
-Stwierdził, że z Krisem mogłabym iść do łóżka..
-CO?! Pogięło go?
-Mnie pytasz..
-Dobra, pogadam z nim, ale wracajmy na impreze.
-Ja nigdzie nie wracam. Nie mam już ochoty.. I czuję, że jestem tak wściekła, że mogłabym go zabić więc..
-Dobra Dobra, rozumiem. Ale jak dojdziesz do domu zadzwoń, proszę. Boję się o ciebie.
-Nie musisz.
-Wiem, jak ty komuś strzelisz... ale zadzwoń.
-Okey, teraz idź baw się dobrze. A i jeszcze jedno, nie mów mu o co się obraziłam. Niech użyje mózgu, jeśli go ma.
-Jak chcesz piękna.
-Harry!
-No co?! Wszystkie kobiety są piękne.
-Idź alkoholiku do Angel.
-Idę idę, bo zaraz wrócę do niej z limem.
Takiego ciśnienia to ja już dawno nie miałam. Czy nie może być jak dawniej? Jak byliśmy przyjaciółmi? Wtedy myślałam, że będzie tak pięknie.. a teraz.. fani, on, co jeszcze.. Bezsensu.
Będąc już pod domem zobaczyłam, że pod drzwiami wejściowymi była koperta.. Do mnie..
Usiadłam na ganku i otworzyłam ją..
,,Ty parszywa suko, jak śmiesz bawić się wszystkimi. Jesteś dziwką, która każdego zalicza!! Nie odpuszczę ci tego..'' Łzy momentalnie napłynęły mi do oczu.. Rozumiem te wszystkie wyzwiska, ale to.. to było przegięcie.. Teraz zamiast przytulić się do Nialla siedzę jak ta idiotka i ryczę.. Wszystko się wali pomału.. Najpierw Niall, teraz ten list.. co jeszcze. Nie długo nie będę mogła z domu wyjść..
-Nie płacz..-powiedział Pablo, sąsiad.
-Łatwo mówić, moje życie się psuje, ale nie płacz, pewnie najlepiej skacz z radości..
-Jeśli chodzi o ten list.. to taka dziewczyna tu była..
-Jaka dziewczyna?!
-Od ciebie z klasy.. kiedyś kiedyś tu była..
-Włosy, wysoka niska?
-Wysoka, długie brąz włosy, ma chłopaka takiego bruneta..
-Samantha...
-Możliwe..
No tak.. jej chłopak tam był.. jej nie było, może ktoś z klasy jej podkablował, że z nim zamieniłam parę zdań. W końcu jesteśmy razem w grupie, tylko że on jest w tej drugiej.. słabszej. Co za zdzira tępa!
-------------------------
KONIEC. Kolejny, co zrobi Lily z tą informacją. I co zrobi Niall, czy Lily mu wybaczy? Samantha, wcześniej jej nie było, ale ona będzie tylko w kolejnym rozdziale.
Myślę, że nie usnęliście w połowie :P 

niedziela, 2 czerwca 2013

35 Rozdział

Dawno nie było rozdziału, bo jakoś nie chciało mi się pisać. Następuje mała zmiana, nie będzie tu niespodzianki ze strony Nialla. Miała być, ale jakoś wtedy miałam lepsze pomysły, a uciekły niestety.. Miłego czytania. xx
-----------------------------------------------------------------------------
Rozdział 35
*NOWY DZIEŃ
Poranek był tragiczny. Siedzenie z Niallem do nocy, a później nauka spowodowało, że jestem pół przytomna. Miałam zamiar pouczyć się przy nim, ale Horanek nie dał mi tej przyjemności i nom stop zaczepiał mnie.. Na szczęście dzisiaj nie ma żadnych zapowiedzianych sprawdzianów. 
Wychodząc z pokoju do łazienki wpadliśmy na siebie z Ally
-A siostra mówiła dzieciom nie siedźcie do późna.
-Spadaj.
-Następny razem to zróbcie zakupy, bo przez was mamy pustą lodówkę.!
-Przez nas.?
-A kto zjadł wszystko.?
-Michael.?-Ally tylko głośno westchnęłam i poszła do salony obudzić męża.
-Michael.! Ty żarłoku jeden, wstawaj i biegnij do sklepu.!
-Kochanie śpię.
-A ja jestem głodna.
-Masz restauracje, niech oni cię tam nakarmią.
-Zrobię ci listę co masz kupić.
-Taa.. A teraz daj mi spać. 
Chciałam być  w takim związku jak oni. Żadnych problemów, żadnych plotek na ich temat, a co najważniejsze żadnych ludzi, którzy chcą to zniszczyć. Mam jednak dużą nadzieję, że na nich nie spadną moje problemy..

*SZKOŁA
Padam, padam, padam. Dzisiejszy dzień mnie mega wykończył. Dobrze, że za 2 miesiące koniec roku. Będę mogła wyjechać i odpocząć. 
-Lily zaczekaj.-zawołała mnie Meg, gdy wychodziłam z szatni.
-Coś się stało.?
-Nie, po prostu chciałam z Tobą porozmawiać..
-Tylko, że wiesz Niall na mnie czeka i będzie się martwił i..
-Ale tylko moment ci zajmę. 
-Okey.
-Wiem, że nie mam zbytnio co  liczyć, abyś mi wybaczyła. To co się wydarzyło nie powinno nigdy było się nigdy wydarzyć. Zachowałam się jak kompletna zdzira... Sama wiesz. Przepraszam Cię. Nie wiem co mi strzeliło do łba.. Ale nie chciałam o tym mówić. Mam nie długo 18stkę i tak sobie pomyślałam, że fajnie by było, jakbyś wpadła. Ty z Niallem oczywiście. Nie chcę, żebyśmy zawsze były wrogami no i..
-Dzięki Meg, postaram się wpaść.
-Na prawdę.?!
-Tak. 
-To już cię nie zatrzymuję. No i zapomniałam ci życzyć szczęścia.
Pamiętałam, że Meg ma zaraz 18stkę, ale nie sądziłam, że mnie zaprosi. To miłe, bo ja jej nie zapraszałam. Właściwie to moi przyjaciele jej nie zaprosili. Ma rację chyba Meg, ja również nie chcę, abyśmy byli wrogami. Stało się i trudno.. teraz ja i ona mamy wspaniałych chłopaków, więc jest dobrze.
Wychodząc przed szkołę rozglądałam się w poszukiwaniu mojego chłopaka. Fajnie to brzmi, mojego chłopaka. Aż uśmiech sam na twarzy się pojawia.
-Lily.!!-krzyknął z samochodu Liam..
-Liam.! Co ty tu robisz.?
-Inni by się ucieszyli, że Liam Payne przyjechał po nich do szkoły.
-Cieszę się głupolu, ale przecież umówiłam się z Niallem.
-Wywiad mu się przeciągnął i prosił, aby których z nas zaopiekował się Tobą.
-Umiem się sobą zająć.
-Nie wątpię, ale mamy do ciebie małą prośbę.
-Błagam tylko nie mów, ze których z was znowu wyzwał grupę na bitwę..
-Nie. Chociaż.. Nie, żartuję. Zobaczysz w domu.
-Już się boję.

**
-Chłopacy przywiozłem Lily.!!
-Lily choć tu- wrzasnął Louis
-Lily choć na górę.!!- krzyknął Harry.
-Nie pobijcie się o nią tylko. Twoje pierwsze zadanie Harry.
-Mieliście się mną zaopiekować, a nie mnie wykorzystać.!
-My cię nie wykorzystujemy, a liczymy na Twoją pomoc. No idź, bo chyba Louis też ma problem.
-Harry gdzie ty jesteś.!?-krzyknęłam wchodząc na pierwsze piętro
-Pierwsze drzwi po prawej.!!
Weszłam do niego, a Harry stał przed lustrem.. Wyglądał jakby zaraz miał się popłakać.
-Co jest.?
-Ten kretyn Louis rozwiązał mi wszystkie krawaty, a ja nie umiem ich wiązać. A ja youtube wiążą tak szybko, że nie nadążam.. Pomóż mi.!!!
-Dobra spokojnie. Gdzie ty się tak stroisz.? Do jakieś luksusowej restauracji idziesz.?
-Zgadłaś. Angel zabieram. Myślisz, że jej się spodoba.?
-Pewnie, że tak. 
-To dobrze, bo nie byłem pewny.
-Harry ogar. Wystarczy, że spędzasz z nią czas, a ona jest w siódmym niebie. Wszyscy jej zazdroszczą takiego chłopaka.
-Wiesz, że powiedziałam Angel, że kiedyś chciałem z Tobą być...
-Harry..
-Nie martw się, Angel wie, że teraz ją tylko kocham. Niallowi nie powiem, zbyt nerwowy jest.
-Zawiązałam-powiedziałam kończąc wiązać krawat.
-Wielkie dzięki, jak zwykle ratujesz mi życie.
-Dobra, nie ma o czym gadać. Lecę ratować teraz Louisa. Gdzie on ma pokój.?
-Obok.-powiedział i zaczął się śmiać. Wyszłam z pokoju z dziwną miną. Pokręcony koleś. Louis stał w pokoju bez koszulki, widok był niezły. Nie powiem, że nie. 
-Louis o co chodzi.? Też nie potrafisz zawiązać krawatu.?
-nie.! Umiesz prasować koszulę.?
-Błagam..
-No proszę, zobacz prasowałem jedną, ale spaliłem..
-Czy wy faceci, umiecie zrobić coś sami. Też zabierasz gdzieś El.?
-Nie.. Jadę do niej i jej rodziny.. Wiesz, muszę wyglądać.
-No  tak, bo jeszcze tatuś cie nie wpuści
-To pomożesz czy nie.!?
-Pomogę, pomogę.
-Dzięki wielkie, ratujesz mi życie.
-Wszystkim ostatnio ratuję dupę.
-Jesteś naszym aniołem stróżem.
-Wiesz co skończ Louis.- wyśmiałam go.
Prasowanie mu koszuli to była masakra. Co chwilę narzekał, że tu nie doprasowałam, to tu.. Sam spalił jedną, a mi mówi jak mam prasować. Miałam ochotę wybuchnąć albo przywalić mu tym żelazkiem, ale udawałam spokojną. Po skończeniu zbiegłam na dół i rzuciłam się na kanapę. Miałam już dość. Sama szkoła mnie wykończyła, a teraz oni mnie dobili. Serio, zaopiekowali się mną, nie ma co..
-Lily..- zaczął Liam.
-Błagam ty też.?- wstałam z kanapy.?- wyprasować koszulę.? Zawiązać krawat czy co.?
-Chciałem tylko zapytać czy się czegoś napijesz..
-Myślałam, że i tu masz dla mnie bojowe zadanie. Czemu wy wszyscy zabieracie gdzieś swoje partnerki.?
-Mamy chwilę wolnego od pracy to wykorzystujemy to. 
-To gdzie masz Dani.?
-Jeszcze w pracy. Wieczorem widzimy się To chcesz coś do picia.?
-Woda wystarczy.
-Już się robi. 
Harry z Louisem latali po domu i siali tylko panikę, a ja z Liamem mieliśmy tylko z nich dobry ubaw. Żałuję, że ich nie nagrałam. Ale i tak pewnie będę miałam jeszcze nie raz okazję. Zaraz po tym jak chłopacy w końcu się ogarnęli i wyszli wpadł do domu wściekły Nialla.. Nigdy go takiego  nie widziałam..
-Cześć kochanie jak wywiad.?
-Lily do cholery jasnej co to jest.-krzyknął i rzucił na stół zdjęcia..
-oho, to ja was zostawię.-powiedział Liam i wyszedł z salonu.. Wzięłam do ręki te zdjęcie i pomału jedno po drugim oglądałam. Były to zdjęcia z dzisiaj.. Z dzisiejszego treningu.
-Skąd je masz.?
-Czy to ważne.! Kim jest ten chłopak?
-Kolega.
-Kolega mówisz.? Jesteście do siebie przytuleni i nie wiele brakuje do pocałunku.. Aż tak ci się znudziłem, że masz już kolejnych,!
-Niall o co ci chodzi.!?
-Lily zdradzasz mnie.?!-krzyczał ze łzami w oczach.
-A jak ci się wydaje.?
-Nie wiem..
-Słucham.? 
-Te zdjęcia..
-Wiesz co Niall ja Tobie ufam, tylko szkoda, że ty mi nie. Ten chłopak to Edy, mój partner na zajęciach. Te zdjęcia są z dzisiejszego treningu, z dzisiejszej choreografii. Taka była końcówka. Tak miało wyglądać, że jesteśmy zakochaną parą.. Moja nauczycielka nie patrzy na to czy jesteśmy w związku czy nie..
-Co.? Czyli to jest choreografia.?
-Tak. Nie raz jest tak, że musi tak wyglądać. Widać, że efekt jest niezły. Tylko szkoda, że mój chłopak mi nie ufa.-powiedziałam i skierowałam się do wyjścia, ale on złapał mnie za nadgarstek.
-Stój.! Przepraszam.. Nie chciałem.. Jestem tak cholernie o ciebie zazdrosny. Większość pytań było o  Tobie, że ty niby z kimś innym się umawiasz, a potem jeden paparazzi dał mi te zdjęcia.. Nie wiem co mi strzeliło mi do głowy.. Kretyn ze mnie..
-Dobra skończ. Musisz się przyzwyczaić, że będzie wiele takich akcji.. zanim na mnie nawrzeszczysz spytaj spokojnie. Również nie chcę aby te choreografie wyglądały, ale to ode mnie nie zależy. Edy ma dziewczynę i  też już nie raz była u mnie z pytaniem czy my coś razem..
-To sobie wybrałem dziewczynę.
-To sobie wybrałam chłopaka.
-Przepraszam cię i postaram się aby do tej sytuacji już nie doszło.
-Mam nadzieję. A jak wywiad.?
-Serio.? Beznadziejnie.. Większość pytań było o Tobie.. 
-To sobie później zobaczę jakie głupoty o mnie naopowiadałeś.
-LIAM.!! Zamawiaj trumnę.!-krzyknął ze śmiechem
-Spooko.!! Ale na wiązankę mnie nie stać.!! 
-Widziałam, że sąsiadka ma ładny ogródek.-dodałam.
-Weź, ona jest szurnięta na tym punkcie. Raz Louis zerwał jednego kwiatka dla El jak był pijany, to potem musiał jej przekopać cały ogródek..
-Louis z łopatą, bez koszulki.? Fajny widok
-Lily.!

**
Niall zabrał mnie na koniki.. Nienawidzę koni. Znaczy, nie znoszę jazdy konnej. Mam jakieś przerażenie, że zaraz spadnę i połamię się cała.
-Wybierz sobie konika.-powiedział Niall.
-A mogę popatrzeć jak jeździsz...?
-Lily.. Czy ty się boisz.?
-Ja nie, no skądże, czego tu się bać..
-Lily.
-Tak boję się..
-Czemu nie powiedziałaś?
-Bo widziałam jaki byłeś zadowolony, że tu przyszliśmy..
-Kochanie, poszlibyśmy gdzieś indziej, konie nie uciekną.
-To bierz konika, a ja zdjęcia porobię.
-Jeśli pani się boi to mamy nawet kucyki. Sporo osób na nich jeździło.-powiedział właściciel
-No widzisz, to poproszę dać 2 najlepsze kucyki.
-Tylko, że dla pana nie mamy. Pana dziewczyna waży mnie..
-A. Rozumiem. Jestem za gruby..
-Ja porobię serio zdjęcia.
-Lily, bierz kucyka i jedziemy
Coś czuję, że będzie niezły ubaw. Ja, 170cm będę jeździła na kucyku..  Przecież to wiocha na maxa. Jutro na pierwszych stronach gazet ,,Dziewczyna Nialla Horana jeździ na kucyku..''. Młody chłopak przyprowadził konia i kucyka..
-To jest Fredo.
-Freduś.! Widzisz Lily jakiego masz słodziaka.
-Słodko to ja będę wyglądać jak wyląduje na ziemi.! 
-Pani się nie martwi, nikt jeszcze nie spadł z kucyka.-powiedział właściciel..
Wsiadłam na Fredusia i pomału ruszyliśmy. Mimo, że jechaliśmy chyba najwolniej jak się dało byłam przerażona. I jeszcze śmiech ludzi z boku.. No tak, widok młodej dziewczyny na kucyku to nie codzienny widok. 
-Widzisz Lily nie jest tak strasznie.
-Wiesz, że jak mnie uszkodzisz, moja grupa skrzywdzi cię.
-Słyszałaś, że nikt jeszcze nie spadł z kucyka.
-Dzięki za pocieszenie. Albo mi się wydaje, albo tu zbiera się coraz więcej ludzi..
-Nie przejmuj się nimi. Zazdroszczą ci, bo masz możliwość jazdy na Fredusiu.
Gdy przejeżdżałam koło dzieci śmiałam się, a oni śmieli się ze mnie. Zaczęli do mnie machać, mimo, że bałam się puścić zrobiłam to i  zaczęłam im odmachiwać. Jedno z bachorów rzuciło w Fredusia kamieniem i mały przestraszył się i wyrwał z kopyta, a ja wylądowałam na ziemi... Zachciało mi się machać..
-LILY.!!- krzyknął Niall gdy zobaczył, ze leżę na ziemi. Bolało mnie wszystko. Teraz już nikt się nie zaśmiał..- Lily to ja Niall. Leż spokojnie dzwonimy na pogotowie,!!
-Nic mi nie jest..
-To szok, lekarz musi cię zbadać.
-Wszystko w porządku.!?-zapytał zmartwiony właściciel
-Tak, żyję.
-Co cię boli.?
-DUPA.!-powiedziałam a wszyscy wybuchli śmiechem.
-Kochanie, dzwonimy na pogotowie.?
-Pewnie, spytaj się czy mają coś na zbicie kości ogonowej.!
-Nie krzycz na mnie.. Martwię się. 
-Moja grupa cię zabiję Niall..
-Przecież możesz tańczyć.
-Ale siadać nie mogę.!
I tak skończyła się moja jazda konna. Jako pierwsza spadłam z kucyka. Ludzie z stajni zapamiętają mnie do końca życia. Przynajmniej Niall teraz wie, że ja i  konie to złe połączenie.

**
Razem z Niallem wieczorem pozwoliliśmy sobie na spacer. Spacer w formie odprowadzki mnie do domu. Dobry kawałek mieszkałam od stajni, ale Horanek uparł się, aby iść z buta taki kawał. 
-Lily, ja cię jeszcze raz przepraszam za dzisiaj.
-Nie ma o czym mówić. Wesoło było. Mimo, że jutro nie usiądę, to było nawet fajnie.
-Ale muszę przyznać, że wyglądałaś cudownie na Fredusiu.
-Pewnie teraz cały świat ma ze mnie niezłą ubaw..\
-Oj tam. Przynajmniej nie jesteś sztywna.
-Może mnie polubią, a zapomniałam ci o czymś powiedzieć..
-Nie masz choreografii, że musisz kogoś pocałować prawda.
-Nie. Do tego nie dojdzie. Mamy zaproszenie na 18stkę.
-OOO impreza.?  Super. Kogo.?
-Meg
-Co?!
-Dzisiaj w szkole dała mi zaproszenie. 
-Chcesz iść?
-Nie chcę do końca życia się na nią gniewać. Stało się trudno. Teraz wiem, że nie mogę jej zaufać, ale mogę być z nią koleżkami. 
-Wiesz co Lily, nie rozumiem. Jesteś dla wszystkich miła, pomagasz wszystkim mimo że cie nie którzy krzywdzą, a do tego wybaczasz dziewczynie która odbiła ci chłopaka.
-Też siebie nie rozumiem. Pójdziemy na tą 18stkę prawda.?
-Jeśli chcesz. Tylko nie wiem czy nie wybuchnę, gdy zobaczę Krisa..
-Olać frajera. Będzie też pewnie Angel z Harry
-Będę miał z kim pić.
-Wy tylko o jednym, pić, pić, pić, a potem ja będę zmuszona holować cie do domu.
-Sam się odholuję i oczywiście zaopiekuję się Tobą.
-Tak jak chłopacy dzisiaj.?
-A co źle się opiekują.?
-Nie no skądże, dobrze. Miałam tylko pełne ręce roboty.
-A to debile, mieli cię traktować jak księżniczkę.
-To oni znają inne pojęcie księżniczki
Wieczorem jeszcze Ally w domu mnie wyśmiała, a na końcu  dostałam telefon od Niki, ze widziała moją piękną glebę.. Teraz ja sama się z tego śmieję. Dobrze, że jechałam na kucyku, a nie na dużym koniu bo gleba mogła się gorzej skończyć.
-----------------------------------------------------
Dotrwaliście do końca.? BRAWO. 
Co w następnym.? Impreza Meg.