--------------------------------------------------------------------
Rozdział 45
*CZWARTEK, 1 DZIEŃ PRZED WYLOTEM DO AMERYKI
To nie była dla mnie łatwa sytuacja. Zostawić tu Nialla, przyjaciół, rodzinę.. Kompletnie pogubiłam się w swoim życiu. Nie wiem co robię dobrze, a co źle. Może ten wyjazd jakoś pomoże mi zrozumieć,a co najważniejsze da mi odpocząć od wszystkiego. Szkoda mi jedynie, że muszę wszystko co tu mam zostawić. Nie wiem nawet jak Niall zareaguje na to, że wyjechałam bez słowa pożegnania, ale co mam zrobić? Przecież to wiadome, że jak mu powiem, to zrobi wszystko,żeby tu przyjechać i mnie zatrzymać, a ja po prostu chcę wyjechać i odpocząć od wyzwisk, poniżeń..od wszystkiego. Potrzebuję po prostu trochę wolne.
Gdy tylko znalazłam trochę czasu usiadłam do biurka, wyjęłam czystą kartkę i momentalnie łzy napłynęły mi do oczu. Nie wiedziałam całkowicie od czego zacząć. Przecież nie mogę napisać 'wyjechałam, bawcie się dobrze, nie martwcie się, wszystko ok, nie długo wrócę...'' Bezsensu. Z drugiej strony łatwiej jest mi napisać chyba list niż osobiście się żegnać, chodź to jest głupi pomysł, ale co zrobić. Nigdy bym nie pomyślała, że będę w takiej sytuacji.. Jedynie Ed cieszy się z tego wyjazdu, w końcu to spełnienie jego marzeń..moich marzeń też, ale wolałabym zostać tu, ale pewne sprawy mi nie pozwalają, a raczej brak sił. Zaczęłam list od słów :
Pod wieczór wymknęłam się z domu do Demi, kuzynki Angel, która umówiła się ze mną, żeby się pożegnać, a także wziąć ode mnie parę rzeczy. To wszystko co teraz się wokół mnie dzieje nie jest dla mnie łatwe..
*
-Wejdź..-zaprosiła mnie do domu Demi
-Dziękuje..
Cały czas głos mi się łamał, łzy leciały mi po policzku, ale nie mogłam teraz zmienić decyzji. Wiem, że to jest dobre wyjście..Chyba.
-Jesteś pewna w 100% że chcesz wyjechać?
-Serio? Nie wiem już co robię, co czuję, co mam zrobić, ale czuję że to doskonałe wyjście.
-Wiesz..według mnie znalazło by się wyjście jakieś, a poza..-zaczęła mówić, ale przerwałam jej.
-nie ma innego wyjścia. Przecież ataki ze stron fanów czy sąsiadów nigdy się nie skończą.. Zawsze będą tą najgorszą, która wykorzystuje innych..
-Ale przecież ile pomogłaś..
-no właśnie, ale nikt tego nie docenia, wolą plotkek słuchać
-Lily..
-Dobra, dasz ten list Niallowi, a drugi Angel dobrze?-zapytałam i dałam jej listy..-a jeszcze jedno, mam nadzieję, że nie powiedziałaś nic Angel, że wyjeżdżam?
-Obiecałam ci przecież. Jutrzejszy widok Nialla nie będzie czymś fajnym..
-Powiedz mu, że go bardzo kocham, ale już nie mam siły..-zaczęłam, ale nie dokończyłam, bo rozryczałam sie. Pożegnania są najgorsze..
Pożegnałam się z Demi i poszłam do końca się spakować. Ally była na mnie zła. Dowiedziała sie o moim wyjeździe ostatnia. Nie chciałam jej martwić, wiedziałam, że będzie jej ciężko. Jej mała siostrzyczka wyjeżdża do Ameryki sama. Nie dziwie się jej, ale niech ona postawi się na moim miejscu, co ona by zrobił.. Nie chcę już ranić nikogo, a szczególności rodziny. Dużo im zawdzięczam, nie mogą przecież przeze mnie cierpieć..
Ostatnia noc w Londynie. A jutro? Nowy początek nowego życia..
*NOWY DZIEŃ
Dzień wyjazdu. Przez to całe zamieszanie nie mogłam zasnąć w nocy, a jeszcze myśli co zrobi Niall po przeczytaniu listu.. Mam nadzieję, że zrozumie. Z każdą minutą chcę już być na miejscu i nie myśleć o wyjeździe.
-Lily! Taksówka czeka!-wydarła się Ally..
-Idę..
Michael wziął moje walizki i zaniósł do taskówki, a ja podeszłam do Ally i mocno się w nią wtuliłam.
-Przepraszam..-wyszeptałam.
-nie masz za co. Mam nadzieję, że nie będziesz niczego żałować. Zawsze możesz na nas liczyć. Nie martw się o nas, damy sobie radę.
-Musicie dać sobie radę, wystarczy, że ja już padam psychicznie.
-Jesteś silna, wierzymy w ciebie.
-Myślisz, że Niall mocno będzie na mnie zły?
-Zły może nie, ale ... Wyobraź sobie, że on wyjeżdża gdzieś daleko bez pożegnania i bez niczego.
-no tak, ale przecież wiesz, że on by tu przyjechał..obecnie spełnia swoje marzenie, ja z resztą też..
-zadzwoń chociaż do niego jak dolecisz.
-Właśnie. W Ameryce będę miała nowy numer i musisz mi coś obiecać..
-Nie Lily..
-Nie dawaj go nikomu.. Proszę
-To jest nie w porządku.
-Trudno, proszę cię. Wiem co robię.
-Zrywając z nimi wszystkie kontakty? To jest twój najgorszy pomysł..
-eh.. pech. Nie dawaj, tak będzie lepiej..-powiedziałam i odwróciłam się i skierowałam się do wyjścia.
-chyba dla ciebie..ale dobrze-powiedziała Ally, nie odwracając się ze łzami w oczach opuściłam dom..
Droga na lotnisku strasznie mi się dłużyła. Starałam się o niczym nie myśleć, ale co chwile w głowie miałam Nialla, Ally, Angel.. Może Ally ma rację, że zrywanie kontaktu nie jest najlepszym wyjściem, ale.. W sumie nie wiem. Zobaczę. Na lotnisku czekał już na mnie Ed. Starałam się udawać, że jest dobrze, ale jakoś mi nie wychodziło. Mój przyjaciel wiedział, że to wszystko nie jest dla mnie łatwe, ale nic nie mówił, tylko co jakiś czas przytulał mnie. Dobrze, że wyjeżdżam z nim, bo jakbym miała sama wyjechać oszalałabym..
*AMERYKA
Lot odbył się bez żadnych problemów. Wszystko przebiegło zgodnie z planem. Nawet udało mi się zdrzemnąć na dłuższą chwilę. Na lotnisku tak jak mówiłam Ally kupiłam nowy numer i od razu napisałam jej wiadomość ,,Cześć Ally, tu Lily. To mój nowy numer. Proszę Cię nie dawaj go nikomu. Nie martw się o mnie, dam sobie radę w końcu jestem silną dziewczyną. Buziaki i do usłyszenia.''
Bardziej ciekawi mnie czy siostra wytrzyma i nikomu nie da numer. Inaczej będę zmuszona do ponownej zmiany numeru..Starą kartę włożyłam do portfela z nadzieją, że nigdy jej nie użyję. Czyli zaczynam tu nowe życie z nowymi ludźmi. Mam nadzieję, że ostatni raz zaczynam wszystko od nowa, bo mam już dość tych ciągłych początków..
**Z PERSPEKTYWY NIALLA
Gdy tylko mój budzik rano zadzwonił wyskoczyłem z łóżka. Tak się cieszę, że w końcu zobaczę Lily. Nigdy nie sądziłem, że aż tak się zakocham. Pojawienie się Lily w moim życiu sprawiło, że jestem najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem. Jeszcze nie dawno, kiedy ona była z Krisem, nie pomyślałbym, że kiedyś bym liczył minuty, żeby ją zobaczyć. Dlatego tak szybko ogarnąłem się i zbiegłem na dół. Pierwszy raz też nie miałem ochoty nic jeść. Kiedy chciałem już wyjść z hotelu wydarła się Angel.
-Ty blondasku! Czekaj jedziemy z Tobą!-krzyczała i biegła w moim kierunku. O ile pamiętam nie było mowy, że oni jadą..
-eee?
-No co to tak patrzysz?! Jadę po swoją przyjaciółkę!
-Ale nie mówiłaś, że jedziesz.
-No fakt, bo stwierdziłam to wczoraj. Jeszcze Harry jedzie, ale ma problem mały w pokoju. Zaraz zejdzie.
-fantastycznie..
-Nie martw się przywitam sie z nią i jest już twoja.
-Dziękuje, jakaś ty dobra..-zażartowałem. Tak naprawdę to nie mam nic do tego, że oni jadą, w sumie, to miło będzie Lily, zobaczy jakich ma kochanych przyjaciół.
Po 15 min Harry był gotowy i mogliśmy w końcu wyruszyć lotnisku. Strasznie sie denerwowałem, a zarazem cieszyłem. Co chwilę patrzyłem na zegarek. Mimo, że mieliśmy dużo czasu, bałem się, że się spóźnimy. Fani na szczęście nie wiedzieli, że przyjeżdża Lily, więc nie powinno ich tam być.
-Angel, dobrze wyglądam?-zapytałem
-Niall pytasz mnie o to już 20 raz.. Ta sama odpowiedź TAK.
-Wolę się upewnić.
-Nie martw się stary, podobałby się jej nawet gdybyś przyszedł w dresie.
-Zamknij się. Przepraszam możemy szybciej jechać?!-zapytałem nerwowo, bo strasznie wolno jechaliśmy
-Staram sie, ale są małe korki. Są to godziny szczytu, co się dziwić..-odpowiedział kierowca, nie pocieszył mnie, a zdenerwował. Nie mogę się spóźnić.. Co ona sobie wtedy pomyśli..
*30 min
Wybiegłem z samochodu i pobiegłem szybko na lotnisku. Przyjaciele gapili sie na mnie jak na debila. Powtarzali mi, że jest jeszcze sporo czasu, ale jakoś nie mogłem z tego wszystkiego wytrzymać. Chciałem już ją zobaczyć, przytulić ją, pocałować i powiedzieć jak bardzo za nia tęskniłem..Kiedy tylko już Angel z Harrym doszli zaczęli żartować, nie miałem już ochoty ich słuchać. Wystarczy, że całą drogę jak się nie drażnili to gadali głupoty. Gdy samolot wylądował łzy napłynęły mi do oczu, serce zaczęło mi szybciej bić, a na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech. Miałem ochotę wyskoczyć i wbiegnąć na tą płytę i przytulić Lily..
Po 15 min ludzie zaczęli już witać się ze sobą, a ja wciąż czekałem na nią. Nigdzie jej nie widziałem.. Ale po chwili zobaczyłem znajomą mi twarz.. Znałem tą dziewczynę, ale za cholerę nie mogłem sobie przypomnieć skąd.. Kiedy w końcu do nas podeszła skapnąłem się, że to Demi..Byłem mega zdziwiony! Przecież przede mną miała stać Lily, a nie kuzynka Angel..
-ee Demi gdzie jest Lily?-zapytałem już łamiącym sie głosem, ona nic nie odpowiedziała tylko dała mi list..-Co to jest?!
-Starałam się ją zatrzymać, powstrzymać, ale nie dałam rady... przepraszam..-powiedziała Demi i łzy spłynęły jej po policzku.. mi z resztą też. Jak to nie dała rady ją powstrzymać?! Przed czym!? Szybko otworzyłem list i zacząłem go czytać..
Gdy tylko znalazłam trochę czasu usiadłam do biurka, wyjęłam czystą kartkę i momentalnie łzy napłynęły mi do oczu. Nie wiedziałam całkowicie od czego zacząć. Przecież nie mogę napisać 'wyjechałam, bawcie się dobrze, nie martwcie się, wszystko ok, nie długo wrócę...'' Bezsensu. Z drugiej strony łatwiej jest mi napisać chyba list niż osobiście się żegnać, chodź to jest głupi pomysł, ale co zrobić. Nigdy bym nie pomyślała, że będę w takiej sytuacji.. Jedynie Ed cieszy się z tego wyjazdu, w końcu to spełnienie jego marzeń..moich marzeń też, ale wolałabym zostać tu, ale pewne sprawy mi nie pozwalają, a raczej brak sił. Zaczęłam list od słów :
Drogi Niallu
Nie jest mi łatwo pisać ten list, ale wolę chociaż coś powiedzieć, niż zniknąć bez pożegnania [...]
*
-Wejdź..-zaprosiła mnie do domu Demi
-Dziękuje..
Cały czas głos mi się łamał, łzy leciały mi po policzku, ale nie mogłam teraz zmienić decyzji. Wiem, że to jest dobre wyjście..Chyba.
-Jesteś pewna w 100% że chcesz wyjechać?
-Serio? Nie wiem już co robię, co czuję, co mam zrobić, ale czuję że to doskonałe wyjście.
-Wiesz..według mnie znalazło by się wyjście jakieś, a poza..-zaczęła mówić, ale przerwałam jej.
-nie ma innego wyjścia. Przecież ataki ze stron fanów czy sąsiadów nigdy się nie skończą.. Zawsze będą tą najgorszą, która wykorzystuje innych..
-Ale przecież ile pomogłaś..
-no właśnie, ale nikt tego nie docenia, wolą plotkek słuchać
-Lily..
-Dobra, dasz ten list Niallowi, a drugi Angel dobrze?-zapytałam i dałam jej listy..-a jeszcze jedno, mam nadzieję, że nie powiedziałaś nic Angel, że wyjeżdżam?
-Obiecałam ci przecież. Jutrzejszy widok Nialla nie będzie czymś fajnym..
-Powiedz mu, że go bardzo kocham, ale już nie mam siły..-zaczęłam, ale nie dokończyłam, bo rozryczałam sie. Pożegnania są najgorsze..
Pożegnałam się z Demi i poszłam do końca się spakować. Ally była na mnie zła. Dowiedziała sie o moim wyjeździe ostatnia. Nie chciałam jej martwić, wiedziałam, że będzie jej ciężko. Jej mała siostrzyczka wyjeżdża do Ameryki sama. Nie dziwie się jej, ale niech ona postawi się na moim miejscu, co ona by zrobił.. Nie chcę już ranić nikogo, a szczególności rodziny. Dużo im zawdzięczam, nie mogą przecież przeze mnie cierpieć..
Ostatnia noc w Londynie. A jutro? Nowy początek nowego życia..
*NOWY DZIEŃ
Dzień wyjazdu. Przez to całe zamieszanie nie mogłam zasnąć w nocy, a jeszcze myśli co zrobi Niall po przeczytaniu listu.. Mam nadzieję, że zrozumie. Z każdą minutą chcę już być na miejscu i nie myśleć o wyjeździe.
-Lily! Taksówka czeka!-wydarła się Ally..
-Idę..
Michael wziął moje walizki i zaniósł do taskówki, a ja podeszłam do Ally i mocno się w nią wtuliłam.
-Przepraszam..-wyszeptałam.
-nie masz za co. Mam nadzieję, że nie będziesz niczego żałować. Zawsze możesz na nas liczyć. Nie martw się o nas, damy sobie radę.
-Musicie dać sobie radę, wystarczy, że ja już padam psychicznie.
-Jesteś silna, wierzymy w ciebie.
-Myślisz, że Niall mocno będzie na mnie zły?
-Zły może nie, ale ... Wyobraź sobie, że on wyjeżdża gdzieś daleko bez pożegnania i bez niczego.
-no tak, ale przecież wiesz, że on by tu przyjechał..obecnie spełnia swoje marzenie, ja z resztą też..
-zadzwoń chociaż do niego jak dolecisz.
-Właśnie. W Ameryce będę miała nowy numer i musisz mi coś obiecać..
-Nie Lily..
-Nie dawaj go nikomu.. Proszę
-To jest nie w porządku.
-Trudno, proszę cię. Wiem co robię.
-Zrywając z nimi wszystkie kontakty? To jest twój najgorszy pomysł..
-eh.. pech. Nie dawaj, tak będzie lepiej..-powiedziałam i odwróciłam się i skierowałam się do wyjścia.
-chyba dla ciebie..ale dobrze-powiedziała Ally, nie odwracając się ze łzami w oczach opuściłam dom..
Droga na lotnisku strasznie mi się dłużyła. Starałam się o niczym nie myśleć, ale co chwile w głowie miałam Nialla, Ally, Angel.. Może Ally ma rację, że zrywanie kontaktu nie jest najlepszym wyjściem, ale.. W sumie nie wiem. Zobaczę. Na lotnisku czekał już na mnie Ed. Starałam się udawać, że jest dobrze, ale jakoś mi nie wychodziło. Mój przyjaciel wiedział, że to wszystko nie jest dla mnie łatwe, ale nic nie mówił, tylko co jakiś czas przytulał mnie. Dobrze, że wyjeżdżam z nim, bo jakbym miała sama wyjechać oszalałabym..
*AMERYKA
Lot odbył się bez żadnych problemów. Wszystko przebiegło zgodnie z planem. Nawet udało mi się zdrzemnąć na dłuższą chwilę. Na lotnisku tak jak mówiłam Ally kupiłam nowy numer i od razu napisałam jej wiadomość ,,Cześć Ally, tu Lily. To mój nowy numer. Proszę Cię nie dawaj go nikomu. Nie martw się o mnie, dam sobie radę w końcu jestem silną dziewczyną. Buziaki i do usłyszenia.''
Bardziej ciekawi mnie czy siostra wytrzyma i nikomu nie da numer. Inaczej będę zmuszona do ponownej zmiany numeru..Starą kartę włożyłam do portfela z nadzieją, że nigdy jej nie użyję. Czyli zaczynam tu nowe życie z nowymi ludźmi. Mam nadzieję, że ostatni raz zaczynam wszystko od nowa, bo mam już dość tych ciągłych początków..
**Z PERSPEKTYWY NIALLA
Gdy tylko mój budzik rano zadzwonił wyskoczyłem z łóżka. Tak się cieszę, że w końcu zobaczę Lily. Nigdy nie sądziłem, że aż tak się zakocham. Pojawienie się Lily w moim życiu sprawiło, że jestem najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem. Jeszcze nie dawno, kiedy ona była z Krisem, nie pomyślałbym, że kiedyś bym liczył minuty, żeby ją zobaczyć. Dlatego tak szybko ogarnąłem się i zbiegłem na dół. Pierwszy raz też nie miałem ochoty nic jeść. Kiedy chciałem już wyjść z hotelu wydarła się Angel.
-Ty blondasku! Czekaj jedziemy z Tobą!-krzyczała i biegła w moim kierunku. O ile pamiętam nie było mowy, że oni jadą..
-eee?
-No co to tak patrzysz?! Jadę po swoją przyjaciółkę!
-Ale nie mówiłaś, że jedziesz.
-No fakt, bo stwierdziłam to wczoraj. Jeszcze Harry jedzie, ale ma problem mały w pokoju. Zaraz zejdzie.
-fantastycznie..
-Nie martw się przywitam sie z nią i jest już twoja.
-Dziękuje, jakaś ty dobra..-zażartowałem. Tak naprawdę to nie mam nic do tego, że oni jadą, w sumie, to miło będzie Lily, zobaczy jakich ma kochanych przyjaciół.
Po 15 min Harry był gotowy i mogliśmy w końcu wyruszyć lotnisku. Strasznie sie denerwowałem, a zarazem cieszyłem. Co chwilę patrzyłem na zegarek. Mimo, że mieliśmy dużo czasu, bałem się, że się spóźnimy. Fani na szczęście nie wiedzieli, że przyjeżdża Lily, więc nie powinno ich tam być.
-Angel, dobrze wyglądam?-zapytałem
-Niall pytasz mnie o to już 20 raz.. Ta sama odpowiedź TAK.
-Wolę się upewnić.
-Nie martw się stary, podobałby się jej nawet gdybyś przyszedł w dresie.
-Zamknij się. Przepraszam możemy szybciej jechać?!-zapytałem nerwowo, bo strasznie wolno jechaliśmy
-Staram sie, ale są małe korki. Są to godziny szczytu, co się dziwić..-odpowiedział kierowca, nie pocieszył mnie, a zdenerwował. Nie mogę się spóźnić.. Co ona sobie wtedy pomyśli..
*30 min
Wybiegłem z samochodu i pobiegłem szybko na lotnisku. Przyjaciele gapili sie na mnie jak na debila. Powtarzali mi, że jest jeszcze sporo czasu, ale jakoś nie mogłem z tego wszystkiego wytrzymać. Chciałem już ją zobaczyć, przytulić ją, pocałować i powiedzieć jak bardzo za nia tęskniłem..Kiedy tylko już Angel z Harrym doszli zaczęli żartować, nie miałem już ochoty ich słuchać. Wystarczy, że całą drogę jak się nie drażnili to gadali głupoty. Gdy samolot wylądował łzy napłynęły mi do oczu, serce zaczęło mi szybciej bić, a na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech. Miałem ochotę wyskoczyć i wbiegnąć na tą płytę i przytulić Lily..
Po 15 min ludzie zaczęli już witać się ze sobą, a ja wciąż czekałem na nią. Nigdzie jej nie widziałem.. Ale po chwili zobaczyłem znajomą mi twarz.. Znałem tą dziewczynę, ale za cholerę nie mogłem sobie przypomnieć skąd.. Kiedy w końcu do nas podeszła skapnąłem się, że to Demi..Byłem mega zdziwiony! Przecież przede mną miała stać Lily, a nie kuzynka Angel..
-ee Demi gdzie jest Lily?-zapytałem już łamiącym sie głosem, ona nic nie odpowiedziała tylko dała mi list..-Co to jest?!
-Starałam się ją zatrzymać, powstrzymać, ale nie dałam rady... przepraszam..-powiedziała Demi i łzy spłynęły jej po policzku.. mi z resztą też. Jak to nie dała rady ją powstrzymać?! Przed czym!? Szybko otworzyłem list i zacząłem go czytać..
Drogi Niallu
Nie jest mi łatwo pisać ten list, ale wolę chociaż coś powiedzieć, niż zniknąć bez pożegnania.. Wyjeżdżam do Ameryki, dlatego przed Tobą stoi Demi, a nie ja. Wiem, że jesteś bardzo zdziwiony, ale pewne sprawy zaszły za daleko. Nie wytrzymuje tu tego wszystkiego. Myślałam, że z czasem wszystko się ułoży, ale myliłam się. Jest coraz gorzej. Mam dość tego, że przeze mnie cierpi wiele osób, w tym ty. Nie chciałam do ciebie dzwonić, bo wiem, że zrobiłbyś wszystko by być przy mnie, a ja nie chcę być przeszkodą w spełnianiu marzeń. Scena od zawsze była dla ciebie stworzona, więc nie psuj tego. One Direction to ty i chłopacy, nie możesz przeze mnie tego zniszczyć. Fani są dla ciebie ważni, z resztą ty dla nich też. Od początku myślałam, że da się połączyć sprawy fani i ja.. ale najwidoczniej nie. Przepraszam cię za wszystko, za kłótnie, za to że byłeś zazdrosny, że robiłam czasem głupie rzeczy. Wiem, że to wszystko tylko głupie słowa, ale wiedz, że dla mnie zawsze będzie kim ważnym. Mimo, że najlepiej nam razem, wierzę, że pewnego dnia znajdziesz sobie kogoś lepszego ode mnie. Kogoś kogo pokochają wszyscy-przeciwieństwo mnie. Proszę cię o jedno. Nie rób nic głupiego, spełniaj swoje marzenia dalej i bądź tym samym szczęśliwym Irlandczykiem jakiego poznałam. Daj mi trochę czasu na przemyślenie pewnych spraw. Muszę nabrać sił.. a szczególności zrozumieć co chcę, co czuję..
Nigdy o Tobie nie zapomnę.. Na zawsze będziesz w moim sercu.
Twoja Lily..
Po przeczytaniu tego listu usiadłem na ziemi i schowałem głowę w kolanach i rozryczałem się jak małe dziecko. Jak ona mogła mi to zrobić. Jak mogła napisać list i wyjechać, bez słów.. Przecież tak chciałem ją zobaczyć, a co dostałem? Głupi list.. Głupi a zarazem cieszę się, że nie wyjechała bez niczego. Nie wierzę, że tak po prostu tak zdecydowała. Musiało coś się stać, coś kiedy akurat mnie nie było, coś co doprowadziło ją do tego stanu. Przecież ja bez niej nie wytrzymam. Nawaliłem..Kiedy ona najbardziej mnie potrzebowała ja się świetnie bawiłem..Ale myślałem ciągle o niej. Nie było dnia, ani godziny żebym o niej nie myślał.. pewnego dnia znajdziesz sobie kogoś lepszego ode mnie.-nikogo nie pokocham już tak jak ją. To wiadome. Jak ona mogła tak pomyśleć... Straciłem najważniejszą osobę w moim życiu...
Kiedy tak siedziałem i myślałem poczułem jak ktoś mnie przytula. Była to Angel. Z trudem podniosłem głowę i spojrzałem swoim smutnym wzrokiem.. Ona również była zapłakana..Chyba wiedziała już..
-Skąd wiesz?-zapytałem szepcząc
-Napisała mi list..
-Jak ona mogła? Przecież by przyjechała i znaleźlibyśmy jakiś sposób na coś prawda?!
-Prawda..Niall.. chodźmy do hotelu, bo fani się zbierają..
-Nie chcę tam wracać. Chcę zostać sam.
-Nie zostawimy cię w takim stanie.
Harry z Angel pomogli mi wstać i szybkim krokiem skierowaliśmy się do samochodu. Nie miałem ochoty zatrzymywać się dla fanów. Nie jestem na nich zły, ale teraz po prostu nie mam siły. Chciałem dobrze, a wyszło jak zawsze.. Myślałem, że ją zobaczę, a dostałem w zamiast list. Cholerne uczucie kiedy najbliższa osoba pisze ci, że wyjeżdża..Całą drogę do hotelu nie odzywałem się, właściwie próbowałem się do niej do dzwonić, ale nic..
-Niall.. ona chyba zmieniła numer..-zaczęła mówić cicho Demi
-Jak kto?! I co niby, że zerwała z nami kontakt?! Ona tak nie mogłaby, nie ona..
-Ally mi napisała, że już jest na miejscu..
-Daj mi jej numer!-wydarłem się
-Nie mam..
-Nie mogłaś jej zatrzymać. Albo chociaż napisać do Angel że coś się dzieję?! Co..!?
-Prosiła mnie, żebym nic nie mówiła..
-A co mnie to obchodzi! Trzeba było zadzwonić, a nie.. Taka z ciebie przyjaciółka!-ciągle się darłem..
-Niall spokojnie..-uspokajała mnie Angel. No tak może nie powinienem na nią tak wrzeszczeć, bo co ona winna, ale to wszystko emocje.. Ta świadomość, że nie masz kontaktu z najważniejszą osobą jest cholerna. Nigdy nie sądziłbym, że Lily zrobiłabym mi coś takiego. Ciekawe czy ona sobie zdaję sprawę jak ja się teraz czuję?
*HOTEL
Nie miałem ochoty z nikim rozmawiać. Najchętniej zamknąłbym się w pokoju i nigdzie nie wychodził, ale czekał nas dzisiaj koncert. Nie wiem jak dzisiaj sobie poradzę. Kompletnie jestem w rozsypce. Teraz zaczną się głupie pytania 'Co z Lily, kto zerwał, jak się czujesz..' Głupie życie sławnej osoby. Nie jestem na nią zły, ale nie rozumiem czemu to zrobiła. Przecież zawsze jest jakieś wyjście. Nie musiała uciekać gdzieś daleko. Kto powiedział, że będzie jej tam lepiej. I na dodatek samej.. W Londynie ma nas, rodzinę, a tam? Nikogo. Może jutro odezwie się.. Przemyśli, zrozumie. Ale dzisiaj na prawdę nie mam ochoty na nic..
Podczas wspólnego posiłku panowała grobowa cisza. Wszyscy już wszystko wiedzieli. Nie ode mnie, ale nie ważne. Nie chcę o tym mówić, chyba nawet nie potrafię. Także nie miałem ochoty jeść..Nikomu nie życzę takiej sytuacji, tego uczucia. Czujesz pustkę w sercu. Chciałoby się być silnym, ale nie potrafi się. Ta świadomość, że lepiej nie będzie doprowadza do szaleństwa. Wszyscy wiedzieli, że nie warto, ze mną rozmawiać, bo nie mam ochoty. Ale im też łatwo nie było. Ich przyjaciółka zostawiła ich. Szczególnie Angel..Jej też łatwo nie jest, ale ma chociaż wszystkich, szczególnie Harrego..a ja..
*Z PERSPEKTYWY ANGEL
Kiedy tak siedziałem i myślałem poczułem jak ktoś mnie przytula. Była to Angel. Z trudem podniosłem głowę i spojrzałem swoim smutnym wzrokiem.. Ona również była zapłakana..Chyba wiedziała już..
-Skąd wiesz?-zapytałem szepcząc
-Napisała mi list..
-Jak ona mogła? Przecież by przyjechała i znaleźlibyśmy jakiś sposób na coś prawda?!
-Prawda..Niall.. chodźmy do hotelu, bo fani się zbierają..
-Nie chcę tam wracać. Chcę zostać sam.
-Nie zostawimy cię w takim stanie.
Harry z Angel pomogli mi wstać i szybkim krokiem skierowaliśmy się do samochodu. Nie miałem ochoty zatrzymywać się dla fanów. Nie jestem na nich zły, ale teraz po prostu nie mam siły. Chciałem dobrze, a wyszło jak zawsze.. Myślałem, że ją zobaczę, a dostałem w zamiast list. Cholerne uczucie kiedy najbliższa osoba pisze ci, że wyjeżdża..Całą drogę do hotelu nie odzywałem się, właściwie próbowałem się do niej do dzwonić, ale nic..
-Niall.. ona chyba zmieniła numer..-zaczęła mówić cicho Demi
-Jak kto?! I co niby, że zerwała z nami kontakt?! Ona tak nie mogłaby, nie ona..
-Ally mi napisała, że już jest na miejscu..
-Daj mi jej numer!-wydarłem się
-Nie mam..
-Nie mogłaś jej zatrzymać. Albo chociaż napisać do Angel że coś się dzieję?! Co..!?
-Prosiła mnie, żebym nic nie mówiła..
-A co mnie to obchodzi! Trzeba było zadzwonić, a nie.. Taka z ciebie przyjaciółka!-ciągle się darłem..
-Niall spokojnie..-uspokajała mnie Angel. No tak może nie powinienem na nią tak wrzeszczeć, bo co ona winna, ale to wszystko emocje.. Ta świadomość, że nie masz kontaktu z najważniejszą osobą jest cholerna. Nigdy nie sądziłbym, że Lily zrobiłabym mi coś takiego. Ciekawe czy ona sobie zdaję sprawę jak ja się teraz czuję?
*HOTEL
Nie miałem ochoty z nikim rozmawiać. Najchętniej zamknąłbym się w pokoju i nigdzie nie wychodził, ale czekał nas dzisiaj koncert. Nie wiem jak dzisiaj sobie poradzę. Kompletnie jestem w rozsypce. Teraz zaczną się głupie pytania 'Co z Lily, kto zerwał, jak się czujesz..' Głupie życie sławnej osoby. Nie jestem na nią zły, ale nie rozumiem czemu to zrobiła. Przecież zawsze jest jakieś wyjście. Nie musiała uciekać gdzieś daleko. Kto powiedział, że będzie jej tam lepiej. I na dodatek samej.. W Londynie ma nas, rodzinę, a tam? Nikogo. Może jutro odezwie się.. Przemyśli, zrozumie. Ale dzisiaj na prawdę nie mam ochoty na nic..
Podczas wspólnego posiłku panowała grobowa cisza. Wszyscy już wszystko wiedzieli. Nie ode mnie, ale nie ważne. Nie chcę o tym mówić, chyba nawet nie potrafię. Także nie miałem ochoty jeść..Nikomu nie życzę takiej sytuacji, tego uczucia. Czujesz pustkę w sercu. Chciałoby się być silnym, ale nie potrafi się. Ta świadomość, że lepiej nie będzie doprowadza do szaleństwa. Wszyscy wiedzieli, że nie warto, ze mną rozmawiać, bo nie mam ochoty. Ale im też łatwo nie było. Ich przyjaciółka zostawiła ich. Szczególnie Angel..Jej też łatwo nie jest, ale ma chociaż wszystkich, szczególnie Harrego..a ja..
*Z PERSPEKTYWY ANGEL
Droga Angel..
Eh..Nikt nie mówił, że życie jest łatwe nie? Ale nie sądziłam, że będzie aż tak ciężkie. Wszystko mi się sypie. Chyba wiesz o co chodzi. Mam dość udawania, że wszystko jest w porządku, ale także nie mam już siły wszystkim wokół tłumaczyć co mi jest. Wiem, że jako twoja najlepsza przyjaciółka nie powinnam tego robić, ale przepraszam. Wyjechałam.. Tu w Londynie nie ma miejsca dla mnie. Przynajmniej tego nie widzę na razie. Potrzebuje chwili spokoju i myślę, że w Ameryce znajdę tę chwilę. Jesteś dla mnie ważna i nie zapominaj tego. Dziękuje ci za wszystko, bo kiedy cię potrzebowałam byłaś przy mnie. Nigdy nie znajdę już takiej przyjaciółki jak ty. Mam nadzieję, że jak kiedyś wrócę to wybaczysz mi to wszystko..
Jeśli możesz przekaż wszystkim, że bardzo ich kocham, że nie miałam innego wyjścia. Przynajmniej ja nie znam. W liście masz 2 płyty. Są to choreografie. Dacie sobie świetnie radę, jesteście najlepsi. Ćwiczcie dalej w piwnicy. Wierzę w was i trzymam za was kciuki. Zrób coś dla mnie... Zadbaj o Nialla, aby nic głupiego nie zrobił. Kocham go i wiem, że ta sytuacja nie jest dla niego łatwa.. Do zobaczenia kiedyś, Lily..
Po przeczytaniu tego listu, a raczej już pierwszych słów myślałam, że położę się na ziemi i rozryczę się. Harry wiedział już, że coś jest nie tak i gdy tylko Demi dała mi list od razy mnie przytulił. Czytając ten list bałam się najgorszego.. Ale kiedy przeczytałam, że wyjechałam kamień spadł mi z serca. Nie darowałabym sobie tego, jeśli ona by sobie coś zrobiła..Bardziej martwiłam się, że może tam jej coś strzeli do głowy, ale gdy dowiedziałam się, że pojechał z nią Ed ulżyło mi.. Wiem, że on o nią zadba. Mimo wszystko nie rozumiałam jak mogła nas zostawić. Nialla, nas, rodzinę. Przecież każdy ma głupie pomysły, ale to.. Jak ona mogła wyjechać. Już nawet nie wspominam, że bez niej już nic nie będzie jak kiedyś. Ona była w naszej grupie światełkiem.. Ona miała najlepsze pomysły. Dzięki niej mamy zdanie jakie mamy. Teraz co? Wszystko się rozwali. Nie ogarniam..Stracić przyjaciółkę..nie wierzę.. Gdybym tylko nie wyjechała, ona by była dalej w Londynie i było by dobrze, a tak.. Teraz wszyscy cierpimy. Niall tak cieszył się, tak przeżywał, że ją zobaczy. Nie chcę nawet wiedzieć co on czuję. Chyba na jego miejscu.. nie ważne w sumie. Zrobię to dla niej.. zadbam o Nialla, zadbamy wszyscy. Może jakoś Lily stwierdzi, że bez nas jest źle i wróci? Nie chcę mi się nic już robić..
-Kochanie...-zaczął Harry, ale nie chciało mi się nic mówić. Po przeczytaniu listu podeszłam do Nialla, bo on wyglądał tragicznie, był załamany całkowicie.. Nie dziwię mu się..
-Niall..ona wróci, słyszysz.. wróci-szeptałam mu do ucha..
-A jak nie?-ledwo co zapytał
-obiecuję ci że wróci. Chodźmy stąd bo fani się zbierają..
Wzięłam Nialla za rękę, oczywiście trzymając również Harrego i ruszyliśmy do samochodu. Ta sytuacja dla nikogo nie jest łatwa. Oczekując Lily widzisz Demi, zapłakaną z 2 listami.. Niall darł się na kuzynkę, ale nie że był na nią wściekły, ale z tych emocji.. To nie jej wina. Co ona mogła zrobić? Oczywiście mogła zadzwonić, ale jak jej obiecała.. W sumie nie wiem czy to coś by dało gdybyśmy dowiedzieli się, że ona wyjeżdża. Blondasek nie wytrzymałby tego.. I tak pewnie obwinia się za wszystko..
Kiedy weszliśmy załamani do hotelu naskoczyła na nas Niki z tekstem:
-A co wy takie humorku jakby ktoś umarł. Cieszmy się, Lily przyjechała..-po tych słowach Niall pobiegł do pokoju, a ja głośno westchnęłam.. Nie wiem jak to teraz będzie, jak on to wszystko zniesie. W końcu on był w niej tak mocno zakochany i co teraz. Tak długo starał się o nią, aż w końcu są szczęśliwi i bach kilka głupich scen i koniec..
-Niki...Lily tu nie ma.-powiedziałam łamiącym się głosem
-Jak to nie ma?!
-Jest w Ameryce..
-Pomyliła samoloty?
-Nie.. wyjechała... dostała tam możliwość nauki. Zostawiła nam tylko 2 listy. Zerwała również kontakty..
-żartujesz?
-masz list-dałam jej list, aby wszyscy przeczytali, a sama udałam się do pokoju.. Również nie mam ochoty na nic. Chciałabym teraz zostać sama..
**Z PERSPEKTYWY NIALLA
Po tej całej kolacji ruszyliśmy na arenie, aby zagrać koncert. Nie mam ochoty wyjść na scenę. Fani już wiedzą, że coś jest nie tak. Widzieli mnie ze łzami w oczach..Chyba już wiedzą wszystko..Jestem zły na niektórych fanów, którzy doprowadzili do tego! Przez nich jej tu nie ma, przez ich wyzwiska. Nie potrafili zaakceptować mojego związku, tego że jestem w końcu szczęśliwy. Próbowałem zagadać o możliwość nie grania dzisiaj koncertu, ale stwierdzili, że to dobrze mi zrobi.. Bardzo szczególnie, że na scenie miała być dla niej niespodzianka. Nie ma czasu teraz jej odwołać..
Siedziałem sobie w garderobie kiedy przyszła do mnie NIki..
-Niall, możemy porozmawiać?-zapytała niepewnie
-Pewnie...
-Wiem, że jest ci ciężko i..
-Nikt nie wie co czuję. Każdy mi mówi, będzie dobrze, ale tak na prawdę nie będzie. Nie będzie dopóki ona nie wróci. Nie potrzebuje tych głupich słów..
-Masz rację.. Ale pamiętasz jak miałam mały kryzys z Joshem, też myślałam, że gorzej być nie może, że cały świat mi się zawalił i..
-I wtedy Lily wam pomogła..Ale Lily tu nie ma i nie pomoże.
-Ale między nami mimo wszystko jest dobrze. Może ona wszystko przemyśli i wróci. Każdy z nas czasem potrzebuje tej chwili spokoju, że musi posiedzieć sam i zrozumieć niektóre rzeczy.
-no może. Ale w tym liście nie ujęła, że wróci..
-Eh. jednak trzeba mieć nadzieję, że wróci. I wydaje mi się, że to nastąpi szybciej niż nam się wydaje..
-A jeśli nie?
-A jeśli nie, to jedziemy wszyscy do Ameryki i porywamy ją do Londynu-kiedy to powiedziała nawet się uśmiechnąłem i wtedy również wpadłem na świetny pomysł.
-A może pojadę do niej?
-Nie wiem czy co jest dobry pomysł. Widziałem, ona chce przemyśleć wszystko, a jadąc do niej nie ułatwisz jej, bardziej możesz skomplikować sprawy..
-Ale jak nie zaryzykuje to się nie dowiem.
-A co jeśli bardziej ją zniechęcisz do powrotu? Mówię ci dajmy jej chwilę spokoju.
-Ufam ci Niki..-powiedziałem i przytuliłem ją. Mimo, że jest 3lata młodsza uwielbiam z nią rozmawiać. Jakoś potrafi mnie podnieść na duchu.. Na prawdę ufam jej, że Lily wróci, albo chociaż odezwie się do mnie. Inaczej nie wytrzymam tego wszystkiego..
Zanim jeszcze weszliśmy na scenę musiała zadzwonić moja mamusia..
-Halo? Tak.. Nie wiem.. No wyjechała.. nie wiem.. MAMO.. nie przyjeżdżaj.. ani również do Londynu.. daje sobie świetnie radę.. tak.. MAMO..-moja rozmowa z nią przez telefon. Uparła się, że przyjedzie do mnie, ale jednak stwierdziła, że będzie na mnie w Londynie czekać. Nie chcę obarczać jej swoimi problemami. Dam sobie świetnie radę.. może.
*KONCERT
Tak jak myślałem, nie dawałem sobie rady. Myliłem się, zapominałem tekstu, chodziłem zamyślony. Cały czas myślałem o Lily. Tam stoją dziewczyny chłopaków a moja? Moja jest w Ameryce. Zostawiła mi tylko list i wspomnienia. Nawet nie odezwała się do mnie ani słowem. Jak ona w ogóle wytrzymuje. Mi tu już psychika pada, a ona? Nadszedł czas na niespodziankę dla niej. Nie było jej, ale jestem przekonany, że zobaczy to.. Zacząłem od słów, łamiącym się głosem..
-Dzisiejszy dzień jest dla mnie ciężki, ale będę silny. Jestem tu dla was. Nikt na świecie nie jest idealny, ale dla mnie ta jedna osoba zawsze będzie, MIMO WSZYSTKO. W życiu są wzloty i upadki, ja chyba znowu mam upadek, ale wierzę, że niedługo ktoś pomoże mi wstać. Wróci do mnie i odmieni moje życie. Teraz piosenka dla pewnej dziewczyny, każdy wie o kim mówię. Nie ma jej tu, ale jeśli to oglądą...-i zastała cisza..-KOCHAM CIĘ.. nie ważne co by się działo, zawsze, ale to zawsze możesz na mnie liczyć. Chciałbym aby było jak dawniej...-udało mi się powiedzieć, chłopacy mnie przytulili i zaczęła lecieć melodia they don't know about us. Nie gramy tego na koncertach, ale chciałem to dla niej zrobić. Wszyscy się zgodzili więc byłem w raju. Do niespodzianki była jeszcze kolacja, ale to nie wypali. Dlatego za mnie pójdzie Harry z Angel.. Podczas występu wszyscy mieliśmy łzy w oczach i łamiący się głos. Nikt się nie spodziewał, że Lily znaczy tyle dla nas. Że jej wyjazd tak nas dotknie. Po mojej wersje musiałem zejść ze sceny. Zrobiło mi się słabo, ryczeć mi się chciało.. Specjalnie dla niej to miało być, a teraz śpiewam dla niej, chodź nawet nie wiem czy to zobaczy. Gdzieś tam jest mała nadzieja, że może to żart, że jak wrócę do Londynu ona będzie na mnie czekała, że wróci z Ameryki.. Teraz jakoś muszę pokazać, że daje radę, że jestem silny, a zarazem tęsknie za nią. Zrobię wszystko, aby ona wróciła. Nawet jeśli przez to miałbym odejść z zespołu.
----------------------------------------
buu.. słabo wiem. Miało być inaczej, ale przez to wolne, to wena mi lekko wyparowała. W kolejnych rozdziałach Lily nie będzie. Będą jedynie perspektywy przyjaciół, głównie Nialla. Teraz jest pytanie, czy wróci? Kiedy? I co spowoduje, że wróci? :P Ale to w następnych rozdziałach. Następny przewiduje w weekend, ponieważ w tyg nie mam czasu..;x
Dziękuje za przeczytania i mam nadzieję, że chodź trochę wam się podoba rozdział. :)
-Masz rację.. Ale pamiętasz jak miałam mały kryzys z Joshem, też myślałam, że gorzej być nie może, że cały świat mi się zawalił i..
-I wtedy Lily wam pomogła..Ale Lily tu nie ma i nie pomoże.
-Ale między nami mimo wszystko jest dobrze. Może ona wszystko przemyśli i wróci. Każdy z nas czasem potrzebuje tej chwili spokoju, że musi posiedzieć sam i zrozumieć niektóre rzeczy.
-no może. Ale w tym liście nie ujęła, że wróci..
-Eh. jednak trzeba mieć nadzieję, że wróci. I wydaje mi się, że to nastąpi szybciej niż nam się wydaje..
-A jeśli nie?
-A jeśli nie, to jedziemy wszyscy do Ameryki i porywamy ją do Londynu-kiedy to powiedziała nawet się uśmiechnąłem i wtedy również wpadłem na świetny pomysł.
-A może pojadę do niej?
-Nie wiem czy co jest dobry pomysł. Widziałem, ona chce przemyśleć wszystko, a jadąc do niej nie ułatwisz jej, bardziej możesz skomplikować sprawy..
-Ale jak nie zaryzykuje to się nie dowiem.
-A co jeśli bardziej ją zniechęcisz do powrotu? Mówię ci dajmy jej chwilę spokoju.
-Ufam ci Niki..-powiedziałem i przytuliłem ją. Mimo, że jest 3lata młodsza uwielbiam z nią rozmawiać. Jakoś potrafi mnie podnieść na duchu.. Na prawdę ufam jej, że Lily wróci, albo chociaż odezwie się do mnie. Inaczej nie wytrzymam tego wszystkiego..
Zanim jeszcze weszliśmy na scenę musiała zadzwonić moja mamusia..
-Halo? Tak.. Nie wiem.. No wyjechała.. nie wiem.. MAMO.. nie przyjeżdżaj.. ani również do Londynu.. daje sobie świetnie radę.. tak.. MAMO..-moja rozmowa z nią przez telefon. Uparła się, że przyjedzie do mnie, ale jednak stwierdziła, że będzie na mnie w Londynie czekać. Nie chcę obarczać jej swoimi problemami. Dam sobie świetnie radę.. może.
*KONCERT
Tak jak myślałem, nie dawałem sobie rady. Myliłem się, zapominałem tekstu, chodziłem zamyślony. Cały czas myślałem o Lily. Tam stoją dziewczyny chłopaków a moja? Moja jest w Ameryce. Zostawiła mi tylko list i wspomnienia. Nawet nie odezwała się do mnie ani słowem. Jak ona w ogóle wytrzymuje. Mi tu już psychika pada, a ona? Nadszedł czas na niespodziankę dla niej. Nie było jej, ale jestem przekonany, że zobaczy to.. Zacząłem od słów, łamiącym się głosem..
-Dzisiejszy dzień jest dla mnie ciężki, ale będę silny. Jestem tu dla was. Nikt na świecie nie jest idealny, ale dla mnie ta jedna osoba zawsze będzie, MIMO WSZYSTKO. W życiu są wzloty i upadki, ja chyba znowu mam upadek, ale wierzę, że niedługo ktoś pomoże mi wstać. Wróci do mnie i odmieni moje życie. Teraz piosenka dla pewnej dziewczyny, każdy wie o kim mówię. Nie ma jej tu, ale jeśli to oglądą...-i zastała cisza..-KOCHAM CIĘ.. nie ważne co by się działo, zawsze, ale to zawsze możesz na mnie liczyć. Chciałbym aby było jak dawniej...-udało mi się powiedzieć, chłopacy mnie przytulili i zaczęła lecieć melodia they don't know about us. Nie gramy tego na koncertach, ale chciałem to dla niej zrobić. Wszyscy się zgodzili więc byłem w raju. Do niespodzianki była jeszcze kolacja, ale to nie wypali. Dlatego za mnie pójdzie Harry z Angel.. Podczas występu wszyscy mieliśmy łzy w oczach i łamiący się głos. Nikt się nie spodziewał, że Lily znaczy tyle dla nas. Że jej wyjazd tak nas dotknie. Po mojej wersje musiałem zejść ze sceny. Zrobiło mi się słabo, ryczeć mi się chciało.. Specjalnie dla niej to miało być, a teraz śpiewam dla niej, chodź nawet nie wiem czy to zobaczy. Gdzieś tam jest mała nadzieja, że może to żart, że jak wrócę do Londynu ona będzie na mnie czekała, że wróci z Ameryki.. Teraz jakoś muszę pokazać, że daje radę, że jestem silny, a zarazem tęsknie za nią. Zrobię wszystko, aby ona wróciła. Nawet jeśli przez to miałbym odejść z zespołu.
----------------------------------------
buu.. słabo wiem. Miało być inaczej, ale przez to wolne, to wena mi lekko wyparowała. W kolejnych rozdziałach Lily nie będzie. Będą jedynie perspektywy przyjaciół, głównie Nialla. Teraz jest pytanie, czy wróci? Kiedy? I co spowoduje, że wróci? :P Ale to w następnych rozdziałach. Następny przewiduje w weekend, ponieważ w tyg nie mam czasu..;x
Dziękuje za przeczytania i mam nadzieję, że chodź trochę wam się podoba rozdział. :)
o matko. poryczałam się i zresztą dalej jeszcze rycze. Boże, dlaczego? ;_; To jest tak strasznie smutne ;_;
OdpowiedzUsuńRozdział wyszedł ci naprawdę świetny, tylko strasznie smutny... Sorry, ale nie jestem w stanie nic więcej napisać. Czekam na następny ;*
Masakra ja też się poryczałam:D Czekam na next :* Mam nadzieje ,że Lili wróci i będzie szystko jak dawniej :**** <3 Takie to smutne Pozdrawia Kasia <3
OdpowiedzUsuńBoże jak ja się poryczałam twój rozdziała jest mega. Cieszę się że wreszcie wróciłaś bo strasznie długo Cię nie było tak wiem że wyjechałaś a potem te 18-nastki ale wiesz tęskniłam. Kurde szkoda że Lily wyjechała ale przynajmniej coś się dzieje. Mam nadzieję ze jak najszybciej wróci pozdrawiam xoxo
OdpowiedzUsuń....... RYCZĘ...Czeeemu ona wyjechała?! Jak ona mogła..;c Jeszcze nie odzywać się..KURDE. Normalnie teraz nie mogę się doczekać tego wszystkiego co będzie dalej! A ta zapowiedź następnych rozdziałów *,* CHCĘ JUŻ <3 idę ryczeć daleej. Czekam już na następny rozdział! :*
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak długo czekałam na rozdział! Nie mogłam się go doczekać, a jak się pojawił to nie miałam kiedy skomentować :P Więc...JEDNO WIELKIE JA PIER...o MATKO.. RYCZĘ. Jak mi cholernie szkoda Nialla.. wyobraziłam sobie to wszystko i..;c I nie mów że ci nie wyszedł! Wyszedł i jest megaaa.! <3 Nie mogę się już doczekać co dalej. Mam nadzieję, że Lily chociaż zadzwoni lub coś.. KAMILA
OdpowiedzUsuń