poniedziałek, 16 września 2013

46 Rozdział

Hejo. Od razu mówię, że rozdziały będą pojawiać się tylko niedzielę, a czemu? W tygodni mam szkolę, klasę maturalną i zbytnio nie mam czasu, aby usiąść i coś napisać. Nie wiem również jak to będzie w weekendu, ponieważ ten rok jest 18stkowy. Co chwilę coś, a w piątek już moja, nie mogę się już doczekać! :D Mam nadzieję, że nie wypadnie tak jak w opowiadaniu. Ale będę robiła wszystko, aby w niedzielę był nowy rozdział! No, ale dobra koniec tego, miłego czytania. x
--------------------------------------------------------------------------
Rozdział 46
*Z PERSPEKTYWY NIALLA
Tak cieszyłem się, że Lily będzie na tym koncercie, że w ogóle będzie tu ze mną. Wszyscy nie mogliśmy się doczekać jej przyjazdu..Jednak nie wyszło tak jak chciałem. Nie ma jej.. Odeszła. Zostawiając mnie, rodzinę i przyjaciół.. Wiem, że było i jest ciężko, ale teraz wcale nie będzie łatwiej. Przynajmniej dla mnie. Będzie jeszcze gorzej. Najukochańsza osoba w moim życiu odeszła ode mnie zostawiając tylko list. Ciągle mam nadzieję, że to głupi żart i jak wrócę do Londynu to okaże się, że ona tam będzie, że będzie na mnie czekać.. Ten koncert był tragiczny. Nic mi dzisiaj nie szło. Żadna piosenka, nic, kompletnie. Jestem beznadziejny..
*NOWY DZIEŃ
Pół nocy wydzwaniałem do Lily z nadzieją, że odbierze, albo coś i będę mógł z nią porozmawiać.. Nie rozumiem jak ona mogła wyjechać, jak mogła mnie zostawić. Przecież długo nie wytrzymam tak. Prędzej czy później spakuję się i pojadę do niej i nie będzie mnie obchodziło, czy będzie chciała ze mną rozmawiać czy nie. Jestem w stanie zrobić wszystko, aby wróciła do nas.
Po nieprzespanej nocy nie ogarniałem nic, kompletnie nic. Ludzie do mnie coś mówili, to jak do ściany. Starałem się słuchać, ale jakoś nie potrafiłem. Ciągle myślę o Lily..
-Stary, słyszałeś?!-szturchnął mnie Harry
-Co? Sorry..
-Omawialiśmy dzień.. Ogarnij się.
-Ogarnij się? Ciekawe jakby to Angel wyjechała, jakbyś ty ogarniał..-powiedziałem i wstałem i wyszedłem z sali. Nie mam ochoty ich słuchać, może oni to jakoś znoszą, ale takie głupie gadanie mi nie pomaga. Odezwał się mądry.Angel wszyscy kochają, uwielbiają, nie ma takich problemów jak Lily, więc nie wie co ona czuła.. Także nie czuje to co ja. Tą pustkę w sercu..Nie życzę mu tego, ale niech te odpuści trochę.
Nie wiem skąd Angel wzięła się w moim pokoju. Od razu jak wyszedłem z sali musiała za mną iść. Całkowicie przez to wszystko głowę straciłem i nic nie zauważam..
-Niall..-zaczęła mówić
-Nic się nie stało.
-Owszem stało. Każdy z nas przeżywa wyjazd Lily, ale..
-Ale co? Wiesz, nie chce mi się o tym mówić.
-Nie dziwie ci się. Mi też cholernie brakuje, ale wierzę że wróci do nas..
-Może powinien pojechać tam do niej i z nią porozmawiać?
-Myślę, że to fajny pomysł, ale dajmy jej troszeczkę czasu na przemyślenie. Znam Lily i wydaje mi się, że jak wrócimy do Londynu to sprawa się wyjaśni i da nam znak życia czy coś.
-A jak nie?
-Nie możesz tak myśleć! Lily cię kocha więc długo nie wytrzyma bez ciebie.
-A może ona po prostu miała dość mojej cholernej zazdrości. Przecież to głównie o to się kłóciliśmy!
-Ale cię mimo wszystko kochała!-powiedziała i przytuliła-Kochała cię jak nikogo innego.
-To czemu wyjechała?!
-Zadaje sobie to pytanie od wczoraj..-wyszeptała
Długo tak Angel u mnie nie siedziała, bo wiadomo Harry.. ale ona też cierpi. Jej przyjaciółka zostawiła ją, zostawiła całą grupę. Teraz wszystko jest na jej głowie.. Boi się nie da rady. Fajnie by było, gdyby Lily zainteresowała się tym.
Humorek dopisywał wszystkim oprócz mi, Angel i Niki. Próbowali jakoś nas rozśmieszyć, ale słabo im to wychodziło. Teraz to ja najchętniej posiedziałbym sam. Z samym sobą i przemyślał wszystko.

*Z PERSPEKTYWY LILY
Tak, jestem już w Stanach. W nowym miejscu, gdzie zaczynam wszystko od początku. Z nowymi ludźmi, nowymi zasadami. Mam nadzieję, że ułoży mi się tu życie i nie będę wiecznie myślała o Londynie, chodź i tak myślę, że nigdy nie zapomnę. Nie zapomnę żadnej chwili spędzonej tam. Jak tych dobrych i tych zły. Każda chwila mnie czegoś naucza, dzięki pewnym chwilom śmiałam, a jednocześnie płakałam. Wiem na przyszłość, że w życiu nie jest kolorowo i nie ważne co bym robiła zawsze znajdzie się ktoś, kto wepchnie swoje zdanie.. No cóż. Sprawy potoczyły się tak jak się potoczyły. Nie zamierzam wracać do Londynu. Nie tam.. Nie potrafię, nie potrafię ponownie myśleć, że całe osiedle ma mnie za nie wiem kogo. Ludzi zazdroszczą mi czegoś na co długo pracowałam. Wiem, że źle zrobiłam zostawiając tam wszystko, ale ja chcę żyć normalnie. Utrzymując z nimi kontakt będę ciągle żyła, ze świadomością, że cierpią, a tak.. Może ułożą sobie życie na nowo, z nowymi ludźmi. Zapomną o mnie. Na pewno nie od razu, ale po jakimś czasie na pewno. Chcę, aby Niall znalazł sobie kogoś, kogo pokochają wszyscy, a nie tylko najbliżsi. Będzie wtedy łatwiej dla niego, jak i dla nowej dziewczyny. Mimo, że teraz ciepię i mam ochotę zadzwonić do niego wierzę, że wytrzymam to. Beze mnie jest im tam lepiej, będą mieli mniej problemów, mnie złości i mniej wrednych słów.
W nowym miejscu od razu się zadomowiłam. Nikt tutaj nie wytykał mnie palcem. Wydaje mi się, jakby nikt mnie tu nie znał, a przecież bycie z Niallem...z reszta. Nieważne. Niech tak zostanie już..
Ed od razu pokochał to miejsce. Ludzie go pokochali, właściwie to dziewczyny, nie odstępowały go na krok. Chociaż jedyny ma z tego wyjazdu plus.. Usiadłam sobie pod jednym drzewkiem, wyjęłam z torby moje zdjęcie z Niallem, przyjaciółki i łzy po policzku mi spływały. Nadal nie wierzę, że zostawiłam ich, ale wiem, że to dobry pomysł.. przynajmniej tak mi się wydaje..
-LILY!-szturchał i powtarzał mnie przyjaciel Ed
-Hm?
-Okej?
-Jasne..
-Ta.. a ja jestem księciem z bajki.
-Dla pewnej dziewczyny kiedyś będziesz księciem z bajki..
-Tak jak Niall dla ciebie?...Sorry...Wybacz..
-Tak, tak jak dla mnie Niall był moim księciem...Spoko.
-Może zadzwoń do niego? Na pewno czeka na telefon.
-Nie. Tak będzie lepiej. Czym prędzej o mnie zapomni tym lepiej.
-Serio wierzysz, że on zapomni o Tobie?
-Nadzieja zawsze jest..
-Błagam cie Lily, w jakim ty świecie żyjesz? Myślisz, że Niall Horan światowa gwiazda zapomni o Tobie? Prędzej spakuje się.. znaczy nawet się nie spakuje, wsiądzie w pierwszy samolot i tu będzie..
-No widzisz, a jednak ja wierzę, że zapomni o mnie..
-A co zrobisz jak tu przyjedzie?
-Nie wiem.. Wynajmę hotel i ukryję się.
-ohoh no to ci powiem fajny plan.
-Nie mów nikomu, z Londynu o mnie.. omijaj tego tematu.
-Może ty kochana skreśliłaś wszystkich, ale ja nie.. Będę rozmawiał, że wszystkimi, a że spytają się o Ciebie..
-ED! Nikomu nie dawaj mojego numer. Mów wszystkim, że jestem szczęśliwa..
-Mam okłamywać?
-Dla mnie.
-eh........ Wiesz co.. nie rozumiem cię, ale nich ci będzie, ale zapamiętaj, stoję po stronie ludzi z Londynu, bo ty postępujesz dziecinie.
-Wielkie dzięki za wsparcie.
-Masz moje wsparcie, ale nie w tym, sorry. Cześć, zajęcia zaraz się zaczynają. Do zobaczenia.
-Pa..
Rewelacyjnie, nawet Ed uważa mnie za głupią.. OK. postępuje głupio, ale chyba to moja sprawa.. Jedynie o co go proszę, to niech nie podaje mojego numeru, tyle. Z jednej strony chcę zapomnieć o ludziach z Londynu z drugiej nie. Ciekawe jak pójdzie mojej kochanej grupie flash mob i zaliczenie..
Idąc szkolnym korytarzem nie chcący wpadłam na pewnego, przystojnego chłopaka. Oczywiście musiałam zrobić się czerwona jak burak.. Młody chłopak spojrzał na mnie swoimi niebieskimi oczami i pomógł mi pozbierać wszystkie kartki które wylądowały na ziemi..
-Cześć, jestem Jack..

*Z PERSPEKTYWY NIALLA
Kolejny dzień minął okropnie. Zero telefonu od Lily. Zadzwoniłem do Ally, żeby czegoś się dowiedzieć, ale nic. Ani ona się do siostry nie odzywała, a już tym bardziej nie udało zdobyć mi się nowego numeru. Ale tak łatwo się nie poddam. Kiedy tylko wrócę do Londynu od razu idę do Ally. Musze od niej zdobyć ten numer! Najchętniej teraz bym pojechał do Lily, ale nie mogę zostawić zespołu, zawieść fanów. Dokończę te koncerty i wtedy pojadę. Jak na razie liczę, że jednak odezwie się do mnie i wyjaśni co nie co. Ciekawe jak ona to wszystko znosi. Ciekawe czy myśli teraz o mnie, o nas. Wiem, mam swoje jazdy, ale przecież nikt tak nie potrafi wyjechać, zerwać z bliskimi kontakt i o tak zacząć nowe życie.. No chyba, że mnie nie kochała..STOP nie mogę tak myśleć. Ona mnie kochała i kocha, po prostu to jest krótka rozłąka, każdy z nas przemyśli wszystko i wróci wszystko do normy. Trzeba być dobrej myśli.

Wróciliśmy w końcu do Londynu. Ten wyjazd do Australii skończył się masakrycznie. Nikomu nie życzę tego. Najważniejsza osoba w moim życiu odeszła ode mnie, wyjechała. Zostawiając burdel w moich myślach..nie wiem co mam robić, co mam myśleć. Nic nie wiem. W domu czekała na mnie mama. Prosiłem ją, aby została w domu, ale nie.. uparta. Może i lepiej. Chyba potrzebuję kogoś, kto mnie zrozumie. Jestem wdzięczny mamie, że będzie ze mną w tych ciężkich chwilach.
-kochanie..-zaczęła mama kiedy zobaczyła mnie w drzwiach z spuchniętymi oczach, opadający z sił..
-Mamo..-powiedziałem i podbiegłem do niej i mocno wtuliłem się w nią. Rozryczałem się jak małe dziecko.. Mama tylko mnie mocno do siebie przytuliła-czemu ona wyjechała! Przecież ją kochałem!
-Wiem, wiem. Ona ciebie też kocha..
-Ona wróci prawda?
-Liczę na to, ale nie mogę ci tego obiecać synku..
-A jak nie wróci?
-Skoro ją kochasz, daj jej podjąć tą decyzję. Wie co robi.. Wydaje mi się, że ona też teraz cierpi i na pewno nie jest jej teraz łatwo. Ona potrzebuje trochę czasu.
-Przecież ja nie wytrzymam jeśli ona nie wróci, albo chociaż w końcu się nie odezwie. Ja muszę się z nią skontaktować!
-Rozmawiałam z Ally...
-masz jej numer?!
-nie..niestety nie. Lily prosiła, aby numer został tylko dla niej.
-Czemu, co jej to daje, że urwie z nami kontakt?!
-Zapomni, każdy ułoży sobie nowe życie, nie będzie żyła ze świadomością, że tak każdy cierpi, że to wszystko przez nią..
-Czyli ona nie chce wrócić?
-Daj jej trochę czasu..
Daj jej czasu na co? Nie rozumiem jej. Ja tu nie mogłem wytrzymać dnia bez niej, a ona ma zamiar o nas zapomnieć? Co ona ma w głowie? Co jej odbiło.. Musze do niej chyba pojechać..

*DOM ALLY
Nie wiem w sumie oczekuję.. wiem, że i tak nie dostanę tego numeru. Wszyscy się starali i nic, ale spróbować nie zaszkodzi. Zapukałem do drzwi i czekałem..
-O Niall-otworzyła mi zdziwiona Ally
-Cześć, możemy porozmawiać?
-Spieszę się do restauracji..
-A minutkę znajdziesz dla mnie?
-Dobra wchodź.
-Dzięki.
-Nie wiedziałam, że wróciliście...dawno?
-Dzisiaj, w sumie to dość nie dawno.
-mhm.. i jak było?
-Serio?
-no tak.. uwierz mi też nie jest łatwo.
-Wyobraź sobie, gdybyś nie miała z nią kontaktu.
-To nie ode mnie zależy..
-Wiem wiem, co się tak naprawdę stało, że wyjechała.
-plotki, wyzwiska..ileż można tego słuchać.
-I ty ją rozumiesz?!
-Postaw się na jej miejscu, gdybyś nom stop słuchał takich bzdur..
-a to, że zerwała ze wszystkimi kontakt to też popierasz?!
-tego akurat nie. Nie wiem co jej odbiło, co jej się stało nie wiem.
-A coś mówiła jak wyjeżdżała?
-Że cię bardzo kocha...
-..
-Słuchaj jak chcesz mogę coś jej przekazać, ale nie mogę ci dać tego numeru... Przykro mi.
-Żałuję, że tu przyszedłem wiesz? Myślałem, że mnie zrozumiesz. Wierzysz w to, że jest jej tam dobrze, bez nas? Ona musi wiedzieć, że każdy tu cierpi.
-ona chce żeby każdy zaczął nowe życie..
-może ona potrafi zaczynać nowe życie, ale nie ja! Nie zapomnę o niej, nie zacznę nowego życia, bo ona tak chcę. Ja chcę, żeby ona tu była. Każdy z nas chce tego, chce żeby wróciła i wydaje mi się, że ty też. Pojadę do tych Stanów i wrócę z nią. Będę tam tak długo dopóki z nią nie porozmawiam. Nie mów jej, że nie długo się zobaczymy i..
-nie chcę jej okłamywać.
-Ona nie chce zdradzać numeru, a ja nie chce, aby wiedziała, że przyjeżdżam, jasne?
-dobra..
-Cześć, miłego dnia. Pozdrów ją.
-NIALL!-mówiła Ally, ale już nie mam ochoty z nią rozmawiać, nie mam o czym. Ona chce żebyśmy zaczęli nowe życie? Co ona pieprzy. Nie ma takiej opcji. Myśli, że tak łatwo zapomnę o wszystkim? Myli się.

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
Ten tydzień był dla nas pracowity. Mieliśmy masę pracy przy koncertach. Próby, nagrywanie nowy piosenek. Nie odstępowałem telefonu na krok. Codziennie byłem u Ally z nadzieją, że da mi ten cholerny numer, ale nic.. uparta. Wiem już po kim Lily to ma. Co jej szkodzi dać ten numer? Dla mnie to będzie coś cudnego.. będę mógł usłyszeć jej głos. Jedynie co mi po niej pozostało to oglądanie filmiku, gdzie tańczy z Ed choreografię na flash moba.. Oglądałem ten filmik ze łzami w oczach..Nigdy nie pogodzę się z myślą, że nigdy już jej nie zobaczę. Zrobię wszystko, ale to wszystko, aby ona wróciła..
Flash mob Angel i jej grupy wyszedł... Szkoda gadać. Nic im nie szło, kompletnie nic. Dyrektorka tylko się na nich wkurzyła. Wszystko przez to, że zabrakło Lily z Edym. Brak ich i wszystko się sypie. Angel się załamała, bo wszystko jest na jej głowie. Nie mogła ogarnąć ludzi, każdy ją zlewał. Nie wiem co Lily miała w sobie, ale wszystko jakoś szło, szło na tyle dobrze, że wszystko na czas było ogarnięte. Jej nie ma i bum koniec.. EH.. Wszyscy odczuwamy jej brak.
Wieczorem zaszedłem do sklepu kupiłem kilka piw i udałem się do Zayna na mały wieczór. Perry nie było, a Niki siedziała na górze i zakuwała.. Nie wiem czemu, ale Zayn jako jedyny mnie rozumie, wspiera mnie z chłopaków..
-Coś wiesz o Lily?-zapytał przyjaciel
-nic... kompletnie nic. Jakby wyparowała. Tak będąc tu wszyscy się nią interesowali, a wyjechała i cicho. Zero zdjęć, zero rozmów. Nie mam już siły pomału..
-Stary dasz radę, najwidoczniej ona potrzebuje więcej czasu..
-Więcej czasu na co? Na przyzwyczajenie się, że bez nas jest jej lepiej? Mam czekać, aż w końcu ułoży sobie życie.. Ona powiedziała Ally, że mamy sobie nowe życie ułożyć, bez niej.. czaisz? Jak ona mogła pomyśleć, że zapomnę o niej..
-Nigdy nie będzie jej lepiej w Stanach. Zawsze będzie żyła z podświadomością, że tu są ludzie, którzy cierpią. Nawet jeśli ktoś pojawi się w jej życiu będzie myślała o Tobie. Nigdy nie zapomni o nas. Poza tym, ma tu rodzinę, więc prędzej czy później wróci.
-Ale może wróci, ale nie do nas.
-Koniec stary, musimy wierzyć, że wróci do nas. Zobaczysz. Poza tym, mam dla ciebie nowinę..Jedziesz do Stanów, ale to w przyszłym tygodniu.. załatwiłem ci to. Tylko my to wiemy.
-Serio?!-zapytałem z nieuwierzeniem.
-SERIO SERIO! Ileż mamy czekać, aż królewna się odezwie, skoro ona nie chce wrócić tu, to tu pojedziesz do niej i z nią pogadasz.
-A jeśli jej nie znajdę?
-a jeśli, a jeśli.. Znajdziesz ją i wrócicie razem! I nie myśl inaczej.-powiedział Malik. Wiedziałem, że rozmowa z nim podniesie mnie na duchu. Jadę do Stanów, do mojej ukochanej.  W końcu ją zobaczę, przytulę i porozmawiam. Będę robił wszystko, aby wróciła, albo chociaż była ze mną w normalnych stosunkach.
-A więc zdrowie!

*Z PERSPEKTYWY NIKI
Siedziałam w swoim pokoju z włączoną muzyką przy fizyce. Koniec roku się zbliżał, więc masa sprawdzianów.. Oczywiście z boku leżał z boku z włączonym facebookiem i skeypem.. Lily dalej nie dawała znaku życia. Wszyscy byliśmy w wielkim szoku, że aż tyle wytrzymuje. Każdy z nas wymiękłby i zadzwonił. Nie wyobrażam sobie, gdyby Josh wyjechał i zostawił mnie. Załamałabym się psychicznie. Podziwiam Nialla, że to wszystko tak znosi. Widać, że ledwo, ale stara się, stara sie dla niej. Wszyscy wspieramy go jak najmocniej, każdy wie, że to wszystko nie jest łatwe dla niego. W sumie dla nikogo. Również dla Angel. Siedziała godzinami po lekcjach, w nocy nad flash mobem i dupa. Porażka. Był to najgorszy flash mob ze wszystkich. Nie dziwić się, jak każdy przychodził na próby jak chciał, a mieli tydzień na powtórkę. Dobrze na tyle, że Lily pomyślała i nagrała im ten filmik, bo nie wiem co by wtedy zrobili..Ale trudno. Mają szansę jeszcze wykazać się na koniec roku. Mają jako jedyni 2 choreografię. Nie mogą tego zawalić. \
Siedziałam nad tą nieznośną fizyką, kiedy usłyszałam melodię z komputera, skeyp.. Kiedy zobaczyłam, kto dzwoni szczęka mi opadła. Zabrakło mi powietrza.. Nie mogłam z siebie wydobyć głosu..Była to Lily.. Wahałam się czy odebrać.. nie wiem w sumie czemu, ale odebrałam. Gdy ją zobaczyłam łzy napłynęły mi do oczu..
-LILY?!
-------------------------------------
Tak wiem słabo... Nie musicie mi już tego pisać. :P Co w kolejnym? Po co Lily dzwoni? Czy Niall dowie się o rozmowie i coś tam jeszcze wymyślę. Postaram sie rozdział dodać w niedzielę, ale nie obiecuję, ze względu na imprezę w weekend (18stka moja). Buźka :*

niedziela, 8 września 2013

45 Rozdział

Wróciłam! Trochę wam opowiem co u mnie i rozdział. Więc do końca lipca byłam w Londynie i było MEGA, uwielbiam to miejsce, a raczej kocham. Sierpień- urodzinowy, co chwilę ktoś miał 18stkę lub coś. Rozleniwiłam się kompletnie przez te wolne, ale pomału wracam do normy. Ten rozdział będzie chyba najgorszy, ponieważ jakoś straciłam to coś w pisaniu, ale może wróci już po tym. Dobra, nie zanudzam was...Oto rozdział. :))
--------------------------------------------------------------------
Rozdział 45
*CZWARTEK, 1 DZIEŃ PRZED WYLOTEM DO AMERYKI
To nie była dla mnie łatwa sytuacja. Zostawić tu Nialla, przyjaciół, rodzinę.. Kompletnie pogubiłam się w swoim życiu. Nie wiem co robię dobrze, a co źle. Może ten wyjazd jakoś pomoże mi zrozumieć,a co najważniejsze da mi odpocząć od wszystkiego. Szkoda mi jedynie, że muszę wszystko co tu mam zostawić. Nie wiem nawet jak Niall zareaguje na to, że wyjechałam bez słowa pożegnania, ale co mam zrobić? Przecież to wiadome, że jak mu powiem, to zrobi wszystko,żeby tu przyjechać i mnie zatrzymać, a ja po prostu chcę wyjechać i odpocząć od wyzwisk, poniżeń..od wszystkiego. Potrzebuję po prostu trochę wolne.
Gdy tylko znalazłam trochę czasu usiadłam do biurka, wyjęłam czystą kartkę i momentalnie łzy napłynęły mi do oczu. Nie wiedziałam całkowicie od czego zacząć. Przecież nie mogę napisać 'wyjechałam, bawcie się dobrze, nie martwcie się, wszystko ok, nie długo wrócę...'' Bezsensu. Z drugiej strony łatwiej jest mi napisać chyba list niż osobiście się żegnać, chodź to jest głupi pomysł, ale co zrobić. Nigdy bym nie pomyślała, że będę w takiej sytuacji.. Jedynie Ed cieszy się z tego wyjazdu, w końcu to spełnienie jego marzeń..moich marzeń też, ale wolałabym zostać tu, ale pewne sprawy mi nie pozwalają, a raczej brak sił. Zaczęłam list od słów :
Drogi Niallu
Nie jest mi łatwo pisać ten list, ale wolę chociaż coś powiedzieć, niż zniknąć bez pożegnania [...]

Pod wieczór wymknęłam się z domu do Demi, kuzynki Angel, która umówiła się ze mną, żeby się pożegnać, a także wziąć ode mnie parę rzeczy. To wszystko co teraz się wokół mnie dzieje nie jest dla mnie łatwe..

*
-Wejdź..-zaprosiła mnie do domu Demi
-Dziękuje..
Cały czas głos mi się łamał, łzy leciały mi po policzku, ale nie mogłam teraz zmienić decyzji. Wiem, że to jest dobre wyjście..Chyba.
-Jesteś pewna w 100% że chcesz wyjechać?
-Serio? Nie wiem już co robię, co czuję, co mam zrobić, ale czuję że to doskonałe wyjście.
-Wiesz..według mnie znalazło by się wyjście jakieś, a poza..-zaczęła mówić, ale przerwałam jej.
-nie ma innego wyjścia. Przecież ataki ze stron fanów czy sąsiadów nigdy się nie skończą.. Zawsze będą tą najgorszą, która wykorzystuje innych..
-Ale przecież ile pomogłaś..
-no właśnie, ale nikt tego nie docenia, wolą plotkek słuchać
-Lily..
-Dobra, dasz ten list Niallowi, a drugi Angel dobrze?-zapytałam i dałam jej listy..-a jeszcze jedno, mam nadzieję, że nie powiedziałaś nic Angel, że wyjeżdżam?
-Obiecałam ci przecież. Jutrzejszy widok Nialla nie będzie czymś fajnym..
-Powiedz mu, że go bardzo kocham, ale już nie mam siły..-zaczęłam, ale nie dokończyłam, bo rozryczałam sie. Pożegnania są najgorsze..
Pożegnałam się z Demi i poszłam do końca się spakować. Ally była na mnie zła. Dowiedziała sie o moim wyjeździe ostatnia. Nie chciałam jej martwić, wiedziałam, że będzie jej ciężko. Jej mała siostrzyczka wyjeżdża do Ameryki sama. Nie dziwie się jej, ale niech ona postawi się na moim miejscu, co ona by zrobił.. Nie chcę już ranić nikogo, a szczególności rodziny. Dużo im zawdzięczam, nie mogą przecież przeze mnie cierpieć..
Ostatnia noc w Londynie. A jutro? Nowy początek nowego życia..

*NOWY DZIEŃ
Dzień wyjazdu. Przez to całe zamieszanie nie mogłam zasnąć w nocy, a jeszcze myśli co zrobi Niall po przeczytaniu listu.. Mam nadzieję, że zrozumie. Z każdą minutą chcę już być na miejscu i nie myśleć o wyjeździe.
-Lily! Taksówka czeka!-wydarła się Ally..
-Idę..
Michael wziął moje walizki i zaniósł do taskówki, a ja podeszłam do Ally i mocno się w nią wtuliłam.
-Przepraszam..-wyszeptałam.
-nie masz za co. Mam nadzieję, że nie będziesz niczego żałować. Zawsze możesz na nas liczyć. Nie martw się o nas, damy sobie radę.
-Musicie dać sobie radę, wystarczy, że ja już padam psychicznie.
-Jesteś silna, wierzymy w ciebie.
-Myślisz, że Niall mocno będzie na mnie zły?
-Zły może nie, ale ... Wyobraź sobie, że on wyjeżdża gdzieś daleko bez pożegnania i bez niczego.
-no tak, ale przecież wiesz, że on by tu przyjechał..obecnie spełnia swoje marzenie, ja z resztą też..
-zadzwoń chociaż do niego jak dolecisz.
-Właśnie. W Ameryce będę miała nowy numer i musisz mi coś obiecać..
-Nie Lily..
-Nie dawaj go nikomu.. Proszę
-To jest nie w porządku.
-Trudno, proszę cię. Wiem co robię.
-Zrywając z nimi wszystkie kontakty? To jest twój najgorszy pomysł..
-eh.. pech. Nie dawaj, tak będzie lepiej..-powiedziałam i odwróciłam się i skierowałam się do wyjścia.
-chyba dla ciebie..ale dobrze-powiedziała Ally, nie odwracając się ze łzami w oczach opuściłam dom..
Droga na lotnisku strasznie mi się dłużyła. Starałam się o niczym nie myśleć, ale co chwile w głowie miałam Nialla, Ally, Angel.. Może Ally ma rację, że zrywanie kontaktu nie jest najlepszym wyjściem, ale.. W sumie nie wiem. Zobaczę. Na lotnisku czekał już na mnie Ed. Starałam się udawać, że jest dobrze, ale jakoś mi nie wychodziło. Mój przyjaciel wiedział, że to wszystko nie jest dla mnie łatwe, ale nic nie mówił, tylko co jakiś czas przytulał mnie. Dobrze, że wyjeżdżam z nim, bo jakbym miała sama wyjechać oszalałabym..

*AMERYKA
Lot odbył się bez żadnych problemów. Wszystko przebiegło zgodnie z planem. Nawet udało mi się zdrzemnąć na dłuższą chwilę. Na lotnisku tak jak mówiłam Ally kupiłam nowy numer i od razu napisałam jej wiadomość ,,Cześć Ally, tu Lily. To mój nowy numer. Proszę Cię nie dawaj go nikomu. Nie martw się o mnie, dam sobie radę w końcu jestem silną dziewczyną. Buziaki i do usłyszenia.''
Bardziej ciekawi mnie czy siostra wytrzyma i nikomu nie da numer. Inaczej będę zmuszona do ponownej zmiany numeru..Starą kartę włożyłam do portfela z nadzieją, że nigdy jej nie użyję. Czyli zaczynam tu nowe życie z nowymi ludźmi. Mam nadzieję, że ostatni raz zaczynam wszystko od nowa, bo mam już dość tych ciągłych początków..

**Z PERSPEKTYWY NIALLA
Gdy tylko mój budzik rano zadzwonił wyskoczyłem z łóżka. Tak się cieszę, że w końcu zobaczę Lily. Nigdy  nie sądziłem, że aż tak się zakocham. Pojawienie się Lily w moim życiu sprawiło, że jestem najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem. Jeszcze nie dawno, kiedy ona była z Krisem, nie pomyślałbym, że kiedyś bym liczył minuty, żeby ją zobaczyć. Dlatego tak szybko ogarnąłem się i zbiegłem na dół. Pierwszy raz też nie miałem ochoty nic jeść. Kiedy chciałem już wyjść z hotelu wydarła się Angel.
-Ty blondasku! Czekaj jedziemy z Tobą!-krzyczała i biegła w moim kierunku. O ile pamiętam nie było mowy, że oni jadą..
-eee?
-No co to tak patrzysz?! Jadę po swoją przyjaciółkę!
-Ale nie mówiłaś, że jedziesz.
-No fakt, bo stwierdziłam to wczoraj. Jeszcze Harry jedzie, ale ma problem mały w pokoju. Zaraz zejdzie.
-fantastycznie..
-Nie martw się przywitam sie z nią i jest już twoja.
-Dziękuje, jakaś ty dobra..-zażartowałem. Tak naprawdę to nie mam nic do tego, że oni jadą, w sumie, to miło będzie Lily, zobaczy jakich ma kochanych przyjaciół.
Po 15 min Harry był gotowy i mogliśmy w końcu wyruszyć lotnisku. Strasznie sie denerwowałem, a zarazem cieszyłem. Co chwilę patrzyłem na zegarek. Mimo, że mieliśmy dużo czasu, bałem się, że się spóźnimy. Fani na szczęście nie wiedzieli, że przyjeżdża Lily, więc nie powinno ich tam być.
-Angel, dobrze wyglądam?-zapytałem
-Niall pytasz mnie o to już 20 raz.. Ta sama odpowiedź TAK.
-Wolę się upewnić.
-Nie martw się stary, podobałby się jej nawet gdybyś przyszedł w dresie.
-Zamknij się. Przepraszam możemy szybciej jechać?!-zapytałem nerwowo, bo strasznie wolno jechaliśmy
-Staram sie, ale są małe korki. Są to godziny szczytu, co się dziwić..-odpowiedział kierowca, nie pocieszył mnie, a zdenerwował. Nie mogę się spóźnić.. Co ona sobie wtedy pomyśli..

*30 min
Wybiegłem z samochodu i pobiegłem szybko na lotnisku. Przyjaciele gapili sie na mnie jak na debila. Powtarzali mi, że jest jeszcze sporo czasu, ale jakoś nie mogłem z tego wszystkiego wytrzymać. Chciałem już ją zobaczyć, przytulić ją, pocałować i powiedzieć jak bardzo za nia tęskniłem..Kiedy tylko już Angel z Harrym doszli zaczęli żartować, nie miałem już ochoty ich słuchać. Wystarczy, że całą drogę jak się nie drażnili to gadali głupoty. Gdy samolot wylądował łzy napłynęły mi do oczu, serce zaczęło mi szybciej bić, a na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech. Miałem ochotę wyskoczyć i wbiegnąć na tą płytę i przytulić Lily..
Po 15 min ludzie zaczęli już witać się ze sobą, a ja wciąż czekałem na nią. Nigdzie jej nie widziałem.. Ale po chwili zobaczyłem znajomą mi twarz.. Znałem tą dziewczynę, ale za cholerę nie mogłem sobie przypomnieć skąd.. Kiedy w końcu do nas podeszła skapnąłem się, że to Demi..Byłem mega zdziwiony! Przecież przede mną miała stać Lily, a nie kuzynka Angel..
-ee Demi gdzie jest Lily?-zapytałem już łamiącym sie głosem, ona nic nie odpowiedziała tylko dała mi list..-Co to jest?!
-Starałam się ją zatrzymać, powstrzymać, ale nie dałam rady... przepraszam..-powiedziała Demi i łzy spłynęły jej po policzku.. mi z resztą też. Jak to nie dała rady ją powstrzymać?! Przed czym!? Szybko otworzyłem list i zacząłem go czytać..
Drogi Niallu
Nie jest mi łatwo pisać ten list, ale wolę chociaż coś powiedzieć, niż zniknąć bez pożegnania.. Wyjeżdżam do Ameryki, dlatego przed Tobą stoi Demi, a nie ja. Wiem, że jesteś bardzo zdziwiony, ale pewne sprawy zaszły za daleko. Nie wytrzymuje tu tego wszystkiego. Myślałam, że z czasem wszystko się ułoży, ale myliłam się. Jest coraz gorzej. Mam dość tego, że przeze mnie cierpi wiele osób, w tym ty. Nie chciałam do ciebie dzwonić, bo wiem, że zrobiłbyś wszystko by być przy mnie, a ja nie chcę być przeszkodą w spełnianiu marzeń. Scena od zawsze była dla ciebie stworzona, więc nie psuj tego. One Direction to ty i chłopacy, nie możesz przeze mnie tego zniszczyć. Fani są dla ciebie ważni, z resztą ty dla nich też. Od początku myślałam, że da się połączyć sprawy fani i ja.. ale najwidoczniej nie. Przepraszam cię za wszystko, za kłótnie, za to że byłeś zazdrosny, że robiłam czasem głupie rzeczy. Wiem, że to wszystko tylko głupie słowa, ale wiedz, że dla mnie zawsze będzie kim ważnym. Mimo, że najlepiej nam razem, wierzę, że pewnego dnia znajdziesz sobie kogoś lepszego ode mnie. Kogoś kogo pokochają wszyscy-przeciwieństwo mnie. Proszę cię o jedno. Nie rób nic głupiego, spełniaj swoje marzenia dalej i bądź tym samym szczęśliwym Irlandczykiem jakiego poznałam. Daj mi trochę czasu na przemyślenie pewnych spraw. Muszę nabrać sił.. a szczególności zrozumieć co chcę, co czuję..
Nigdy o Tobie nie zapomnę.. Na zawsze będziesz w moim sercu. 
Twoja Lily..

Po przeczytaniu tego listu usiadłem na ziemi i schowałem głowę w kolanach i rozryczałem się jak małe dziecko. Jak ona mogła mi to zrobić. Jak mogła napisać list i wyjechać, bez słów.. Przecież tak chciałem ją zobaczyć, a co dostałem? Głupi list.. Głupi a zarazem cieszę się, że nie wyjechała bez niczego. Nie wierzę, że tak po prostu tak zdecydowała. Musiało coś się stać, coś kiedy akurat mnie nie było, coś co doprowadziło ją do tego stanu. Przecież ja bez niej nie wytrzymam. Nawaliłem..Kiedy ona najbardziej mnie potrzebowała ja się świetnie bawiłem..Ale myślałem ciągle o niej. Nie było dnia, ani godziny żebym o niej nie myślał.. pewnego dnia znajdziesz sobie kogoś lepszego ode mnie.-nikogo nie pokocham już tak jak ją. To wiadome. Jak ona mogła tak pomyśleć... Straciłem najważniejszą osobę w moim życiu...
Kiedy tak siedziałem i myślałem poczułem jak ktoś mnie przytula. Była to Angel. Z trudem podniosłem głowę i spojrzałem swoim smutnym wzrokiem.. Ona również była zapłakana..Chyba wiedziała już..
-Skąd wiesz?-zapytałem szepcząc
-Napisała mi list..
-Jak ona mogła? Przecież by przyjechała i znaleźlibyśmy jakiś sposób na coś prawda?!
-Prawda..Niall.. chodźmy do hotelu, bo fani się zbierają..
-Nie chcę tam wracać. Chcę zostać sam.
-Nie zostawimy  cię w takim stanie. 
Harry z Angel pomogli mi wstać i szybkim krokiem skierowaliśmy się do samochodu. Nie miałem ochoty zatrzymywać się dla fanów. Nie jestem na nich zły, ale teraz po prostu nie mam siły. Chciałem dobrze, a wyszło jak zawsze.. Myślałem, że ją zobaczę, a dostałem w zamiast list. Cholerne uczucie kiedy najbliższa osoba pisze ci, że wyjeżdża..Całą drogę do hotelu nie odzywałem się, właściwie próbowałem się do niej do dzwonić, ale nic..
-Niall.. ona chyba zmieniła numer..-zaczęła mówić cicho Demi
-Jak kto?! I co niby, że zerwała z nami kontakt?! Ona tak nie mogłaby, nie ona..
-Ally mi napisała, że już jest na miejscu.. 
-Daj mi jej numer!-wydarłem się
-Nie mam..
-Nie mogłaś jej zatrzymać. Albo chociaż napisać do Angel że coś się dzieję?! Co..!?
-Prosiła mnie, żebym nic nie mówiła..
-A co mnie to obchodzi! Trzeba było zadzwonić, a nie.. Taka z ciebie przyjaciółka!-ciągle się darłem..
-Niall spokojnie..-uspokajała mnie Angel. No tak może nie powinienem na nią tak wrzeszczeć, bo co ona winna, ale to wszystko emocje.. Ta świadomość, że nie masz kontaktu z najważniejszą osobą jest cholerna. Nigdy nie sądziłbym, że Lily zrobiłabym mi coś takiego. Ciekawe czy ona sobie zdaję sprawę jak ja się teraz czuję?

*HOTEL
Nie miałem ochoty z nikim rozmawiać. Najchętniej zamknąłbym się w pokoju i nigdzie nie wychodził, ale czekał nas dzisiaj koncert. Nie wiem jak dzisiaj sobie poradzę. Kompletnie jestem w rozsypce. Teraz zaczną się głupie pytania 'Co z Lily, kto zerwał, jak się czujesz..' Głupie życie sławnej osoby. Nie jestem na nią zły, ale nie rozumiem czemu to zrobiła. Przecież zawsze jest jakieś wyjście. Nie musiała uciekać gdzieś daleko. Kto powiedział, że będzie jej tam lepiej. I na dodatek samej.. W Londynie ma nas, rodzinę, a tam? Nikogo. Może jutro odezwie się.. Przemyśli, zrozumie. Ale dzisiaj na prawdę nie mam ochoty na nic.. 
Podczas wspólnego posiłku panowała grobowa cisza. Wszyscy już wszystko wiedzieli. Nie ode mnie, ale nie ważne. Nie chcę o tym mówić, chyba nawet nie potrafię. Także nie miałem ochoty jeść..Nikomu nie życzę takiej sytuacji, tego uczucia. Czujesz pustkę w sercu. Chciałoby się być silnym, ale nie potrafi się. Ta świadomość, że lepiej nie będzie doprowadza do szaleństwa. Wszyscy wiedzieli, że nie warto, ze mną rozmawiać, bo nie mam ochoty. Ale im też łatwo nie było. Ich przyjaciółka zostawiła ich. Szczególnie Angel..Jej też łatwo nie jest, ale ma chociaż wszystkich, szczególnie Harrego..a ja.. 

*Z PERSPEKTYWY ANGEL
Droga Angel..
Eh..Nikt nie mówił, że życie jest łatwe nie? Ale nie sądziłam, że będzie aż tak ciężkie. Wszystko mi się sypie. Chyba wiesz o co chodzi. Mam dość udawania, że wszystko jest w porządku, ale także nie mam już siły wszystkim wokół tłumaczyć co mi jest. Wiem, że jako twoja najlepsza przyjaciółka nie powinnam tego robić, ale przepraszam. Wyjechałam.. Tu w Londynie nie ma miejsca dla mnie. Przynajmniej tego nie widzę na razie. Potrzebuje chwili spokoju i myślę, że w Ameryce znajdę tę chwilę. Jesteś dla mnie ważna i nie zapominaj tego. Dziękuje ci za wszystko, bo kiedy cię potrzebowałam byłaś przy mnie. Nigdy nie znajdę już takiej przyjaciółki jak ty. Mam nadzieję, że jak kiedyś wrócę to wybaczysz mi to wszystko.. 
Jeśli możesz przekaż wszystkim, że bardzo ich kocham, że nie miałam innego wyjścia. Przynajmniej ja nie znam. W liście masz 2 płyty. Są to choreografie. Dacie sobie świetnie radę, jesteście najlepsi. Ćwiczcie dalej w piwnicy. Wierzę w was i trzymam za was kciuki. Zrób coś dla mnie... Zadbaj o Nialla, aby nic głupiego nie zrobił. Kocham go i wiem, że ta sytuacja nie jest dla niego łatwa.. Do zobaczenia kiedyś, Lily..

Po przeczytaniu tego listu, a raczej już pierwszych słów myślałam, że położę się na ziemi i rozryczę się. Harry wiedział już, że coś jest nie tak i gdy tylko Demi dała mi list od razy mnie przytulił. Czytając ten list bałam się najgorszego.. Ale kiedy przeczytałam, że wyjechałam kamień spadł mi z serca. Nie darowałabym sobie tego, jeśli ona by sobie coś zrobiła..Bardziej martwiłam się, że może tam jej coś strzeli do głowy, ale gdy dowiedziałam się, że pojechał z nią Ed ulżyło mi.. Wiem, że on o nią zadba. Mimo wszystko nie rozumiałam jak mogła nas zostawić. Nialla, nas, rodzinę. Przecież każdy ma głupie pomysły, ale to.. Jak ona mogła wyjechać. Już nawet nie wspominam, że bez niej już nic nie będzie jak kiedyś. Ona była w naszej grupie światełkiem.. Ona miała najlepsze pomysły. Dzięki niej mamy zdanie jakie mamy. Teraz co? Wszystko się rozwali. Nie ogarniam..Stracić przyjaciółkę..nie wierzę.. Gdybym tylko nie wyjechała, ona by była dalej w Londynie i było by dobrze, a tak.. Teraz wszyscy cierpimy. Niall tak cieszył się, tak przeżywał, że ją zobaczy. Nie chcę nawet wiedzieć co on czuję. Chyba na jego miejscu.. nie ważne w sumie. Zrobię to dla niej.. zadbam o Nialla, zadbamy wszyscy. Może jakoś Lily stwierdzi, że bez nas jest źle i wróci? Nie chcę mi się nic już robić.. 
-Kochanie...-zaczął Harry, ale nie chciało mi się nic mówić. Po przeczytaniu listu podeszłam do Nialla, bo on wyglądał tragicznie, był załamany całkowicie.. Nie dziwię mu się..
-Niall..ona wróci, słyszysz.. wróci-szeptałam mu do ucha..
-A jak nie?-ledwo co zapytał
-obiecuję ci że wróci. Chodźmy stąd bo fani się zbierają..
Wzięłam Nialla za rękę, oczywiście trzymając również Harrego i ruszyliśmy do samochodu. Ta sytuacja dla nikogo nie jest łatwa. Oczekując Lily widzisz Demi, zapłakaną z 2 listami.. Niall darł się na kuzynkę, ale nie że był na nią wściekły, ale z tych emocji.. To nie jej wina. Co ona mogła zrobić? Oczywiście mogła zadzwonić, ale jak jej obiecała.. W sumie nie wiem czy to coś by dało gdybyśmy dowiedzieli się, że ona wyjeżdża. Blondasek nie wytrzymałby tego.. I tak pewnie obwinia się za wszystko..
Kiedy weszliśmy załamani do hotelu naskoczyła na nas Niki z tekstem:
-A co wy takie humorku jakby ktoś umarł. Cieszmy się, Lily przyjechała..-po tych słowach Niall pobiegł do pokoju, a ja głośno westchnęłam.. Nie wiem jak to teraz będzie, jak on to wszystko zniesie. W końcu on był w niej tak mocno zakochany i co teraz. Tak długo starał się o nią, aż w końcu są szczęśliwi i bach kilka głupich scen i koniec..
-Niki...Lily tu nie ma.-powiedziałam łamiącym się głosem
-Jak to nie ma?!
-Jest w Ameryce..
-Pomyliła samoloty?
-Nie.. wyjechała... dostała tam możliwość nauki. Zostawiła nam tylko 2 listy. Zerwała również kontakty..
-żartujesz?
-masz list-dałam jej list, aby wszyscy przeczytali, a sama udałam się do pokoju.. Również nie mam ochoty na nic. Chciałabym teraz zostać sama..

**Z PERSPEKTYWY NIALLA
Po tej całej kolacji ruszyliśmy na arenie, aby zagrać koncert. Nie mam ochoty wyjść na scenę. Fani już wiedzą, że coś jest nie tak. Widzieli mnie ze łzami w oczach..Chyba już wiedzą wszystko..Jestem zły na niektórych fanów, którzy doprowadzili do tego! Przez nich jej tu nie ma, przez ich wyzwiska. Nie potrafili zaakceptować mojego związku, tego że jestem w końcu szczęśliwy. Próbowałem zagadać o możliwość nie grania dzisiaj koncertu, ale stwierdzili, że to dobrze mi zrobi.. Bardzo szczególnie, że na scenie miała być dla niej niespodzianka. Nie ma czasu teraz jej odwołać..
Siedziałem sobie w garderobie kiedy przyszła do mnie NIki..
-Niall, możemy porozmawiać?-zapytała niepewnie
-Pewnie...
-Wiem, że jest ci ciężko i..
-Nikt nie wie co czuję. Każdy mi mówi, będzie dobrze, ale tak na prawdę nie będzie. Nie będzie dopóki ona nie wróci. Nie potrzebuje tych głupich słów..
-Masz rację.. Ale pamiętasz jak miałam mały kryzys z Joshem, też myślałam, że gorzej być nie może, że cały świat mi się zawalił i..
-I wtedy Lily wam pomogła..Ale Lily tu nie ma i nie pomoże.
-Ale między nami mimo wszystko jest dobrze. Może ona wszystko przemyśli i wróci. Każdy z nas czasem potrzebuje tej chwili spokoju, że musi posiedzieć sam i zrozumieć niektóre rzeczy.
-no może. Ale w tym liście nie ujęła, że wróci..
-Eh. jednak trzeba mieć nadzieję, że wróci. I wydaje mi się, że to nastąpi szybciej niż nam się wydaje..
-A jeśli nie?
-A jeśli nie, to jedziemy wszyscy do Ameryki i porywamy ją do Londynu-kiedy to powiedziała nawet się uśmiechnąłem i wtedy również wpadłem na świetny pomysł.
-A może pojadę do niej?
-Nie wiem czy co jest dobry pomysł. Widziałem, ona chce przemyśleć wszystko, a jadąc do niej nie ułatwisz jej, bardziej możesz skomplikować sprawy..
-Ale jak nie zaryzykuje to się nie dowiem.
-A co jeśli bardziej ją zniechęcisz do powrotu? Mówię ci dajmy jej chwilę spokoju.
-Ufam ci Niki..-powiedziałem i przytuliłem ją. Mimo, że jest 3lata młodsza uwielbiam z nią rozmawiać. Jakoś potrafi mnie podnieść na duchu.. Na prawdę ufam jej, że Lily wróci, albo chociaż odezwie się do mnie. Inaczej nie wytrzymam tego wszystkiego..
Zanim jeszcze weszliśmy na scenę musiała zadzwonić moja mamusia..
-Halo? Tak.. Nie wiem.. No wyjechała.. nie wiem.. MAMO.. nie przyjeżdżaj.. ani również do Londynu.. daje sobie świetnie radę.. tak.. MAMO..-moja rozmowa z nią przez telefon. Uparła się, że przyjedzie do mnie, ale jednak stwierdziła, że będzie na mnie w Londynie czekać. Nie chcę obarczać jej swoimi problemami. Dam sobie świetnie radę.. może.

*KONCERT
Tak jak myślałem, nie dawałem sobie rady. Myliłem się, zapominałem tekstu, chodziłem zamyślony. Cały czas myślałem o Lily. Tam stoją dziewczyny chłopaków a moja? Moja jest w Ameryce. Zostawiła mi tylko list i wspomnienia. Nawet nie odezwała się do mnie ani słowem. Jak ona w ogóle wytrzymuje. Mi tu już psychika pada, a ona? Nadszedł czas na niespodziankę dla niej. Nie było jej, ale jestem przekonany, że zobaczy to.. Zacząłem od słów, łamiącym się głosem..
-Dzisiejszy dzień jest dla mnie ciężki, ale będę silny. Jestem tu dla was. Nikt na świecie nie jest idealny, ale dla mnie ta jedna osoba zawsze będzie, MIMO WSZYSTKO. W życiu są wzloty i upadki, ja chyba znowu mam upadek, ale wierzę, że niedługo ktoś pomoże mi wstać. Wróci do mnie i odmieni moje życie. Teraz piosenka dla pewnej dziewczyny, każdy wie o kim mówię.  Nie ma jej tu, ale jeśli to oglądą...-i zastała cisza..-KOCHAM CIĘ.. nie ważne co by się działo, zawsze, ale to zawsze możesz na mnie liczyć. Chciałbym aby było jak dawniej...-udało mi się powiedzieć, chłopacy mnie przytulili i zaczęła lecieć melodia they don't know about us. Nie gramy tego na koncertach, ale chciałem to dla niej zrobić. Wszyscy się zgodzili więc byłem w raju. Do niespodzianki była jeszcze kolacja, ale to nie wypali. Dlatego za mnie pójdzie Harry z Angel.. Podczas występu wszyscy mieliśmy łzy w oczach i łamiący się głos. Nikt się nie spodziewał, że Lily znaczy tyle dla nas. Że jej wyjazd tak nas dotknie. Po mojej wersje musiałem zejść ze sceny. Zrobiło mi się słabo, ryczeć mi się chciało.. Specjalnie dla niej to miało być, a teraz śpiewam dla niej, chodź nawet nie wiem czy to zobaczy. Gdzieś tam jest mała nadzieja, że może to żart, że jak wrócę do Londynu ona będzie na mnie czekała, że wróci z Ameryki.. Teraz jakoś muszę pokazać, że daje radę, że jestem silny, a zarazem tęsknie za nią. Zrobię wszystko, aby ona wróciła. Nawet jeśli przez to miałbym odejść z zespołu.
----------------------------------------
buu.. słabo wiem. Miało być inaczej, ale przez to wolne, to wena mi lekko wyparowała. W kolejnych rozdziałach Lily nie będzie. Będą jedynie perspektywy przyjaciół, głównie Nialla. Teraz jest pytanie, czy wróci? Kiedy? I co spowoduje, że wróci? :P Ale to w następnych rozdziałach. Następny przewiduje w weekend, ponieważ w tyg nie mam czasu..;x
Dziękuje za przeczytania i mam nadzieję, że chodź trochę wam się podoba rozdział. :)